
Data dodania: 2008-12-01 (15:06)
Rynek międzynarodowy: Przez większą część minionego miesiąca na światowych rynkach utrzymywały się fatalne nastroje. Wynikały one przede wszystkim z obaw o losy globalnej gospodarki w najbliższych kwartałach. Kolejno napływające dane makroekonomiczne potwierdzały fakt, że czekają ją bardzo trudne chwile.
Doniesienia te uniemożliwiały rozpoczęcie korekty wzrostowej na rynku kapitałowym i surowcowym, mimo że były one już silnie wyprzedane. Hamowały one również odreagowanie ostatniej silnej zniżki kursu EUR/USD. Od lipca do końca października wartość euro wyrażana w amerykańskiej walucie spadła o ponad 30 centów i chociażby ze względu na skalę tego spadku zasługiwała na większą korektę. W ostatnim czasie kurs EUR/USD podąża w ślad za zmianami nastrojów na światowych rynkach, wobec czego, gdy wśród inwestorów królował pesymizm, jego większe wzrosty były niemożliwe. Z tego też względu przez większą część listopada kurs tej pary walutowej konsolidował się w pobliżu swych październikowych minimów (1,2330). Sytuacja na rynkach uległa poprawie dopiero pod koniec minionego miesiąca. Wtedy to inwestorzy zdołali się chwilowo uodpornić na fatalne dane makroekonomiczne i skupili się przede wszystkim na ocenie perspektyw światowej gospodarki w kolejnych kwartałach. Te uległy niewielkiej poprawie dzięki kolejnym działaniom stymulacyjnym władz i banków centralnych największych państw. Choć dają one nadzieje na to, że nie zrealizują się najczarniejsze scenariusze dla globalnej gospodarki, to jednak dopóki nie pojawią się ich realne pozytywne efekty, na trwałą poprawę nastrojów na rynkach nie ma co liczyć. Natomiast jeśli wspomniane efekty okażą się niezadowalające, wśród inwestorów prawdopodobnie ponownie zagości głęboki pesymizm.
Jak wynika z ostatnich danych, kilka największych gospodarek świata, w tym Japonia oraz strefa euro weszły w fazę recesji. Oznacza to, iż Produkt Krajowy Brutto odnotował tam drugi z rzędu kwartalny spadek. Choć póki co spadek ten nie jest zbyt duży (np. gospodarka strefy euro skurczyła się w II i III kw. o 0,2%, natomiast gospodarka Japonii o odpowiednio o 0,1% i 0,7%), to jednak niepokoi, gdyż w wymienionych kwartałach zawirowania na rynku finansowym nie zdążyły jeszcze w znaczny sposób wpłynąć na sytuację w tych państwach. Oddziaływanie to może okazać się zdecydowanie silniejsze w IV kw. br. i I kw. 2009 r. Wtedy to przedsiębiorstwa zaczną w większym stopniu odczuwać skutki znacznego zmniejszenia dostępności kredytów, jakie miało miejsce po upadku jednego z największych amerykańskich banków inwestycyjnych – Lehman Brothers. Jak wynika z najnowszych danych, europejscy przedsiębiorcy oczekują dalszego pogorszenie warunków rynkowych w jakich przyjdzie im działać. Świadczy o tym chociażby dalszy spadek indeksu Ifo z Niemiec, który mierzy nastroje w tamtejszym biznesie. W listopadzie odnotował on zniżkę do najniższego od niemal 16 lat poziomu 85,8 pkt. Tak niski odczyt może oznaczać, że niemieccy przedsiębiorcy obawiają się, iż gospodarkę strefy euro czeka głęboka recesja.
Publikacje indeksu Ifo w ostatnich miesiącach często miały istotnych wpływ na notowania euro względem dolara. Tym razem jednak inwestorzy dane te zlekceważyli. Takie zachowanie potwierdza stwierdzenie, iż pod koniec minionego miesiąca (wtedy to miała miejsce ostatnia publikacja wspomnianego wskaźnika), inwestorzy chwilowo uodpornili się na słabe dane makro napływające nieustannie ze światowej gospodarki. Dzięki temu możliwa była korekta wzrostowa na światowych giełdach W takich warunkach zdecydowanie łatwiej było o zwyżkę kursu EUR/USD.
Ewentualnej większej korekcie na tej parze walutowej szkodzą jednak oczekiwania inwestorów na obniżki stóp procentowych w strefie euro. Mimo że w listopadzie Europejski Bank Centralny dokonał kolejnego cięcia kosztu pieniądza o 50 pb, to jednak wciąż ma dużo miejsca do dalszego luzowania polityki pieniężnej (obecnie główna stopa w strefie euro kształtuje się na poziomie 3,25%). Kolejnych tego typu interwencji nie wyklucza szef ECB, J. C. Trichet. Jeśli osoba ta mówi o obniżkach stóp, to należy uznać je za niemal pewne. Jednak Europa nie poprzestaje na wspieraniu gospodarki tylko poprzez politykę pieniężną. W ostatnich dniach listopada Komisja Europejska zaakceptowała pakiet stymulacyjny dla gospodarek państw Unii Europejskiej opiewający na kwotę 200 mld EUR, tj. 1,5% PKB Unii. W ramach tego pakietu kilkumiliardowe wsparcie ma otrzymać m.in. europejski przemysł motoryzacyjny.
Silne wsparcie w najbliższych miesiącach może również otrzymać gospodarka Stanów Zjednoczonych. Przyszły prezydent USA na jej ożywienie przeznaczyć może nawet 500 mld USD. Z kolei Fed w dalszym ciągu skupia się na wsparciu dla rynku finansowego. Systematycznie w życie wprowadzany jest tzw. plan Paulsona. Ponadto Rezerwa Federalna zdecydowała się na dodatkowe działania mające na celu „odmrożenie” rynku kredytowego. Na ten cel przeznaczy ok. 800 mld USD, z czego 600 mld wyda na wykup długu i papierów wartościowych powiązanych z rynkiem kredytów hipotecznych. Pozostałe 200 mld zostanie przeznaczone na ułatwienie dostępu do kredytów konsumenckich, w tym do kredytów na zakup samochodu. Fed będzie się obecnie skupiał przede wszystkim na tego typu działaniach, gdyż nie ma już w zasadzie miejsca, by wspierać gospodarkę poprzez obniżki stóp (główna stopa proc. w USA kształtuje się obecnie na poziomie 1,0%).
M.in. ze względu na zaostrzenie się kryteriów udzielania kredytów w Stanach Zjednoczonych znacznemu osłabieniu uległ tam popyt wewnętrzny. Odczuwa to boleśnie cała amerykańska gospodarka, gdyż czynnik ten jest głównym motorem jej wzrostu. W III kw. Produkt Krajowy Brutto spadł tam o 0,5% (kw/kw). Choć Stany Zjednoczone nie weszły jeszcze oficjalnie w fazę recesji (w II kw. PKB notował tam jeszcze wzrost.), to jednak prawdopodobnie w najbliższym czasie tego nie unikną. Rynek walutowy jednak już dawno zdyskontował kłopoty amerykańskiej gospodarki, wobec czego pogorszenie jej stanu nie powinno mieć wpływu na notowania dolara.
Osłabienie się popytu wewnętrznego w USA silnie odczuł tamtejszy przemysł motoryzacyjny. Poważne problemy z płynnością przeżywają trzy największe amerykańskie koncerny samochodowe. Zwróciły się one do amerykańskiego parlamentu z prośbą o pożyczkę na kwotę 25 mld USD. Parlament jej udzielenie uzależnił od przedstawienia przez koncerny planu restrukturyzacji. Kwestia ta rozstrzygnie się zatem dopiero w grudniu.
Doniesienia o kłopotach amerykańskich koncernów samochodowych były jednym z czynników, który ciągnął w listopadzie w dół światowe giełdy. Główne indeksy największych parkietów powróciły w okolice swych kilkuletnich minimów. Niektóre z nich zdołały nawet pokonać te poziomy. Jednak zejście poniżej tych wartości okazało się tylko chwilowe. Pod koniec miesiąca światowe giełdy, niesione nadzieją, iż działania podejmowane na całym w świecie w ramach wsparcia dla globalnej gospodarki przyniosą zamierzony skutek, odrobiły część strat. Pociągnęły one za sobą kurs EUR/USD, który zdołał wzrosnąć nawet ponad psychologiczną barierę 1,3000. Szybki zejście wartości euro względem dolara poniżej tego poziomu, a następnie jej spadek poniżej 1,2800 w dużym stopniu zaprzepaściły szansę na kontynuację korekty wzrostowej w notowaniach tej pary walutowej.
Rynek krajowy:
W minionym miesiącu polska waluta osłabiała się dynamicznie w stosunku do dolara oraz euro. Kursy EUR/PLN oraz USD/PLN zbliżyły się do swoich maksimów października. Dopiero pod koniec listopada, wraz z nadejściem odreagowania na światowym rynku finansowym, pojawiła się szansa na korektę aprecjacyjną na złotym. Przyniosła ona chwilowe przebicie silnego wsparcia w notowaniach pary USD/PLN na poziomie 2,9000, kurs EUR/PLN spadł natomiast poniżej 3,8000.
Wcześniejsze osłabienie złotego było związane z ogólnym spadkiem sentymentu do regionu rynków wschodzących, do których zaliczana jest Polska, a także z dynamiczną zniżką eurodolara. W dużym stopniu na deprecjację PLN wpłynęły oczekiwania odnośnie obniżki stóp procentowych w naszym kraju. Do końca listopada bowiem Rada Polityki Pieniężnej wstrzymywała się z bardziej radykalnymi decyzjami ze względu na wysoki poziom inflacji oraz wciąż relatywnie silny wzrost gospodarczy. Ponadto, plany przystąpienia do strefy euro w 2012 roku, wymagają spełnienia szeregu kryteriów konwergencji, w tym kryterium inflacyjnego. Zakłada ono, iż poziom inflacji mierzonej średniorocznym zharmonizowanym wskaźnikiem cen (HICP) nie powinien przekraczać o więcej niż 1,5 p.p. średniej inflacji w trzech krajach strefy euro o najniższym wskaźniku wzrostu cen. Według najnowszych danych Eurostatu wskaźnik HICP wyniósł w Polsce w październiku 4,3% i znajduje się o 0,1 punktu procentowego powyżej progu. Wobec recesji gospodarczej w Eurolandzie, można się spodziewać, iż inflacja w tym regionie będzie spadać szybciej niż w naszym kraju, co może stwarzać problemy ze spełnieniem kryterium inflacyjnego. Fakt ten był jednym z argumentów, którym podpierała się RPP, uzasadniając brak odpowiedzi ze strony polityki monetarnej na kryzys finansowy. Przed obniżeniem kosztu pieniądza Radę powstrzymywały do niedawna również czynniki wewnętrzne. Inflacja w Polsce mierzona wskaźnikiem CPI w stosunku rocznym wyniosła w październiku 4,2% i pomimo jej spadku w stosunku do odczytu wrześniowego (4,5% rok do roku), wciąż znajduje się powyżej celu inflacyjnego wyznaczonego na poziomie 2,5%. Według prognoz Ministerstwa Finansów tempo wzrostu cen ma szanse spaść poniżej 4% jeszcze w tym roku, a w pierwszej połowie 2009 może nawet obniżyć się do poziomu celu wyznaczonego przez RPP. Ponadto kryzys finansowy nie pozostanie bez wpływu na tempo wzrostu polskiego PKB. Według prognoz NBP spowolni ono w 2009 roku do 2,8%. Bardziej optymistyczne prognozy zakłada Ministerstwo Finansów, które w poprawkach do budżetu na 2009 rok zakłada wzrost gospodarczy w przyszłym roku na poziomie 3,7%. Zmniejszy się w związku z tym presja inflacyjna, której wcześniej tak bardzo obawiała się Rada Polityki Pieniężnej. O możliwości spadku presji na wzrost cen świadczy między innymi spowolnienie tempa wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw w październiku do 9,8% w stosunku rocznym z 10,9% we wrześniu.
Spowolnienie gospodarcze, oprócz spadającego wskaźnika wzrostu PKB i pogorszenia prognoz, potwierdzają także dane o sprzedaży detalicznej oraz dynamice produkcji przemysłowej. Najnowsze dane o sprzedaży detalicznej wykazują tendencję spadkową – dynamika sprzedaży zniżkowała w poprzednim miesiącu do 7,9% z 11,6% we wrześniu. W październiku tempo wzrostu produkcji przemysłowej spadło do 0,2% w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego; we wrześniu wskaźnik ten wyniósł 7%.
Wobec tych sygnałów płynących z gospodarki, członkowie Rady Polityki Pieniężnej przyjęli łagodniejszy ton wypowiedzi odnośnie przyszłego kierunku polityki monetarnej, a na ostatnim spotkaniu pod koniec listopada zdecydowali się na obniżkę kosztu pieniądza o 25 punktów bazowych do poziomu 5,75%. Listopadowe cięcie stóp procentowych jest najprawdopodobniej początkiem serii obniżek.
Złoty osłabiał się również na fali złych nastrojów inwestycyjnych dla regionu rynków wschodzących. Obniżki perspektyw ratingów oraz redukcje samych ocen zdolności kredytowej dla wielu krajów Europy Środkowo – Wschodniej spowodowały, iż percepcja ryzyka inwestycyjnego w regionie uległa pogorszeniu. Pomimo iż surowe oceny agencji ratingowych ominęły Polskę, negatywne nastroje w stosunku do emerging markets nie oszczędziły polskiej gospodarki. Przełożyło się to między innymi na odpływ kapitałów zagranicznych z naszego kraju i osłabienie złotego.
W ostatnim czasie jednak sentyment na rynku uległ poprawie. Inwestorzy wstrzymali oddech, gdy amerykańskie indeksy giełdowe dotarły do poziomów pięcioletnich minimów. Rynek czekał na sygnał do bardziej decydowanego ruchu, nie wiadomo jednak było, czy spadki będą kontynuowane, czy też nastąpi wybicie. Ostatecznie silne wsparcia na minimach wytrzymały i rynek wykorzystał napływające na rynek pozytywne wiadomości z USA do odreagowania i korekty. Odbicie na Wall Street poprawiło nastroje na rynku i doprowadziło do umocnienia euro. To z kolei pociągnęło za sobą aprecjację złotego zarówno w stosunku do wspólnej waluty, jak i dolara. W obecnej chwili na rynku jest duża szansa na korektę, choć perspektywa dalszego cięcia kosztu pieniądza przez Radę Polityki Pieniężnej w średnim terminie, może osłabiać trend aprecjacyjny na złotym.
Jak wynika z ostatnich danych, kilka największych gospodarek świata, w tym Japonia oraz strefa euro weszły w fazę recesji. Oznacza to, iż Produkt Krajowy Brutto odnotował tam drugi z rzędu kwartalny spadek. Choć póki co spadek ten nie jest zbyt duży (np. gospodarka strefy euro skurczyła się w II i III kw. o 0,2%, natomiast gospodarka Japonii o odpowiednio o 0,1% i 0,7%), to jednak niepokoi, gdyż w wymienionych kwartałach zawirowania na rynku finansowym nie zdążyły jeszcze w znaczny sposób wpłynąć na sytuację w tych państwach. Oddziaływanie to może okazać się zdecydowanie silniejsze w IV kw. br. i I kw. 2009 r. Wtedy to przedsiębiorstwa zaczną w większym stopniu odczuwać skutki znacznego zmniejszenia dostępności kredytów, jakie miało miejsce po upadku jednego z największych amerykańskich banków inwestycyjnych – Lehman Brothers. Jak wynika z najnowszych danych, europejscy przedsiębiorcy oczekują dalszego pogorszenie warunków rynkowych w jakich przyjdzie im działać. Świadczy o tym chociażby dalszy spadek indeksu Ifo z Niemiec, który mierzy nastroje w tamtejszym biznesie. W listopadzie odnotował on zniżkę do najniższego od niemal 16 lat poziomu 85,8 pkt. Tak niski odczyt może oznaczać, że niemieccy przedsiębiorcy obawiają się, iż gospodarkę strefy euro czeka głęboka recesja.
Publikacje indeksu Ifo w ostatnich miesiącach często miały istotnych wpływ na notowania euro względem dolara. Tym razem jednak inwestorzy dane te zlekceważyli. Takie zachowanie potwierdza stwierdzenie, iż pod koniec minionego miesiąca (wtedy to miała miejsce ostatnia publikacja wspomnianego wskaźnika), inwestorzy chwilowo uodpornili się na słabe dane makro napływające nieustannie ze światowej gospodarki. Dzięki temu możliwa była korekta wzrostowa na światowych giełdach W takich warunkach zdecydowanie łatwiej było o zwyżkę kursu EUR/USD.
Ewentualnej większej korekcie na tej parze walutowej szkodzą jednak oczekiwania inwestorów na obniżki stóp procentowych w strefie euro. Mimo że w listopadzie Europejski Bank Centralny dokonał kolejnego cięcia kosztu pieniądza o 50 pb, to jednak wciąż ma dużo miejsca do dalszego luzowania polityki pieniężnej (obecnie główna stopa w strefie euro kształtuje się na poziomie 3,25%). Kolejnych tego typu interwencji nie wyklucza szef ECB, J. C. Trichet. Jeśli osoba ta mówi o obniżkach stóp, to należy uznać je za niemal pewne. Jednak Europa nie poprzestaje na wspieraniu gospodarki tylko poprzez politykę pieniężną. W ostatnich dniach listopada Komisja Europejska zaakceptowała pakiet stymulacyjny dla gospodarek państw Unii Europejskiej opiewający na kwotę 200 mld EUR, tj. 1,5% PKB Unii. W ramach tego pakietu kilkumiliardowe wsparcie ma otrzymać m.in. europejski przemysł motoryzacyjny.
Silne wsparcie w najbliższych miesiącach może również otrzymać gospodarka Stanów Zjednoczonych. Przyszły prezydent USA na jej ożywienie przeznaczyć może nawet 500 mld USD. Z kolei Fed w dalszym ciągu skupia się na wsparciu dla rynku finansowego. Systematycznie w życie wprowadzany jest tzw. plan Paulsona. Ponadto Rezerwa Federalna zdecydowała się na dodatkowe działania mające na celu „odmrożenie” rynku kredytowego. Na ten cel przeznaczy ok. 800 mld USD, z czego 600 mld wyda na wykup długu i papierów wartościowych powiązanych z rynkiem kredytów hipotecznych. Pozostałe 200 mld zostanie przeznaczone na ułatwienie dostępu do kredytów konsumenckich, w tym do kredytów na zakup samochodu. Fed będzie się obecnie skupiał przede wszystkim na tego typu działaniach, gdyż nie ma już w zasadzie miejsca, by wspierać gospodarkę poprzez obniżki stóp (główna stopa proc. w USA kształtuje się obecnie na poziomie 1,0%).
M.in. ze względu na zaostrzenie się kryteriów udzielania kredytów w Stanach Zjednoczonych znacznemu osłabieniu uległ tam popyt wewnętrzny. Odczuwa to boleśnie cała amerykańska gospodarka, gdyż czynnik ten jest głównym motorem jej wzrostu. W III kw. Produkt Krajowy Brutto spadł tam o 0,5% (kw/kw). Choć Stany Zjednoczone nie weszły jeszcze oficjalnie w fazę recesji (w II kw. PKB notował tam jeszcze wzrost.), to jednak prawdopodobnie w najbliższym czasie tego nie unikną. Rynek walutowy jednak już dawno zdyskontował kłopoty amerykańskiej gospodarki, wobec czego pogorszenie jej stanu nie powinno mieć wpływu na notowania dolara.
Osłabienie się popytu wewnętrznego w USA silnie odczuł tamtejszy przemysł motoryzacyjny. Poważne problemy z płynnością przeżywają trzy największe amerykańskie koncerny samochodowe. Zwróciły się one do amerykańskiego parlamentu z prośbą o pożyczkę na kwotę 25 mld USD. Parlament jej udzielenie uzależnił od przedstawienia przez koncerny planu restrukturyzacji. Kwestia ta rozstrzygnie się zatem dopiero w grudniu.
Doniesienia o kłopotach amerykańskich koncernów samochodowych były jednym z czynników, który ciągnął w listopadzie w dół światowe giełdy. Główne indeksy największych parkietów powróciły w okolice swych kilkuletnich minimów. Niektóre z nich zdołały nawet pokonać te poziomy. Jednak zejście poniżej tych wartości okazało się tylko chwilowe. Pod koniec miesiąca światowe giełdy, niesione nadzieją, iż działania podejmowane na całym w świecie w ramach wsparcia dla globalnej gospodarki przyniosą zamierzony skutek, odrobiły część strat. Pociągnęły one za sobą kurs EUR/USD, który zdołał wzrosnąć nawet ponad psychologiczną barierę 1,3000. Szybki zejście wartości euro względem dolara poniżej tego poziomu, a następnie jej spadek poniżej 1,2800 w dużym stopniu zaprzepaściły szansę na kontynuację korekty wzrostowej w notowaniach tej pary walutowej.
Rynek krajowy:
W minionym miesiącu polska waluta osłabiała się dynamicznie w stosunku do dolara oraz euro. Kursy EUR/PLN oraz USD/PLN zbliżyły się do swoich maksimów października. Dopiero pod koniec listopada, wraz z nadejściem odreagowania na światowym rynku finansowym, pojawiła się szansa na korektę aprecjacyjną na złotym. Przyniosła ona chwilowe przebicie silnego wsparcia w notowaniach pary USD/PLN na poziomie 2,9000, kurs EUR/PLN spadł natomiast poniżej 3,8000.
Wcześniejsze osłabienie złotego było związane z ogólnym spadkiem sentymentu do regionu rynków wschodzących, do których zaliczana jest Polska, a także z dynamiczną zniżką eurodolara. W dużym stopniu na deprecjację PLN wpłynęły oczekiwania odnośnie obniżki stóp procentowych w naszym kraju. Do końca listopada bowiem Rada Polityki Pieniężnej wstrzymywała się z bardziej radykalnymi decyzjami ze względu na wysoki poziom inflacji oraz wciąż relatywnie silny wzrost gospodarczy. Ponadto, plany przystąpienia do strefy euro w 2012 roku, wymagają spełnienia szeregu kryteriów konwergencji, w tym kryterium inflacyjnego. Zakłada ono, iż poziom inflacji mierzonej średniorocznym zharmonizowanym wskaźnikiem cen (HICP) nie powinien przekraczać o więcej niż 1,5 p.p. średniej inflacji w trzech krajach strefy euro o najniższym wskaźniku wzrostu cen. Według najnowszych danych Eurostatu wskaźnik HICP wyniósł w Polsce w październiku 4,3% i znajduje się o 0,1 punktu procentowego powyżej progu. Wobec recesji gospodarczej w Eurolandzie, można się spodziewać, iż inflacja w tym regionie będzie spadać szybciej niż w naszym kraju, co może stwarzać problemy ze spełnieniem kryterium inflacyjnego. Fakt ten był jednym z argumentów, którym podpierała się RPP, uzasadniając brak odpowiedzi ze strony polityki monetarnej na kryzys finansowy. Przed obniżeniem kosztu pieniądza Radę powstrzymywały do niedawna również czynniki wewnętrzne. Inflacja w Polsce mierzona wskaźnikiem CPI w stosunku rocznym wyniosła w październiku 4,2% i pomimo jej spadku w stosunku do odczytu wrześniowego (4,5% rok do roku), wciąż znajduje się powyżej celu inflacyjnego wyznaczonego na poziomie 2,5%. Według prognoz Ministerstwa Finansów tempo wzrostu cen ma szanse spaść poniżej 4% jeszcze w tym roku, a w pierwszej połowie 2009 może nawet obniżyć się do poziomu celu wyznaczonego przez RPP. Ponadto kryzys finansowy nie pozostanie bez wpływu na tempo wzrostu polskiego PKB. Według prognoz NBP spowolni ono w 2009 roku do 2,8%. Bardziej optymistyczne prognozy zakłada Ministerstwo Finansów, które w poprawkach do budżetu na 2009 rok zakłada wzrost gospodarczy w przyszłym roku na poziomie 3,7%. Zmniejszy się w związku z tym presja inflacyjna, której wcześniej tak bardzo obawiała się Rada Polityki Pieniężnej. O możliwości spadku presji na wzrost cen świadczy między innymi spowolnienie tempa wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw w październiku do 9,8% w stosunku rocznym z 10,9% we wrześniu.
Spowolnienie gospodarcze, oprócz spadającego wskaźnika wzrostu PKB i pogorszenia prognoz, potwierdzają także dane o sprzedaży detalicznej oraz dynamice produkcji przemysłowej. Najnowsze dane o sprzedaży detalicznej wykazują tendencję spadkową – dynamika sprzedaży zniżkowała w poprzednim miesiącu do 7,9% z 11,6% we wrześniu. W październiku tempo wzrostu produkcji przemysłowej spadło do 0,2% w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego; we wrześniu wskaźnik ten wyniósł 7%.
Wobec tych sygnałów płynących z gospodarki, członkowie Rady Polityki Pieniężnej przyjęli łagodniejszy ton wypowiedzi odnośnie przyszłego kierunku polityki monetarnej, a na ostatnim spotkaniu pod koniec listopada zdecydowali się na obniżkę kosztu pieniądza o 25 punktów bazowych do poziomu 5,75%. Listopadowe cięcie stóp procentowych jest najprawdopodobniej początkiem serii obniżek.
Złoty osłabiał się również na fali złych nastrojów inwestycyjnych dla regionu rynków wschodzących. Obniżki perspektyw ratingów oraz redukcje samych ocen zdolności kredytowej dla wielu krajów Europy Środkowo – Wschodniej spowodowały, iż percepcja ryzyka inwestycyjnego w regionie uległa pogorszeniu. Pomimo iż surowe oceny agencji ratingowych ominęły Polskę, negatywne nastroje w stosunku do emerging markets nie oszczędziły polskiej gospodarki. Przełożyło się to między innymi na odpływ kapitałów zagranicznych z naszego kraju i osłabienie złotego.
W ostatnim czasie jednak sentyment na rynku uległ poprawie. Inwestorzy wstrzymali oddech, gdy amerykańskie indeksy giełdowe dotarły do poziomów pięcioletnich minimów. Rynek czekał na sygnał do bardziej decydowanego ruchu, nie wiadomo jednak było, czy spadki będą kontynuowane, czy też nastąpi wybicie. Ostatecznie silne wsparcia na minimach wytrzymały i rynek wykorzystał napływające na rynek pozytywne wiadomości z USA do odreagowania i korekty. Odbicie na Wall Street poprawiło nastroje na rynku i doprowadziło do umocnienia euro. To z kolei pociągnęło za sobą aprecjację złotego zarówno w stosunku do wspólnej waluty, jak i dolara. W obecnej chwili na rynku jest duża szansa na korektę, choć perspektywa dalszego cięcia kosztu pieniądza przez Radę Polityki Pieniężnej w średnim terminie, może osłabiać trend aprecjacyjny na złotym.
Źródło: Tomasz Regulski, Joanna Pluta, DM TMS Brokers S.A.
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski TMS Brokers
Dom Maklerski TMS Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
EBC tnie stopy. Cła mogą mieć skutek dezinflacyjny
2025-04-18 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersWczoraj EBC zgodnie z szerokimi oczekiwaniami rynku obniżył koszt pieniądza w strefie euro o 25 punktów bazowych. Decyzja była jednogłośna. Pojawiły się głosy o redukcję w wysokości 50 pb ale nie uzyskały one poparcia. Kurs EUR/USD był niewrażliwy na te doniesienia i poruszał się w wąskiej konsolidacji pomiędzy poziomami 1,1380 a 1,1350. Kolejne cięcie EBC wynikało w dużej mierze ze wzrostu niepewności gospodarczej, którą wywołuje polityka Donalda Trumpa.
Próba odreagowania spadków
2025-04-17 Poranny komentarz walutowy XTBRynki finansowe poruszają się obecnie po grząskim gruncie, na który wpływają napięcia geopolityczne i wskaźniki ekonomiczne. Wall Street doświadczyło wczoraj znacznego spadku, spowodowanego wyprzedażą akcji technologicznych po wprowadzeniu przez Donalda Trumpa ograniczeń dotyczących sprzedaży chipów do Chin. Nasdaq spadł o 3,1%, S&P 500 o 2,25%, a Dow Jones o 1,7%. Mimo to kontrakty terminowe na indeksy amerykańskie są notowane nieznacznie wyżej, co wskazuje na potencjalne ożywienie.
Powell pozostaje wciąż “jastrzębi”. Dziś decyzja EBC
2025-04-17 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersDzisiejsza decyzja Europejskiego Banku Centralnego stanowi kluczowy punkt tygodnia na rynkach finansowych, jednak oczekiwania co do niespodzianek ze strony EBC są ograniczone. Po krótkim okresie niepewności co do możliwości kolejnej obniżki stóp procentowych, rynki niemal w pełni zdyskontowały taki scenariusz. Tradycyjnie EBC nie ulega presji krótkoterminowych wydarzeń i zmienia swoje nastawienie stopniowo.
Perspektywy przełomu jednak nie widać?
2025-04-16 Raport DM BOŚ z rynku walutJak na razie nic nie wskazuje na to, aby Amerykanie i Chińczycy mieli zasiąść do stołu rozmów, aby rozładować wzajemny impas w polityce handlowej. Każdego dnia dowiadujemy się raczej o kolejnych działaniach wymierzonych w przeciwnika, choć nie są one tak "eskalujące" jak te z ubiegłego tygodnia. Dzisiaj agencje piszą o 245 proc cłach Trumpa na wybrane chińskie produkty - chodzi głównie o igły i strzykawki, oraz zaostrzenie eksportu zaawansowanych chipów przez Nvidię (wcześniej ustalono, że układy H20 miały jednak nie podlegać kontroli sprzedaży do Chin).
Rynek walutowy nie wykazuje paniki
2025-04-16 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersOd „Dnia Wyzwolenia” w USA, który miał miejsce 2 kwietnia, sytuacja geopolityczna i gospodarcza uległa dynamicznym zmianom. Wprowadzenie ceł, ich częściowe zawieszenie, rozpoczęcie negocjacji bez widocznych perspektyw na przełom, a także zapowiedzi kolejnych barier handlowych – wszystko to znalazło odzwierciedlenie na rynkach finansowych.
Bezpieczne waluty zyskują na wartości
2025-04-16 Poranny komentarz walutowy XTBFrank w stosunku do dolara jest mocniejszy niż w chwili, kiedy SNB zdecydował się na uwolnienie swojej waluty w 2015 roku. Jen również zyskuje w stosunku do amerykańskiej waluty, z różnicą między długimi i krótkimi pozycjami w historii. Choć złoto nie jest walutą, to jest bezpieczną przystanią i notuje kolejne historyczne szczyty. Czy dolar stracił swój status bezpiecznej waluty? Wojna handlowa nie jest zakończona, nawet jeśli doszło do pewnego zawieszenia ceł i pewnych odstępstw.
Dolar uwierzy w słabość Trumpa?
2025-04-15 Raport DM BOŚ z rynku walutOstatnie ruchy Donalda Trumpa - zastosowanie wyłączeń w nałożonych już cłach na Chiny - rynki potraktowały jako sygnał, że "genialna" strategia handlowa Białego Domu zaczyna się sypać i dalszej eskalacji nie będzie, raczej szukanie dróg do deeskalacji. W efekcie mamy odbicie na giełdach i kryptowalutach, oraz stabilizację na amerykańskim długu po silnej wyprzedaży z zeszłego tygodnia, oraz na dolarze.
Rynek akcji ma za sobą bardzo intensywny czas
2025-04-15 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersChoć dopiero mamy połowę kwietnia, rynek akcji ma za sobą bardzo intensywny miesiąc. Do głównych czynników spowalniających wzrost należy zaliczyć hamujące inwestycje w sektorze AI, ograniczenia fiskalne oraz egzekwowanie przepisów imigracyjnych, Również istotna jest rola działań DOGE. Wprowadzenie ceł jest ostatnim z głównych zagrożeń. Wśród inwestorów panuje niski poziom zaufania. W ostatnim czasie widoczne było jednak pozycjonowanie rynku sugerujące oczekiwanie “ulgi”.
Czy Trump przegrywa wojnę handlową?
2025-04-15 Poranny komentarz walutowy XTBNieścisłości dotyczące ceł ze strony Stanów Zjednoczonych są tak ogromne, że w zasadzie nikt nie wie, jakie stawki obowiązują na różne kategorie produktów. W ciągu weekendu Trump wskazał, że zamierza wyłączyć elektronikę z potężnych 145% ceł na Chiny, a obecnie mówi się, że mają obowiązywać pierwotne stawki 20%. Trump mówi również, że zawieszenia ceł nie oznaczają, że nie będą one obowiązywać w przyszłości, ale jednocześnie zapowiada kolejne możliwe ulgi dla innych sektorów. Czy ostatnie działania pokazują, że Trump traci swoją przewagę w wojnie handlowej?
Wyjątki to objaw słabości Trumpa?
2025-04-14 Raport DM BOŚ z rynku walutNa to zdają się po cichu liczyć rynki, po tym jak Biały Dom zakomunikował, że elektronika użytkowa z Chin będzie wyłączona spod horrendalnych ceł (stawka wyniesie zaledwie 20 proc.) i nie wykluczył, że podobny ruch dotknie też import półprzewodników. Czy to sygnał, że Donald Trump zaczyna odczuwać presję ze strony biznesu, który zwyczajnie jest na niego "wściekły"?