
Data dodania: 2021-03-19 (12:15)
Po najnowszym posiedzeniu FOMC wstępna konkluzja brzmi: Fed pozwoli rozpędzić się do dowolnego poziomu zarówno gospodarce, jak i inflacji. Pożądany poziom inflacji wyraźnie określił prezes Powell: powyżej 2% w dłuższym okresie, przy czym „dłuższy” faktycznie oznacza tu „dłuższy”. Innymi słowy, Rezerwa Federalna informuje, że zamierza zignorować coraz wyższe odczyty inflacji w nadchodzących miesiącach w związku z wiosenno-letnimi efektami załamania cen pod koniec roku w efekcie pandemii Covid-19.
Projekcje Fed sugerują, że inflacja w tym roku znacznie wzrośnie, jednak w ciągu następnych dwóch lat złagodnieje – tym samym amerykański bank centralny wydaje się zakładać, że presje inflacyjne będą miały charakter przejściowy. Osobiście jednak nie jestem w stanie zrozumieć, w jaki sposób – w ujęciu matematycznym - Fed rozróżnia inflację przejściową od trwałej (długookresowej). W którym punkcie kończy się jedna, a zaczyna druga?
Mimo iż Rezerwa Federalna wyraźnie dała do zrozumienia, że nie zamierza zmieniać stopy funduszy Fed ani zająć się ograniczaniem polityki pieniężnej, dopóki nie uzyska jasności co do skutków inflacyjnych, nie otrzymaliśmy żadnej sugestii dotyczącej roli Fed w zarządzaniu aktywami i pasywami bilansu Rezerwy Federalnej, ani wynoszącym 28 bln USD długiem publicznym. Kongresowe Biuro Budżetowe szacuje, że Stany Zjednoczone każdego roku aż do 2050 r. będą odnotowywać deficyt przekraczający 5% PKB. Tempo skupu aktywów przez Fed w ramach luzowania ilościowego wynosi obecnie nieco poniżej 1 bln USD w skali roku, czyli mniej niż 5% PKB w roku, w którym prognozuje się deficyt w wysokości 14% PKB, a w roku następnym 7% (mimo iż na skutek nowych bodźców fiskalnych/nowej infrastruktury poziom ten może okazać się znacznie wyższy). W konsekwencji powinna być jakaś „górna granica” realnych rentowności, które Stany Zjednoczone będą w stanie wypłacać, aby utrzymać gospodarkę na powierzchni, biorąc pod uwagę nadchodzącą emisję obligacji skarbowych. Fed już spóźnia się z odpowiedzią, w jakim stopniu skala luzowania ilościowego nie wystarcza w kontekście amerykańskich obligacji skarbowych zarówno w tym, jak i w przyszłym roku.
To pytanie jest nadal pomijane, przynajmniej w komunikatach Fed, i pozostaje główną niewiadomą. Przy jakim poziomie rentowności w poszczególnych punktach na krzywej dochodowości Stany Zjednoczone będą w stanie przyciągnąć kapitał – nie tylko krajowy, biorąc pod uwagę bardzo wysoką stopę oszczędności w okresie pandemii, ale również zagraniczny?
Nie da się jednoznacznie ocenić wpływu posiedzenia FOMC na apetyt na ryzyko. Najłatwiej przyjąć, że posiedzenie będzie pozytywne dla nastrojów na rynku, ponieważ Fed nie będzie powstrzymywać realizacji maksymalnego potencjału krótkoterminowego wzrostu gospodarki, a normalizacja po przeprowadzeniu szczepień spowoduje dynamiczny wzrost popytu przy wsparciu ze strony rządu i banków centralnych.
Jest tu jednak pewne istotne „ale”: za jaką cenę? Dominacja fiskalna Stanów Zjednoczonych odstraszy prywatne inwestycje, znacznie zwiększy regulacje, a ze względu na priorytetowy charakter zielonej transformacji zbyt wielkie ilości kapitału przeznaczy na fizyczne inwestycje, co wiąże się z ograniczoną podażą niezbędnych zasobów i infrastruktury.
Naturalnie, zielona transformacja jest potrzebna, jednak rządy same sobie utrudniają ten proces, a ich decyzje można porównać do budowy kolei od końca. W normalnych warunkach zaczyna się od położenia trakcji, zanim przejdzie się do zamawiania i produkcji taboru. W latach 20. XXI w. sytuacja wygląda jednak inaczej: produkujemy pociągi (samochody elektryczne), a trakcją zajmujemy się w dalszej kolejności (produkcja zielonej energii elektrycznej i budowa niezbędnej infrastruktury). Takie rozwiązanie będzie kosztowne i nieefektywne i w dalszym ciągu będzie przyczyniać się do wzrostu cen wszystkiego, od kukurydzy po metale i drewno, ponieważ inwestycje w „czarną energię”, która nadal jest wykorzystywana niemal wszędzie, będą oznaczać wyższe ceny energii. Presje inflacyjne przełożą się na niższe marże, niższe zyski i wyższe koszty finansowania. Myślę, że ten ciąg przyczynowo-skutkowy jest teraz jasny.
Realny wniosek, który wyciągam z posiedzenia FOMC, jest taki, że Rezerwa Federalna nie udzieliła odpowiedzi na zbyt wiele pytań pomimo brawurowych starań prezesa Powella. Z mojej perspektywy Fed realizuje dogmatyczny model koncentrujący się na utrzymaniu maksymalnego zatrudnienia za wszelką cenę, bez względu na inflację i wyższe stopy. Wszystko to w czasie, gdy dane, ze względu na pandemię i reakcje polityczne, cechują się zbyt dużą zmiennością, aby można je było uznać za przydatne. Mocny spadek PKB w ubiegłym roku i obecne dynamiczne ożywienie zaburza liniowe modele Fed i dezorientuje większość uczestników rynku.
Dążę do tego, że kluczowy czynnik ryzyka – proces uwypuklania w miarę wzrostu długoterminowych stóp procentowych – oznacza, że pozornie małe ruchy wywołują duże impulsy i zaczynają mieć charakter zwrotny. To dokładne przeciwieństwo modeli liniowych stosowanych na potrzeby większości prognoz ekonomicznych. W ciągu najbliższego miesiąca czy dwóch należy mieć świadomość tego ryzyka. Przyzwolenie na rozgrzanie się gospodarki do czerwoności i wzrost inflacji to sygnał ze strony Fed, że czeka nas wzrost zmienności i jeszcze bardziej ujemna wypukłość. To jest moim zdaniem prawdziwa konkluzja.
Pod względem praktycznym podtrzymuję neutralne stanowisko co do rynków do czasu wyraźnego sygnału ze strony rentowności progowych, złota i dolara amerykańskiego. Na razie obawiam się, że sytuacja jest nadal nierozstrzygnięta i brakuje planu dotyczącego problemu deficytu produktywności i długu po pandemii. Znaczenie długu wzrasta w miarę wzrostu stóp, a w środę Rezerwa Federalna potwierdziła i „dopuściła” wzrost nominalnych stóp na rynku. To olbrzymie ryzyko.
Mimo iż Rezerwa Federalna wyraźnie dała do zrozumienia, że nie zamierza zmieniać stopy funduszy Fed ani zająć się ograniczaniem polityki pieniężnej, dopóki nie uzyska jasności co do skutków inflacyjnych, nie otrzymaliśmy żadnej sugestii dotyczącej roli Fed w zarządzaniu aktywami i pasywami bilansu Rezerwy Federalnej, ani wynoszącym 28 bln USD długiem publicznym. Kongresowe Biuro Budżetowe szacuje, że Stany Zjednoczone każdego roku aż do 2050 r. będą odnotowywać deficyt przekraczający 5% PKB. Tempo skupu aktywów przez Fed w ramach luzowania ilościowego wynosi obecnie nieco poniżej 1 bln USD w skali roku, czyli mniej niż 5% PKB w roku, w którym prognozuje się deficyt w wysokości 14% PKB, a w roku następnym 7% (mimo iż na skutek nowych bodźców fiskalnych/nowej infrastruktury poziom ten może okazać się znacznie wyższy). W konsekwencji powinna być jakaś „górna granica” realnych rentowności, które Stany Zjednoczone będą w stanie wypłacać, aby utrzymać gospodarkę na powierzchni, biorąc pod uwagę nadchodzącą emisję obligacji skarbowych. Fed już spóźnia się z odpowiedzią, w jakim stopniu skala luzowania ilościowego nie wystarcza w kontekście amerykańskich obligacji skarbowych zarówno w tym, jak i w przyszłym roku.
To pytanie jest nadal pomijane, przynajmniej w komunikatach Fed, i pozostaje główną niewiadomą. Przy jakim poziomie rentowności w poszczególnych punktach na krzywej dochodowości Stany Zjednoczone będą w stanie przyciągnąć kapitał – nie tylko krajowy, biorąc pod uwagę bardzo wysoką stopę oszczędności w okresie pandemii, ale również zagraniczny?
Nie da się jednoznacznie ocenić wpływu posiedzenia FOMC na apetyt na ryzyko. Najłatwiej przyjąć, że posiedzenie będzie pozytywne dla nastrojów na rynku, ponieważ Fed nie będzie powstrzymywać realizacji maksymalnego potencjału krótkoterminowego wzrostu gospodarki, a normalizacja po przeprowadzeniu szczepień spowoduje dynamiczny wzrost popytu przy wsparciu ze strony rządu i banków centralnych.
Jest tu jednak pewne istotne „ale”: za jaką cenę? Dominacja fiskalna Stanów Zjednoczonych odstraszy prywatne inwestycje, znacznie zwiększy regulacje, a ze względu na priorytetowy charakter zielonej transformacji zbyt wielkie ilości kapitału przeznaczy na fizyczne inwestycje, co wiąże się z ograniczoną podażą niezbędnych zasobów i infrastruktury.
Naturalnie, zielona transformacja jest potrzebna, jednak rządy same sobie utrudniają ten proces, a ich decyzje można porównać do budowy kolei od końca. W normalnych warunkach zaczyna się od położenia trakcji, zanim przejdzie się do zamawiania i produkcji taboru. W latach 20. XXI w. sytuacja wygląda jednak inaczej: produkujemy pociągi (samochody elektryczne), a trakcją zajmujemy się w dalszej kolejności (produkcja zielonej energii elektrycznej i budowa niezbędnej infrastruktury). Takie rozwiązanie będzie kosztowne i nieefektywne i w dalszym ciągu będzie przyczyniać się do wzrostu cen wszystkiego, od kukurydzy po metale i drewno, ponieważ inwestycje w „czarną energię”, która nadal jest wykorzystywana niemal wszędzie, będą oznaczać wyższe ceny energii. Presje inflacyjne przełożą się na niższe marże, niższe zyski i wyższe koszty finansowania. Myślę, że ten ciąg przyczynowo-skutkowy jest teraz jasny.
Realny wniosek, który wyciągam z posiedzenia FOMC, jest taki, że Rezerwa Federalna nie udzieliła odpowiedzi na zbyt wiele pytań pomimo brawurowych starań prezesa Powella. Z mojej perspektywy Fed realizuje dogmatyczny model koncentrujący się na utrzymaniu maksymalnego zatrudnienia za wszelką cenę, bez względu na inflację i wyższe stopy. Wszystko to w czasie, gdy dane, ze względu na pandemię i reakcje polityczne, cechują się zbyt dużą zmiennością, aby można je było uznać za przydatne. Mocny spadek PKB w ubiegłym roku i obecne dynamiczne ożywienie zaburza liniowe modele Fed i dezorientuje większość uczestników rynku.
Dążę do tego, że kluczowy czynnik ryzyka – proces uwypuklania w miarę wzrostu długoterminowych stóp procentowych – oznacza, że pozornie małe ruchy wywołują duże impulsy i zaczynają mieć charakter zwrotny. To dokładne przeciwieństwo modeli liniowych stosowanych na potrzeby większości prognoz ekonomicznych. W ciągu najbliższego miesiąca czy dwóch należy mieć świadomość tego ryzyka. Przyzwolenie na rozgrzanie się gospodarki do czerwoności i wzrost inflacji to sygnał ze strony Fed, że czeka nas wzrost zmienności i jeszcze bardziej ujemna wypukłość. To jest moim zdaniem prawdziwa konkluzja.
Pod względem praktycznym podtrzymuję neutralne stanowisko co do rynków do czasu wyraźnego sygnału ze strony rentowności progowych, złota i dolara amerykańskiego. Na razie obawiam się, że sytuacja jest nadal nierozstrzygnięta i brakuje planu dotyczącego problemu deficytu produktywności i długu po pandemii. Znaczenie długu wzrasta w miarę wzrostu stóp, a w środę Rezerwa Federalna potwierdziła i „dopuściła” wzrost nominalnych stóp na rynku. To olbrzymie ryzyko.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Spokojny wtorek na walutach: wąskie widełki na parach z PLN
09:47 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorkowy poranek notowania walut na rynku Forex kwotują USD/PLN w rejonie około 3,66, GBP/PLN oscyluje blisko 4,95, CHF/PLN porusza się przy 4,54, a CAD/PLN utrzymuje okolice 2,65, podczas gdy NOK/PLN — reagująca na miks globalnego apetytu na ryzyko i surowce — „kotwiczy” w granicach 0,358.
Poranek na rynku złotego: kursy stabilne, zmienność niska, czekamy na sygnały z USA
2025-08-18 Komentarz walutowy MyBank.plO 09:55 czasu polskiego, w poniedziałkowy poranek otwierający nowy tydzień handlu, międzybankowe kwotowania na rynku Forex wskazują: USD/PLN około 3,64 zł>, GBP/PLN około 4,93 zł, CHF/PLN około 4,51–4,52 zł, CAD/PLN około 2,64 zł oraz NOK/PLN około 0,357 zł. To bieżące notowania rynkowe, a nie kursy tabelowe NBP. Źródła międzybankowe pokazują ponadto wąski przedział dla USD/PLN rzędu 3,63–3,64, co potwierdza spokojny start tygodnia dla złotego.
Kursy walut w czwartkowy poranek 14 sierpnia 2025: złotówka stabilna, USD/PLN przy 3,64
2025-08-14 Komentarz walutowy MyBank.plCzwartkowy poranek na rynku walutowym przynosi spokojny start dla złotówki. Około 9:10 czasu polskiego USD jest notowany w okolicach 3,64 zł, EUR oscyluje przy 4,26 zł, CHF porusza się w rejonie 4,51–4,52 zł, a GBP utrzymuje okolice 4,94–4,95 zł. Dolar kanadyjski CAD pozostaje blisko wartości 2,64–2,65 zł, a NOK krąży w pobliżu 0,358 zł. Zmiany są umiarkowane, ale kierunek porannego otwarcia sugeruje, że rynek na razie nie ma bodźca do większej ucieczki od ryzyka: ...
Kursy walut w w środę 12 sierpnia 2025: dolar amerykański słabnie
2025-08-13 Komentarz walutowy MyBank.plDzisiejszy poranek na rynku walutowym upływa pod znakiem lekkiego umocnienia polskiej waluty po wczorajszym wieczorze z publikacją danych z USA. O 9:07 czasu polskiego najważniejsze pary ze złotym były notowane następująco: USD/PLN około 3,642, EUR/PLN w okolicach 4,255–4,26, CHF/PLN blisko 4,51, GBP/PLN przy 4,91–4,92, a w koszyku surowcowym CAD/PLN około 2,64 i NOK/PLN w rejonie 0,357.
Kursy walut we wtorkowy poranek 12 sierpnia 2025: USD/PLN przy 3,66 zł
2025-08-12 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek wtorkowych notowań przynosi spokojny, ale czujny handel na rynku złotego. Kursy walut we wtorkowy poranek 12 sierpnia 2025 utrzymywały się blisko wczorajszych poziomów, a inwestorzy w Warszawie i Londynie patrzą dziś przede wszystkim na popołudniowy odczyt inflacji CPI w USA, który może nadać ton wycenie dolara i – pośrednio – całemu koszykowi CEE.
Złotówka bezpieczną przystanią – poranny raport kursów walut w Polsce
2025-08-11 Komentarz walutowy MyBank.plNa poniedziałkowy poranek rynki finansowe w Polsce budzą się przy spokojnych nastrojach – kurs dolara amerykańskiego znajduje się w okolicach 3,66 zł, co odzwierciedla umiarkowaną siłę polskiego rynku walutowego. Stabilność złotówki na start nowego tygodnia daje inwestorom przestrzeń na spokojniejszą ocenę sytuacji. Notowania najważniejszych par walutowych poruszają się dziś w stosunkowo wąskich przedziałach.
Kursy walut na weekend: USD 3,6577; EUR 4,2566; GBP 4,9141. Co dalej w poniedziałek?
2025-08-09 Weekendowy komentarz walutowy MyBank.plZłoty wchodzi w weekend w relatywnie spokojnym nastroju: po piątkowym handlu polska waluta utrzymała wypracowane w tygodniu umocnienie wobec euro i funta, a jednocześnie pozostała stabilna względem dolara. W tle inwestorzy trawią mieszankę wiadomości z banków centralnych – od podzielonej decyzji Banku Anglii po sygnały miękkiej ścieżki w Rezerwie Federalnej – oraz dane o inflacji w Polsce, które sprzyjają scenariuszowi kontynuacji łagodzenia polityki pieniężnej jesienią. Na krajowym parkiecie indeks blue chipów przebił w piątek psychologiczną barierę, potwierdzając, że apetyt na ryzyko – choć nierówny – wciąż się utrzymuje.
Poranny kurs walut: USD i GBP mocniejsze, złoty trzyma się przy EUR i CHF
2025-08-05 Komentarz walutowy MyBank.plŚwiatowe rynki finansowe rozpoczęły sierpień w tonie ostrożnego realizmu, który odcina się od euforii wiosennych miesięcy i od napięć, jakimi żył lipiec. Najnowsze odczyty z amerykańskiego rynku pracy, skokowa zmiana oczekiwań na wrześniową decyzję Rezerwy Federalnej oraz pierwsze skutki lipcowych ceł zaczęły układać krajobraz, w którym dolar amerykański lekko zyskuje, ale nie przejmuje pełnej kontroli nad koszykiem walutowym.
Złotówka na starcie tygodnia: PLN w konsolidacji, USD wciąż wysoko, GBP z przewagą
2025-08-04 Poranny komentarz walutowy MyBank.plRozpoczęcie nowego tygodnia na rynku walutowym przyniosło umiarkowaną zmienność i powrót do rozmowy o różnicy w polityce pieniężnej między głównymi gospodarkami. W poniedziałkowy poranek, tuż po godzinie 9:00 czasu polskiego, polski złoty lekko osłabiał się do dolara amerykańskiego i funta brytyjskiego, pozostając stabilny wobec euro i franka, a nieco mocniejszy względem korony norweskiej. Obraz jest spójny z tym, co inwestorzy obserwowali pod koniec ubiegłego tygodnia: rynek wycenia scenariusz łagodniejszych perspektyw wzrostu przy wciąż niejednoznacznych ścieżkach inflacji w USA i Europie.
Złotówka otwiera sierpień spokojnie. Co dalej z kursem USD, EUR i CHF po nowym odczycie inflacji?
2025-08-01 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek sierpnia przynosi na rynek walut zaskakujące połączenie polityki handlowej i kalendarza makro. Z jednej strony nowy pakiet amerykańskich ceł — część wynegocjowana, część wdrożona z marszu — rozgrzał rozmowy o konsekwencjach dla globalnego handlu i łańcuchów dostaw. Z drugiej, poranny przegląd danych i zapowiedzi na resztę dnia, w tym wskaźniki PMI, wstępny odczyt inflacji ze strefy euro oraz popołudniowy raport z rynku pracy w USA, tworzą mieszankę, która zwykle kończy się ponadprzeciętną zmiennością na kluczowych parach.