Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Indeks koniunktury instytutu ZEW, badającego zaufanie niemieckich analityków i menedżerów spadł w sierpniu do –6,9 pkt. z 10,4 pkt. w lipcu. Jest to najniższa wartość tego indeksu od grudnia 2006 roku, kiedy miał wartość –19 pkt. Opublikowane dane są znacznie gorsze od średniej rynkowych prognoz, zakładającej w sierpniu spadek do –1 pkt.

Kurs EUR/USD od dwóch dni pozostaje w stabilizacji poniżej poziomu 1,35 dolara. Na wykresie godzinowym można ją opisać zarówno jako trend boczny w przedziale 1,3463-1,3498 dolara, jak również spadkowy kanał 1,3455-1,3485 dolara. To sprawia, że sygnałem technicznych do większych zmian w krótkim terminie będzie przełamanie strefy wsparcia 1,3455-1,3463 dolara, bądź wybicie ponad strefę oporu 1,3485-1,3498 dolara. W pierwszym przypadku będzie to zapowiadać spadek przynajmniej do 1,34 dolara. W drugim zwyżkę do 1,3550 dolara, gdzie opór tworzy 38,2 proc zniesienie Fibonacciego.

Wczorajszy dzień był jednym ze spokojniejszych w ostatnim czasie. Większość par walutowych pozostawała w wąskim zakresie wahań, bez wyraźnego kierunku co do dalszego ruchu. Piątkowe, lepsze nastroje na rynkach giełdowych dominowały również w poniedziałek, co miało decydujący wpływ na kontynuacje osłabiania się jena.

Rynek krajowy: Poniedziałkowa sesja w Polsce przyniosła lekkie wzrosty indeksów giełdowych. WIG zyskał 0,45% natomiast WIG 20 0,27%. Świadczy to o tym, że w szeregach inwestujących na polskim parkiecie nie zagościł jeszcze optymizm i, tak jak oczekiwaliśmy, po chwilowym uspokojeniu spadki mogą powrócić.

Dziś rano – mimo spokojnej sytuacji na kluczowej dla naszego rynku parze EURUSD – 1,3475 – złoty nieznacznie słabnie, głównie wskutek nieśmiałego odrabiania strat z ostatnich dwóch dni przez jena – obecnie EURJPY 154,40, USDJPY 114,54. Wskaźniki techniczne sugerują, że jen nie ma już zbyt wiele miejsca na umocnienie wobec euro, przyglądajmy się jednak uważnie wycenie ryzyka przez inwestorów na światowych rynkach.

WYDARZENIE DNIA: Dziś największe dzienniki opisują losy ustawy o nadzorze finansowym, którą rząd w ekspresowym tempie zamierza dziś przyjąć i skierować do prac w Sejmie. Mimo braku konsultacji ustawy. Wygląda na to, że nowelizacja ustawy o nadzorze finansowym (w zaledwie rok po uchwaleniu ustawy) stała się najważniejszym aktem, przygotowywanym przez PiS, któremu nie spieszy się ani z ustawą budżetową, ani nawet z projektem ustawy o reformie finansów publicznych, choć ten wydawał się sztandarowy dziełem.

Negatywne emocje, które szczególnie w poprzednim tygodniu udzieliły się inwestorom na świecie, obecnie powoli zmieniają się w wiarę w trwalsze odbicie. Punktem zwrotnym była piątkowa decyzja Fed o obniżeniu stopy dyskontowej. Jednak dopiero wczorajsza, pozbawiona silnych spadków sesja na Wall Street, może utwierdzać rynki w przekonaniu, że odreagowanie przeceny będzie nieco dłuższe.

Wczorajszego dnia WIG20 zyskał 0,27%. Otwarcie miało miejsce na poziomie 3423 pkt, tj. 40 pkt wyżej w stosunku do zamknięcia sesji piątkowej. Następnie nastąpiła nieudana próba pokonania oporu znajdującego się w okolicach 3450 pkt. Od tego momentu indeks osuwał się stopniowo do końca sesji. Minimum zostało osiągnięte na 3380 pkt natomiast ostateczne zamknięcie na poziomie 3392 pkt.

Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się sporym wzrostem, lecz zwiększona dawka optymizmu została szybko przygaszona. Na większych plusach było widać chęć do realizacji zysków przez inwestorów krótkoterminowych, a popyt nie miał wystarczającej siły by utrzymać poranną zwyżkę. Indeksy zakończyły dzień jedynie niewielkimi plusami.

Dzień wczorajszy nie przyniósł większych zmian na rynku, nawet pomimo względnego uspokojenia nastrojów inwestorów w wyniku piątkowej interwencji FED. Duża niepewność, która w dalszym ciągu wisi nad rynkiem nie pozwala inwestorom na odważniejsze posunięcia, co z jednej strony skutkuje niemrawym popytem na rynkach akcyjnych, a z drugiej presją na waluty krajów wschodzących, w tym złotówki.

Po interwencji amerykańskiego banku centralnego optymizm powrócił na giełdowe parkiety. Giełdy w Azji odnotowały wysokie wzrosty (Korea Płd., Japonia), ale złoty raczej nie odczuł poprawy sentymentu do bardziej ryzykownych aktywów. Eurozłoty wzrósł z 3,82 do 3,8380, a USDPLN zwyżkował do 2,8480. Rynki najwięcej uwagi poświęcają analizowaniu słuszności dotychczasowej polityki Fed punktując (teoretycznie) pewne nieścisłości w decyzjach FOMC.

Pomimo bardzo dobrej sesji w piątek, kiedy inwestorzy dyskontowali nieoczekiwaną decyzję Fed-u dzisiejsze notowania pokazują wciąż spore obawy inwestorów przed większym angażowaniem się w akcje. Jedynie indeksy azjatyckie, które dopiero w poniedziałek mogły zareagować na piątkowe wydarzenia zyskiwały mocno na wartości.

Początek tygodnia przyniósł ze sobą spokojną sesję, w czasie której inwestorzy nieśmiało zwracali się w kierunku ryzykownych aktywów, jednak na rynku dominowała postawa wyczekiwania na rozjaśnienie obrazu obecnej sytuacji rynkowej. Piątkowa decyzja FED, który w celu zapewnienia płynności sektora bankowego i uniknięcia dalszej wyprzedaży przez banki swoich aktywów zdecydował się na obcięcie stopy dyskontowej o 0,5 pkt. proc powstrzymała spadki na rynkach akcyjnych, jednak z drugiej strony nie wyrwała rynku z niepewności i niechęci do ryzyka.

Indeks wskaźników wyprzedzających koniunkturę (LEI) w USA wzrósł w lipcu o 0,3 proc., wobec spadku o 0,3 proc. w czerwcu. Kurs EUR/USD nie zareagował na opublikowane dane. O godzinie 16:03 para ta testowała poziom 1,3478 dolara, pozostając od rana w stabilizacji w przedziale 1,3470-1,3500 dolara. Wybicia z tej stabilizacji wskaże kierunek zmian w krótkim terminie.

W roku 2006 następował nieustanny wzrost cen mieszkań – nawet o kilkanaście procent. Wpływ na wzmożony popyt miały w tym czasie przede wszystkim zakupy spekulacyjne oraz stosunkowo łatwy dostęp do kredytów hipotecznych.

Produkcja przemysłowa wzrosła w lipcu w Polsce o 10.4 proc. w relacji rok do roku, wobec oczekiwanego wzrostu o 10,5 proc. Razem z danymi o produkcji zostały opublikowane dane o cenach producentów (inflacja PPI). Wzrost wyniósł 1,5 proc. rok do roku, wobec 1,8 proc. miesiąc wcześniej. Oczekiwany był odczyt na poziomie 1,6 proc.

Spadek awersji do ryzyka wywołany wzrostami na światowych rynkach akcji, nie przekłada się na poniedziałkowe notowania złotego. Polska waluta traci dziś wobec euro i testuje poziomy z piątku w relacji do dolara i szwajcarskiego franka. O godzinie 12:25 kurs EUR/PLN testował poziom 3,8280 zł, USD/PLN 2,8355 zł, a CHF/PLN 2,3479 zł.

Poniedziałkowa sesja tylko na początku przebiegała pod znakiem kontynuacji piątkowego odreagowania. Eurodolar po dotarciu w okolice 1,3505 – 1,3510 powracał do wsparcia na poziomie 1,3480. Także europejskie giełdy, które po udanej ostatniej sesji na Wall Street i azjatycko – australijskiej euforii otworzyły się na wyraźnych „plusach”, zwalniały, oddając część zysków. Powstrzymane zostało też odrabianie strat przez pary „jenowe”.

Waluty: Piątkowa decyzja banku centralnego USA, FED, o obcięciu o 50 pkt. baz. stopy dyskontowej uspokoiła nieco rynki, gdyż zapewniła bankom lepszy dostęp do potrzebnej im gotówki. Decyzja ta ma jednak charakter interwencji spowodowanej poszukiwaniem płynności a mechanizm jej działania jest całkiem prosty. Otóż banki i inne instytucje finansowe, które w wyniku kryzysu na rynku kredytów hipotecznych w USA są zagrożone utratą płynności, muszą pozyskać gotówkę z jakiegoś źródła.