Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Od początku sesji indeksy na warszawskim parkiecie systematycznie się osuwały. Widoczna słabość popytu w końcówce wczorajszych notowań dała wyraźnie znaki, że dzisiejsza sesja może ułożyć się po myśli sprzedających.

Podczas wczorajszej sesji wzrosty WIG-u 20 zostały zatrzymane w pobliżu poziomu istotnego oporu 2750 pkt. Nie powiodła się próba jego przetestowania, co sprawiło, że w ostatniej godzinie notowań, indeks największych spółek na warszawskiej giełdzie oddał dużą część wcześniej obserwowanych wzrostów.

Zakończona spadkami wtorkowa sesja na Wall Street, może negatywnie odbić się na nastrojach rodzimych inwestorów, przekładając się na spadki na otwarciu sesji na GPW. Zwłaszcza, że pomimo podejmowanych w ostatnich dniach prób odreagowania wcześniejszych silnych spadków, warszawska giełda w dalszym ciągu nie zachwyca siłą.

Bardzo duże zainteresowanie akcjami TPSA widoczne w poniedziałek, na drugiej sesji tygodnia rozszerzyło się również na PKO BP i Pekao. Te trzy spółki nie tylko skoncentrowały na sobie olbrzymi obrót (łącznie prawie 1,2 mld), ale i umożliwiły całemu indeksowi WIG20 zakończenie sesji na plusie.

Dzisiejszą sesję na GPW, w ślad za innym europejskimi rynkami, indeksy rozpoczęły od wzrostów. Przed południem zmienność na warszawskim parkiecie była niewielka. Indeks WIG20 utrzymywał się powyżej poziomu 2700 punktów, ale bykom nie śpieszyło się z wyprowadzeniem indeksu dużych spółek na wyższe poziomy.

Większość indeksów warszawskiej giełdy rozpoczęła tydzień od spadków. WIG20 stracił wczoraj ponad 1% i zszedł nieco poniżej poziomu 2700 pkt. Dzisiaj rozpoczął notowania powyżej tej wartości. W kolejnych godzinach ewentualne dalsze wzrosty tego indeksu powinny zatrzymać się w pobliżu oporu 2750 pkt.

Wczorajsza sesja, zakończona spadkiem indeksu WIG20 o 1,16 proc. i WIG o 0,69 proc. pokazała, że sytuacja na warszawskiej giełdzie wciąż jest niepewna, a rynek akcji ma dużą łatwość poruszania się w dół. W tym tygodniu tę niepewność dodatkowo potęgują wygasające w piątek czerwcowe serie kontraktów terminowych.

Poniedziałkowe notowania utrwaliły słaby obraz naszego rynku. Mimo dość dobrego otwarcia w reakcji na udany początek tygodnia na parkietach azjatyckich, w dalszej części sesji przewagę systematycznie zdobywała podaż. Poranny wzrost został całkowicie roztrwoniony i sesję zakończyliśmy ponad 1% spadkiem WIG20.

Dzisiejszą sesję indeksy rozpoczęły od wzrostów, które były związane z udanym zakończeniem tygodnia przez rynek amerykański. Bykom starczyło jednak sił zaledwie na początek sesji. Indeks WIG20 po porannej konsolidacji w okolicy marcowych minimów, po południu ponownie zaczął tracić.

Ostatnia sesja minionego tygodnia na warszawskiej giełdzie przyniosła niewielkie wzrosty. Główne indeksy zyskały od 0,15% do 0,40%. Na początku piątkowych notowań sytuacja na rodzimym parkiecie przedstawiała się jednak o wiele gorzej. Indeks WIG20 rozpoczął ostatnią sesję minionego tygodnia luką spadkową w okolicy 2690 pkt.

Ostatni tydzień był dla GPW bardzo zły. Choć pojawiające się od jakiegoś czasu sygnały słabości były niepokojące, to wariant wybronienia istotnych wsparć przez indeksy był dość prawdopodobny. Niestety, bardzo ważne poziomy zarówno w przypadku WIG20, jak i w przypadku innych indeksów zostały pokonane.

Wygasające w tym tygodniu, czerwcowe kontrakty terminowe na indeks WIG20, rozpoczęły poniedziałkową sesję od wzrostów. Ten ruch ma szanse powielić rynek kasowy. Wyraźna poprawa klimatu inwestycyjnego w piątek na Wall Street i dziś w Tokio, ukoronowaniem czego były zdecydowane wzrosty tamtejszych indeksów (S&P500 +1,5 proc.; Nikkei +2,7 proc.), sprzyja realizacji takiego scenariusza. I nie tylko one.

Piątkową sesję na GPW indeksy rozpoczęły poniżej wczorajszego zamknięcia. Indeks WIG20 przed południem utrzymywał się poniżej 2700 punktów i istniało ryzyko, że zejdzie poniżej wczorajszych minimów.

W czwartek na warszawskiej giełdzie miało miejsce odreagowanie ostatnich spadków. Obserwowana w ostatnich dniach zniżka indeksu WIG20 została zatrzymana przez poziom styczniowych minimów (2670 pkt). Po porannej, nieudanej próbie pokonania tej bariery w dalszej części sesji nastąpiły wzrosty.

Wczorajsza sesja na Wall Street rozpoczęła się od wyraźnych wzrostów. Niespełna godzinę po otwarciu indeks S&P500 zyskiwał 1,3 proc., a Nasdaq Composite 1,6 proc. Inwestorzy w ten sposób zareagowali na majowe dane o sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych.

Po kilku dramatycznych w skutkach sesjach, wreszcie mieliśmy do czynienia z odbiciem na GPW. Sprzyjało temu dotarcie przez WIG20 do wsparcia, jakim był poziom 2670 punktów – styczniowy dołek. Ostatecznie indeks blue chipów zyskał na wartości 1,7%, a choć na szerokim rynku sesja była mniej optymistyczna, większość spółek zyskała w czwartek na wartości.

Po serii mocnych spadków dzisiejsza sesja wreszcie przyniosła inwestorom powody do radości. Indeksy na GPW rozpoczęły dzień od niewielkich spadków, ale pozytywne nastroje utrzymujące się na zagranicznych rynkach przez cały dzień działały na korzyść strony popytowej.

Średnia Przemysłowa -1,7 proc., S&P500 -1,7 proc., Nasdaq Composite -2,2 proc., Nikkei -2,1 proc., KOSPI -2,4 proc. Ta krótka lista wczorajszych i dzisiejszych zmian indeksów w Ameryce i Azji wystarczy, żeby uzasadnić duże spadki na otwarciu czwartkowej sesji w Warszawie.

Trzecia sesja tygodnia nie przyniosła pozytywnej niespodzianki inwestorom. Widoczna od dłuższego czasu słabość rynku chwilowo zmieniła się w systematyczna wyprzedaż i tak jak w dwóch pierwszych dniach tygodnia, również środowe notowania przyniosły zdecydowane zniżki.