Data dodania: 2025-08-05 (10:06)
Światowe rynki finansowe rozpoczęły sierpień w tonie ostrożnego realizmu, który odcina się od euforii wiosennych miesięcy i od napięć, jakimi żył lipiec. Najnowsze odczyty z amerykańskiego rynku pracy, skokowa zmiana oczekiwań na wrześniową decyzję Rezerwy Federalnej oraz pierwsze skutki lipcowych ceł zaczęły układać krajobraz, w którym dolar amerykański lekko zyskuje, ale nie przejmuje pełnej kontroli nad koszykiem walutowym.
W tym otoczeniu polski złoty wchodzi w nowy miesiąc z przewagą stabilizacji: na środowym porannym fixingu para USD/PLN znalazła równowagę przy 3,6991, euro kosztowało 4,2738 zł, frank 4,5739 zł, a funt 4,9118 zł. Rozpiętości wahań z ostatnich kilkunastu godzin pozostają skromne, lecz analitycy ostrzegają, że cisza ta może być chwilowa – nad rynkiem wiszą kluczowe odczyty inflacyjne w USA i strefie euro, a także pierwsze konkretne wyniki kwartalne z najważniejszych firm eksportowych, które muszą dziś konfrontować marże z realiami rosnących taryf.
Na czele narracji stoi w tej chwili Rezerwa Federalna. W oficjalnych wypowiedziach przewodniczący Jerome Powell wciąż akcentuje ostrożność i koncentruje się na ryzyku utrwalenia inflacji w warunkach elastycznego rynku pracy. Jednocześnie w protokołach oraz w wywiadach pozostałych członków FOMC pojawia się coraz więcej wskazówek, że spowolnienie w segmencie zatrudnienia i gaśnięcie dynamiki płac zaczyna przeważać nad obawami o drugi oddech presji cenowej. Średni wzrost zatrudnienia w ostatnim kwartale spadł poniżej symbolicznej granicy 100 tys. etatów, a liczba wakatów w prywatnych usługach zanurkowała do najniższych poziomów od jesieni 2022 roku. Historycznie tak skromne tempo kreacji miejsc pracy zapalało u Fed pomarańczowe światło i stawało się katalizatorem łagodniejszej retoryki. Tym razem dodatkowym czynnikiem jest wzrost stopy bezrobocia do 4,2 %. To wciąż strefa określana w literaturze jako „pełne zatrudnienie”, ale wykrojona z niej trajektoria budzi obawy: przekroczenie pułapu 5 % wielokrotnie poprzedzało recesję, a mediana projekcji banku centralnego na koniec roku wynosi już 4,5 %. Rynek kontraktów fed funds błyskawicznie uwzględnił te zmiany: prawdopodobieństwo cięcia o 25 punktów bazowych we wrześniu skoczyło z 35 % do przeszło 60 % w ciągu tygodnia, co od razu odzwierciedliło się w szerszej przecenie rentowności obligacji skarbowych USA.
Dolar zareagował w sposób niejednoznaczny. Dopóki tarcia handlowe i instrumenty celne zarysowują ryzyko dla łańcuchów dostaw, inwestorzy nie porzucają całkowicie amerykańskiej waluty, zwłaszcza że krótkoterminowe stopy realne w USA wciąż przewyższają te oferowane w Europie czy w Kanadzie. Złotego chroni przed głębszym cofnięciem fakt, że polskie stopy procentowe – choć obniżone względem szczytu kampanii antyinflacyjnej – nadal dają atrakcyjną premię w regionie. Rentowność krajowych dziesięciolatek stabilizuje się kilka groszy poniżej 5,6 %, a krótki koniec krajowej krzywej dyskontuje umiarkowane łagodzenie polityki RPP dopiero w czwartym kwartale. Taki układ tłumi kapitałową ucieczkę od PLN, choć jednocześnie nie wzmacnia go w parze z walutami, które zyskują na statusie „bezpiecznych przystani”.
Perspektywa obniżek fed funds wcale nie musi więc osłabić dolara w relacji do złotego; może utwardzić poziom krótkoterminowego wsparcia, bo w otoczeniu globalnego chłodzenia gospodarki i ryzyka handlowego USD przejmuje rolę instrumentu amortyzującego portfel akcyjny. Stąd poranny fix na 3,6991 zł przyjęto jako rozsądny kompromis między wyceną ryzyka a bieżącą podażą eksportową. Równie ciekawie wygląda kurs EUR/PLN. Europejskie PMI w przemyśle spadły w lipcu do najniższego poziomu od wielu miesięcy, co wzmacnia argumenty gołębiej frakcji w EBC i sugeruje, że frankfurcka instytucja może pozwolić sobie na przerwę w cyklu podwyżek. Saldo bilansu handlowego strefy euro wprawdzie poprawiło się dzięki tańszej energii, jednak słabość zamówień w Niemczech i chłodzenie francuskiego sektora usług ograniczają pole do umocnienia euro. Efekt? Złoty nie otrzymuje impulsu z głównej waluty rozliczeniowej, co podtrzymuje konsolidację przy 4,27.
We wtorek głośniej niż zwykle brzmiały też cytaty z dokumentów Banku Kanady, w których zapowiadane są powolne obniżki stóp w pierwszym półroczu 2026 roku, o ile inflacja nie wypali się szybciej. Informacja ta utrzymuje umiarkowaną presję na dolarze kanadyjskim i wspiera importerów paliw w regionie CEE. Kurs CAD/PLN wahał się o poranku w wąskim przedziale tuż poniżej 2,67 i – o ile ropa Brent nie zacznie kolejnej fali odbicia – może pozostać na tym poziomie, dając przestrzeń do spokojnego zabezpieczania importu.
Surowcowy wątek naturalnie prowadzi do korony norweskiej. Sentyment do NOK wyraźnie studzi się po tym, jak rynek ropy wrócił do prognoz nadpodaży na III i IV kwartał. W konsekwencji spread między NOK a głównym koszykiem G10 zacieśnia się, a w parze z PLN korona utrzymuje pułap 0,36–0,37. Eksporterzy z Polski rozliczający kontrakty w NOK wykorzystują tę stabilizację do renowacji hedgingu, podczas gdy importerzy norweskich półproduktów zyskują krótkookresową przewagę cenową. Lokalni dealerzy zwracają uwagę, że systematyczne wyciszanie stopy zmienności w NOK/PLN ma szansę potrwać do październikowych odczytów norweskiej inflacji, chyba że do gry wróci gwałtowny skok cen ropy lub kolejna runda napięć celnych.
Historia funta brytyjskiego jest odmienna. W lipcu BoE dał rynkowi sygnał, że szczyt kosztu pieniądza jest blisko, ale tańsze kredyty nadejdą dopiero wówczas, gdy inflacja usług ustąpi w sposób trwały. A to, według ankiet koniunktury, może potrwać dłużej niż w Eurolandzie. Poranny kurs 4,9118 zł za GBP to wynik zniechęcenia dużych graczy do skracania funta przed czwartkowym zestawem danych o płacach i zatrudnieniu w Wielkiej Brytanii. Gdyby publikacje potwierdziły słabość, funt mógłby zejść do strefy 4,86–4,88; lepsze odczyty przywrócą presję na powrót powyżej 4,95, a nawet test psychologicznego 5,00. Oznacza to, że polskie firmy importujące z UK muszą przygotować się na dwustronną zmienność i „rozsądnie” rozłożyć zabezpieczenia.
We wszystkich powyższych wątkach pojawia się nazwisko Trumpa, który obok powtórnego wprowadzenia części ceł na produkty z Europy i Azji sygnalizuje kolejną edycję „deal-makingu” w polityce handlowej. Celne stawki to dla Fed problem zdefiniowany: potencjalny wzrost cen w kluczowych kategoriach importowych zwiększa CPI w krótkim horyzoncie, ale zdaniem ekonomistów skala i czas trwania efektu ubocznego są ograniczone. Rezerwa Federalna kalkuluje, że spadek cen paliw wynikający z chłodzenia popytu globalnego może wchłonąć wzrost kosztów detalicznych spowodowany taryfami, co w efekcie osłabi argument zwolenników dalszego wstrzymywania się z obniżkami. Jeszcze ciekawsze jest to, że na lipcowym posiedzeniu dwóch członków FOMC demonstracyjnie głosowało za cięciem stóp – to liczba, której nie było w głosowaniach od jesieni 2023 roku i sygnał, że jastrzębi front ulega erozji.
Jak na tym tle wypada rynek złotego? Krajowa gospodarka – mimo spowalniających wskaźników PMI – wciąż rośnie powyżej średniej unijnej, a saldo rachunku bieżącego poprawiło się dzięki niższym kosztom importu energii. To jednak nie znaczy, że PLN jest odporny na zewnętrzne szoki. Przy stopach procentowych wyższych od większości sąsiadów i wciąż stosunkowo szerokiej premii realnej, złoty bywa atrakcyjnym celem dla strategii carry trade. Ci sami inwestorzy, którzy rok temu budowali długie pozycje w PLN ze względu na korzystny zwrot z różnicy stóp, dziś coraz częściej kalkulują ryzyko potencjalnego cięcia kosztu pieniądza przez RPP w IV kwartale. Jeśli rada monetarna obniży stopy, koszyk PLN straci część fundamentu, a w rezultacie wrażliwość na impet makro z USA i strefy euro wzrośnie.
W kraju uwagę przyciągnie w sierpniu inflacja CPI, szczególnie w wymiarze usług. Rządowy plan tarczy osłonowej na kolejne kwartały może opóźnić dezinflację w segmencie energii, co sprawia, że ekonomiści dzielą się na obozy: jeden widzi w tym wymówkę do utrzymania stóp na wysokim poziomie, drugi – argument, by ciąć wcześniej i przeciwdziałać hamowaniu kredytu. Dla rynku walutowego kluczowy jest drugi scenariusz — jeśli RPP złagodzi ton szybciej niż Fed, kurs USD/PLN może przetestować strefę 3,75–3,80 na jesieni, nawet przy umiarkowanej sile dolara globalnie. W przeciwnym razie para może utknąć w przedziale 3,64–3,72 aż do listopadowego posiedzenia FOMC.
Ostatnim wątkiem, który coraz głośniej rozbrzmiewa w komentarzach analitycznych, jest tempo napływów do funduszy obligacji lokalnych. Na przestrzeni czerwca i lipca krajowe TFI notowały najlepszą od dekady serię dodatnich sald – to pieniądze, które w pewnej części zasilają rynek walutowy, bo menedżerowie hedżują ekspozycję na obligacje za pomocą krótkich pozycji w EUR/PLN. Jeśli ten strumień nie wyschnie, złoty dostanie naturalną poduszkę popytową. Rynek coraz dojrzalej rozgrywa to zjawisko: rosną wolumeny na krótkich opcjach płaskich i trzymiesięcznych forwardach, a kurs EUR/PLN zaczyna reagować na ruchy w krajowym długu niemal tak samo szybko jak na odczyty PMI ze strefy euro.
Sierpień otwiera się dla złotego w punktach równowagi: USD/PLN tuż poniżej 3,70, EUR/PLN przy 4,27, CHF/PLN nieco powyżej 4,57, GBP/PLN w okolicach 4,91, NOK/PLN spokojnie w przedziale 0,36–0,37, a CAD/PLN nieco poniżej 2,67. Rynek czeka — na dane inflacyjne, na klarowniejszą narrację z Fed, na wieści z frontu taryfowego. Każdy z tych elementów może zmienić układ sił w kilka sesji. Ale dopóki nie pojawi się wyraźny impuls, polska waluta pozostaje w strefie komfortu, w której inwestorzy mogą skupić się na selektywnym zabezpieczaniu przyszłych przepływów, zamiast na panicznym reagowaniu na każdy nagłówek. To komfort, który może nie potrwać długo, lecz wystarczy, by spokojnie „rozliczyć” pierwszy tydzień sierpnia i przygotować się na jesienne turbulencje.
Na czele narracji stoi w tej chwili Rezerwa Federalna. W oficjalnych wypowiedziach przewodniczący Jerome Powell wciąż akcentuje ostrożność i koncentruje się na ryzyku utrwalenia inflacji w warunkach elastycznego rynku pracy. Jednocześnie w protokołach oraz w wywiadach pozostałych członków FOMC pojawia się coraz więcej wskazówek, że spowolnienie w segmencie zatrudnienia i gaśnięcie dynamiki płac zaczyna przeważać nad obawami o drugi oddech presji cenowej. Średni wzrost zatrudnienia w ostatnim kwartale spadł poniżej symbolicznej granicy 100 tys. etatów, a liczba wakatów w prywatnych usługach zanurkowała do najniższych poziomów od jesieni 2022 roku. Historycznie tak skromne tempo kreacji miejsc pracy zapalało u Fed pomarańczowe światło i stawało się katalizatorem łagodniejszej retoryki. Tym razem dodatkowym czynnikiem jest wzrost stopy bezrobocia do 4,2 %. To wciąż strefa określana w literaturze jako „pełne zatrudnienie”, ale wykrojona z niej trajektoria budzi obawy: przekroczenie pułapu 5 % wielokrotnie poprzedzało recesję, a mediana projekcji banku centralnego na koniec roku wynosi już 4,5 %. Rynek kontraktów fed funds błyskawicznie uwzględnił te zmiany: prawdopodobieństwo cięcia o 25 punktów bazowych we wrześniu skoczyło z 35 % do przeszło 60 % w ciągu tygodnia, co od razu odzwierciedliło się w szerszej przecenie rentowności obligacji skarbowych USA.
Dolar zareagował w sposób niejednoznaczny. Dopóki tarcia handlowe i instrumenty celne zarysowują ryzyko dla łańcuchów dostaw, inwestorzy nie porzucają całkowicie amerykańskiej waluty, zwłaszcza że krótkoterminowe stopy realne w USA wciąż przewyższają te oferowane w Europie czy w Kanadzie. Złotego chroni przed głębszym cofnięciem fakt, że polskie stopy procentowe – choć obniżone względem szczytu kampanii antyinflacyjnej – nadal dają atrakcyjną premię w regionie. Rentowność krajowych dziesięciolatek stabilizuje się kilka groszy poniżej 5,6 %, a krótki koniec krajowej krzywej dyskontuje umiarkowane łagodzenie polityki RPP dopiero w czwartym kwartale. Taki układ tłumi kapitałową ucieczkę od PLN, choć jednocześnie nie wzmacnia go w parze z walutami, które zyskują na statusie „bezpiecznych przystani”.
Perspektywa obniżek fed funds wcale nie musi więc osłabić dolara w relacji do złotego; może utwardzić poziom krótkoterminowego wsparcia, bo w otoczeniu globalnego chłodzenia gospodarki i ryzyka handlowego USD przejmuje rolę instrumentu amortyzującego portfel akcyjny. Stąd poranny fix na 3,6991 zł przyjęto jako rozsądny kompromis między wyceną ryzyka a bieżącą podażą eksportową. Równie ciekawie wygląda kurs EUR/PLN. Europejskie PMI w przemyśle spadły w lipcu do najniższego poziomu od wielu miesięcy, co wzmacnia argumenty gołębiej frakcji w EBC i sugeruje, że frankfurcka instytucja może pozwolić sobie na przerwę w cyklu podwyżek. Saldo bilansu handlowego strefy euro wprawdzie poprawiło się dzięki tańszej energii, jednak słabość zamówień w Niemczech i chłodzenie francuskiego sektora usług ograniczają pole do umocnienia euro. Efekt? Złoty nie otrzymuje impulsu z głównej waluty rozliczeniowej, co podtrzymuje konsolidację przy 4,27.
We wtorek głośniej niż zwykle brzmiały też cytaty z dokumentów Banku Kanady, w których zapowiadane są powolne obniżki stóp w pierwszym półroczu 2026 roku, o ile inflacja nie wypali się szybciej. Informacja ta utrzymuje umiarkowaną presję na dolarze kanadyjskim i wspiera importerów paliw w regionie CEE. Kurs CAD/PLN wahał się o poranku w wąskim przedziale tuż poniżej 2,67 i – o ile ropa Brent nie zacznie kolejnej fali odbicia – może pozostać na tym poziomie, dając przestrzeń do spokojnego zabezpieczania importu.
Surowcowy wątek naturalnie prowadzi do korony norweskiej. Sentyment do NOK wyraźnie studzi się po tym, jak rynek ropy wrócił do prognoz nadpodaży na III i IV kwartał. W konsekwencji spread między NOK a głównym koszykiem G10 zacieśnia się, a w parze z PLN korona utrzymuje pułap 0,36–0,37. Eksporterzy z Polski rozliczający kontrakty w NOK wykorzystują tę stabilizację do renowacji hedgingu, podczas gdy importerzy norweskich półproduktów zyskują krótkookresową przewagę cenową. Lokalni dealerzy zwracają uwagę, że systematyczne wyciszanie stopy zmienności w NOK/PLN ma szansę potrwać do październikowych odczytów norweskiej inflacji, chyba że do gry wróci gwałtowny skok cen ropy lub kolejna runda napięć celnych.
Historia funta brytyjskiego jest odmienna. W lipcu BoE dał rynkowi sygnał, że szczyt kosztu pieniądza jest blisko, ale tańsze kredyty nadejdą dopiero wówczas, gdy inflacja usług ustąpi w sposób trwały. A to, według ankiet koniunktury, może potrwać dłużej niż w Eurolandzie. Poranny kurs 4,9118 zł za GBP to wynik zniechęcenia dużych graczy do skracania funta przed czwartkowym zestawem danych o płacach i zatrudnieniu w Wielkiej Brytanii. Gdyby publikacje potwierdziły słabość, funt mógłby zejść do strefy 4,86–4,88; lepsze odczyty przywrócą presję na powrót powyżej 4,95, a nawet test psychologicznego 5,00. Oznacza to, że polskie firmy importujące z UK muszą przygotować się na dwustronną zmienność i „rozsądnie” rozłożyć zabezpieczenia.
We wszystkich powyższych wątkach pojawia się nazwisko Trumpa, który obok powtórnego wprowadzenia części ceł na produkty z Europy i Azji sygnalizuje kolejną edycję „deal-makingu” w polityce handlowej. Celne stawki to dla Fed problem zdefiniowany: potencjalny wzrost cen w kluczowych kategoriach importowych zwiększa CPI w krótkim horyzoncie, ale zdaniem ekonomistów skala i czas trwania efektu ubocznego są ograniczone. Rezerwa Federalna kalkuluje, że spadek cen paliw wynikający z chłodzenia popytu globalnego może wchłonąć wzrost kosztów detalicznych spowodowany taryfami, co w efekcie osłabi argument zwolenników dalszego wstrzymywania się z obniżkami. Jeszcze ciekawsze jest to, że na lipcowym posiedzeniu dwóch członków FOMC demonstracyjnie głosowało za cięciem stóp – to liczba, której nie było w głosowaniach od jesieni 2023 roku i sygnał, że jastrzębi front ulega erozji.
Jak na tym tle wypada rynek złotego? Krajowa gospodarka – mimo spowalniających wskaźników PMI – wciąż rośnie powyżej średniej unijnej, a saldo rachunku bieżącego poprawiło się dzięki niższym kosztom importu energii. To jednak nie znaczy, że PLN jest odporny na zewnętrzne szoki. Przy stopach procentowych wyższych od większości sąsiadów i wciąż stosunkowo szerokiej premii realnej, złoty bywa atrakcyjnym celem dla strategii carry trade. Ci sami inwestorzy, którzy rok temu budowali długie pozycje w PLN ze względu na korzystny zwrot z różnicy stóp, dziś coraz częściej kalkulują ryzyko potencjalnego cięcia kosztu pieniądza przez RPP w IV kwartale. Jeśli rada monetarna obniży stopy, koszyk PLN straci część fundamentu, a w rezultacie wrażliwość na impet makro z USA i strefy euro wzrośnie.
W kraju uwagę przyciągnie w sierpniu inflacja CPI, szczególnie w wymiarze usług. Rządowy plan tarczy osłonowej na kolejne kwartały może opóźnić dezinflację w segmencie energii, co sprawia, że ekonomiści dzielą się na obozy: jeden widzi w tym wymówkę do utrzymania stóp na wysokim poziomie, drugi – argument, by ciąć wcześniej i przeciwdziałać hamowaniu kredytu. Dla rynku walutowego kluczowy jest drugi scenariusz — jeśli RPP złagodzi ton szybciej niż Fed, kurs USD/PLN może przetestować strefę 3,75–3,80 na jesieni, nawet przy umiarkowanej sile dolara globalnie. W przeciwnym razie para może utknąć w przedziale 3,64–3,72 aż do listopadowego posiedzenia FOMC.
Ostatnim wątkiem, który coraz głośniej rozbrzmiewa w komentarzach analitycznych, jest tempo napływów do funduszy obligacji lokalnych. Na przestrzeni czerwca i lipca krajowe TFI notowały najlepszą od dekady serię dodatnich sald – to pieniądze, które w pewnej części zasilają rynek walutowy, bo menedżerowie hedżują ekspozycję na obligacje za pomocą krótkich pozycji w EUR/PLN. Jeśli ten strumień nie wyschnie, złoty dostanie naturalną poduszkę popytową. Rynek coraz dojrzalej rozgrywa to zjawisko: rosną wolumeny na krótkich opcjach płaskich i trzymiesięcznych forwardach, a kurs EUR/PLN zaczyna reagować na ruchy w krajowym długu niemal tak samo szybko jak na odczyty PMI ze strefy euro.
Sierpień otwiera się dla złotego w punktach równowagi: USD/PLN tuż poniżej 3,70, EUR/PLN przy 4,27, CHF/PLN nieco powyżej 4,57, GBP/PLN w okolicach 4,91, NOK/PLN spokojnie w przedziale 0,36–0,37, a CAD/PLN nieco poniżej 2,67. Rynek czeka — na dane inflacyjne, na klarowniejszą narrację z Fed, na wieści z frontu taryfowego. Każdy z tych elementów może zmienić układ sił w kilka sesji. Ale dopóki nie pojawi się wyraźny impuls, polska waluta pozostaje w strefie komfortu, w której inwestorzy mogą skupić się na selektywnym zabezpieczaniu przyszłych przepływów, zamiast na panicznym reagowaniu na każdy nagłówek. To komfort, który może nie potrwać długo, lecz wystarczy, by spokojnie „rozliczyć” pierwszy tydzień sierpnia i przygotować się na jesienne turbulencje.
Źródło: Jarosław Wasiński, MyBank.pl
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Polskie kursy walut na finiszu tygodnia. Złoty, frank, dolar i funt w centrum uwagi
2025-10-24 Komentarz walutowy MyBank.plPiątkowy fixing NBP przyniósł umocnienie głównych walut wobec złotówki. Według oficjalnych kursów średnich Narodowego Banku Polskiego z dnia 24.10.2025, euro kosztuje 4,2347 zł, dolar amerykański 3,6519 zł, frank szwajcarski 4,5790 zł, funt brytyjski 4,8745 zł, a korona norweska 0,3659 zł. Dolar kanadyjski wyceniany jest na poziomie 2,6097 zł. Dzisiejsze notowania potwierdzają nieprzerwany trend lekko słabszego złotego w końcówce tygodnia, a najnowsze dane ze światowych rynków podkreślają przewagę walut rezerwowych oraz utrzymującą się ostrożność inwestorów na globalnym Forexie.
Frank szwajcarski królem bezpiecznych przystani. Jak radzi sobie polski złoty?
2025-10-23 Komentarz walutowy MyBank.plNa rynku walutowym czwartek przynosi kontynuację niepewności związanej z globalnymi napięciami handlowymi, polityką głównych banków centralnych i wyczekiwaniem na przyszłotygodniowe spotkania międzynarodowe. Frank szwajcarski ponownie potwierdza swój status klasycznej bezpiecznej przystani, zyskując do niemal wszystkich głównych walut świata, poza dolarem amerykańskim, który utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie do złotówki. Aktualny kurs CHF/PLN kształtuje się na poziomie 4,5744 zł, co odzwierciedla narastający popyt na aktywa defensywne wobec globalnych napięć gospodarczych i politycznych.
Środowa stabilizacja złotego na Forex – co dalej z PLN, USD, EUR i CHF?
2025-10-22 Komentarz walutowy MyBank.plKursy walut na rynku Forex w środę, 22 października 2025 roku, wskazują na umiarkowaną stabilizację podstawowych par walutowych względem złotówki. O godzinie 9 rano dolar amerykański kosztował 3,6529 zł, euro wyceniane było na poziomie 4,2461 zł, frank szwajcarski 4,5732 zł, funt brytyjski 4,8686 zł, natomiast korona norweska oscylowała wokół 0,3648 zł. Ta sytuacja potwierdza utrzymującą się dominację walut rezerwowych nad PLN, wyznaczając nastroje w pierwszej części tygodnia.
Kursy walut we wtorek wtorek 21.10: czy złotówka wykorzysta słabość dolara amerykańskiego?
2025-10-21 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek 21 października polski rynek walutowy pracuje w rytmie globalnych informacji o surowcach krytycznych oraz w oczekiwaniu na kolejne sygnały z banków centralnych. W tle wydarzeń pozostaje umowa Stanów Zjednoczonych z Australią, wzmacniająca łańcuchy dostaw metali ziem rzadkich i galu. Z perspektywy inwestorów w Warszawie kluczowe jest jednak to, że złotówka utrzymuje stabilizację wobec głównych par, a dysparytet stóp procentowych wciąż sprzyja krajowej walucie.
Poniedziałek na rynku walut: złotówka rozpoczyna tydzień w cieniu globalnych napięć
2025-10-20 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek nowego tygodnia na rynku walutowym mija pod znakiem umiarkowanej zmienności oraz narastającego napięcia wokół głównych światowych gospodarek. Polski złoty utrzymuje się na relatywnie stabilnym poziomie, choć presja globalnych wydarzeń geopolitycznych i ekonomicznych wyraźnie kształtuje nastroje inwestorów oraz sentyment na rynku Forex. W poniedziałkowy wieczór kurs dolara amerykańskiego do złotego wynosi około 3,64 zł, euro kosztuje 4,25 zł, frank szwajcarski 4,60 zł, a funt brytyjski 4,89 zł, co sygnalizuje wciąż utrzymującą się przewagę walut rezerwowych nad rodzimą walutą.
Kursy walut w obliczu politycznych napięć – piątkowy raport o PLN, USD, GBP, CHF, NOK
2025-10-17 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty (PLN) w piątek notuje lekką słabość względem najważniejszych walut światowych, kontynuując tym samym kierunek wyznaczony przez wczorajsze spadki na Wall Street oraz pogłębiające się obawy o finansową kondycję sektora bankowego w Stanach Zjednoczonych. Kurs EUR/PLN nad ranem podbił do okolic 4,2550, a USD/PLN oscyluje wokół 3,6370, co oznacza korektę wczorajszego spadku i powrót do poziomów sprzed kilku dni. Wycenę wspiera stabilizacja kursów dla innych walut – frank szwajcarski (CHF) utrzymuje się nieco powyżej 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) trzymany jest na poziomie ok. 4,90 PLN, a korona norweska (NOK) plasuje się blisko 0,36 PLN.
Kursy walut NBP: czy dolar i euro utrzymają równowagę do końca tygodnia?
2025-10-16 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek, 16 października 2025 roku, polski złoty utrzymuje stabilny kurs wobec głównych walut, a sesja na rynku Forex od rana przebiega w spokojnej atmosferze. Dolar amerykański jest wyceniany dzisiaj przez NBP na 3,65 PLN, euro (EUR) – 4,25 PLN, frank szwajcarski (CHF) – 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) – 4,90 PLN, korona norweska (NOK) – 0,36 PLN, dolar kanadyjski (CAD) – 2,37 PLN</strong>. Notowania rynkowe w godzinach przedpołudniowych nie odbiegają znacząco od średnich, a płynność i zmienność pozostają niskie na całym rynku.
Federal Reserve mocno miesza na rynku – Polski złoty (PLN) w centrum uwagi
2025-10-15 Komentarz walutowy MyBank.plPoranek 15 października na światowych rynkach finansowych przynosi wyraźne odreagowanie nastrojów oraz kontynuację trendu widocznego po wystąpieniu Jerome’a Powella, szefa amerykańskiego Federal Reserve. Kurs dolara amerykańskiego względem polskiego złotego (USD/PLN) wynosi dziś około 3,67, euro kosztuje 4,26 złotego, a funt brytyjski 4,90 złotego. Notowania szwajcarskiego franka ustabilizowały się na poziomie 4,58 PLN, korona norweska pozostaje blisko 0,36 PLN, a rynkowe zmiany są efektem impulsów płynących z globalnych centrów decyzyjnych.
PLN stabilny mimo globalnych napięć – co dalej z kursem dolara?
2025-10-14 Komentarz walutowy MyBank.plWtorek 14 października przynosi na globalnych rynkach walutowych mieszankę niepewności i politycznych napięć, które odbijają się zarówno na notowaniach złotego, jak i kluczowych walut światowych. Obecny kurs dolara amerykańskiego wobec polskiej złotówki oscyluje wokół poziomu 3,69, a euro wyceniane jest na 4,2664 PLN. Równocześnie frank szwajcarski kosztuje 4,5933 PLN, funt brytyjski 4,8970 PLN, a korona norweska 0,3642 PLN. Te wartości utrzymują się po wczorajszych najmocniejszych w ostatnich tygodniach odbiciach dolara po fali optymizmu na Wall Street.
Forex w połowie października: stabilizacja złotówki na tle kluczowych walut świata
2025-10-13 Komentarz walutowy MyBank.plPoniedziałkowy rynek walutowy przynosi stabilizację kursów głównych par, w tym polskiego złotego, który po tumultach września oraz pierwszej połowy października stopniowo odbudowuje swoją pozycję wobec światowych walut. Notowania o poranku wskazują na kurs USD/PLN w okolicach 3,6778, euro wyceniane jest przy 4,2576 złotego, a frank szwajcarski utrzymuje poziom 4,5675 zł za jednostkę.