Data dodania: 2008-01-21 (14:53)
Ostatnie dni nie przyniosły tak wyczekiwanego przez giełdowych inwestorów odbicia, a w zamian za to, nastroje jeszcze bardziej się pogorszyły. Poniedziałek można śmiało nazwać „czarnym”, jeżeli chodzi o azjatyckie i europejskie parkiety. Tam takiej skali spadków nie notowaliśmy od dawna.
Czy to sygnał, iż dla rynków akcji nie ma już ratunku, a widmo krachu staje się coraz bardziej realne? Tak czy inaczej, o ile w krótkim terminie po tak silnej przecenie z reguły przychodzi odreagowanie, to o w kilkumiesięcznej perspektywie lepiej nastawić się na to, że może być gorzej. W żadnym stopniu giełda nie jest w obecnej chwili miejscem do inwestycji dla osób, które nie tolerują nadmiernego ryzyka.
Piątkowa sesja miała być testem dla amerykańskich inwestorów. Niejako sprawdzianem, czy ufają oni jeszcze w możliwość rynkowego „interwencjonizmu” – czy to w postaci obniżek stóp procentowych przez FED, czy też pakiet zmian fiskalnych na kwotę około 150 mld USD zaproponowany przez prezydenta George’a Busha. Nie udało się – indeksy w USA spadły, a niektórzy inwestorzy dopiero teraz zaczęli sobie uświadamiać, jaka jest skala problemu. Bo, jeżeli w USA rzeczywiście miałaby zagościć recesja, to pole do dalszych spadków jest jeszcze ogromne. Niejako oliwy od ognia dolały jeszcze informacje ze strefy euro. Okazało się, że środowa wypowiedź jednego z członków Europejskiego Banku Centralnego, Yvesa Merscha, nie okazała się odosobniona. Sceptycyzm, co siły gospodarki Eurolandu wyraził jego kolega, Christian Noyer, ale także szef Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso, czy premier Luksemburga, Jean-Claude Juncker. Zdaniem tego ostatniego, realny wzrost PKB w tym roku wyniesie 1,8-1,9 proc. r/r w porównaniu z 2,2 proc. r/r szacowanymi w listopadzie ub.r. Z kolei w opinii portugalskiego ministra finansów, Fernando Teixeira dos Santosa spowolnienie amerykańskiej gospodarki może być o wiele bardziej wyraźne i znaleźć swoje reperkusje w Europie. Na przeciwległym biegunie znalazł się szef niemieckiej Buby, Axel Weber, którego zdaniem nie ma obecnie powodów do rewizji tegorocznych założeń wzrostu PKB, a kluczowym zmartwieniem pozostaje inflacja. W podobnym, antyinflacyjnym tonie wyraził się też szef ECB, Jean-Claude Trichet. To wszystko pokazuje jednak, iż frakcja gołębi w ECB będzie w najbliższych tygodniach i miesiącach rosnąć w siłę. Zwłaszcza, że dzisiaj rano agencje zacytowały słowa kolejnego członka tego gremium, pochodzącego z Holandii Nouta Wellinka. Tegoroczny wzrost gospodarczy w strefie euro raczej na poziomie 1,5 proc. r/r, niż 2,5 proc. r/r i spore obawy odnośnie rozszerzenia się kryzysu subprime w USA – tak można pokrótce je skomentować. Krytycznie na temat perspektyw dla USA i Eurostrefy wypowiedział się także znany finansista i inwestor, George Soros. Jego zdaniem sytuacja jest najgorsza od II wojny światowej. W takiej sytuacji nie ma się co dziwić inwestorom, którzy reagują niemal panicznie, wyprzedając ryzykowne aktywa. Dzisiaj w pierwszych godzinach handlu WIG20 spadł poniżej poziomu 2.900 pkt. i zmierza w kierunku kluczowych 2.800 pkt., będących 38,2 proc. zniesieniem wzrostów z lat 2003-2007. Nastrojów nie poprawiły zapewnienia Międzynarodowego Funduszu Walutowego, iż perspektywy polskiej gospodarki są wciąż silne, a w tym roku wzrost PKB wyniesie około 5 proc. Bo inwestorzy zwrócili uwagę na inną, aczkolwiek dość istotną kwestię….
Turbulencje na rynkach światowych i rosnące obawy, co do globalnej recesji, a także opublikowane ostatnio dane GUS-u na temat grudniowej dynamiki płac, produkcji przemysłowej i cen PPI, zmusiły do pewnej refleksji, co do przyszłych działań ze strony Rady Polityki Pieniężnej. Sygnałem, mogą być dzisiejsze słowa Andrzeja Wojtyny, który zastanawia się nad sensem podnoszenia stóp procentowych do poziomu 6 proc. z obecnych 5 proc., a także opinia Międzynarodowego Funduszu Walutowego na ten temat. Kluczowa w tym momencie jest odpowiedź na pytanie o źródła ostatniego, wyraźnego wzrostu inflacji i dalsze perspektywy jej kształtowania. Niemniej jednak bank centralny nie powinien agresywnie podnosić stóp procentowych w momencie utrzymującej się niepewności, co do rozwoju koniunktury na rynkach globalnych. Tym samym o ile słuszne były opinie, co do przyspieszenia tempa wzrostu podwyżek stóp procentowych jeszcze na jesieni ub.r, to teraz inwestorzy, zwłaszcza zagraniczni powinni przyzwyczajać się do myśli, że zaoferowana im dodatkowa premia za ryzyko nie będzie już tak duża. A to w dłuższym czasie, przy rosnącej globalnej awersji do ryzyka, będzie jedną z przyczyn osłabienia złotego.
A polska waluta straciła od piątku kilka „dobrych” groszy. Dolar, w ślad za tendencją na rynkach światowych podrożał do 2,52 zł, euro wzrosło do 3,65 zł, a za franka i funta płacono odpowiednio 2,2850 zł i 4,9050 zł. Równie słabe były waluty naszego regionu. Symptomatyczne jest dalsze umocnienie się japońskiego jena i spadki na parze EUR/USD, co teoretycznie może sugerować dalsze osłabienie się złotego. Analiza techniczna nie wyklucza jednak, iż rynek spróbuje w najbliższych dniach złapać chwilę oddechu. Kluczowe w tym względzie będzie jutrzejsze zachowanie się rynków akcji, zwłaszcza indeksów na Wall Street, Dzisiaj rynek amerykański nie pracuje za sprawą Dnia Martina Luthera Kinga. Jeżeli jednak jutro indeksy ponownie „zanurkują” to nastroje tak szybko nie ulegną poprawie. Kluczowe mogą okazać się wyniki za IV kwartał, które opublikują kolejne amerykańskie spółki. Inwestorzy będą zwracali szczególną uwagę nie tylko na sektor finansowy, ale także firmy wytwarzające dobra i usługi codziennego użytku, czy z sektora technologii. Jakiekolwiek złe informacje wzmogą tylko pesymizm i obawy przed recesją. Inwestorzy powinni też zainteresować się sytuacją w Chinach, zwłaszcza pod kątem kondycji tamtejszego sektora finansowego. Bo okazuje się, iż Bank of China najprawdopodobniej będzie zmuszony do stworzenia sporych rezerw za sprawą nietrafionych inwestycji na amerykańskim rynku subprime, a problemy mogły dotknąć także inne banki. Warto zadać sobie także pytanie, czy chińska gospodarka nie spowolni za sprawą problemów w USA, które są jednym z największych partnerów handlowych Państwa Środka. Indeksy na giełdzie w Szanghaju wyraźnie dzisiaj zniżkowały, podobnie jak giełda w indyjskim Bombaju. Tym samym pomału pada też mit, jakoby inwestycje w azjatyckie fundusze miały być alternatywą dla spadków na polskiej giełdzie.
Piątkowa sesja miała być testem dla amerykańskich inwestorów. Niejako sprawdzianem, czy ufają oni jeszcze w możliwość rynkowego „interwencjonizmu” – czy to w postaci obniżek stóp procentowych przez FED, czy też pakiet zmian fiskalnych na kwotę około 150 mld USD zaproponowany przez prezydenta George’a Busha. Nie udało się – indeksy w USA spadły, a niektórzy inwestorzy dopiero teraz zaczęli sobie uświadamiać, jaka jest skala problemu. Bo, jeżeli w USA rzeczywiście miałaby zagościć recesja, to pole do dalszych spadków jest jeszcze ogromne. Niejako oliwy od ognia dolały jeszcze informacje ze strefy euro. Okazało się, że środowa wypowiedź jednego z członków Europejskiego Banku Centralnego, Yvesa Merscha, nie okazała się odosobniona. Sceptycyzm, co siły gospodarki Eurolandu wyraził jego kolega, Christian Noyer, ale także szef Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso, czy premier Luksemburga, Jean-Claude Juncker. Zdaniem tego ostatniego, realny wzrost PKB w tym roku wyniesie 1,8-1,9 proc. r/r w porównaniu z 2,2 proc. r/r szacowanymi w listopadzie ub.r. Z kolei w opinii portugalskiego ministra finansów, Fernando Teixeira dos Santosa spowolnienie amerykańskiej gospodarki może być o wiele bardziej wyraźne i znaleźć swoje reperkusje w Europie. Na przeciwległym biegunie znalazł się szef niemieckiej Buby, Axel Weber, którego zdaniem nie ma obecnie powodów do rewizji tegorocznych założeń wzrostu PKB, a kluczowym zmartwieniem pozostaje inflacja. W podobnym, antyinflacyjnym tonie wyraził się też szef ECB, Jean-Claude Trichet. To wszystko pokazuje jednak, iż frakcja gołębi w ECB będzie w najbliższych tygodniach i miesiącach rosnąć w siłę. Zwłaszcza, że dzisiaj rano agencje zacytowały słowa kolejnego członka tego gremium, pochodzącego z Holandii Nouta Wellinka. Tegoroczny wzrost gospodarczy w strefie euro raczej na poziomie 1,5 proc. r/r, niż 2,5 proc. r/r i spore obawy odnośnie rozszerzenia się kryzysu subprime w USA – tak można pokrótce je skomentować. Krytycznie na temat perspektyw dla USA i Eurostrefy wypowiedział się także znany finansista i inwestor, George Soros. Jego zdaniem sytuacja jest najgorsza od II wojny światowej. W takiej sytuacji nie ma się co dziwić inwestorom, którzy reagują niemal panicznie, wyprzedając ryzykowne aktywa. Dzisiaj w pierwszych godzinach handlu WIG20 spadł poniżej poziomu 2.900 pkt. i zmierza w kierunku kluczowych 2.800 pkt., będących 38,2 proc. zniesieniem wzrostów z lat 2003-2007. Nastrojów nie poprawiły zapewnienia Międzynarodowego Funduszu Walutowego, iż perspektywy polskiej gospodarki są wciąż silne, a w tym roku wzrost PKB wyniesie około 5 proc. Bo inwestorzy zwrócili uwagę na inną, aczkolwiek dość istotną kwestię….
Turbulencje na rynkach światowych i rosnące obawy, co do globalnej recesji, a także opublikowane ostatnio dane GUS-u na temat grudniowej dynamiki płac, produkcji przemysłowej i cen PPI, zmusiły do pewnej refleksji, co do przyszłych działań ze strony Rady Polityki Pieniężnej. Sygnałem, mogą być dzisiejsze słowa Andrzeja Wojtyny, który zastanawia się nad sensem podnoszenia stóp procentowych do poziomu 6 proc. z obecnych 5 proc., a także opinia Międzynarodowego Funduszu Walutowego na ten temat. Kluczowa w tym momencie jest odpowiedź na pytanie o źródła ostatniego, wyraźnego wzrostu inflacji i dalsze perspektywy jej kształtowania. Niemniej jednak bank centralny nie powinien agresywnie podnosić stóp procentowych w momencie utrzymującej się niepewności, co do rozwoju koniunktury na rynkach globalnych. Tym samym o ile słuszne były opinie, co do przyspieszenia tempa wzrostu podwyżek stóp procentowych jeszcze na jesieni ub.r, to teraz inwestorzy, zwłaszcza zagraniczni powinni przyzwyczajać się do myśli, że zaoferowana im dodatkowa premia za ryzyko nie będzie już tak duża. A to w dłuższym czasie, przy rosnącej globalnej awersji do ryzyka, będzie jedną z przyczyn osłabienia złotego.
A polska waluta straciła od piątku kilka „dobrych” groszy. Dolar, w ślad za tendencją na rynkach światowych podrożał do 2,52 zł, euro wzrosło do 3,65 zł, a za franka i funta płacono odpowiednio 2,2850 zł i 4,9050 zł. Równie słabe były waluty naszego regionu. Symptomatyczne jest dalsze umocnienie się japońskiego jena i spadki na parze EUR/USD, co teoretycznie może sugerować dalsze osłabienie się złotego. Analiza techniczna nie wyklucza jednak, iż rynek spróbuje w najbliższych dniach złapać chwilę oddechu. Kluczowe w tym względzie będzie jutrzejsze zachowanie się rynków akcji, zwłaszcza indeksów na Wall Street, Dzisiaj rynek amerykański nie pracuje za sprawą Dnia Martina Luthera Kinga. Jeżeli jednak jutro indeksy ponownie „zanurkują” to nastroje tak szybko nie ulegną poprawie. Kluczowe mogą okazać się wyniki za IV kwartał, które opublikują kolejne amerykańskie spółki. Inwestorzy będą zwracali szczególną uwagę nie tylko na sektor finansowy, ale także firmy wytwarzające dobra i usługi codziennego użytku, czy z sektora technologii. Jakiekolwiek złe informacje wzmogą tylko pesymizm i obawy przed recesją. Inwestorzy powinni też zainteresować się sytuacją w Chinach, zwłaszcza pod kątem kondycji tamtejszego sektora finansowego. Bo okazuje się, iż Bank of China najprawdopodobniej będzie zmuszony do stworzenia sporych rezerw za sprawą nietrafionych inwestycji na amerykańskim rynku subprime, a problemy mogły dotknąć także inne banki. Warto zadać sobie także pytanie, czy chińska gospodarka nie spowolni za sprawą problemów w USA, które są jednym z największych partnerów handlowych Państwa Środka. Indeksy na giełdzie w Szanghaju wyraźnie dzisiaj zniżkowały, podobnie jak giełda w indyjskim Bombaju. Tym samym pomału pada też mit, jakoby inwestycje w azjatyckie fundusze miały być alternatywą dla spadków na polskiej giełdzie.
Źródło: Marek Rogalski, Główny Analityk, FIT Dom Maklerski S.A.
Komentarz dostarczyła firma:
First International Traders Dom Maklerski S.A.
First International Traders Dom Maklerski S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Eurodolar na drodze do parytetu?
2024-11-19 Komentarz walutowy XTBDzisiejsza sesja przynosi kolejne istotne osłabienie eurodolara, a europejska waluta w relacji do amerykańskiej w chwili publikacji traci ponad 0.5%. Rynek buduje scenariusze obserwując komunikaty Donalda Trumpa. Do niedawna inwestorzy mieli nadzieję, że 60% cła na towary z Chin były raczej trudną do wdrożenia, częścią kampanii wyborczej, ale ostatnie komentarze Trumpa sugerują, że bynajmniej nie był to żart, a twarda polityka celna może krępować ręce Rezerwie Federalnej.
W krótkim okresie zdecyduje EURUSD
2024-11-18 Raport DM BOŚ z rynku walutNowy tydzień polska waluta zaczyna od delikatnego osłabienia - EURPLN podbija do 4,3350, a USDPLN do 4,11. Na rynku globalnym para EURUSD pozostaje wokół 1,0545, co pokazuje, że tutaj inwestorzy pozostają powściągliwi, co do szans na osłabienie dolara. Technicznie rosną szanse na złamanie dołka przy 1,0495 z ubiegłego tygodnia i test kluczowych okolic 1,0450.
Konflikt ukraińsko-rosyjski w cieniu zmiennych cen ropy
2024-11-18 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersTrwający konflikt między Ukrainą, a Rosją nieustannie wpływa na globalną sytuację polityczną i rynki surowcowe - w tym rynek ropy naftowej. Zmieniająca się dynamika w regionie oraz zaangażowanie międzynarodowych graczy kształtują nie tylko przyszłość konfliktu, ale i perspektywy gospodarcze. Konflikt osiągnął kluczowy moment. Presja sojuszników Ukrainy na prezydenta Wołodymyra Zeleńskiego, aby rozważył ustępstwa - rośnie.
Złoty pozostaje stabilny
2024-11-18 Poranny komentarz walutowy XTBW amerykańskiej polityce huczy od kontrowersyjnych nominacji prezydenta elekta. Dolar wspierany jest zaskakująco mocnymi danymi z USA. Za naszą wschodnią granicą znowu robi się bardziej nerwowo. Złoty tymczasem pozostaje stabilny, a nawet lekko zyskuje. To dobry znak. W amerykańskiej polityce dyskurs przesunął się w kierunku kluczowych nominacji Donalda Trumpa. Dość powiedzieć, że budzą one emocje i to po obydwu stronach sceny politycznej w USA.
Dolar dalej w grze
2024-11-14 Raport DM BOŚ z rynku walutChociaż dane o inflacji CPI, jakie zostały opublikowane wczoraj po południu były zgodne z rynkiem (inflacja w październiku odbiła do 2,6 proc. r/r, a bazowa pozostała przy 3,3 proc. r/r), a oczekiwania, co do skali cięć stóp przez FED nieco wzrosły po tym jak ostatnio się kurczyły - obecnie rynek daje 80 proc. szans na cięcie stóp w grudniu o 25 punktów baz., a do końca 2025 r. widzi spadek stóp o 75 punktów baz. (co jednak wciąż oznacza tylko dwie obniżki w przyszłym roku) - to jednak dolar pozostał silny.
Obniżka w grudniu a dalej pauza
2024-11-14 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersInflacja w USA okazała się zgodna z prognozami. Wynik wskazuje, że inflacja maleje bardzo powoli. Rezultat nie przemawia za tym, żeby Rezerwa Federalna wstrzymała się z decyzją obniżki w grudniu. Rentowności 2 letnie Stanów Zjednoczonych spadły, ale 10-latki w szybkim tempie zaczęły odrabiać straty i ostatecznie na koniec dnia okazały się wyższe. Dolar zyskał co sprowadziło kurs głównej pary walutowej do poziomów najniższych od ponad roku. Rynek zmienił lekko swoją wycenę dotyczącą grudniowej decyzji FOMC – zwiększył szanse na redukcję o 25 pb.
Złoty najsłabszy w tym roku
2024-11-14 Poranny komentarz walutowy XTBSzarża amerykańskiego dolara spowodowała, że para USDPLN dotarła dokładnie do szczytu z połowy kwietnia, który był jednocześnie najwyższym poziomem w tym roku. USDPLN nie był wyżej niż okolice poziomu 4,12, ale jednocześnie wydaje się, że nie jest to ostatni punkt na drodze osłabienia złotego. Co dalej motywuje amerykańskiego dolara i czy jest szansa na korektę? Amerykański dolar umacnia się praktycznie na każdej możliwej parze walutowej. Wspomniana para USDPLN sięgnęła maksymalnych poziomów z tego roku.
EURUSD przy 1,06 ale 1,0450 jest na "wyciągnięcie ręki"
2024-11-13 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersKurs EURUSD w szybkim tempie z poziomu bliskiego 1,12 obniżył się do 1,06. Trwało to niespełna półtora miesiąca. Mocny impuls zniżkowy spowodował, że wzrosty trwające od połowy kwietnia do końca września zostały w pełni zredukowane. Można wyróżnić trzy fazy, które odpowiadały za ten ruch. Pierwsza z nich to pierwsze trzy tygodnie października, kiedy dolar dynamicznie zyskiwał względem innych walut G10 na fali spekulacji, że Dolnad Trump może wygrać jesienne wybory.
Czy raport CPI napędzi notowania dolara?
2024-11-13 Poranny komentarz walutowy XTBTematem przewodnim dzisiejszej sesji jest raport CPI z USA za październik. Wobec ogólnej siły dolara, którą obserwujemy od kilku ostatnich sesji, odczyt ten nabiera kluczowego znaczenia i może on zadecydować czy widoczne obecnie ruchy wzrostowe wobec euro oraz polskiego złotego będą przedłużane czy może jednak czeka nas techniczna korekta. Wobec napływających danych cząstkowych przewidujemy, że nowy odczyt (publikacja o 14:30) wskaże wyższą presję cenową w gospodarce.
Strach przed inflacją?
2024-11-13 Raport DM BOŚ z rynku walutCzłonek FED, Neel Kashkari przyznał wczoraj, że w sytuacji, kiedy inflacja będzie wyższa w perspektywie nadchodzących miesięcy, to FED mógłby wstrzymać się z obniżkami stóp procentowych. Ale jednocześnie dodał, że obecna polityka jest "umiarkowanie restrykcyjna", stąd też dalsze cięcia stóp powinny być kontynuowane - potencjalna pauza mogłaby dotyczyć 1-2 posiedzeń. Po tych słowach szanse na cięcie stóp na posiedzeniu planowanym na 18 grudnia spadły do 63 proc., a dopiero co oscylowały wokół 80-90 proc.