
Data dodania: 2007-10-23 (16:12)
Pierwszy miesiąc po wakacjach przyniósł bardzo dynamiczne wzrosty kursu EUR/USD. Wartość euro wzrosła z poziomu 1,3634 USD do 1,4277 USD. Był to największy jednomiesięczny wzrost kursu od listopada 2004 roku. W ciągu całego września na rynku praktycznie nie wystąpiła żadna większa korekta.
Tak silny trend był spowodowany napływającymi bardzo słabymi danymi z gospodarki amerykańskiej, które zwiększały nadzieje inwestorów na obniżkę głównej stopy procentowej przez FED. Podjęta z drugiej części miesiąca zaskakująca decyzja o obniżce aż o 50 punktów bazowych dodatkowo przyśpieszyła proces deprecjacji dolara. Słabość tej waluty uwidoczniła się także na wykresie US Dolar Index, który osiągnął nowe rekordowo niskie poziomy.
Wspomniana wyżej decyzja FED o obniżce kosztu pieniądza była najważniejszą informacją minionego miesiąca.
Jej ogromny wpływ widać była zarówno na rynku walutowym jak i kapitałowym. Duże zaskoczenie z obniżki o 50 punktów wynikało także z tego, że przed posiedzeniem FED były szef tej instytucji Alan Greenspan przestrzegał przed agresywnym cięciem kosztu pieniądza. Jedynym z powodów które wymienił było ryzyko wzrostu inflacji. W pewnym sensie zostało to potwierdzone przez opublikowaną inflacje PPI core w VIII. Okazało się, że była ona wyższa od prognozy (0,1% m/m) i w rzeczywistości wyniosła 0,2%.
Wydawało się więc, że ewentualna podwyżka wyniesie maksymalnie 25 punktów. Także wykonana przez nas analiza na podstawie historycznego kursu dolara oraz stóp procentowych w USA za ostatnie 10 lat wskazuje, iż obniżka ta była raczej wyjątkiem i w dłuższej perspektywie bardziej prawdopodobne są raczej podwyżki. Wniosek taki oparliśmy na zauważonej zależności, iż kurs EUR/USD jak do tej pory wyprzedzał zachowanie kursu przedstawiającego wysokość stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych o około 2 lata. Obecna obniżka jest także widoczna w zachowaniu kursu EUR/USD w 2005 roku kiedy to nastąpiła większa korekta. Potem jednak kurs nieprzerwanie rośnie co sugeruje, że jeśli i tym razem sprawdzi się ten mechanizm, to mniej więcej na początku przyszłego roku powinniśmy być świadkami podwyżki stopy procentowej. Wydaje się, że prawdopodobieństwo takiego scenariusz zwiększa rekordowo droga ropa, która przyczyni się jeszcze do wzrostu inflacji.
W pewnym sensie taką tezę potwierdza też ostatni raport o liczbie nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych. Był on nawet lepszy od prognoz, co więcej opublikowana została korekta odczytu podanego miesiąc wcześniej przed posiedzeniem FED. Okazało się, że podane wówczas - 4 tysiące, które tak bardzo wystraszyły rynek i zapewne wpłynęły na decyzję FED zostało skorygowane do +89 tys. Tak duża rozbieżność stawia pod znakiem zapytania sensowność sugerowania się takimi, zresztą uważanymi za jedne z najważniejszych w miesiącu danymi.
Od momentu ogłoszenia decyzji FED obserwujemy znaczną niechęć do amerykańskiej waluty, która przekłada się na dużą ilość sprzedających. Do tak dynamicznych ruchów często przyłączają się również spekulanci. Także tym razem ich zachowanie dodatkowo napędza spadki wartości dolara. Warto także wspomnieć o rynkach surowcowych. Są one ujemnie skorelowane z amerykańska walutą i często spadki jej wartości powodują wzrosty cen surowców. Wrzesień był miesiącem, w którym ta zależność z całą pewnością się potwierdziła. Najbardziej czytelnie widać to było w notowaniach złota. Notowania tego kruszcu nieprzerwanie rosną, podobnie jak kurs EUR/USD od 17 sierpnia. Wtedy to właśnie FED obniżył niespodziewanie stopę dyskontową o 25 punktów bazowych i tym samym dał znak, iż będzie on w razie potrzeby ratował rynki. W tym dniu złoto notowane było na poziomie 652 USD za uncję natomiast na koniec września uncja kosztowała już 745 USD. Jest to bardzo duża zmiana w tak krótkim okresie czasu i wydaje się, że duży wpływ na taki przebieg musiały mieć banki i fundusze inwestycyjne.
Przenoszenie tak znacznych sum w złoto sugeruje, iż prognozy największych instytucji co do przyszłości dolara w dłuższej perspektywie nie są najlepsze.
Ostatni okres to także dobry czas dla rynku kapitałowego. Indeksy większości giełdy zachowywały się dobrze i obserwowaliśmy wzrosty cen akcji. Tutaj także pozytywny wpływ miała decyzja FED. Inwestorzy uznali, że czuwa on nad rynkiem i nic groźnego nie może im się stać. Obniżka stopy to także tańsze kredyty dla firm a więc możliwość szybszego wzrostu. Dodatkowo spadająca wysokość oprocentowania depozytów także zachęciła do przenoszenia kapitałów na giełdy. Co więcej, od kilku tygodni obserwujemy znaczne spadki wartości japońskiego jena, przekłada się to na wzrost apetytu na ryzyko. Jak widać ostatnie czasy są niezwykle sprzyjające inwestorom, a efekty tego obserwujemy w postaci rosnących indeksów giełd światowych.
Poza decyzją FED poznaliśmy także decyzje banków centralnych z Anglii oraz ECB. Nie były one jednak zaskoczeniem dla rynków i zgodnie z prognozami pozostawiły one koszt pieniądza na niezmienionym poziomie (odpowiednio 5,75% oraz 4%).
Na konferencji po ogłoszeniu decyzji szef Europejskiego Banku Centralnego zasugerował, że na taką decyzję wpływ miały ostatnie zawirowania na rynkach finansowych. Inwestorzy nie usłyszeli także zapowiedzi kolejnej podwyżki kosztu pieniądza. Takie informacje nie miały oczywiście żadnego wpływu na zachowanie kursów.
Z ważniejszych opublikowanych we wrześniu danych makroekonomicznych z USA należy wspomnieć o podanym na początku miesiąca wskaźniku ISM dla przemysłu w VIII (prognoza 53 pkt.)oraz wydatkach na cele budowlane w lipcu (prognoza 0%). Oba odczyty okazały się bliskie zakładanym wielkościom i wyniosły odpowiednio 52,9% oraz -0,4%. Pozytywnie zaskoczyła wartość ISM (obrazująca poziom aktywności w sektorze usług) w sierpniu. Opublikowana figura wyniosła 55,8 pkt. wobec prognozy 54,8 punktu.
Kolejne dane, opublikowane jeszcze przed posiedzeniem FED to sprzedaż detaliczna, która wzrosła w sierpniu zgodnie z oczekiwaniami o 0,3% m/m, produkcja przemysłowa (zwiększyła się jedynie 0,2% podczas gdy w lipcu wzrost wyniósł 0,5%) oraz wykorzystanie mocy produkcyjnych w sierpniu, które pozostało na tym samym poziomie co w lipcu (82,2%).
W przeddzień posiedzenia FED niekorzystną informację podała agencja Merrill Lynch o zmniejszeniu o połowę prognozy przychodów w 2007 roku. Także Bank of America poinformował, że zawirowania na rynku będą miały niekorzystny wpływ na jego przychody. Firma E* Trade obniżyła prognozy dla tego banku o 25% .
Niepokojącym sygnałem świadczącym o problemach gospodarki USA były także dane o aktywności wytwórczej w stanie Nowy Jork. Indeks NY FED Manufacturing, który mierzy jej wartość spadł we wrześniu do 14,7 punktów z 25,1 pkt. w poprzednim miesiącu. Prognozy zakładały spadek jedynie do 18 pkt .
Dane publikowane w kolejnych tygodniach września nie są już zbyt istotne ponieważ zastały opublikowane już po decyzji, ale w większości dotyczą okresów sprzed posiedzenia FED. Obniżka kosztu pieniądza spowoduje z kolei prawdopodobnie, że kolejne odczyty będą już znacznie lepsze.
I tak opublikowane dane pokazywały, że ceny konsumenckie w Stanach Zjednoczonych wzrosły w sierpniu o 2% r/r, przy oczekiwaniach 2,1% r/r i poziomie z lipca 2,4% r/r, a liczba rozpoczętych budów w VIII spadła do 1,331 mln wobec prognozy 1,35 mln. Była to wartość najniższa od 12 lat.
Wystąpienie korekty kursu EUR/USD hamowały też dane dotyczące sprzedaży domów w VIII. Zarówno na rynku pierwotnym jak i wtórnym spadła ona dość znacznie i wyniosła odpowiednio 0,795 mln (r/r) oraz 5,5 mln (r/r). Słabe były również dane o zamówieniach na dobra trwałe w USA. Ich ilość spadła o 4,9% w sierpniu , podczas gdy w lipcu wzrosły 6%.
Powyższe dane przyczyniły się do ponownego wzrostu nadziei na jeszcze jedną obniżkę kosztu pieniądza. Pod koniec września kontrakty terminowe na stopę procentową dawały aż 90 % szans na realizację takiego scenariusza.
Wzrostom kursu europejskiej waluty nie towarzyszyły tym razem dobre dane makroekonomiczne. Były raczej słabe, jednak nie tak jak te z USA .
Na początku miesiąca poznaliśmy drugi odczyt PKB za II kwartał. Okazał się równy prognozie 2,5% (r/r) jednak jest to wynik słaby w porównaniu do poprzedniego odczytu na poziomie 3,2%.
Słaba była także dynamika sprzedaży detalicznej za lipiec. Wyniosła ona 0,5 % (r/r) przy oczekiwaniach 1%. Inflacja PPI w lipcu była nieznacznie większa od prognozy 1,7% (r/r) , a w relacji (m/m) równa prognozowanym 0,1%. Pod koniec miesiąca opublikowane zostały także słabe informacje o zamówieniach w przemyśle, które spadły w lipcu o 3% podczas gdy w czerwcu wzrosły o 4,4 %. Ponadto premier Francji ogłosił, że sytuacja finansów publicznych w jego kraju jest krytyczna i niezbędna jest ich gruntowna reforma.
Bardzo niepokojące dane dochodziły nas także z europejskich firm. Angielski bank Northern Rock poinformował, o kłopotach z pozyskiwaniem klientów z powodu zwiększenia się kosztów kredytów. Po informacji, iż uruchomiona została dla niego specjalna pożyczka z Banku Anglii klienci ustawili się w długich kolejkach do wycofywania środków ze swoich kont. Akcje Northern Rock odnotowały natomiast znaczny spadek wartości. Pod koniec miesiąca także Deutsche Bank niekorzystnie zaskoczył rynki. Poinformował on, że zyski w trzecim kwartale mogą okazać się niższe nawet o 1,7 mld euro z przyczyn zaangażowania się na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych w USA.
Z pozostałym danych fundamentalnych opublikowanych we wrześniu należy wspomnieć o PKB Japonii w drugim kwartale 2007, które obniżyło się o 1,2% podczas gdy rząd zakładał wzrost o 0,5%. Ważne informacje opublikowano z Chin. Inflacja w tym kraju wyniosła w sierpniu 6,5% r/r. Przy średnim oprocentowaniu depozytów wynoszącym 3,6% r/r, może to skłonić gospodarstwa domowe do wycofania środków i przenoszenia ich na giełdę. Zagrozić to może płynności banków oraz zwiększy jeszcze bardziej spekulacyjną bańkę, która w Chinach przybiera już bardzo niebezpieczne rozmiary. Spadek po tak znacznych wzrostach na pewno będzie bolesny dla wielu inwestorów z tamtejszej giełdy.
W kolejnych dniach podano jeszcze wartość sprzedaży detalicznej w Chinach w VIII. Zwiększyła się ona o 17,1% , najwięcej od 3 lat. Informacje te skłoniły chiński bank centralny do kolejnej podwyżki kosztu pieniądza. Podobną decyzję podjął też Szwajcarski Bank Narodowy, co również zaskoczyło inwestorów.
Podsumowując nie ma obecnie wielu danych świadczących na korzyść amerykańskiej waluty. Nadzieje inwestorów na kolejną obniżkę stopy procentowej przez FED powodują dodatkowo presję na spadki wartości dolara. Wydaje się, że sytuacja taka może potrwać nawet do końca października, kiedy to odbędzie się kolejne posiedzenie FED. Gdyby nie zapadła wtedy decyzja o obniżeniu kosztu pieniądza będzie to dobry impuls do rozpoczęcia większej korekty ostatnich wzrostów kursu EUR/USD.
Na rynku krajowym we wrześniu obserwowaliśmy dość znaczną aprecjację polskiej waluty. Kurs EUR/PLN obniżył się z poziomu 3,81 zł na początku miesiąca do 3,76 pod koniec. O wiele silniej złoty umocnił się względem amerykańskiego dolara. Kurs USD/PLN spadł we wrześniu o niemal 15 gr. osiągając na koniec miesiąca wartość 2,64 zł. Na takie zachowanie notowań polskiej waluty miał przede wszystkim wpływ wzrost kursu pary EUR/USD. Był on wyjątkowo silny ze względu na obniżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, aż o 50 pb. Rosły również oczekiwania inwestorów co do kolejnych tego typu interwencji. Podjęcie takich działań przez amerykański Komitet Otwartego Rynku świadczy o jego gotowości do bronienia tamtejszej gospodarki przed kryzysem i utrzymania jej wzrostu na dotychczasowym poziomie. Niweluje tym samym obawy inwestorów o dalszy rozwój wydarzeń na rynkach światowych przez co wzrasta ich skłonność do ryzyka. Dzięki temu chętniej oni lokują swe środki na rynkach wschodzących na czym korzystają m. in. polskie aktywa, w tym złoty.
We wrześniu monopol na kształtowanie kursu rodzimej waluty miały doniesienia zagraniczne. Kolejno poznawane dane z Polski nie znajdowały odbicia w notowaniach złotego. Hegemonii informacji spoza naszego kraju nie były nawet w stanie przerwać publikacje wskaźników inflacji. Wzrost cen konsumentów w sierpniu wyniósł zaledwie 1,5% r/r, podczas gdy miesiąc wcześniej osiągnął poziom 2,3%. Niski okazał się również wskaźnik inflacji PPI. Jego wartość w sierpniu oszacowano na 1,7% r/r. Opublikowane na koniec miesiąca dane dotyczące inflacji bazowej netto w sierpniu nie dały przeciwnych wskazań, zgodnie z nimi dynamika cen była niższa od oczekiwań i wyniosła 1,2% r/r. Doniesienia te powinny sprzyjać osłabieniu złotego, gdyż oddalają konieczność podwyżek stóp procentowych w naszym kraju. Deprecjacja polskiej waluty jednak się nie dokonała.
Zdaniem członków Rady Polityki Pieniężnej dynamika inflacji w Polsce od września będzie wzrastać, a na koniec roku może nawet przekroczyć cel tj. 2,5% r/r.
Wzrost cen będzie potęgowany wysoką wartością ropy i zbóż. Jednak wpływ tego pierwszego surowca może być niwelowany przez silną w ostatnim czasie aprecjację polskiej waluty.
We wrześniu Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe w naszym kraju na niezmienionym poziomie. Decyzję taką tłumaczono chęcią bliższego przyjrzenia się efektom sierpniowej podwyżki. Zgodnie z opinią przedstawicieli RPP kluczowa dla kolejnych decyzji tej instytucji w sprawie wysokości stóp procentowych będzie październikowa projekcja inflacji przygotowywana przez Narodowy Bank Polski. Istotne mogą się również okazać najnowsze doniesienia na temat dynamiki płac. We wrześniu wyniosła ona 9,5% przy wzroście w sierpniu na poziomie 10,5%.
Dane te, mimo że są niższe od oczekiwań w dalszym ciągu wzmacniają presję inflacyjną w naszym kraju. Mogą ją również zwiększać ostatnie „rozdawnicze” decyzje polskiego rządu zmniejszające dochody państwa przy jednoczesnym zwiększaniu jego wydatków. Przyjęcie nowej ustawy o uldze prorodzinnej zdaniem Minister Finansów Zyty Gilowskiej spowoduje powiększenie przyszłorocznego deficytu budżetu państwa z 28 mld do 30 mld zł.
Presja inflacyjna może być z kolei osłabiana poprzez zawirowania na globalnych rynkach finansowych. Jeśli przełożą się one na spowolnienie największych światowych gospodarek ucierpi wtedy również tempo wzrostu naszego kraju. To z kolei w dłuższej perspektywie hamować będzie wzrost cen. Na razie jednak polska gospodarka rozwija się w zaskakująco szybkim tempie. W związku z tym Komisja Europejska podniosła prognozy wzrostu gospodarczego dla naszego kraju. Jej specjaliści szacują, że w 2007 roku wyniesie on 6,5% podczas gdy wcześniej spodziewano się 6%. Wzrostu na poziomie 6,5% w bieżącym roku również oczekuje Ministerstwo Gospodarki. Natomiast w III kwartale według polskich ekspertów wyniesie on 6%. Dynamiczny rozwój naszej gospodarki potwierdzają również inne opublikowane we wrześniu dane. Zgodnie z nimi sprzedaż detaliczna w sierpniu wzrosła o 17,4% r/r.
Produkcja przemysłowa w tym samym miesiącu zwiększyła się o 9% r/r. Polepszyła się również sytuacja na rynku pracy - stopa bezrobocia obniżyła się ostatnio do 12%. Utrzymująca się wciąż wysoka dynamika rozwoju naszego kraju zwiększa prawdopodobieństwa wystąpienia kolejnych podwyżek stóp procentowych.
O dobrej koniunkturze w Polskiej gospodarce świadczy również obniżenie prognoz co do wielkości tegorocznego deficytu budżetowego naszego kraju. Prawdopodobnie na koniec roku wyniesie on 23 mld zł, a nie jak wcześniej zakładano 30 mld. W projekcie przyszłorocznego budżetu rząd założył nieco niższy od obecnego wzrost PKB, a mianowicie 5,5%. Do jego zmniejszenia może się przyczynić przedłużająca się w naszym kraju niestabilność polityczna. Nasza gospodarka nie będzie w stanie w nieskończoność żyć swoim własnym życiem Wymaga wprowadzenia pewnych reform, co przy obecnej niezdolności polskich partii do zawiązywania koalicji może być mocno utrudnione. Miejmy nadzieję, że najbliższe wybory zmienią tą sytuację. Jednak dość wyrównany poziom poparcia dla poszczególnych obozów politycznych nie daje szans na czyjeś zdecydowane zwycięstwo w związku z czym prawdopodobnie dalej będziemy obserwować kłótnie polityków a nie ich konstruktywne posunięcia.
W minionym miesiącu na arenie krajowej kolejny raz została podjęta dyskusja o terminie wstąpienia Polski do strefy euro. Zdaniem prezesa NBP Sławomira Skrzypka przyjęcie wspólnej waluty przez nasz kraj byłoby najwcześniej możliwe w 2012-2013 roku, co jednak nie oznacza, że wtedy ono nastąpi. W jego opinii konieczne jest referendum, aby Polacy zadecydowali czy chcą by złoty został zastąpiony przez euro. Jest to głos o tyle zaskakujący, że Polska przystępując do Unii Europejskiej zobowiązała się do możliwie najszybszego przyjęcia wspólnej waluty. Posługiwanie się wyłącznie euro zwiększyłoby atrakcyjność rodzimej gospodarki i jej produktów.
Trwałe umocnienie złotego powoduje spadek konkurencyjności polskiego eksportu a co za tym idzie zwiększenie deficytu obrotów bieżących naszego kraju. W lipcu wyniósł on 1,3 mld euro. Dynamika importu znacznie przewyższyła dynamikę eksportu i wyniosła w tym samym miesiącu 24,3% r/r przy 15,8% wyniku drugiego wskaźnika. We wrześniu obserwowaliśmy jeszcze mocniejszą aprecjację polskiej waluty w związku z czym deficyt obrotów bieżących z tego okresu prawdopodobnie odnotuje jeszcze wyższe wartości. Trend ten może nieco się zmienić pod koniec października, na skutek technicznej korekty kursów USD/PLN oraz EUR/PLN i ich możliwego powrotu w okolice poziomów odpowiednio 2,67 zł oraz 3,74 zł. Jednak obserwowany w ostatnim czasie wśród światowych inwestorów znaczny wzrost skłonności do ryzyka, a co za tym idzie zwiększenie wartości środków lokowanych na rynkach wschodzących, może osłabienie złotego względem dolara i euro skutecznie hamować. Podobnie jak we wrześniu, również w październiku notowania polskiej waluty będą z pewnością pozostawać pod wpływem doniesień z zagranicy. Chwilowo ich dominację mogą przerwać informacje na temat wyników przedterminowych wyborów i październikowa projekcja inflacji przygotowywana przez NBP. Dane te przyniosą prawdopodobnie jedynie chwilowy wzrost zmienności wartości złotego, natomiast na pewno nie będą wstanie odwrócić długotrwałego trendu aprecjacji rodzimej waluty. Zmienić go może tylko silny impuls zza granicy. Nie oczekujemy jednak by powstał on w najbliższym czasie.
Wspomniana wyżej decyzja FED o obniżce kosztu pieniądza była najważniejszą informacją minionego miesiąca.
Jej ogromny wpływ widać była zarówno na rynku walutowym jak i kapitałowym. Duże zaskoczenie z obniżki o 50 punktów wynikało także z tego, że przed posiedzeniem FED były szef tej instytucji Alan Greenspan przestrzegał przed agresywnym cięciem kosztu pieniądza. Jedynym z powodów które wymienił było ryzyko wzrostu inflacji. W pewnym sensie zostało to potwierdzone przez opublikowaną inflacje PPI core w VIII. Okazało się, że była ona wyższa od prognozy (0,1% m/m) i w rzeczywistości wyniosła 0,2%.
Wydawało się więc, że ewentualna podwyżka wyniesie maksymalnie 25 punktów. Także wykonana przez nas analiza na podstawie historycznego kursu dolara oraz stóp procentowych w USA za ostatnie 10 lat wskazuje, iż obniżka ta była raczej wyjątkiem i w dłuższej perspektywie bardziej prawdopodobne są raczej podwyżki. Wniosek taki oparliśmy na zauważonej zależności, iż kurs EUR/USD jak do tej pory wyprzedzał zachowanie kursu przedstawiającego wysokość stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych o około 2 lata. Obecna obniżka jest także widoczna w zachowaniu kursu EUR/USD w 2005 roku kiedy to nastąpiła większa korekta. Potem jednak kurs nieprzerwanie rośnie co sugeruje, że jeśli i tym razem sprawdzi się ten mechanizm, to mniej więcej na początku przyszłego roku powinniśmy być świadkami podwyżki stopy procentowej. Wydaje się, że prawdopodobieństwo takiego scenariusz zwiększa rekordowo droga ropa, która przyczyni się jeszcze do wzrostu inflacji.
W pewnym sensie taką tezę potwierdza też ostatni raport o liczbie nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych. Był on nawet lepszy od prognoz, co więcej opublikowana została korekta odczytu podanego miesiąc wcześniej przed posiedzeniem FED. Okazało się, że podane wówczas - 4 tysiące, które tak bardzo wystraszyły rynek i zapewne wpłynęły na decyzję FED zostało skorygowane do +89 tys. Tak duża rozbieżność stawia pod znakiem zapytania sensowność sugerowania się takimi, zresztą uważanymi za jedne z najważniejszych w miesiącu danymi.
Od momentu ogłoszenia decyzji FED obserwujemy znaczną niechęć do amerykańskiej waluty, która przekłada się na dużą ilość sprzedających. Do tak dynamicznych ruchów często przyłączają się również spekulanci. Także tym razem ich zachowanie dodatkowo napędza spadki wartości dolara. Warto także wspomnieć o rynkach surowcowych. Są one ujemnie skorelowane z amerykańska walutą i często spadki jej wartości powodują wzrosty cen surowców. Wrzesień był miesiącem, w którym ta zależność z całą pewnością się potwierdziła. Najbardziej czytelnie widać to było w notowaniach złota. Notowania tego kruszcu nieprzerwanie rosną, podobnie jak kurs EUR/USD od 17 sierpnia. Wtedy to właśnie FED obniżył niespodziewanie stopę dyskontową o 25 punktów bazowych i tym samym dał znak, iż będzie on w razie potrzeby ratował rynki. W tym dniu złoto notowane było na poziomie 652 USD za uncję natomiast na koniec września uncja kosztowała już 745 USD. Jest to bardzo duża zmiana w tak krótkim okresie czasu i wydaje się, że duży wpływ na taki przebieg musiały mieć banki i fundusze inwestycyjne.
Przenoszenie tak znacznych sum w złoto sugeruje, iż prognozy największych instytucji co do przyszłości dolara w dłuższej perspektywie nie są najlepsze.
Ostatni okres to także dobry czas dla rynku kapitałowego. Indeksy większości giełdy zachowywały się dobrze i obserwowaliśmy wzrosty cen akcji. Tutaj także pozytywny wpływ miała decyzja FED. Inwestorzy uznali, że czuwa on nad rynkiem i nic groźnego nie może im się stać. Obniżka stopy to także tańsze kredyty dla firm a więc możliwość szybszego wzrostu. Dodatkowo spadająca wysokość oprocentowania depozytów także zachęciła do przenoszenia kapitałów na giełdy. Co więcej, od kilku tygodni obserwujemy znaczne spadki wartości japońskiego jena, przekłada się to na wzrost apetytu na ryzyko. Jak widać ostatnie czasy są niezwykle sprzyjające inwestorom, a efekty tego obserwujemy w postaci rosnących indeksów giełd światowych.
Poza decyzją FED poznaliśmy także decyzje banków centralnych z Anglii oraz ECB. Nie były one jednak zaskoczeniem dla rynków i zgodnie z prognozami pozostawiły one koszt pieniądza na niezmienionym poziomie (odpowiednio 5,75% oraz 4%).
Na konferencji po ogłoszeniu decyzji szef Europejskiego Banku Centralnego zasugerował, że na taką decyzję wpływ miały ostatnie zawirowania na rynkach finansowych. Inwestorzy nie usłyszeli także zapowiedzi kolejnej podwyżki kosztu pieniądza. Takie informacje nie miały oczywiście żadnego wpływu na zachowanie kursów.
Z ważniejszych opublikowanych we wrześniu danych makroekonomicznych z USA należy wspomnieć o podanym na początku miesiąca wskaźniku ISM dla przemysłu w VIII (prognoza 53 pkt.)oraz wydatkach na cele budowlane w lipcu (prognoza 0%). Oba odczyty okazały się bliskie zakładanym wielkościom i wyniosły odpowiednio 52,9% oraz -0,4%. Pozytywnie zaskoczyła wartość ISM (obrazująca poziom aktywności w sektorze usług) w sierpniu. Opublikowana figura wyniosła 55,8 pkt. wobec prognozy 54,8 punktu.
Kolejne dane, opublikowane jeszcze przed posiedzeniem FED to sprzedaż detaliczna, która wzrosła w sierpniu zgodnie z oczekiwaniami o 0,3% m/m, produkcja przemysłowa (zwiększyła się jedynie 0,2% podczas gdy w lipcu wzrost wyniósł 0,5%) oraz wykorzystanie mocy produkcyjnych w sierpniu, które pozostało na tym samym poziomie co w lipcu (82,2%).
W przeddzień posiedzenia FED niekorzystną informację podała agencja Merrill Lynch o zmniejszeniu o połowę prognozy przychodów w 2007 roku. Także Bank of America poinformował, że zawirowania na rynku będą miały niekorzystny wpływ na jego przychody. Firma E* Trade obniżyła prognozy dla tego banku o 25% .
Niepokojącym sygnałem świadczącym o problemach gospodarki USA były także dane o aktywności wytwórczej w stanie Nowy Jork. Indeks NY FED Manufacturing, który mierzy jej wartość spadł we wrześniu do 14,7 punktów z 25,1 pkt. w poprzednim miesiącu. Prognozy zakładały spadek jedynie do 18 pkt .
Dane publikowane w kolejnych tygodniach września nie są już zbyt istotne ponieważ zastały opublikowane już po decyzji, ale w większości dotyczą okresów sprzed posiedzenia FED. Obniżka kosztu pieniądza spowoduje z kolei prawdopodobnie, że kolejne odczyty będą już znacznie lepsze.
I tak opublikowane dane pokazywały, że ceny konsumenckie w Stanach Zjednoczonych wzrosły w sierpniu o 2% r/r, przy oczekiwaniach 2,1% r/r i poziomie z lipca 2,4% r/r, a liczba rozpoczętych budów w VIII spadła do 1,331 mln wobec prognozy 1,35 mln. Była to wartość najniższa od 12 lat.
Wystąpienie korekty kursu EUR/USD hamowały też dane dotyczące sprzedaży domów w VIII. Zarówno na rynku pierwotnym jak i wtórnym spadła ona dość znacznie i wyniosła odpowiednio 0,795 mln (r/r) oraz 5,5 mln (r/r). Słabe były również dane o zamówieniach na dobra trwałe w USA. Ich ilość spadła o 4,9% w sierpniu , podczas gdy w lipcu wzrosły 6%.
Powyższe dane przyczyniły się do ponownego wzrostu nadziei na jeszcze jedną obniżkę kosztu pieniądza. Pod koniec września kontrakty terminowe na stopę procentową dawały aż 90 % szans na realizację takiego scenariusza.
Wzrostom kursu europejskiej waluty nie towarzyszyły tym razem dobre dane makroekonomiczne. Były raczej słabe, jednak nie tak jak te z USA .
Na początku miesiąca poznaliśmy drugi odczyt PKB za II kwartał. Okazał się równy prognozie 2,5% (r/r) jednak jest to wynik słaby w porównaniu do poprzedniego odczytu na poziomie 3,2%.
Słaba była także dynamika sprzedaży detalicznej za lipiec. Wyniosła ona 0,5 % (r/r) przy oczekiwaniach 1%. Inflacja PPI w lipcu była nieznacznie większa od prognozy 1,7% (r/r) , a w relacji (m/m) równa prognozowanym 0,1%. Pod koniec miesiąca opublikowane zostały także słabe informacje o zamówieniach w przemyśle, które spadły w lipcu o 3% podczas gdy w czerwcu wzrosły o 4,4 %. Ponadto premier Francji ogłosił, że sytuacja finansów publicznych w jego kraju jest krytyczna i niezbędna jest ich gruntowna reforma.
Bardzo niepokojące dane dochodziły nas także z europejskich firm. Angielski bank Northern Rock poinformował, o kłopotach z pozyskiwaniem klientów z powodu zwiększenia się kosztów kredytów. Po informacji, iż uruchomiona została dla niego specjalna pożyczka z Banku Anglii klienci ustawili się w długich kolejkach do wycofywania środków ze swoich kont. Akcje Northern Rock odnotowały natomiast znaczny spadek wartości. Pod koniec miesiąca także Deutsche Bank niekorzystnie zaskoczył rynki. Poinformował on, że zyski w trzecim kwartale mogą okazać się niższe nawet o 1,7 mld euro z przyczyn zaangażowania się na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych w USA.
Z pozostałym danych fundamentalnych opublikowanych we wrześniu należy wspomnieć o PKB Japonii w drugim kwartale 2007, które obniżyło się o 1,2% podczas gdy rząd zakładał wzrost o 0,5%. Ważne informacje opublikowano z Chin. Inflacja w tym kraju wyniosła w sierpniu 6,5% r/r. Przy średnim oprocentowaniu depozytów wynoszącym 3,6% r/r, może to skłonić gospodarstwa domowe do wycofania środków i przenoszenia ich na giełdę. Zagrozić to może płynności banków oraz zwiększy jeszcze bardziej spekulacyjną bańkę, która w Chinach przybiera już bardzo niebezpieczne rozmiary. Spadek po tak znacznych wzrostach na pewno będzie bolesny dla wielu inwestorów z tamtejszej giełdy.
W kolejnych dniach podano jeszcze wartość sprzedaży detalicznej w Chinach w VIII. Zwiększyła się ona o 17,1% , najwięcej od 3 lat. Informacje te skłoniły chiński bank centralny do kolejnej podwyżki kosztu pieniądza. Podobną decyzję podjął też Szwajcarski Bank Narodowy, co również zaskoczyło inwestorów.
Podsumowując nie ma obecnie wielu danych świadczących na korzyść amerykańskiej waluty. Nadzieje inwestorów na kolejną obniżkę stopy procentowej przez FED powodują dodatkowo presję na spadki wartości dolara. Wydaje się, że sytuacja taka może potrwać nawet do końca października, kiedy to odbędzie się kolejne posiedzenie FED. Gdyby nie zapadła wtedy decyzja o obniżeniu kosztu pieniądza będzie to dobry impuls do rozpoczęcia większej korekty ostatnich wzrostów kursu EUR/USD.
Na rynku krajowym we wrześniu obserwowaliśmy dość znaczną aprecjację polskiej waluty. Kurs EUR/PLN obniżył się z poziomu 3,81 zł na początku miesiąca do 3,76 pod koniec. O wiele silniej złoty umocnił się względem amerykańskiego dolara. Kurs USD/PLN spadł we wrześniu o niemal 15 gr. osiągając na koniec miesiąca wartość 2,64 zł. Na takie zachowanie notowań polskiej waluty miał przede wszystkim wpływ wzrost kursu pary EUR/USD. Był on wyjątkowo silny ze względu na obniżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, aż o 50 pb. Rosły również oczekiwania inwestorów co do kolejnych tego typu interwencji. Podjęcie takich działań przez amerykański Komitet Otwartego Rynku świadczy o jego gotowości do bronienia tamtejszej gospodarki przed kryzysem i utrzymania jej wzrostu na dotychczasowym poziomie. Niweluje tym samym obawy inwestorów o dalszy rozwój wydarzeń na rynkach światowych przez co wzrasta ich skłonność do ryzyka. Dzięki temu chętniej oni lokują swe środki na rynkach wschodzących na czym korzystają m. in. polskie aktywa, w tym złoty.
We wrześniu monopol na kształtowanie kursu rodzimej waluty miały doniesienia zagraniczne. Kolejno poznawane dane z Polski nie znajdowały odbicia w notowaniach złotego. Hegemonii informacji spoza naszego kraju nie były nawet w stanie przerwać publikacje wskaźników inflacji. Wzrost cen konsumentów w sierpniu wyniósł zaledwie 1,5% r/r, podczas gdy miesiąc wcześniej osiągnął poziom 2,3%. Niski okazał się również wskaźnik inflacji PPI. Jego wartość w sierpniu oszacowano na 1,7% r/r. Opublikowane na koniec miesiąca dane dotyczące inflacji bazowej netto w sierpniu nie dały przeciwnych wskazań, zgodnie z nimi dynamika cen była niższa od oczekiwań i wyniosła 1,2% r/r. Doniesienia te powinny sprzyjać osłabieniu złotego, gdyż oddalają konieczność podwyżek stóp procentowych w naszym kraju. Deprecjacja polskiej waluty jednak się nie dokonała.
Zdaniem członków Rady Polityki Pieniężnej dynamika inflacji w Polsce od września będzie wzrastać, a na koniec roku może nawet przekroczyć cel tj. 2,5% r/r.
Wzrost cen będzie potęgowany wysoką wartością ropy i zbóż. Jednak wpływ tego pierwszego surowca może być niwelowany przez silną w ostatnim czasie aprecjację polskiej waluty.
We wrześniu Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe w naszym kraju na niezmienionym poziomie. Decyzję taką tłumaczono chęcią bliższego przyjrzenia się efektom sierpniowej podwyżki. Zgodnie z opinią przedstawicieli RPP kluczowa dla kolejnych decyzji tej instytucji w sprawie wysokości stóp procentowych będzie październikowa projekcja inflacji przygotowywana przez Narodowy Bank Polski. Istotne mogą się również okazać najnowsze doniesienia na temat dynamiki płac. We wrześniu wyniosła ona 9,5% przy wzroście w sierpniu na poziomie 10,5%.
Dane te, mimo że są niższe od oczekiwań w dalszym ciągu wzmacniają presję inflacyjną w naszym kraju. Mogą ją również zwiększać ostatnie „rozdawnicze” decyzje polskiego rządu zmniejszające dochody państwa przy jednoczesnym zwiększaniu jego wydatków. Przyjęcie nowej ustawy o uldze prorodzinnej zdaniem Minister Finansów Zyty Gilowskiej spowoduje powiększenie przyszłorocznego deficytu budżetu państwa z 28 mld do 30 mld zł.
Presja inflacyjna może być z kolei osłabiana poprzez zawirowania na globalnych rynkach finansowych. Jeśli przełożą się one na spowolnienie największych światowych gospodarek ucierpi wtedy również tempo wzrostu naszego kraju. To z kolei w dłuższej perspektywie hamować będzie wzrost cen. Na razie jednak polska gospodarka rozwija się w zaskakująco szybkim tempie. W związku z tym Komisja Europejska podniosła prognozy wzrostu gospodarczego dla naszego kraju. Jej specjaliści szacują, że w 2007 roku wyniesie on 6,5% podczas gdy wcześniej spodziewano się 6%. Wzrostu na poziomie 6,5% w bieżącym roku również oczekuje Ministerstwo Gospodarki. Natomiast w III kwartale według polskich ekspertów wyniesie on 6%. Dynamiczny rozwój naszej gospodarki potwierdzają również inne opublikowane we wrześniu dane. Zgodnie z nimi sprzedaż detaliczna w sierpniu wzrosła o 17,4% r/r.
Produkcja przemysłowa w tym samym miesiącu zwiększyła się o 9% r/r. Polepszyła się również sytuacja na rynku pracy - stopa bezrobocia obniżyła się ostatnio do 12%. Utrzymująca się wciąż wysoka dynamika rozwoju naszego kraju zwiększa prawdopodobieństwa wystąpienia kolejnych podwyżek stóp procentowych.
O dobrej koniunkturze w Polskiej gospodarce świadczy również obniżenie prognoz co do wielkości tegorocznego deficytu budżetowego naszego kraju. Prawdopodobnie na koniec roku wyniesie on 23 mld zł, a nie jak wcześniej zakładano 30 mld. W projekcie przyszłorocznego budżetu rząd założył nieco niższy od obecnego wzrost PKB, a mianowicie 5,5%. Do jego zmniejszenia może się przyczynić przedłużająca się w naszym kraju niestabilność polityczna. Nasza gospodarka nie będzie w stanie w nieskończoność żyć swoim własnym życiem Wymaga wprowadzenia pewnych reform, co przy obecnej niezdolności polskich partii do zawiązywania koalicji może być mocno utrudnione. Miejmy nadzieję, że najbliższe wybory zmienią tą sytuację. Jednak dość wyrównany poziom poparcia dla poszczególnych obozów politycznych nie daje szans na czyjeś zdecydowane zwycięstwo w związku z czym prawdopodobnie dalej będziemy obserwować kłótnie polityków a nie ich konstruktywne posunięcia.
W minionym miesiącu na arenie krajowej kolejny raz została podjęta dyskusja o terminie wstąpienia Polski do strefy euro. Zdaniem prezesa NBP Sławomira Skrzypka przyjęcie wspólnej waluty przez nasz kraj byłoby najwcześniej możliwe w 2012-2013 roku, co jednak nie oznacza, że wtedy ono nastąpi. W jego opinii konieczne jest referendum, aby Polacy zadecydowali czy chcą by złoty został zastąpiony przez euro. Jest to głos o tyle zaskakujący, że Polska przystępując do Unii Europejskiej zobowiązała się do możliwie najszybszego przyjęcia wspólnej waluty. Posługiwanie się wyłącznie euro zwiększyłoby atrakcyjność rodzimej gospodarki i jej produktów.
Trwałe umocnienie złotego powoduje spadek konkurencyjności polskiego eksportu a co za tym idzie zwiększenie deficytu obrotów bieżących naszego kraju. W lipcu wyniósł on 1,3 mld euro. Dynamika importu znacznie przewyższyła dynamikę eksportu i wyniosła w tym samym miesiącu 24,3% r/r przy 15,8% wyniku drugiego wskaźnika. We wrześniu obserwowaliśmy jeszcze mocniejszą aprecjację polskiej waluty w związku z czym deficyt obrotów bieżących z tego okresu prawdopodobnie odnotuje jeszcze wyższe wartości. Trend ten może nieco się zmienić pod koniec października, na skutek technicznej korekty kursów USD/PLN oraz EUR/PLN i ich możliwego powrotu w okolice poziomów odpowiednio 2,67 zł oraz 3,74 zł. Jednak obserwowany w ostatnim czasie wśród światowych inwestorów znaczny wzrost skłonności do ryzyka, a co za tym idzie zwiększenie wartości środków lokowanych na rynkach wschodzących, może osłabienie złotego względem dolara i euro skutecznie hamować. Podobnie jak we wrześniu, również w październiku notowania polskiej waluty będą z pewnością pozostawać pod wpływem doniesień z zagranicy. Chwilowo ich dominację mogą przerwać informacje na temat wyników przedterminowych wyborów i październikowa projekcja inflacji przygotowywana przez NBP. Dane te przyniosą prawdopodobnie jedynie chwilowy wzrost zmienności wartości złotego, natomiast na pewno nie będą wstanie odwrócić długotrwałego trendu aprecjacji rodzimej waluty. Zmienić go może tylko silny impuls zza granicy. Nie oczekujemy jednak by powstał on w najbliższym czasie.
Źródło: Departament Doradztwa i Analiz, DM TMS Brokers S.A.
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski TMS Brokers
Dom Maklerski TMS Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
EBC tnie stopy. Cła mogą mieć skutek dezinflacyjny
2025-04-18 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersWczoraj EBC zgodnie z szerokimi oczekiwaniami rynku obniżył koszt pieniądza w strefie euro o 25 punktów bazowych. Decyzja była jednogłośna. Pojawiły się głosy o redukcję w wysokości 50 pb ale nie uzyskały one poparcia. Kurs EUR/USD był niewrażliwy na te doniesienia i poruszał się w wąskiej konsolidacji pomiędzy poziomami 1,1380 a 1,1350. Kolejne cięcie EBC wynikało w dużej mierze ze wzrostu niepewności gospodarczej, którą wywołuje polityka Donalda Trumpa.
Próba odreagowania spadków
2025-04-17 Poranny komentarz walutowy XTBRynki finansowe poruszają się obecnie po grząskim gruncie, na który wpływają napięcia geopolityczne i wskaźniki ekonomiczne. Wall Street doświadczyło wczoraj znacznego spadku, spowodowanego wyprzedażą akcji technologicznych po wprowadzeniu przez Donalda Trumpa ograniczeń dotyczących sprzedaży chipów do Chin. Nasdaq spadł o 3,1%, S&P 500 o 2,25%, a Dow Jones o 1,7%. Mimo to kontrakty terminowe na indeksy amerykańskie są notowane nieznacznie wyżej, co wskazuje na potencjalne ożywienie.
Powell pozostaje wciąż “jastrzębi”. Dziś decyzja EBC
2025-04-17 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersDzisiejsza decyzja Europejskiego Banku Centralnego stanowi kluczowy punkt tygodnia na rynkach finansowych, jednak oczekiwania co do niespodzianek ze strony EBC są ograniczone. Po krótkim okresie niepewności co do możliwości kolejnej obniżki stóp procentowych, rynki niemal w pełni zdyskontowały taki scenariusz. Tradycyjnie EBC nie ulega presji krótkoterminowych wydarzeń i zmienia swoje nastawienie stopniowo.
Perspektywy przełomu jednak nie widać?
2025-04-16 Raport DM BOŚ z rynku walutJak na razie nic nie wskazuje na to, aby Amerykanie i Chińczycy mieli zasiąść do stołu rozmów, aby rozładować wzajemny impas w polityce handlowej. Każdego dnia dowiadujemy się raczej o kolejnych działaniach wymierzonych w przeciwnika, choć nie są one tak "eskalujące" jak te z ubiegłego tygodnia. Dzisiaj agencje piszą o 245 proc cłach Trumpa na wybrane chińskie produkty - chodzi głównie o igły i strzykawki, oraz zaostrzenie eksportu zaawansowanych chipów przez Nvidię (wcześniej ustalono, że układy H20 miały jednak nie podlegać kontroli sprzedaży do Chin).
Rynek walutowy nie wykazuje paniki
2025-04-16 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersOd „Dnia Wyzwolenia” w USA, który miał miejsce 2 kwietnia, sytuacja geopolityczna i gospodarcza uległa dynamicznym zmianom. Wprowadzenie ceł, ich częściowe zawieszenie, rozpoczęcie negocjacji bez widocznych perspektyw na przełom, a także zapowiedzi kolejnych barier handlowych – wszystko to znalazło odzwierciedlenie na rynkach finansowych.
Bezpieczne waluty zyskują na wartości
2025-04-16 Poranny komentarz walutowy XTBFrank w stosunku do dolara jest mocniejszy niż w chwili, kiedy SNB zdecydował się na uwolnienie swojej waluty w 2015 roku. Jen również zyskuje w stosunku do amerykańskiej waluty, z różnicą między długimi i krótkimi pozycjami w historii. Choć złoto nie jest walutą, to jest bezpieczną przystanią i notuje kolejne historyczne szczyty. Czy dolar stracił swój status bezpiecznej waluty? Wojna handlowa nie jest zakończona, nawet jeśli doszło do pewnego zawieszenia ceł i pewnych odstępstw.
Dolar uwierzy w słabość Trumpa?
2025-04-15 Raport DM BOŚ z rynku walutOstatnie ruchy Donalda Trumpa - zastosowanie wyłączeń w nałożonych już cłach na Chiny - rynki potraktowały jako sygnał, że "genialna" strategia handlowa Białego Domu zaczyna się sypać i dalszej eskalacji nie będzie, raczej szukanie dróg do deeskalacji. W efekcie mamy odbicie na giełdach i kryptowalutach, oraz stabilizację na amerykańskim długu po silnej wyprzedaży z zeszłego tygodnia, oraz na dolarze.
Rynek akcji ma za sobą bardzo intensywny czas
2025-04-15 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersChoć dopiero mamy połowę kwietnia, rynek akcji ma za sobą bardzo intensywny miesiąc. Do głównych czynników spowalniających wzrost należy zaliczyć hamujące inwestycje w sektorze AI, ograniczenia fiskalne oraz egzekwowanie przepisów imigracyjnych, Również istotna jest rola działań DOGE. Wprowadzenie ceł jest ostatnim z głównych zagrożeń. Wśród inwestorów panuje niski poziom zaufania. W ostatnim czasie widoczne było jednak pozycjonowanie rynku sugerujące oczekiwanie “ulgi”.
Czy Trump przegrywa wojnę handlową?
2025-04-15 Poranny komentarz walutowy XTBNieścisłości dotyczące ceł ze strony Stanów Zjednoczonych są tak ogromne, że w zasadzie nikt nie wie, jakie stawki obowiązują na różne kategorie produktów. W ciągu weekendu Trump wskazał, że zamierza wyłączyć elektronikę z potężnych 145% ceł na Chiny, a obecnie mówi się, że mają obowiązywać pierwotne stawki 20%. Trump mówi również, że zawieszenia ceł nie oznaczają, że nie będą one obowiązywać w przyszłości, ale jednocześnie zapowiada kolejne możliwe ulgi dla innych sektorów. Czy ostatnie działania pokazują, że Trump traci swoją przewagę w wojnie handlowej?
Wyjątki to objaw słabości Trumpa?
2025-04-14 Raport DM BOŚ z rynku walutNa to zdają się po cichu liczyć rynki, po tym jak Biały Dom zakomunikował, że elektronika użytkowa z Chin będzie wyłączona spod horrendalnych ceł (stawka wyniesie zaledwie 20 proc.) i nie wykluczył, że podobny ruch dotknie też import półprzewodników. Czy to sygnał, że Donald Trump zaczyna odczuwać presję ze strony biznesu, który zwyczajnie jest na niego "wściekły"?