Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Na rynku eurodolara w dalszym ciągu panuje patowa sytuacja. Pomimo kilku ataków ze strony popytu, jak i podaży, żadnej ze stron nie udało się wybić z przedziału wyznaczonego przez dwa kluczowe poziomy: 1,4660 i 1,4780.

Dzisiejsza sesja na rynku walutowym do wczesnych godzin popołudniowych przebiegała w spokojnej atmosferze. Kurs EUR/USD konsolidował się w wąskim obszarze 1,4660-1,4700. Niewielkiemu osłabieniu uległ jedynie japoński jen. Po godzinie 14 dokonał się jednak znaczny wzrost zmienności.

Informacja o wspólnych wysiłkach Rezerwy Federalnej, Europejskiego Banku Centralnego, Banku Centralnego Kanady, Banku Anglii i Szwajcarskiego Banku Narodowego zmierzających do podjęcia działań mających zasilić rynki finansowych dodatkową płynnością, a polegających m.in. na organizowaniu przetargów na pożyczki dla banków, rozgrzały rynki finansowe w środę po południu.

Deficyt handlu zagranicznego USA wzrósł w październiku o 1,2 proc. do 57,82 mld USD z 57,12 mld USD (po korekcie) we wrześniu. Na taki odczyt złożył się wzrost importu o 1 proc. m/m i 9,2 proc. r/r oraz wzrost eksportu o 0,9 proc. m/m i 13,7 proc. r/r. Rynkowe prognozy deficytu wahały się w przedziale 55,5-58,6 mld USD, przy średniej na poziomie 57 mld USD deficytu.

Patrząc na to co dzieje się na zamknięciu europejskich parkietów, można się zastanawiać, czy przypadkiem obserwowane wczoraj dramatyczne spadki w USA nie były tylko złym snem. Giełdy w Europie nie tylko nie kończą dnia wysokimi zniżkami, ale są już na około 1% plusach. Zwyżce przoduje niemiecki DAX, który jest już naprawdę blisko tegorocznych rekordów.

Dane dotyczące rachunku obrotów bieżących za październik mają optymistyczne wybrzmienie, mimo, że deficyt na rachunku przekroczył oczekiwania rynku wzrastając do 1,3 miliarda euro (z 681 milionów we wrześniu). Mniejszy od oczekiwań i znacznie mniejszy niż we wrześniu okazał się jednak deficyt handlowy, który wyniósł 587 mln euro.

Obserwowany zarówno na azjatyckich, jak i na europejskich parkietach, brak paniki po wczorajszej gwałtownej wyprzedaży na Wall Street (S&P500 -2,53 proc., Nasdaq Composite -2,45 proc., DJIA -2,14 proc.), którą sprowokowała zbyt mała w opinii rynku obniżka stóp procentowych przez Fed, poprawia nastroje na rynkach finansowych, które we wtorek gwałtownie się pogorszyły.

Wtorek na rynku krajowym przyniósł niewielkie odreagowanie wcześniejszego silnego umocnienia polskiej waluty. Wsparł je dodatkowo wzrost awersji do ryzyka wywołany obawami inwestorów, iż wczorajsza interwencja amerykańskiego Komitetu Otwartego Rynku w postaci obniżenia stóp procentowych w USA o 25 punktów bazowych będzie niewystarczająca i nie zapobiegnie znacznemu spowolnieniu wzrostu gospodarczego Stanów Zjednoczonych.

Wczorajsza sesja przyniosła na GPW odreagowanie zapoczątkowanych w zeszłym tygodniu wzrostów. Indeks WIG20 po otwarciu na poziomie 3724 pkt zniżkował stopniowo kończąc dzień na poziomie 3686 pkt ze stratą 0,61%.

WYDARZENIE DNIA: W listopadzie osoby pełniące najważniejsze funkcje w spółkach giełdowych wydały na zakupy rekordową kwotę 331 mln PLN. Wartość sprzedanych akcji spadła do 113 mln PLN. Nasz najnowszy raport na temat zachowania insajderów publikuje dziś "Rzeczpospolita".

Godziny nocne przyniosły odreagowanie wczorajszego gwałtownego umocnienia jena, będącego następstwem wyprzedaży na Wall Street, która to wyprzedaż została sprowokowana zbyt małą w opinii rynku obniżką stóp procentowych przez Fed.

Dziś zachowanie naszego rynku na wtorkowej sesji wydaje się w miarę zrozumiałe. Jednak w dniu wczorajszym wyraźna słabość giełdy kontrastowała z tym, czego można było oczekiwać. Utrzymujący się przez poprzednie dni na świecie optymizm związany z oczekiwanym cięciem stóp procentowych w Ameryce pozwalał myśleć o wyczekiwaniu na tę decyzję w pozytywnych nastrojach.

Wczorajsza decyzja FED o obcięciu stóp procentowych w USA o 25 pkt. baz., choć zgodna z oczekiwaniami rynku nieco rozczarowała inwestorów. Jak widać, spekulacyjna gra pod większą skalę obniżki okazał się niezbyt udaną taktyką, a inwestorzy uciekający z tak otwartych pozycji wywołali wyprzedaż na giełdzie w Nowym Jorku.

Jeszcze dwa miesiące temu prognozowanie grudniowej obniżki stóp w USA byłoby wyrazem sporego optymizmu co do stopnia ekspansywności polityki monetarnej. Tymczasem wczorajsza obniżka stóp o 25 bp - choć zawierała się w szerokim konsensusie rynku – była decyzją relatywnie restrykcyjną, zwłaszcza w zestawieniu z komunikatem.

Wtorkowy spadek S&P500 o 2,53 proc., Nasdaq Composite o 2,45 proc. i DJIA o 2,14 proc., w reakcji na obniżkę stóp procentowych w USA o 25 punktów bazowych do najniższego poziomu od prawie dwóch lat, może budzić obawy rodzimych posiadaczy akcji.

Tuż przed decyzją FED trudno było spodziewać się nadmiernego optymizmu na warszawskim parkiecie. Choć handel walorami największych spółek był dość aktywny, to jednak nie doszło do przewagi jakiejkolwiek ze stron, a indeks WIG20 stracił na tej spokojnej sesji 0,6%.

Zgodnie z naszymi przewidywaniami FOMC obniżył stopy procentowe w USA – zarówno stopę podstawową (taką, po której banki mogą najtaniej pożyczać sobie nawzajem rezerwy zgromadzone w Fed), jak i dyskontową – o 25 pb.

Spadek bardzo drastyczny, a jego przyczyną - zdaniem analityków "Analiz" była przecena na giełdzie i największy od sześciu lat miesięczny spadek indeksu WIG. Nic zatem dziwnego, że największy spadek aktywów zanotowały fundusze inwestujące w akcje na GPW - 14,9 proc., przy czym fundusze nakierowane na akcje małych i średnich spółek straciły aż co czwartą zarządzaną złotówkę.

Opublikowany dzisiaj wskaźnik ZEW wyniósł -37,2 pkt., czyli osiągnął najniższy poziom od stycznia 1993 r. Ten drastyczny spadek wskazuje na zdecydowane pogorszenie nastrojów wśród niemieckich inwestorów.