
Data dodania: 2010-05-04 (17:19)
Dzisiejsza sytuacja na rynkach finansowych przypominała tę sprzed uzgodnień pomocy dla Grecji. Teraz pojawiają się wątpliwości, czy zatwierdzony pakiet będzie wystarczający. Do powstania małej paniki wystarczyła plotka o możliwym obniżeniu ratingu dla Hiszpanii.
Jej zdementowanie nie poprawiło nastrojów ani na moment. Wygląda na to, że inwestorzy są już wystarczająco znerwicowani, by przystąpić do wyprzedaży i kreślenia głębszej korekty.
Polska GPW
Po świątecznej przerwie inwestorzy w Warszawie w niezłych nastrojach przystąpili do handlowania akcjami. Indeks największych spółek rósł na otwarciu o 0,74 proc., a WIG zyskiwał 0,5 proc. Radość byków jednak trwała bardzo krótko. Już po kilkunastu minutach notowań wskaźniki zeszły pod kreskę. Straty początkowo były niewielkie i nie przekraczały 0,3-0,5 proc. Podaż jednak coraz mocniej przyciskała. Jeszcze przed południem WIG20 został zepchnięty ponad 2 proc. poniżej piątkowego zamknięcia, a wskaźnik szerokiego rynku tracił 1,5 proc. Ten zimny prysznic zawdzięczaliśmy wyraźnemu pogorszeniu się sytuacji na parkietach europejskich.
W ciągu pierwszej godziny notowań widoczna była słabość akcji banków. Walory Pekao zniżkowały wówczas o 1,8 proc., a papiery PKO traciły 1,2 proc. W czasie nasilenia się przeceny skala zniżki walorów obu banków wzrosła do 2,8 proc. Papiery BRE taniały o ponad 3 proc. Do grona mocno zniżkujących dołączyły też spółki surowcowe. Papiery KGHM i PKN Orlen traciły po 2,5 proc. Przecena powiększała się coraz bardziej, osiągając apogeum po mocno ujemnym początku sesji za oceanem. WIG20 tracił niemal 3,8 proc. Po końcowym fixingu strata wyniosła 3,7 proc. Indeks szerokiego rynku zniżkował o 2,94 proc., wskaźnik średnich firm o 1,47 proc., a sWIG80 o 1,7 proc. Obroty na rynku akcji wyniosły nieco ponad 1,6 mld zł.
Giełdy zagraniczne
Inwestorzy za oceanem wciąż pozostają pod wpływem zmiennych nastrojów. W piątek wpadli w małą panikę po informacji, że do działań przeciw Goldman Sachs do Komisji Papierów Wartościowych przyłączyła się prokuratura, wszczynając swoje dochodzenie. S&P500 zniżkował aż o 20 punktów, czyli niemal tyle samo, co w piątek 16 kwietnia, gdy o swej decyzji poinformowała SEC. I podobnie jak wówczas, strach szybko minął, ustępując miejsca zadowoleniu z dobrych danych makroekonomicznych opublikowanych w poniedziałek. W efekcie tych zmian rysuje się znów trend boczny z lekkim nachyleniem w kierunku kontynuacji korekty.
W Azji i okolicach trwa cykl zaostrzania polityki pieniężnej. Po raz szósty w górę poszły stopy w Australii. Tamtejsza giełda zareagowała na to spadkiem o 1,1 proc. Od połowy kwietnia indeks stracił jednak prawie 6 proc. W Chinach po raz kolejny podwyższono stopę rezerwy obowiązkowej, chcąc ograniczyć podaż kredytów. Cierpliwość chińskich władz w studzeniu gospodarki metodą małych kroków zaczyna być zastanawiająca. Można nabrać podejrzeń, że chodzi bardziej o okiełznanie spekulacyjnej bańki na rynku nieruchomości, przy jednoczesnym utrzymaniu wysokiego tempa wzrostu PKB. Shanghai B-Share zniżkował o 1 proc., a Shanghai Composite o 1,2 proc. Ten pierwszy znalazł się w okolicach dolnego ograniczenia trendu bocznego, w którym porusza się od połowy listopada ubiegłego roku. Jego przełamanie prawdopodobnie skutkowałoby mocniejszą przeceną, aż do poziomu z końca października ubiegłego roku. Drugi ze wskaźników chińskiego parkietu doszedł już znacznie „dalej wstecz”, bo do stanu z połowy września 2009 r.
W poniedziałek na europejskich parkietach nie było wesoło. W Londynie brakowało handlu. W Paryżu i Frankfurcie indeksy zdołały wyjść nad kreskę o 0,3-0,5 proc. dopiero w samej końcówce sesji, pod wpływem dobrych nastrojów za oceanem. Na działających tego dnia giełdach naszego regionu dominowały spadki. W Bukareszcie zniżka przekroczyła 2 proc., w Budapeszcie, Bratysławie i Sofii sięgała 1 proc. W Atenach i Madrycie indeksy straciły po 0,7-0,9 proc.
Wtorkowa sesja zaczęła się od niewielkich wzrostów na głównych parkietach, jednak już po godzinie handlu paryski CAC40 tracił 1,5 proc., we Frankfurcie zniżka przekraczała 1 proc., a w Londynie indeks spadł o 0,3 proc. W Atenach wskaźnik zniżkował około południa o ponad 2,5 proc., a w Madrycie spadek sięgał 3,5 proc. W Bukareszcie i Budapeszcie wskaźniki traciły po ponad 1 proc., a moskiewski RTS zniżkował o 1,6 proc. Końcówka sesji stała już pod znakiem zdecydowanej wyprzedaży. Grecki ATGI tracił prawie 7 proc., a hiszpański IBEX spadał o 5 proc. Po ponad 2 proc. zniżkowały wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie.
Waluty
Nie mniej nerwowo niż na Wall Street było także w ostatnich dniach na rynku walutowym. W ubiegły piątek wydawało się już, że euro oderwało się od dna i utrzyma się w pewnym oddaleniu od niego nieco dłużej. Tymczasem w poniedziałek doszło do kolejnego silnego tąpnięcia, w wyniku którego kurs wspólnej waluty znów zjechał z 1,333 do 1,315 dolara bez widocznego powodu. Pod koniec dnia nieco odreagował, ale wciąż mocą nie grzeszy. Widać, że nawet niewielki negatywny impuls może sprowadzić go na nowe minima. Dziś rano, po wyjściu nieznacznie powyżej 1,32 dolara, znów „ciążył” w kierunku 1,31 dolara. Po południu przełamał kolejną barierę i znalazł się tuż nad poziomem 1,3 dolara.
Choć nasz rynek międzybankowy w poniedziałek był nieczynny, to jednak złotym tu i ówdzie handlowano. Aż do godziny 16.00 kurs dolara grzecznie trzymał się poziomu 2,95 zł. Kilkanaście minut później gwałtownie wystrzelił w górę, docierając niemal do 2,99 zł. Z identycznym ruchem mieliśmy do czynienia w przypadku kursu euro i franka. Dziś do południa nasza waluta nadal dość dynamicznie słabła. Za dolara znów trzeba było płacić 3 zł, podobnie jak w poprzednią środę, w apogeum „greckiego zamieszania”. Kurs euro osiągnął poziom niemal 3,95 zł, a za franka trzeba było płacić 2,75 zł. Fatalne nastroje na rynkach światowych po południu przeceniły złotego jeszcze mocniej. Euro i frank zdrożały o kolejne grosze, a kurs dolara dotarł do 3,04 zł.
Podsumowanie
Fatalne nastroje panowały dziś na wszystkich niemal parkietach. Nasz jednak „cierpiał” spadki największe w Europie, poza Atenami i Madrytem. Można się użalać, że tak duża przecena jest niezasłużona, ale z rynkiem dyskutować trudno. Skala spadku indeksu warszawskich blue chipów była dziś największa od czasu poprzedniej korekty z początku lutego. Tamta „kosztowała” indeks zniżkę o 12,7 proc. Obecna na razie tylko 5 proc.
Polska GPW
Po świątecznej przerwie inwestorzy w Warszawie w niezłych nastrojach przystąpili do handlowania akcjami. Indeks największych spółek rósł na otwarciu o 0,74 proc., a WIG zyskiwał 0,5 proc. Radość byków jednak trwała bardzo krótko. Już po kilkunastu minutach notowań wskaźniki zeszły pod kreskę. Straty początkowo były niewielkie i nie przekraczały 0,3-0,5 proc. Podaż jednak coraz mocniej przyciskała. Jeszcze przed południem WIG20 został zepchnięty ponad 2 proc. poniżej piątkowego zamknięcia, a wskaźnik szerokiego rynku tracił 1,5 proc. Ten zimny prysznic zawdzięczaliśmy wyraźnemu pogorszeniu się sytuacji na parkietach europejskich.
W ciągu pierwszej godziny notowań widoczna była słabość akcji banków. Walory Pekao zniżkowały wówczas o 1,8 proc., a papiery PKO traciły 1,2 proc. W czasie nasilenia się przeceny skala zniżki walorów obu banków wzrosła do 2,8 proc. Papiery BRE taniały o ponad 3 proc. Do grona mocno zniżkujących dołączyły też spółki surowcowe. Papiery KGHM i PKN Orlen traciły po 2,5 proc. Przecena powiększała się coraz bardziej, osiągając apogeum po mocno ujemnym początku sesji za oceanem. WIG20 tracił niemal 3,8 proc. Po końcowym fixingu strata wyniosła 3,7 proc. Indeks szerokiego rynku zniżkował o 2,94 proc., wskaźnik średnich firm o 1,47 proc., a sWIG80 o 1,7 proc. Obroty na rynku akcji wyniosły nieco ponad 1,6 mld zł.
Giełdy zagraniczne
Inwestorzy za oceanem wciąż pozostają pod wpływem zmiennych nastrojów. W piątek wpadli w małą panikę po informacji, że do działań przeciw Goldman Sachs do Komisji Papierów Wartościowych przyłączyła się prokuratura, wszczynając swoje dochodzenie. S&P500 zniżkował aż o 20 punktów, czyli niemal tyle samo, co w piątek 16 kwietnia, gdy o swej decyzji poinformowała SEC. I podobnie jak wówczas, strach szybko minął, ustępując miejsca zadowoleniu z dobrych danych makroekonomicznych opublikowanych w poniedziałek. W efekcie tych zmian rysuje się znów trend boczny z lekkim nachyleniem w kierunku kontynuacji korekty.
W Azji i okolicach trwa cykl zaostrzania polityki pieniężnej. Po raz szósty w górę poszły stopy w Australii. Tamtejsza giełda zareagowała na to spadkiem o 1,1 proc. Od połowy kwietnia indeks stracił jednak prawie 6 proc. W Chinach po raz kolejny podwyższono stopę rezerwy obowiązkowej, chcąc ograniczyć podaż kredytów. Cierpliwość chińskich władz w studzeniu gospodarki metodą małych kroków zaczyna być zastanawiająca. Można nabrać podejrzeń, że chodzi bardziej o okiełznanie spekulacyjnej bańki na rynku nieruchomości, przy jednoczesnym utrzymaniu wysokiego tempa wzrostu PKB. Shanghai B-Share zniżkował o 1 proc., a Shanghai Composite o 1,2 proc. Ten pierwszy znalazł się w okolicach dolnego ograniczenia trendu bocznego, w którym porusza się od połowy listopada ubiegłego roku. Jego przełamanie prawdopodobnie skutkowałoby mocniejszą przeceną, aż do poziomu z końca października ubiegłego roku. Drugi ze wskaźników chińskiego parkietu doszedł już znacznie „dalej wstecz”, bo do stanu z połowy września 2009 r.
W poniedziałek na europejskich parkietach nie było wesoło. W Londynie brakowało handlu. W Paryżu i Frankfurcie indeksy zdołały wyjść nad kreskę o 0,3-0,5 proc. dopiero w samej końcówce sesji, pod wpływem dobrych nastrojów za oceanem. Na działających tego dnia giełdach naszego regionu dominowały spadki. W Bukareszcie zniżka przekroczyła 2 proc., w Budapeszcie, Bratysławie i Sofii sięgała 1 proc. W Atenach i Madrycie indeksy straciły po 0,7-0,9 proc.
Wtorkowa sesja zaczęła się od niewielkich wzrostów na głównych parkietach, jednak już po godzinie handlu paryski CAC40 tracił 1,5 proc., we Frankfurcie zniżka przekraczała 1 proc., a w Londynie indeks spadł o 0,3 proc. W Atenach wskaźnik zniżkował około południa o ponad 2,5 proc., a w Madrycie spadek sięgał 3,5 proc. W Bukareszcie i Budapeszcie wskaźniki traciły po ponad 1 proc., a moskiewski RTS zniżkował o 1,6 proc. Końcówka sesji stała już pod znakiem zdecydowanej wyprzedaży. Grecki ATGI tracił prawie 7 proc., a hiszpański IBEX spadał o 5 proc. Po ponad 2 proc. zniżkowały wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie.
Waluty
Nie mniej nerwowo niż na Wall Street było także w ostatnich dniach na rynku walutowym. W ubiegły piątek wydawało się już, że euro oderwało się od dna i utrzyma się w pewnym oddaleniu od niego nieco dłużej. Tymczasem w poniedziałek doszło do kolejnego silnego tąpnięcia, w wyniku którego kurs wspólnej waluty znów zjechał z 1,333 do 1,315 dolara bez widocznego powodu. Pod koniec dnia nieco odreagował, ale wciąż mocą nie grzeszy. Widać, że nawet niewielki negatywny impuls może sprowadzić go na nowe minima. Dziś rano, po wyjściu nieznacznie powyżej 1,32 dolara, znów „ciążył” w kierunku 1,31 dolara. Po południu przełamał kolejną barierę i znalazł się tuż nad poziomem 1,3 dolara.
Choć nasz rynek międzybankowy w poniedziałek był nieczynny, to jednak złotym tu i ówdzie handlowano. Aż do godziny 16.00 kurs dolara grzecznie trzymał się poziomu 2,95 zł. Kilkanaście minut później gwałtownie wystrzelił w górę, docierając niemal do 2,99 zł. Z identycznym ruchem mieliśmy do czynienia w przypadku kursu euro i franka. Dziś do południa nasza waluta nadal dość dynamicznie słabła. Za dolara znów trzeba było płacić 3 zł, podobnie jak w poprzednią środę, w apogeum „greckiego zamieszania”. Kurs euro osiągnął poziom niemal 3,95 zł, a za franka trzeba było płacić 2,75 zł. Fatalne nastroje na rynkach światowych po południu przeceniły złotego jeszcze mocniej. Euro i frank zdrożały o kolejne grosze, a kurs dolara dotarł do 3,04 zł.
Podsumowanie
Fatalne nastroje panowały dziś na wszystkich niemal parkietach. Nasz jednak „cierpiał” spadki największe w Europie, poza Atenami i Madrytem. Można się użalać, że tak duża przecena jest niezasłużona, ale z rynkiem dyskutować trudno. Skala spadku indeksu warszawskich blue chipów była dziś największa od czasu poprzedniej korekty z początku lutego. Tamta „kosztowała” indeks zniżkę o 12,7 proc. Obecna na razie tylko 5 proc.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Dolar chwilowo bez kierunku?
09:37 Raport DM BOŚ z rynku walutW poniedziałek amerykańska waluta straciła, dzisiaj zyskuje. Widać, ze rynkom brakuje kierunku i mocnych argumentów. Uwagę zwraca przyzwoite zachowanie się indeksów na Wall Street (wczorajsza korekta po zwyżkach z ubiegłego tygodnia była płytka), oraz utrzymujący się umiarkowany popyt na amerykański dług. Wygląda na to, że inwestorzy nie chcą podejmować decyzji biorąc pod uwagę kluczowe, cenotwórcze wątki - wyczekiwanie na odwilż we wzajemnych relacjach handlowych pomiędzy USA, a Chinami, ...
Obawy o stagflację w USA pogłebiają się
07:51 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersIndeks aktywności przemysłowej Fed z Dallas przyniósł mocno negatywne zaskoczenie. To kolejna czerwona lampka dla amerykańskiej gospodarki. Wcześniej otrzymaliśmy serię rozczarowujących wskaźników nastrojów. Indeks osiągnął poziom około -36, czyli blisko 19 punktów poniżej oczekiwań. Jeszcze bardziej niepokojące są jego składowe – zamówienia nowych towarów gwałtownie spadły, podczas gdy ceny płacone przez producentów istotnie wzrosły. Dolar znalazł się pod lekką presją spadkową.
Wąskie zwycięstwo Liberałów w Kanadzie bez większego wpływu na rynek
07:05 Poranny komentarz walutowy XTBDolar kanadyjski osłabił się po ogłoszeniu przewidywanego wąskiego zwycięstwa Partii Liberalnej w wyborach krajowych. Partia Liberalna Kanady ma wygrać czwarte z rzędu wybory, dając mandat byłemu prezesowi banku centralnego Markowi Carneyowi, który w kampanii obiecywał pobudzenie wzrostu gospodarczego i przeciwstawienie się prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi w wojnie handlowej. Margines zwycięstwa wydaje się być jednak wąski, co zmusi rząd do współpracy z innymi partiami w celu uchwalania budżetów i innych ustaw.
Amerykanie obawiają się drastycznego wzrostu cen
2025-04-28 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersWzrost długoterminowych oraz krótkoterminowych oczekiwań inflacyjnych w USA, rejestrowany przez Uniwersytet Michigan, przestaje wyglądać na statystyczną anomalię. Dane z drugiej rundy kwietniowych badań jedynie potwierdzają tendencję, którą wskazywały już wcześniejsze wyniki z marca i początku kwietnia: konsumenci wyraźnie zaczęli spodziewać się wyższej cen w krótkim oraz długim horyzoncie czasowym. To znacząca zmiana, zwłaszcza w zestawieniu z okresem inflacji po pandemii covid, kiedy wzrost oczekiwań był stosunkowo niewielki.
Wyczekiwanie na kolejne wieści
2025-04-28 Raport DM BOŚ z rynku walutSekretarz Skarbu Scott Bessent poinformował agencje o spotkaniu z przedstawicielami Chin, po którym stwierdził, że tak wysokie, wzajemne stawki celne są nie do utrzymania, co podbiło spekulacje, co do ich obniżenia. Presja rynków na konkretne działania rośnie, choć trudno ocenić, kiedy pojawiłyby się konkrety. Niemniej administracja Trumpa zdaje się czuć naciski z Wall Street, gdyż pojawiły się doniesienia, że urzędnicy chcieliby zawrzeć nowe umowy handlowe z niektórymi krajami nawet w tym tygodniu, chociaż mogą pojawić się opóźnienia - innymi słowy: chcemy, rozumiemy i pracujemy nad jak najszybszą finalizacją.
Intensywna majówka
2025-04-28 Poranny komentarz walutowy XTBDość spokojnie jest w poniedziałkowy poranek na rynkach finansowych, szczególnie jak na wydarzenia ostatnich tygodni. Wyprzedaż dolara zatrzymała się, zaś indeksy odbiły wobec pewnego rodzaju odwilży w polityce celnej Waszyngtonu, choć sytuacja może się szybko zmienić. Paradoksalnie główne wydarzenia tego tygodnia czekają nas w okresie polskiego majowego weekendu. Kwiecień był drugim kolejnym miesiącem intensywnej wyprzedaży dolara amerykańskiego, a kurs EURUSD dotarł w okolice 1,15 – poziomu niewidzianego od końca 2021 roku.
Deeskalacja i doważanie USA
2025-04-25 Raport DM BOŚ z rynku walutChińczycy temu zaprzeczają, ale prezydent Trump twierdzi, że prowadzone są już zakulisowe rozmowy z Chinami na temat obniżenia stawek celnych po obu stronach i progres w tym temacie jest widoczny. Chiny mają rozważyć zwolnienia dla amerykańskiego sprzętu medycznego i chemikaliów przemysłowych, podczas kiedy USA mogą wprowadzić zwolnienia na wybrane półprzewodniki i układy scalone.
Rynkowe światełko w tunelu?
2025-04-25 Poranny komentarz walutowy XTBOstatnia w tym tygodniu sesja na międzynarodowych rynkach finansowych rozpoczyna się pozytywnie, ponieważ dobre wyniki kwartalne Alphabet oraz informacje o możliwych luzowaniach celnych ze strony Chin zmniejszają szansę wystąpienia globalnej recesji, która jeszcze ostatnio jako temat przewodni stanowiła główny element wywołujący paniczne wyprzedaże rynku.
Deal z Chinami nie pojawi się prędko
2025-04-24 Raport DM BOŚ z rynku walutCzwartek przynosi cofnięcie dolara na szerokim rynku po dwóch dniach jego odbicia. W tym czasie mocno wzrosły tez indeksy na Wall Street, zanotowaliśmy ruch na kryptowalutach, odreagowały też przecenione ostatnio amerykańskie obligacje. Rynki zareagowały tak na sygnały, że USA oczekują deeskalacji w wywołanej przez siebie wojnie handlowej z Chinami, a prezydent Trump wyraźnie podkreślił, że nie planuje zwolnić szefa FED, który uparcie nie chce obniżyć stóp procentowych.
Złoto wrażliwe na sygnały z Waszyngtonu
2025-04-24 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersW środę ceny złota doświadczyły największego jednodniowego spadku od prawie czterech lat, co wywołało pytania o trwałość dotychczasowego rajdu cenowego na tym rynku. Gwałtowny spadek był bezpośrednią reakcją na złagodzenie retoryki prezydenta Donalda Trumpa w sprawie ceł wobec Chin oraz na rosnącą niepewność dotyczącą przyszłości szefa Rezerwy Federalnej.