Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Dziś rodzimi gracze staną przed dylematem czy reagować na wczorajszą, zakończoną solidnymi wzrostami głównych amerykańskich indeksów, sesją na Wall Street. Czy może reagować na to co wydarzyło się później, czyli na niepokojące doniesienia z General Motors czy też spadki na tokijskiej giełdzie (Nikkei -0,94 proc.)?

Wtorkowa sesja nie była dużo lepsza od notowań z poniedziałku. Choć indeksowi największych spółek udało się powstrzymać trwający od piątku spadek, to zakończenie sesji w okolicy zera trudno traktować jako sukces. Na rynku zdecydowana większość spółek ponownie traciła na wartości odzwierciedlając w ten sposób słabość naszego parkietu.

Dzisiejsza sesja na giełdzie w Warszawie rozpoczęła się od niewielkiej zwyżki głównych indeksów giełdowych. Wzrosty innych europejskich indeksów spowodowały, że inwestorzy w Warszawie zaczęli dzień z optymizmem.

Wtorkowa sesja powinna przynieść wzrosty na warszawskiej giełdzie. Podobnie jak to dość często ma miejsce w ostatnim czasie, impuls każąc przyjąć takie założenie napłynął z Wall Street.

Poniedziałkowa sesja zakończyła się spadkiem głównych indeksów, a liczba spółek tracących na wartości była niemal trzykrotnie większa od tych, którym udało się zakończyć notowania na plusie. Potwierdzony został piątkowy negatywny sygnał świadczący o rozpoczęciu się krótkoterminowego trendu spadkowego indeksu WIG20.

Warszawska giełda, jak większość rynków akcji na świecie, rozpoczęła nowy tydzień od spadków. Indeks dużych spółek stracił dziś 0,43 proc., kończąc dzień na poziomie 3796,19 pkt. Na wartości straciły też pozostałe indeksy. Najwięcej, bo 0,98 proc. spadł sWIG80.

Po znacznych spadkach na giełdach azjatyckich, sesja na GPW rozpoczęła się poniżej piątkowego zamknięcia. Od początku dnia na giełdzie dominowali sprzedający. Indeksy traciły na wartości, jednak zniżkom nie towarzyszyły zbyt wysokie obroty. Ostatecznie skala dzisiejszej przeceny została w końcówce sesji znacznie zmniejszona, w czym pomogły dobre dane makroekonomiczne z USA.

Kontrakty terminowe na główne amerykańskie indeksy sugerują, że nowy tydzień na Wall Street rozpocznie się od wyraźnych spadków. Humory inwestorów przede wszystkim psują weekendowe doniesienia z Citigroup.

Po kolejnych informacjach Citigroup, który przyznał że zawirowania na rynku kredytów hipotecznych zmuszą go do poczynienia dalszych odpisów w kwocie od 8 do 11 mld USD giełdy azjatyckie zakończyły dzień mocno na minusie. Również w europie główne indeksy rozpoczęły notowania pod kreską.

Warszawska giełda rozpocznie nowy tydzień od spadków wywołanych niepokojącymi weekendowymi doniesieniami z Citigroup. Ta największa instytucja finansowa na świecie poinformowała, że może utworzyć dodatkowe 11 mld dol. rezerw kredytowych w związku ze stratami wywołanymi kryzysem na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych. W sumie więc straty Citigroup sięgnęłyby 17,5 mld dol.

Ostatni tydzień zakończył się negatywnym akcentem, ponownie wywołanym przez impuls pochodzący z USA. Ciągłe problemy sektora finansowego i rekordowo wysoka cena ropy są bardzo dużym zagrożeniem dla amerykańskich indeksów, a co za tym idzie również dla wszystkich innych giełd światowych.

Początek tygodnia na giełdzie w Warszawie zaczął się dla inwestorów bardzo udanie. Pierwsza sesja w tym tygodniu upłynęła pod znakiem nowego rekordu wszech czasów indeksu WIG20. Poniedziałkowe zwyżki w Azji oraz piątkowe wzrosty w USA spowodowały, że początek notowań w Warszawie rozpoczął się bardzo dobrze. Kupujący rozpoczęli dzień od mocnego uderzenia.

Wczorajsze duże zniżki na Wall Street spowodowały, że pierwsza w tym miesiącu sesja na GPW zaczęła się od mocnych spadków. Środowa obniżka stóp procentowych w USA nie wpłynęła na dzisiejszą sesję, dla inwestorów ważniejsza była wczorajsza znaczna przecena w USA, która zadecydowała o przebiegu dzisiejszych notowań w Warszawie.

Słabe otwarcie warszawskiej giełdy nie było chyba dla nikogo zaskoczeniem. Fala wyprzedaży, która przetoczyła się przez światowe parkiety w czwartek, dopiero dzisiaj dotarła nad Wisłę. Inwestorzy dość nerwowo zareagowali na złe informacje z sektorów bankowego i paliwowego (straty Exxon Mobil i Credit Suisse oraz obniżenie rekomendacji dla Citigroup i Bank of America).

W środę, w czasie ostatniej na GPW przed wczorajszym świętem sesji, rodzimi graczy zachowali dużą ostrożność. Podczas gdy na głównych europejskich parkietach królowały wzrosty, polskie indeksy zakończyły dzień na minusach. W kontekście silnych czwartkowych spadków na świecie takie zachowanie było jak najbardziej racjonalne.

W środę sesja na GPW upłynęła spokojnie w oczekiwaniu na wieczorną decyzję FED w sprawie stóp procentowych. Przedział wahań na WIG20 wynosił około 40 pkt. Po otwarciu na poziomie 3865 pkt kupujący zdobyli przewagę, a indeks osiągnął maksimum na poziomie 3906 pkt. W skutek początkowej zniżki w USA WIG20 zaczął spadać kończąc sesję na poziomie 3877 pkt (-0,34%).

Już przed środową sesją można było zakładać, że tuż przed publikacją najważniejszej dla rynków finansowych informacji o stopach procentowych w USA, na naszej giełdzie nie powinno się dziać zbyt wiele.

Główne amerykańskie indeksy rozpoczęły wczorajsze notowania od zdecydowanych spadków. Kwadrans po rozpoczęciu handlu Dow Jones tracił 1,5 proc., S&P500 1,7 proc., a Nasdaq Composite 1,4 proc. Później było już tylko gorzej. Ostatecznie Średnia Przemysłowa spadła o 2,6 proc., kończąc dzień na poziomie 13567,87 pkt.

Środowa, ostatnia przed jutrzejszym świętem sesja na warszawskiej giełdzie, upływała pod znakiem stosunkowo spokojnego, a w pewnych momentach wręcz sennego handlu. Taki obraz notowań nie mógł zaskakiwać. To bowiem cecha charakterystyczna większości przedświątecznych sesji.