
Data dodania: 2011-05-20 (18:54)
Spotkanie ministrów finansów Eurogrupy: Początek tygodnia na rynku głównej pary walutowej przebiegał spokojnie. Mimo aresztowania w Nowym Yorku szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego inwestorzy zachowywali spokój, a euro stopniowo odrabiało straty z piątkowej przeceny.
W ciągu dnia ruch do góry spowolnił nieco odczyt inflacji konsumenckiej w Strefie Euro, która wyszła zgodnie z oczekiwaniami wyniosła 2,8%. Taki odczyt zmniejszył oczekiwania części rynku na podwyżkę stóp procentowych w Eurolandzie i ewentualne umocnienie wspólnej waluty. Mimo, tego krótkiego postoju byki nie zrezygnowały z osiągnięcia wyższych poziomów. Pomogły im w tym gorsze dane z amerykańskiej gospodarki, gdzie indeks NY Empire State spadł więcej niż szacowano, a napływ kapitałów długoterminowych okazał się mniejszy niż konsensus rynkowy. Osłabiło to amerykańską walutę i kurs pary EUR/USD przebił opór na 1,4155. Dalszy wzrost wspomagany był oczekiwaniami inwestorów na spotkanie ministrów finansów Strefy Euro. Mieli oni zatwierdzić pomoc finansową dla Portugalii, choć nikt definitywnie nie wykluczył, że temat Grecji nie zostanie poruszony.
Amerykanie na limicie
Zatwierdzenie pomocy finansowej dla Portugalii było tylko formalnością i nie miało zasadniczego wpływu na rynek głównej pary. Więcej emocji wśród inwestorów wzbudziła za to dyskusja na temat przyszłości Grecji. Mimo, że nie zapadły żadne istotne postanowienia, a oficjele wyrażali tylko swoje opinie na rynku zaczęło pojawiać się coraz więcej nerwowości. Pociągnęło to w dół notowania eurodolara, który wrócił do wartości 1,4155. Jednak nową sesję w Europie otwierał już na wyższym poziomie, po informacji o osiągnięciu przez Amerykanów limitu zadłużenia i stanięcia w obliczu możliwości bankructwa. Ta informacja osłabiła bowiem dolara dając eurodolarowi szanse powrotu ponad poziom 1,42. Na drodze ku temu stanął jednak szef Eurogrupy Jean-Claude Junkers, który stwierdził, że jeśli zaistnieje taka potrzeba to Grecja będzie musiała dokonać miękkiej restrukturyzacji. Słowa te wystraszyły inwestorów i kurs zanotował znaczny spadek. Poprawę nastrojów przyniosły dopiero udane aukcje hiszpańskich i greckich bonów skarbowych, które pozwoliły bykom na kolejna próbę sforsowania poziomu 1,42. Jednak ogólnie duża dezorientacja i sprzeczności w stanowiskach oficjeli z KE i EBC nie służyła wzrostom. Podobnie jak gorsze dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, gdzie liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła o 4% m/m, a liczba rozpoczętych budów skurczyła się o 10,6% m/m. Również brak zmian w dynamice produkcji przemysłowej zwiększył awersję do ryzyka i umacniając dolara.
Gołębi protokół z posiedzenie FOMC
Aprecjacja amerykańskiej waluty nie trwała jednak długo. Inwestorzy zza oceanu myślami byli już bowiem przy środowej publikacji protokołu z kwietniowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Liczyli, że w związku ostatnią decyzją Komitetu o utrzymaniu stóp na niezmienionym poziomie protokół będzie miał gołębi charakter. Osłabiało to dolara z uwagi oddalona w czasie możliwość zacieśnienia polityki monetarnej w USA i pozwoliło głównej parze dotrzeć do okolic poziomu 1,43. Jednak sesja europejska pokazała przewagę niedźwiedzi, które wykorzystały puste kalendarium oraz ciągłe niejasności w kwestii rozwiązania problemu zadłużenia Grecji i osłabiły wspólną walutę. W miarę jednak zbliżania się do publikacji „minutek” kurs pary EUR/USD wspinał się na coraz wyższe poziomy docierając do wartości 1,43. Pomógł mu w tym gołębi wydźwięk protokołu z posiedzenia mimo, że sporo miejsca członkowie komitety poświęcili na dyskusji o możliwości rozpoczęcia zacieśniania polityki monetarnej. Nie padły jednak żadne konkretne propozycje co spowodowało, że inwestorzy utwierdzili się w przekonaniu o niebyt szybkim rozpoczęciu podnoszenia stóp.
Kiepskie dane z USA
Po osłabieniu dolara i dotarciu do istotnego wsparcia na 1,43 kurs głównej pary walutowej skonsolidował się. Z jednej strony dalsze wzrosty hamowała nadal sytuacja w Grecji. Obawy o możliwość bankructwa tego kraju i niemożność zwrotu zobowiązań nie napawał dobrze inwestorów, którzy w takim scenariuszu wróżyli powrót głębokiej recesji dla całej Europy. Z drugiej strony słabość dolara wynikająca z luźnej polityki monetarnej nie pozwalała eurodolarowi spaść zbyt nisko. Taki stan trwał do momentu publikacji danych z amerykańskiej gospodarki. Mimo spadku liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych do 409 tys. poziom tego wskaźnika nadal utrzymywał się wysoko, co niebyt pozytywnie odebrali rynkowi gracze. Równie źle przyjęli dane z rynku nieruchomości, gdzie spadła sprzedaż nowych domów do 5,05 mln oraz niski odczyt indeksu aktywności z okręgu Filadelfii. To wszystko utwierdził jeszcze bardziej inwestorów w tym, że gospodarka nadal jest w nienajlepszym stanie i FED będzie kontynuował politykę wspierania odsuwając moment podwyżki stóp daleko w czasie. Pod koniec czwartkowej sesji w USA kurs eurodolara dotarł do okolic wartości 1,4350, lecz nie utrzymał się on tam długo. Puste kalendarium makroekonomiczne, a także bliskość weekendu sprawiło, że część inwestorów przystąpiło w piątek do pokrywania swoich długich pozycji. Początkowo kurs głównej pary spadł do okolic 1,42, jednak pod koniec sesji w Europie spadł do wartości 1,4170. To sprawiło, że w spojrzeniu całościowym mijający tydzień nieznacznie przeważył się na korzyść wspólnej waluty, co może być pierwsza oznaka końca korekty wzrostowej.
Dobry początek rodzimej waluty
Po piątkowym silnym osłabieniu złotego względem głównych walut poniedziałek rozpoczął się od odrabiania strat. Dobry nastrój na rynku głównej pary walutowej i oczekiwania związane z posiedzeniem ministrów finansów Strefy Euro pozytywnie oddziaływało na rodzimy pieniądz. Reakcja bardziej widoczna była na parze USD/PLN, która po pierwszym dniu notowań europejskich spadła o około 3 grosze do wartości 2,76. Druga para zachowywała większą stabilność i po obniżce z okolic 3,94 oscylowała wokół wartości 3,93.
Złoty zależny od eurodolara
Kolejne dni na rodzimym rynku walutowym były pokazem dużego wpływu notowań głównej pary na wartość złotego, szczególnie w stosunku do pary dolar - złoty. Duża zmienność eurodolara podczas notowań we wtorek sprawiła, że obie pary skonsolidowały się. Na bardziej skonkretyzowany ruch pozwoliła dopiero publikacja słabych danych ze Stanów Zjednoczonych. To sprawiło, że euro - złoty zaczął spadać, podobnie jak druga, para lecz w znacznie mniejszym stopniu. Część obniżki została jednak odrobiona po deprecjacji euro względem dolara wynikające ciągle z niejasnej sytuacji w temacie zadłużonych krajów Strefy Euro. Kiedy jednak wspólna waluta powróciła na ścieżkę umocnienia, pary złotowe znów zaczęły notować niższe poziomy. W umocnieniu rodzimej waluty pomógł także zaskakujący odczyt przeciętnego wynagrodzenia, które osiągnęło poziom 5,9% r/r. Taki wynik w opinii części inwestorów zwiększył prawdopodobieństwo powstania efektu drugiej rundy. To zaś przełożyło się na większe oczekiwania, co do działań RPP w kwestii kolejnej podwyżki stóp, mimo opinii Elżbiety Chojnej Duch, dla której wartość odczytu nie stanowi jeszcze zagrożenia. Pod koniec środowych notowań kurs USD/PLN dotarł do okolic wartości 2,74, zaś EUR/PLN do 3,91.
Końcówka tygodnia słabsza dla złotego
Przedostatni dzień tygodnia nie przyniósł większych zmian na parach złotowych. Obie wykazywał stabilność, a kursy z umiarkowanymi wahaniami poruszały się w dość wąskich kanałach. Nadal na wartość złotego wpływ miały czynniki zewnętrzne, które dominowały tego dnia. Z rodzimego rynku ważną informacją była jastrzębia wypowiedź Andrzeja Bratkowskiego z RPP, choć nie wpłynęła ona znacząco na rynek. Większy znaczenie miały kiepskie dane zza oceanu, lecz bardziej pomogły one złotemu w umocnieniu względem dolara niż wobec euro. Pod koniec sesji kurs pary USD/PLN dotarł do wartości 2,73, zaś EUR/PLN do 3,9145. Przez większą część piątkowych notowań kursy par złotowych zachowywały się stabilnie. Wspierały je w tym mała aktywność na głównej parze i oczekiwania inwestorów na dane z polskiej gospodarki. Jednak wyższy odczyt inflacji PPI na poziomie 8,9% r/r, oraz słabszy wzrost produkcji przemysłowej nie wpłynął zacznie na wartość rodzimej waluty. Znacznie bardziej na złotego podziałały silne spadki na głównej parze walutowej, które spowodowały, że pod koniec piątkowej sesji na starym kontynencie inwestorzy za dolara płacili 2,7685, a za euro 3,9275.
Amerykanie na limicie
Zatwierdzenie pomocy finansowej dla Portugalii było tylko formalnością i nie miało zasadniczego wpływu na rynek głównej pary. Więcej emocji wśród inwestorów wzbudziła za to dyskusja na temat przyszłości Grecji. Mimo, że nie zapadły żadne istotne postanowienia, a oficjele wyrażali tylko swoje opinie na rynku zaczęło pojawiać się coraz więcej nerwowości. Pociągnęło to w dół notowania eurodolara, który wrócił do wartości 1,4155. Jednak nową sesję w Europie otwierał już na wyższym poziomie, po informacji o osiągnięciu przez Amerykanów limitu zadłużenia i stanięcia w obliczu możliwości bankructwa. Ta informacja osłabiła bowiem dolara dając eurodolarowi szanse powrotu ponad poziom 1,42. Na drodze ku temu stanął jednak szef Eurogrupy Jean-Claude Junkers, który stwierdził, że jeśli zaistnieje taka potrzeba to Grecja będzie musiała dokonać miękkiej restrukturyzacji. Słowa te wystraszyły inwestorów i kurs zanotował znaczny spadek. Poprawę nastrojów przyniosły dopiero udane aukcje hiszpańskich i greckich bonów skarbowych, które pozwoliły bykom na kolejna próbę sforsowania poziomu 1,42. Jednak ogólnie duża dezorientacja i sprzeczności w stanowiskach oficjeli z KE i EBC nie służyła wzrostom. Podobnie jak gorsze dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, gdzie liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła o 4% m/m, a liczba rozpoczętych budów skurczyła się o 10,6% m/m. Również brak zmian w dynamice produkcji przemysłowej zwiększył awersję do ryzyka i umacniając dolara.
Gołębi protokół z posiedzenie FOMC
Aprecjacja amerykańskiej waluty nie trwała jednak długo. Inwestorzy zza oceanu myślami byli już bowiem przy środowej publikacji protokołu z kwietniowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Liczyli, że w związku ostatnią decyzją Komitetu o utrzymaniu stóp na niezmienionym poziomie protokół będzie miał gołębi charakter. Osłabiało to dolara z uwagi oddalona w czasie możliwość zacieśnienia polityki monetarnej w USA i pozwoliło głównej parze dotrzeć do okolic poziomu 1,43. Jednak sesja europejska pokazała przewagę niedźwiedzi, które wykorzystały puste kalendarium oraz ciągłe niejasności w kwestii rozwiązania problemu zadłużenia Grecji i osłabiły wspólną walutę. W miarę jednak zbliżania się do publikacji „minutek” kurs pary EUR/USD wspinał się na coraz wyższe poziomy docierając do wartości 1,43. Pomógł mu w tym gołębi wydźwięk protokołu z posiedzenia mimo, że sporo miejsca członkowie komitety poświęcili na dyskusji o możliwości rozpoczęcia zacieśniania polityki monetarnej. Nie padły jednak żadne konkretne propozycje co spowodowało, że inwestorzy utwierdzili się w przekonaniu o niebyt szybkim rozpoczęciu podnoszenia stóp.
Kiepskie dane z USA
Po osłabieniu dolara i dotarciu do istotnego wsparcia na 1,43 kurs głównej pary walutowej skonsolidował się. Z jednej strony dalsze wzrosty hamowała nadal sytuacja w Grecji. Obawy o możliwość bankructwa tego kraju i niemożność zwrotu zobowiązań nie napawał dobrze inwestorów, którzy w takim scenariuszu wróżyli powrót głębokiej recesji dla całej Europy. Z drugiej strony słabość dolara wynikająca z luźnej polityki monetarnej nie pozwalała eurodolarowi spaść zbyt nisko. Taki stan trwał do momentu publikacji danych z amerykańskiej gospodarki. Mimo spadku liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych do 409 tys. poziom tego wskaźnika nadal utrzymywał się wysoko, co niebyt pozytywnie odebrali rynkowi gracze. Równie źle przyjęli dane z rynku nieruchomości, gdzie spadła sprzedaż nowych domów do 5,05 mln oraz niski odczyt indeksu aktywności z okręgu Filadelfii. To wszystko utwierdził jeszcze bardziej inwestorów w tym, że gospodarka nadal jest w nienajlepszym stanie i FED będzie kontynuował politykę wspierania odsuwając moment podwyżki stóp daleko w czasie. Pod koniec czwartkowej sesji w USA kurs eurodolara dotarł do okolic wartości 1,4350, lecz nie utrzymał się on tam długo. Puste kalendarium makroekonomiczne, a także bliskość weekendu sprawiło, że część inwestorów przystąpiło w piątek do pokrywania swoich długich pozycji. Początkowo kurs głównej pary spadł do okolic 1,42, jednak pod koniec sesji w Europie spadł do wartości 1,4170. To sprawiło, że w spojrzeniu całościowym mijający tydzień nieznacznie przeważył się na korzyść wspólnej waluty, co może być pierwsza oznaka końca korekty wzrostowej.
Dobry początek rodzimej waluty
Po piątkowym silnym osłabieniu złotego względem głównych walut poniedziałek rozpoczął się od odrabiania strat. Dobry nastrój na rynku głównej pary walutowej i oczekiwania związane z posiedzeniem ministrów finansów Strefy Euro pozytywnie oddziaływało na rodzimy pieniądz. Reakcja bardziej widoczna była na parze USD/PLN, która po pierwszym dniu notowań europejskich spadła o około 3 grosze do wartości 2,76. Druga para zachowywała większą stabilność i po obniżce z okolic 3,94 oscylowała wokół wartości 3,93.
Złoty zależny od eurodolara
Kolejne dni na rodzimym rynku walutowym były pokazem dużego wpływu notowań głównej pary na wartość złotego, szczególnie w stosunku do pary dolar - złoty. Duża zmienność eurodolara podczas notowań we wtorek sprawiła, że obie pary skonsolidowały się. Na bardziej skonkretyzowany ruch pozwoliła dopiero publikacja słabych danych ze Stanów Zjednoczonych. To sprawiło, że euro - złoty zaczął spadać, podobnie jak druga, para lecz w znacznie mniejszym stopniu. Część obniżki została jednak odrobiona po deprecjacji euro względem dolara wynikające ciągle z niejasnej sytuacji w temacie zadłużonych krajów Strefy Euro. Kiedy jednak wspólna waluta powróciła na ścieżkę umocnienia, pary złotowe znów zaczęły notować niższe poziomy. W umocnieniu rodzimej waluty pomógł także zaskakujący odczyt przeciętnego wynagrodzenia, które osiągnęło poziom 5,9% r/r. Taki wynik w opinii części inwestorów zwiększył prawdopodobieństwo powstania efektu drugiej rundy. To zaś przełożyło się na większe oczekiwania, co do działań RPP w kwestii kolejnej podwyżki stóp, mimo opinii Elżbiety Chojnej Duch, dla której wartość odczytu nie stanowi jeszcze zagrożenia. Pod koniec środowych notowań kurs USD/PLN dotarł do okolic wartości 2,74, zaś EUR/PLN do 3,91.
Końcówka tygodnia słabsza dla złotego
Przedostatni dzień tygodnia nie przyniósł większych zmian na parach złotowych. Obie wykazywał stabilność, a kursy z umiarkowanymi wahaniami poruszały się w dość wąskich kanałach. Nadal na wartość złotego wpływ miały czynniki zewnętrzne, które dominowały tego dnia. Z rodzimego rynku ważną informacją była jastrzębia wypowiedź Andrzeja Bratkowskiego z RPP, choć nie wpłynęła ona znacząco na rynek. Większy znaczenie miały kiepskie dane zza oceanu, lecz bardziej pomogły one złotemu w umocnieniu względem dolara niż wobec euro. Pod koniec sesji kurs pary USD/PLN dotarł do wartości 2,73, zaś EUR/PLN do 3,9145. Przez większą część piątkowych notowań kursy par złotowych zachowywały się stabilnie. Wspierały je w tym mała aktywność na głównej parze i oczekiwania inwestorów na dane z polskiej gospodarki. Jednak wyższy odczyt inflacji PPI na poziomie 8,9% r/r, oraz słabszy wzrost produkcji przemysłowej nie wpłynął zacznie na wartość rodzimej waluty. Znacznie bardziej na złotego podziałały silne spadki na głównej parze walutowej, które spowodowały, że pod koniec piątkowej sesji na starym kontynencie inwestorzy za dolara płacili 2,7685, a za euro 3,9275.
Źródło: Michał Mąkosa, FMC Managment
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Inwestorzy nie przejmują się konfliktem?
13:04 Raport DM BOŚ z rynku walutRynki finansowe nie zareagowały jakimś poważnym tąpnięciem po informacjach o zbombardowaniu przez USA irańskich instalacji nuklearnych w niedzielę o poranku. Reakcja jest powściągliwa, co może pokazywać, że inwestorzy realnie oceniają możliwości Iranu, co do odwetu i dalszej eskalacji wojny przez USA (sam Trump zaczyna mieć problemy, po tym jak nie "poprosił" Kongresu o zgodę na atak na Iran).
Rynek ropy i gazu ziemnego w centrum uwagi
12:51 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersW obliczu eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, szczególnie po amerykańskich atakach na irańskie obiekty nuklearne z 23 czerwca 2025 roku, zarówno rynek ropy, jak i gazu ziemnego znalazły się pod silną presją geopolityczną. O ile natychmiastowe skutki fizyczne tych działań (w postaci rzeczywistych zakłóceń w dostawach) nie są jeszcze widoczne, to napięcie w regionie przekłada się na wyraźny wzrost premii ryzyka, czego efektem są gwałtowne reakcje cenowe i rosnąca nerwowość wśród uczestników rynku.
Nic się nie dzieje?
10:18 Raport DM BOŚ z rynku walutPoniedziałkowy ranek nie przynosi żadnej nerwowości na rynku, można powiedzieć, że mało co się dzieje w kontekście tego, jakie wydarzenia miały miejsce w weekend w globalnej polityce. Inwestorzy na razie dość powściągliwie reagują na dołączenie się USA do wojny izraelsko-irańskiej. Na razie Teheran nie podjął działań odwetowych wymierzonych bezpośrednio w Amerykanów, a media spekulują na ile Donald Trump będzie realnie angażował się mocniej w konflikt, ...
Wzrost awersji do ryzyna po eskalacji napięcia na Bliskim Wschodzie
09:22 Komentarz walutowy MyBank.plW poniedziałek 23 czerwca polski złoty utrzymuje się w stosunkowo stabilnym przedziale wobec głównych walut, jednak widoczne są oznaki wzrostu awersji do ryzyka na rynkach finansowych w reakcji na eskalację napięcia na Bliskim Wschodzie. Po niedawnym ataku sił amerykańskich na irańskie obiekty nuklearne, inwestorzy zaczęli masowo przenosić kapitał do tzw. bezpiecznych przystani – takich jak dolar amerykański, frank szwajcarski oraz złoto.
Rynki nie panikują
09:19 Poranny komentarz walutowy XTBSytuacja na Bliskim Wschodzie rozwija się bardzo dynamicznie. Po kilku dniach izraelskich nalotów i irańskiego ostrzeliwania mamy włączenie się do akcji USA, które zbombardowały trzy irańskie lokalizacje. Mimo wszystko na rynkach obserwujemy bardzo spokojną reakcję. Już przed weekendem wiele wskazywało na taki obrót spraw, gdyż prezydent Trump wzywał Teheran do bezwarunkowej kapitulacji i formalnie dał sobie 2 tygodnie na decyzję odnośnie ewentualnego zaangażowania militarnego.
Pracujesz w Norwegii? Sprawdź, ile straciłeś (albo zyskałeś) przez kurs korony
2025-06-20 Analizy walutowe MyBank.plPracujesz w Norwegii? W takim razie z pewnością interesuje Cię, jak kurs korony norweskiej wpłynął na Twoje zarobki i oszczędności. Wahania kursu walutowego mogą znacząco zmienić wartość Twoich pieniędzy po przeliczeniu na złotówki. Dlatego warto regularnie monitorować, czy zyskałeś, czy też straciłeś na obecnej sytuacji ekonomicznej.
Co dalej z jenem japońskim?
2025-06-20 Poranny komentarz walutowy XTBPara USDJPY w ostatnich miesiącach pozostaje pod silnym wpływem polityki monetarnej Banku Japonii oraz amerykańskiej Rezerwy Federalnej. BoJ pod przewodnictwem Kazuo Uedy, kontynuuje ostrożne podejście do normalizacji polityki pieniężnej – choć zapowiadane są kolejne podwyżki stóp procentowych, tempo ich wdrażania pozostaje bardzo powolne. Co to oznacza dla kursu tej pary?
Wojna i pokój: USA, Izrael i Iran w grze
2025-06-20 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersKryzys na Bliskim Wschodzie osiąga nowy poziom intensywności, a sytuacja geopolityczna w regionie staje się coraz bardziej niestabilna. W centrum uwagi znajdują się Stany Zjednoczone, Izrael oraz Iran – trzy kluczowe podmioty, których decyzje i działania mogą zaważyć na przyszłości całego regionu. W ostatnich dniach coraz wyraźniej zarysowują się kontury możliwej eskalacji konfliktu zbrojnego, choć jednocześnie pozostają otwarte kanały dyplomatyczne. To moment krytyczny, w którym każde posunięcie polityczne i militarne może mieć daleko idące konsekwencje.
Wojna walutowa: Rosja i Iran chcą porzucić dolara – co to oznacza?
2025-06-16 Analizy walutowe MyBank.plWojna walutowa to zjawisko, które może znacząco wpłynąć na globalną gospodarkę, a co za tym idzie, na Twój portfel. Ostatnio na arenie międzynarodowej pojawiły się doniesienia o tym, że Rosja i Iran dążą do porzucenia dolara amerykańskiego w swoich transakcjach handlowych. Ta decyzja niesie ze sobą konsekwencje, które warto zrozumieć, abyś mógł lepiej zarządzać swoimi finansami.
Niewielki wpływ konfliktu?
2025-06-16 Raport DM BOŚ z rynku walutNa rynku złotego nie widać zbytnio wpływu konfliktu izraelsko-irańskiego, choć podobnie wygląda to na rynkach globalnych, gdzie echa były widoczne dzisiaj w nocy jeszcze na ropie i złocie, ale później te surowce cofnęły się w dół. Jeszcze w piątek wieczorem widoczne były próby "łapania" dołków na Wall Street (indeksy zakończyły handel na mniejszych minusach, niż mogły), a na EURUSD jeszcze kilka godzin wcześniej odbiliśmy się od wsparć przy 1,15.