Data dodania: 2011-05-27 (18:04)
Kiepskie wieści na początek: Początek mijającego tygodnia dla notowań głównej pary walutowej nie był zbyt udany. Echa piątkowej obniżki ratingu Grecji oraz obniżenie perspektywy oceny kredytowej dla Włoch sprawiły, że inwestorzy w kiepskich nastrojach rozpoczęli handel walutami.
Również gorsze odczyty makro dla Strefy Euro oraz spekulacje na temat wstrzymania wypłaty kolejnej transzy pomocy dla Grecji zwiększyły poziom awersji do ryzyka, powodując ucieczkę inwestorów w bardziej bezpieczne aktywa. Zaowocowało to spadkiem kursu eurodolara do psychologicznego wsparcia na 1,40. Poziom ten okazał się jednak silny, co w połączeniu z doniesieniami o przyspieszeniu wprowadzenia przez rząd włoski reform ograniczających deficyt pozwoliło bykom na odreagowanie. Kolejny dzień był kontynuacją wzrostów pary EUR/USD. Rozpoczęte jeszcze w sesji azjatyckiej wzrosty pozwoliły inwestorom z Europy doprowadzić kurs do poziomu 1,41. Udział w tym miał dobry odczyt indeksu instytuty IFO, który osiągnął poziom 114,2 pkt, a także udana aukcja hiszpańskich bonów skarbowych. Nie wystarczyło to jednak do podjęcia próby sforsowania oporu na 1,41. Z jednej strony bowiem zapędy byków ograniczył lider greckiej opozycji Antonis Samara, który zapowiedział sprzeciw wobec rządowych planów nowych cięć wydatków. Z drugiej zaś strony na lepszy sentyment wpłynęły dobre dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Żaden z tych czynników nie uzyskał przewagi z tego względu, że rząd w Atenach posiada większość w parlamencie i nie musi oglądać się zbytnio na opozycję, a jeden dobry odczyt o sprzedaży nowych domów nie świadczy o lepszej kondycji tego sektora gospodarki USA. Dlatego też do końca dnia kurs eurodolara oscylował wokół poziomu 1,41.
Członkostwo Grecji w Strefie Euro zagrożone
Środową sesję europejską główna para walutowa rozpoczęła od niższego poziomu. Było to wynikiem spekulacji jakie pojawiły się na rynku w związku z możliwością przeprowadzenia w Grecji przedterminowych wyborów parlamentarnych. Informacje te wzbudziły wiele niepokoju wśród inwestorów i obniżyły kurs pary EUR/USD do wartości 1,40. Uczestnicy rynku obawiali się bowiem, że rozpisanie wyborów może spowodować spore opóźnienia we wdrażaniu oszczędności, szczególnie jeśli trzeba były by utworzyć rząd koalicyjny. To zaś mogłoby się skończyć koniecznością ogłoszenia bankructwa. Zaistniałą sytuację wyjaśniło dopiero oficjalne stanowisko rządu z Aten zaprzeczające spekulacjom o przyspieszonych wyborach. To w połączeniu z ostatecznym zatwierdzeniem przez fiński parlament udziału Finlandii w pakiecie pomocowym dla Portugalii pozwoliło głównej parze znów powrócić do okolic poziomu 1,41. Po tym większym ruchu aktywność na rynku znacznie zmalała, a inwestorzy czekali na jedyne w tym dniu dane makro. Nie wzbudziły one jednak większych emocji. Mimo głębszego od oczekiwań spadku zamówień na dobra trwałego użytku inwestorzy zachowali spokój. Zdawali sobie oni bowiem sprawę, że wynik ten w znacznej mierze jest efektem zakłócenia łańcucha dostaw z Japonii. Za to bardziej energiczną reakcję można było zaobserwować po słowach europejskiej komisarz Marii Damanaki. Stwierdziła ona, że w obecnej sytuacji członkostwo Grecji w Strefie Euro jest zagrożone. Nie spodobało się to inwestorom, którzy zaczęli wyprzedawać wspólną walutę. Jednak poprawiająca się sytuacja na surowcach osłabiająco wpłynęła na amerykańską walutę i dzień eurodolar kończył na poziomie 1,4085.
Próba wyjścia z konsolidacji
Za sprawą wypowiedzi szefa EFSF w czwartkowy poranek europejskie notowania głównej pary rozpoczęły się na znacznie wyższym poziomie. Klaus Reling powiedział bowiem, że Chiny są zainteresowane kupnem obligacji, które w połowie czerwca mają zostać wyemitowane w ramach zbierania środków na pakiet pomocowy dla Portugalii. Nie była to jednak zaskakująca informacja, gdyż Kraj Środka od dłuższego czasu inwestuje w papiery dłużne peryferyjnych krajów Strefy Euro. Z drugiej jednak strony, w obliczu bardzo napiętej sytuacji rynkowej i obaw o przyszłość zadłużonych krajów Eurolandu, szczególnie Grecji taka informacja pozytywnie podziałała na inwestorów. Dzięki temu kurs wyłamał się z konsolidacji w jakiej przebywał od początku tygodnia i dotarł do wartości 1,42 pozostając wokół niego w ciągu dalszej części dnia. Takiemu zachowaniu sprzyjały bowiem oczekiwania inwestorów na jedyne w tym dniu dane z amerykańskiej gospodarki. Mimo spodziewanych lepszych wyników inwestorzy znów niemiło się rozczarowali. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła do 424 tys., zaś dynamika PKB wbrew szacowanym wzrostom pozostała na niezmienionym niskim poziomie. To w połączeniu ze słowami Jean-Claude Junckera o możliwych problemach z wypłatą przez MFW kolejnej transzy pomocy dla Grecji sprawiło, że kurs eurodolara spadł poniżej wartości 1,41. Nie przebywał on tam jednak długo, gdyż silne wsparcie na tym poziomie wytrzymało napór niedźwiedzi, a słowa rzecznika szefa Eurogrupy, który zapewnił, że pieniądze zostaną wypłacone jak tylko eksperci z MFW i UE uznają nowy plan oszczędnościowy Grecji za satysfakcjonujący pozwoliło głównej parze na powrót na wyższe poziomy. Również spekulacje na temat uruchomienia kolejnego programu poluzowania ilościowego w USA osłabiły amerykańską walutę i pozwoliły eurodolarowi dotrzeć w piątek rano do wartości 1,4250. Ten poziom okazał się jednak zbyt silny dla byków, a nieduża aktywność świadczyła o tym, ze inwestorzy znów oczekiwali na popołudniowe dane za oceanu. Tym razem otrzymali oni mieszaną dewie danych. Bowiem końcowa wartość indeksu uniwersytetu Michigan wzrosła ponad oczekiwane 72,4 pkt do wartości 74,3 pkt, jednak znacznie gorzej wypadły dane z rynku nieruchomości. Indeks podpisanych umów kupna domów w USA spadł o 11,6% m/m, co świadczy o tym, że ten sektor amerykańskiej gospodarki nadal jest w kiepskiej formie. Bezpośrednio po tych informacjach kurs głównej pary walutowej nie wykazywał większej zmienności.
Złoty traci od początku
Polska waluta od początku tygodnia wykazywała dużą podatność na wpływ ze strony głównej pary walutowej. Dlatego też kiepskie poniedziałkowe rozpoczęcie notowań przez eurodolara przełożyło się na osłabienie złotego wobec głównych walut. Dodatkowo ogólnie wysoka awersja do ryzyka panująca od dłuższego czasu na rynku bardziej sprzyjała wyprzedaży ryzykowniejszych aktywów. Taka sytuacja spowodował ograniczenie oddziaływania na rodzimą walutę jastrzębich wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej m.in. Jerzego Hausera, czy Jana Winieckiego. Jednak wpływ ten nie do końca został wyłączony i wraz z poprawianiem się globalnego sentymentu złoty począł się umacniać. Nie wystarczyło to jednak na dłuższe utrwalenie tej tendencji i pod koniec wtorkowych notowań pary złotowe nadal utrzymywał się na wyższych poziomach 2,8580 złotego za dolara i 3,95 złotego za euro.
Lepsze dane z Polski pomogły chwilowo
Środa również nie okazała się pomyślna dla rodzimej waluty. Wieczorne wtorkowe spekulacje na temat ewentualnych przyspieszonych wyborów w Grecji podniosły awersję do ryzyka, czego jednym z efektów była środowa poranna deprecjacja złotego. Kurs pary USD/PLN wzrósł do poziomu 2,82, zaś druga para osiągnęła wartość 3,9615. Na odreagowanie pozwoliły złotemu dopiero dobre dane z polskiej gospodarki. Dynamika sprzedaży detalicznej pozytywnie zaskoczyła inwestorów i wyniosła 18,6% r/r. Również dobrze zaprezentowała się stopa bezrobocia, która spadła zgodnie z oczekiwaniami do 12,6%, lecz mimo to nadal jest to wysoce niezadowalający poziom. Umocnienie rodzimej waluty nie trwało jednak zbyt długo, gdyż na jej wartość nadal dominujący wpływ miały nastroje globalne, a ten wciąż były kiepskie. To spowodowało, że obie pary szybko powróciły na wyższe poziomy, a na kolejne spadki musiały zaczekać do sesji amerykańskiej. Wtedy bowiem pojawiły się informacje, o zwiększonym zainteresowaniu Chin zakupem obligacji emitowanych w ramach gromadzenia środków na pakiet pomocowy dla Portugalii. Mimo, że zainteresowanie papierami dłużnym peryferyjnych krajów Strefy Euro Kraj Środka wyrażał już znacznie wcześniej, to pośród dużej ilości negatywnych informacji tak wiadomość poprawiła nieco rynkowy sentyment. To przełożyło się na notowania złotego, który umocnił się względem dolara do poziomu 2,79, zaś wobec euro do 3,9550. Jednak aprecjacja wobec wspólnej waluty trwała znacznie krócej niż wobec dolara i przez większość czwartkowych notowań kurs pary EUR/PLN oscylował wokół poziomu oporu na 3,97. Natomiast obie pary wzrosły znacznie pod koniec sesji europejskiej kiedy na rynku pojawiły się doniesienia o możliwym wstrzymaniu przez MFW transzy pomocowej dla Grecji.
Końcówka nieco lepsza
Piątkowe notowania dla par złotowych kształtowały się znacznie lepiej niż podczas czwartkowego popołudnia. Kurs USD/PLN obniżył się z poziomu 2,8315 i o poranku notował wartość 2,7860. Tak duży spadek był podyktowany nie tylko wzrostem eurodolara, lecz także spekulacjami na temat możliwości uruchomienia przez FED kolejnego programu wykupu obligacji. Druga para także wróciła na niższy poziom, choć nie było to tak duże obsunięcie jak na dolar - złotym i kurs zatrzymał się na poziomie 3,9750. Dalsza część dnia nie przyniosła większych zmian. Na rodzimy rynku chętniej handlowano dolarami, choć kurs nadal utrzymywał się w okolicy 2,79.
Tydzień lepszy dla USD/PLN
Patrząc z perspektywy piątku mijający tydzień okazał się znacznie lepszy dla pary USD/PLN, która piątkową sesje europejską, kończy na poziomie 2,7860. Jest to znacznie niższa wartość w stosunku do poniedziałkowego otwarcia. Niestety druga para zanotował w ciągu tygodnia wzrost z wartości 3,9250 do 3,9680.
Członkostwo Grecji w Strefie Euro zagrożone
Środową sesję europejską główna para walutowa rozpoczęła od niższego poziomu. Było to wynikiem spekulacji jakie pojawiły się na rynku w związku z możliwością przeprowadzenia w Grecji przedterminowych wyborów parlamentarnych. Informacje te wzbudziły wiele niepokoju wśród inwestorów i obniżyły kurs pary EUR/USD do wartości 1,40. Uczestnicy rynku obawiali się bowiem, że rozpisanie wyborów może spowodować spore opóźnienia we wdrażaniu oszczędności, szczególnie jeśli trzeba były by utworzyć rząd koalicyjny. To zaś mogłoby się skończyć koniecznością ogłoszenia bankructwa. Zaistniałą sytuację wyjaśniło dopiero oficjalne stanowisko rządu z Aten zaprzeczające spekulacjom o przyspieszonych wyborach. To w połączeniu z ostatecznym zatwierdzeniem przez fiński parlament udziału Finlandii w pakiecie pomocowym dla Portugalii pozwoliło głównej parze znów powrócić do okolic poziomu 1,41. Po tym większym ruchu aktywność na rynku znacznie zmalała, a inwestorzy czekali na jedyne w tym dniu dane makro. Nie wzbudziły one jednak większych emocji. Mimo głębszego od oczekiwań spadku zamówień na dobra trwałego użytku inwestorzy zachowali spokój. Zdawali sobie oni bowiem sprawę, że wynik ten w znacznej mierze jest efektem zakłócenia łańcucha dostaw z Japonii. Za to bardziej energiczną reakcję można było zaobserwować po słowach europejskiej komisarz Marii Damanaki. Stwierdziła ona, że w obecnej sytuacji członkostwo Grecji w Strefie Euro jest zagrożone. Nie spodobało się to inwestorom, którzy zaczęli wyprzedawać wspólną walutę. Jednak poprawiająca się sytuacja na surowcach osłabiająco wpłynęła na amerykańską walutę i dzień eurodolar kończył na poziomie 1,4085.
Próba wyjścia z konsolidacji
Za sprawą wypowiedzi szefa EFSF w czwartkowy poranek europejskie notowania głównej pary rozpoczęły się na znacznie wyższym poziomie. Klaus Reling powiedział bowiem, że Chiny są zainteresowane kupnem obligacji, które w połowie czerwca mają zostać wyemitowane w ramach zbierania środków na pakiet pomocowy dla Portugalii. Nie była to jednak zaskakująca informacja, gdyż Kraj Środka od dłuższego czasu inwestuje w papiery dłużne peryferyjnych krajów Strefy Euro. Z drugiej jednak strony, w obliczu bardzo napiętej sytuacji rynkowej i obaw o przyszłość zadłużonych krajów Eurolandu, szczególnie Grecji taka informacja pozytywnie podziałała na inwestorów. Dzięki temu kurs wyłamał się z konsolidacji w jakiej przebywał od początku tygodnia i dotarł do wartości 1,42 pozostając wokół niego w ciągu dalszej części dnia. Takiemu zachowaniu sprzyjały bowiem oczekiwania inwestorów na jedyne w tym dniu dane z amerykańskiej gospodarki. Mimo spodziewanych lepszych wyników inwestorzy znów niemiło się rozczarowali. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła do 424 tys., zaś dynamika PKB wbrew szacowanym wzrostom pozostała na niezmienionym niskim poziomie. To w połączeniu ze słowami Jean-Claude Junckera o możliwych problemach z wypłatą przez MFW kolejnej transzy pomocy dla Grecji sprawiło, że kurs eurodolara spadł poniżej wartości 1,41. Nie przebywał on tam jednak długo, gdyż silne wsparcie na tym poziomie wytrzymało napór niedźwiedzi, a słowa rzecznika szefa Eurogrupy, który zapewnił, że pieniądze zostaną wypłacone jak tylko eksperci z MFW i UE uznają nowy plan oszczędnościowy Grecji za satysfakcjonujący pozwoliło głównej parze na powrót na wyższe poziomy. Również spekulacje na temat uruchomienia kolejnego programu poluzowania ilościowego w USA osłabiły amerykańską walutę i pozwoliły eurodolarowi dotrzeć w piątek rano do wartości 1,4250. Ten poziom okazał się jednak zbyt silny dla byków, a nieduża aktywność świadczyła o tym, ze inwestorzy znów oczekiwali na popołudniowe dane za oceanu. Tym razem otrzymali oni mieszaną dewie danych. Bowiem końcowa wartość indeksu uniwersytetu Michigan wzrosła ponad oczekiwane 72,4 pkt do wartości 74,3 pkt, jednak znacznie gorzej wypadły dane z rynku nieruchomości. Indeks podpisanych umów kupna domów w USA spadł o 11,6% m/m, co świadczy o tym, że ten sektor amerykańskiej gospodarki nadal jest w kiepskiej formie. Bezpośrednio po tych informacjach kurs głównej pary walutowej nie wykazywał większej zmienności.
Złoty traci od początku
Polska waluta od początku tygodnia wykazywała dużą podatność na wpływ ze strony głównej pary walutowej. Dlatego też kiepskie poniedziałkowe rozpoczęcie notowań przez eurodolara przełożyło się na osłabienie złotego wobec głównych walut. Dodatkowo ogólnie wysoka awersja do ryzyka panująca od dłuższego czasu na rynku bardziej sprzyjała wyprzedaży ryzykowniejszych aktywów. Taka sytuacja spowodował ograniczenie oddziaływania na rodzimą walutę jastrzębich wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej m.in. Jerzego Hausera, czy Jana Winieckiego. Jednak wpływ ten nie do końca został wyłączony i wraz z poprawianiem się globalnego sentymentu złoty począł się umacniać. Nie wystarczyło to jednak na dłuższe utrwalenie tej tendencji i pod koniec wtorkowych notowań pary złotowe nadal utrzymywał się na wyższych poziomach 2,8580 złotego za dolara i 3,95 złotego za euro.
Lepsze dane z Polski pomogły chwilowo
Środa również nie okazała się pomyślna dla rodzimej waluty. Wieczorne wtorkowe spekulacje na temat ewentualnych przyspieszonych wyborów w Grecji podniosły awersję do ryzyka, czego jednym z efektów była środowa poranna deprecjacja złotego. Kurs pary USD/PLN wzrósł do poziomu 2,82, zaś druga para osiągnęła wartość 3,9615. Na odreagowanie pozwoliły złotemu dopiero dobre dane z polskiej gospodarki. Dynamika sprzedaży detalicznej pozytywnie zaskoczyła inwestorów i wyniosła 18,6% r/r. Również dobrze zaprezentowała się stopa bezrobocia, która spadła zgodnie z oczekiwaniami do 12,6%, lecz mimo to nadal jest to wysoce niezadowalający poziom. Umocnienie rodzimej waluty nie trwało jednak zbyt długo, gdyż na jej wartość nadal dominujący wpływ miały nastroje globalne, a ten wciąż były kiepskie. To spowodowało, że obie pary szybko powróciły na wyższe poziomy, a na kolejne spadki musiały zaczekać do sesji amerykańskiej. Wtedy bowiem pojawiły się informacje, o zwiększonym zainteresowaniu Chin zakupem obligacji emitowanych w ramach gromadzenia środków na pakiet pomocowy dla Portugalii. Mimo, że zainteresowanie papierami dłużnym peryferyjnych krajów Strefy Euro Kraj Środka wyrażał już znacznie wcześniej, to pośród dużej ilości negatywnych informacji tak wiadomość poprawiła nieco rynkowy sentyment. To przełożyło się na notowania złotego, który umocnił się względem dolara do poziomu 2,79, zaś wobec euro do 3,9550. Jednak aprecjacja wobec wspólnej waluty trwała znacznie krócej niż wobec dolara i przez większość czwartkowych notowań kurs pary EUR/PLN oscylował wokół poziomu oporu na 3,97. Natomiast obie pary wzrosły znacznie pod koniec sesji europejskiej kiedy na rynku pojawiły się doniesienia o możliwym wstrzymaniu przez MFW transzy pomocowej dla Grecji.
Końcówka nieco lepsza
Piątkowe notowania dla par złotowych kształtowały się znacznie lepiej niż podczas czwartkowego popołudnia. Kurs USD/PLN obniżył się z poziomu 2,8315 i o poranku notował wartość 2,7860. Tak duży spadek był podyktowany nie tylko wzrostem eurodolara, lecz także spekulacjami na temat możliwości uruchomienia przez FED kolejnego programu wykupu obligacji. Druga para także wróciła na niższy poziom, choć nie było to tak duże obsunięcie jak na dolar - złotym i kurs zatrzymał się na poziomie 3,9750. Dalsza część dnia nie przyniosła większych zmian. Na rodzimy rynku chętniej handlowano dolarami, choć kurs nadal utrzymywał się w okolicy 2,79.
Tydzień lepszy dla USD/PLN
Patrząc z perspektywy piątku mijający tydzień okazał się znacznie lepszy dla pary USD/PLN, która piątkową sesje europejską, kończy na poziomie 2,7860. Jest to znacznie niższa wartość w stosunku do poniedziałkowego otwarcia. Niestety druga para zanotował w ciągu tygodnia wzrost z wartości 3,9250 do 3,9680.
Źródło: Michał Mąkosa, FMC Managment
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Funt brytyjski na skraju przepaści? Co wydarzy się w 2025 roku!
2025-01-09 Analizy walutowe MyBank.plOd momentu, gdy Wielka Brytania opuściła Unię Europejską, kurs funta brytyjskiego stał się jednym z najbardziej obserwowanych wskaźników na rynkach walutowych. W 2025 roku pojawia się coraz więcej pytań i spekulacji na temat przyszłości tej waluty. Czy funt brytyjski czeka dalszy spadek, czy może wręcz przeciwnie – wyjdzie z obecnych zawirowań jeszcze silniejszy?
Czy dolar amerykański będzie droższy niż 4,50 zł w 2025 roku?
2025-01-09 Analizy walutowe MyBank.plKurs dolara amerykańskiego (USD) w stosunku do polskiego złotego (PLN) od wielu lat budzi zainteresowanie inwestorów, eksporterów, importerów oraz osób planujących zagraniczne podróże. Wahania kursu walutowego mają istotny wpływ na polską gospodarkę, a prognozy dotyczące ceny dolara w 2025 roku są przedmiotem licznych spekulacji. Czy warto oczekiwać, że dolar przekroczy wartość 4,50 zł? Przyjrzyjmy się czynnikom, które mogą wpłynąć na taki scenariusz.
Przecena funta i wyprzedaż obligacji UK
2025-01-09 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersW ostatnim czasie sporo dzieje się na rynku brytyjskich obligacji oraz na wycenie funta szterlinga. 10-letnie papiery dłużne UK osiągnęły najwyższy poziom od 2008 roku a 30-letnie wzbiły się do pułapu nieobserwowanego od 1998 roku. Jednocześnie funt znalazł się pod presją. W relacji do dolara amerykańskiego stracił 1 proc. Dziś ponownie spada a para walutowa GBPUSD zniżkuje do 1,2250 – to najniższy poziom od jesieni 2023 roku.
Trump planuje stan wyjątkowy?
2025-01-09 Raport DM BOŚ z rynku walutZdaniem telewizji CNN otoczenie Donalda Trumpa rozważa różne prawne opcje, które pozwoliłyby w miarę szybko zaimplementować politykę wyższych ceł wobec partnerów handlowych USA. Jedną z nich może być wprowadzenie "krajowego stanu wyjątkowego w gospodarce", co pozwoliłoby mu skorzystać z ustawy IEEPA z 1977 r., która pozwalałaby mu w miarę sprawnie wdrożyć swój plan. Jak jednak prezydent uzasadniłby takie "nadzwyczajne" i czy byłyby one legalne?
Dolar dominuje na rynku
2025-01-09 Poranny komentarz walutowy XTBChociaż pierwsze dni stycznia podważyły pozycję dolara na rynku, to jednak obecnie obserwujemy powrót dominacji najważniejszej waluty na świecie. Donald Trump zaskakuje z dnia na dzień swoimi pomysłami, które nie wpływają negatywnie na dolara. Dodatkowo Rezerwa Federalna wciąż prezenutje dosyć jastrzębi pogląd na przyszłość, wskazując na spore ryzyka inflacyjne. Czy w takim wypadku dolar ma jakiegokolwiek konkurenta? Przynajmniej przez najbliższych kilka tygodni?
Dolar nie odpuszcza
2025-01-08 Raport DM BOŚ z rynku walutWczorajsze lepsze dane z USA (ISM dla usług, zwłaszcza subindeks cen płaconych, ale i też dane z rynku pracy JOLTS) rysują wciąż niezły obraz amerykańskiej gospodarki, a kolejne kontrowersyjne komentarze Donalda Trumpa (wygląda na to, że nie zamierza on rezygnować z globalnej wojny celnej), sprawiły, że rynek skrócił oczekiwania, co do skali cięć stóp przez FED w tym roku, choć niewiele (do -38 punktów baz.). To pokazuje, że w temacie FED nie ma już przestrzeni i raczej jest mało realne, aby rynki zaczęły wyceniać tylko jedną obniżkę stóp procentowych o 25 punktów baz. w USA w tym roku.
Spółki technologiczne pod presją
2025-01-08 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersOstatnie dane ekonomiczne z USA, w tym wskaźniki aktywności w sektorze usług oraz raport JOLTS dotyczący liczby ofert pracy, wywołały zaniepokojenie na Wall Street. Rosnąca rentowność obligacji oraz obawy o trwałą inflację skłoniły inwestorów do wyprzedaży akcji, co szczególnie dotknęło spółki technologiczne. Głównym źródłem niepewności pozostaje perspektywa utrzymania wysokich stóp procentowych przez Rezerwę Federalną na dłużej, niż wcześniej zakładano.
Rynki w cieniu rosnących rentowności
2025-01-08 Poranny komentarz walutowy XTBRentowności amerykańskich obligacji skarbowych gwałtownie rosną, zbliżając się powoli do psychologicznej bariery 5% dla 10-letnich papierów - poziomu niewidzianego od października 2023 roku. W ciągu ostatniego miesiąca rentowności wzrosły o około 50 punktów bazowych do 4,7%, co świadczy o znaczącym pogorszeniu nastrojów na rynku długu.
Dolar na noworocznej fali
2025-01-03 Raport DM BOŚ z rynku walutWczoraj doszło do podbicia dolara na szerokim rynku, co doprowadziło do złamania ważnych poziomów na niektórych majors (EURUSD, GBPUSD). Dolar został wsparty przez lepsze od oczekiwań dane o cotygodniowym bezrobociu i PMI dla przemysłu, ale i też rynkowe emocje związane ze zbliżającym się przejęciem władzy przez Donalda Trumpa (zaprzysiężenie 20 stycznia).
Dolar rozpoczął rok od pokazania swojej dominacji
2025-01-03 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersRok rozpoczął się od znacznej aprecjacji dolara amerykańskiego choć rynek nie otrzymał jakiś kluczowych danych, które mogłyby wpłynąć na znaczącą zmianę postrzegania kształtu przyszłej polityki monetarnej Fed-u. Amerykańskie indeksy próbowały odrobić straty poniesione pod koniec roku ale ostatecznie zakończyły dzień pod kreską oddalając się od historycznych rekordów. Dobra passa trwa w notowaniach ropy naftowej, która już czwarty dzień z rzędu drożała.