Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Poniedziałkowa sesja przyniosła próby odreagowania na rynku eurodolara, które zakończyły się jednak fiaskiem, gdy kurs EURUSD dotarł w okolice poziomu oporu w rejonie 1,4580. Brak siły rynku by podźwignąć nieco eurodolara w sprzyjających warunkach trzeba traktować jako czynnik zwiększający ryzyko kolejnego ataku na 1,4430, a perspektywy dla dalszych wzrostów poprawią się dopiero po wybiciu się tego kursu powyżej poziomu oporu z okolic 1,4680.

W poniedziałek oprócz kilku największych spółek oraz grona spekulacyjnych walorów, zarówno w indeksie WIG20 jak i na szerokim rynku dominowała raczej senna atmosfera. Pierwsze jest takie, że na rynku wyraźnie widać rozpoczęte w Warszawie ferie zimowe.

Poniedziałkowa sesja na rynku walutowym przyniosła odreagowanie zeszłotygodniowych ruchów. USD tracił na wartości do większości walut, poza dolarem kanadyjskiej. Było to głównie spowodowane niższym odczytem indeksu cen nowych domów z Kanady oraz wypowiedziami szefa banku centralnego, który zasygnalizował konieczność dalszych obniżek stóp procentowych podkreślając, że tempo wzrostu gospodarki kanadyjskiej spowolni w tym roku.

Napływające dane z Wielkiej Brytanii na pewno nie dają łatwego zadania autorom polityki monetarnej. Słabnący wzrost gospodarczy i nasilająca się presja inflacyjna z pewnością nie tworzą wymarzonych warunków do prowadzenia polityki pieniężnej.

Eurozłoty i USDPLN spadły po wczorajszej nieudanej próbie przebicia oporów na 3,6250 i 2,50. Tym samym potwierdza się nasz scenariusz – istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia dynamicznych spadków analogicznych do tych, które zakończyły ostatnią, bliźniaczą falę wzrostów.

Początek dzisiejszych notowań na GPW rozpoczął się od niewielkich spadków, które miały związek z przeceną na giełdach azjatyckich. WIG20 rozpoczął dzień w okolicy 2900 punktów, ale kolejne godziny przyniosły systematyczną poprawę sytuacji na warszawskim parkiecie.

WYDARZENIE DNIA: Fundusze akcji polskich zanotowały odpływ aktywów na poziomie 5 mld PLN. Fundusze mieszane kolejne 5 mld, a stabilnego wzrostu 3,4 mld PLN, akcji zagranicznych 1,1 mld PLN. Przewagę umorzeń nad wpłatami zanotował niemal co trzeci fundusz zarządzany przez polskie TFI, a więc dobrze ponad setka.

Poniedziałkowe notowania EUR/USD cechowała dwufazowość. Do południa para ta zyskiwała na wartości, wspinając się do poziomu 1,4576 dolara z 1,4505 w piątek na zamknięciu. Później inicjatywę przejęła strona podażowa i w efekcie kurs spadł do 1,4481 dolara po godzinie 16-tej.

Zarówno drobni inwestorzy, jak i potężni gracze zadają sobie pytanie, kiedy nadejdzie koniec spadków na giełdzie. Oprócz złych informacji płynących ze Stanów Zjednoczonych spadki napędzają także drobni inwestorzy, których pierwszą reakcją na negatywne zmiany jest wycofanie środków z funduszy inwestycyjnych.

Dzisiejsza sesja zgodnie z naszymi porannymi oczekiwaniami ustabilizowała rynki walutowe. Po bardzo emocjonujących sesjach w minionym tygodniu obecnie kursy większości par zatrzymały się na istotnych poziomach i teraz inwestorzy będą prawdopodobnie czekać na kolejne dane makroekonomiczne.

Pierwszy dzień nowego tygodnia upłynął pod wpływem wydarzeń, które miały miejsce podczas weekendowej przerwy w handlu. Wygłoszone podczas szczytu grupy G7 wątpliwości Jean Claud Tricheta na temat siły zagrożeń inflacyjnych w europejskiej gospodarce.

Złoty rozpoczął tydzień od umocnienia w stosunku do głównych walut. O godzinie 14:11 kurs USD/PLN testował poziom 2,4802 zł, spadając o 1,5 grosza w stosunku do piątkowego zamknięcia, kurs EUR/PLN testował poziom 3,6100 zł (-0,9 gr), CHF/PLN 2,2539 zł (-0,7 gr), a GBP/PLN 4,8352 zł (-1,9 gr).

Krajowi inwestorzy nie przejęli się zbytnio pesymistycznymi informacjami, które napłynęły po weekendowym szczycie państw grupy G-7. Przypomnijmy, iż szefowie największych banków centralnych świata i ministrowie finansów przestrzegli przed ryzykiem dalszego spowolnienia wzrostu gospodarek, chociaż zgodnie uznali, że zagrożenia recesją w USA obecnie nie ma.

Kurs GBP/USD zareagował wzrostem z poziomu 1,9434 do 1,9490 dolara, na publikację danych z Wielkiej Brytanii. O godzinie 10:30 inwestorzy poznali raport o styczniowej inflacji PPI i grudniowym bilansie handlu zagranicznego.

Piątkowa sesja była kolejną, która przyniosła deprecjację krajowej waluty. Złoty osłabił się zarówno w stosunku do dolara jak i euro, jednakże obecnie istnieją spore szanse na odreagowanie zeszłotygodniowego ruchu.

WYDARZENIE DNIA: Interesujące dane zaczną napływać w drugiej części tygodnia. W środę poznamy sprzedaż detaliczną w USA (oczekiwany wzrost o 0,2 proc.) i zapasy w firmach. Ciekawiej zrobi się jednak dopiero w czwartek, kiedy opublikowane zostaną wskaźniki wzrostu gospodarczego w strefie euro.

Weekendowa przerwa przyniosła kilka nowych informacji, które pomogły wspólnej walucie w rozpoczęciu nowego tygodnia od umocnienia. Z jednej strony na rzecz silniejszego euro zadziałały słowa Jean Claud Trichet, który podczas spotkania z przedstawicielami krajów grupy G7 stwierdził, że EBC ze względu na silne zagrożenia inflacyjne jeszcze nie rozważa obniżek stóp procentowych.

Zakończenie piątkowej sesji na plusach, podczas gdy przez większość czasu indeksy pozostawały na minusie, pokazuje chęć inwestorów do kupowania. W ciągu trzech ostatnich sesji ukształtowały się długie cienie pod świecami, co najlepiej obrazuje, że znajdują się chętni na kupowanie akcji przy tych poziomach.

W nowy tydzień wkraczamy bez jasnej odpowiedzi co do tego czy korekta po styczniowych spadkach ostatecznie skończyła się, czy też jest jeszcze szansa na jej kontynuację. Choć ani nasza giełda, ani rynki zagraniczne, nie sprawiały w minionym tygodniu dobrego wrażenia, to nie pokonały jeszcze kluczowych w krótkim terminie wsparć.