Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Środowa sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się po myśli byków. Główne indeksy zaczęły dzień znacznie powyżej wczorajszego zamknięcia. Popyt po raz kolejny miał jednak problem z utrzymaniem porannych wzrostów, w związku z tym w ciągu dnia indeks WIG20 systematycznie się osuwał.

Podczas wtorkowej sesji na warszawskim parkiecie przeważały spadki. Indeksy małych i średnich spółek (sWIG80 i mWIG40) straciły ponad 1,5% w stosunku do poniedziałkowego zamknięcia. Na niewielki plus zdołał wyjść jedynie WIG20. Zakończył on swe notowania na poziomie 2637 pkt.

Wczorajsza sesja, była drugą już w kolejności podczas której byk próbował się pokazać. Owe prezentacje byka mają jak na razie charakter krótkich zrywów, jednak dają do zrozumienia, że niektóre kursy akcji stają się atrakcyjne na tyle, że warto zaryzykować.

Ostatnie trzy sesje na GPW, indeks dużych spółek rozpoczynał, próbami zdecydowanego odreagowania wcześniejszych spadków. Za każdym razem jednak pojawiały się obiektywne przesłanki, które na takie odbicie nie pozwalały. Również we wtorek. Trudno bowiem za sukces uznać wczorajszy wzrost na zamknięciu o 0,1 proc. do poziomu 2637,24 pkt., w sytuacji gdy WIG20 rozpoczynał dzień o ponad 1 proc. wyżej, niż go kończył.

Wtorkowa sesja na GPW rozpoczęła się od wzrostów. Indeks WIG20 zaczął dzień na sporym plusie, ale byki podobnie jak w poniedziałek szybko pozwoliły przejąć inicjatywę stronie podażowej. Przyczyną pogorszenia nastrojów w całej Europie okazała się wypowiedź przewodniczącego OPEC Chakiba Khelil, który powiedział, że cena ropy pozostanie na wysokim poziomie do końca 2008 roku.

Pierwszą sesję tygodnia można uznać z jednej strony za bardzo złą w skutkach, lecz jednocześnie za nadspodziewanie spokojną. Po dość nerwowych ruchach indeksów w ostatnich kilku dniach, tym razem atmosferę na parkiecie można nazwać jako senną.

Wczorajsza przecena na warszawskiej giełdzie, która sprowadziła indeks WIG20 o 2 proc. w dół do poziomu 2633,97 pkt., robi jak najgorsze wrażenie. Potwierdza również ona to, co już od kilku miesięcy można zaobserwować na GPW. Mianowicie duża słabość rynku akcji.

Dzisiejsza sesja na GPW rozpoczęła się od wzrostów pomimo piątkowych spadków w USA, które w znacznym stopniu były już uwzględnione w cenach akcji. Indeks WIG20 zaczął dzień powyżej 2700 punktów, ale byki dosyć szybko oddały inicjatywę, w czym pomogły słabe publikacje makroekonomiczne.

Pod koniec ostatniej sesji minionego tygodnia WIG20 po raz kolejny zbliżył się do istotnego wsparcia wyznaczonego na poziomie styczniowego minimum (2670 pkt). Dzisiejsze notowania indeks ten rozpoczął na poziomie o ok. 0,7% wyższym od piątkowego zamknięcia.

W tym tygodniu najważniejsze publikacje dotyczyć będą sprzedaży domów w USA, oraz dynamiki sprzedaży detalicznej w Polsce. Rzecz jasna, również banki centralne mogą mieć wpływ na zachowanie rynków. Decyzję Rady Polityki Pieniężnej poznamy jak zwykle w środę. Sama podwyżka stóp o 25 pkt bazowych wydaje się przesądzona.

Piątkowe mocne spadki na Wall Street (S&P500 -1,85 proc.; Nasdaq Composite -2,27 proc.), wsparte dzisiejszą dominacją podaży na azjatyckich parkietach (Nikkei -0,6 proc.), nie tworzą dobrej atmosfery do kupna akcji notowanych na warszawskiej giełdzie.

Za nami kolejny przeciętny tydzień na GPW, w trakcie którego wiele spółek z szerokiego rynku poprawiło swoje minima. Wyniszczająca fala spadkowa trwa, a jedynym argumentem za jej zakończeniem jest relatywna słabość naszego parkietu w stosunku do wielu indeksów światowych.

Ostatnia sesja w tym tygodnia rozpoczęła się od wzrostów, które pomimo niesprzyjających warunków zewnętrznych utrzymywały się na GPW przez większość dnia. Aktywność strony popytowej skupiła się dzisiaj na dużych spółkach.

Na początku wczorajszej sesji na warszawskiej giełdzie obserwowaliśmy dużą zmienność. Indeks WIG20 otworzył się na poziomie o blisko 2% niższym od środowego zamknięcia. Jednak już w pierwszej godzinie notowań strata ta została z nawiązką odrobiona.

Wygasające w dniu dzisiejszym czerwcowe kontrakty terminowe powodują, że sesja staje się nieprzewidywalna. Każdy scenariusz jest bowiem prawdopodobny. Zwłaszcza teraz, gdy obroty na warszawskiej giełdzie nie porażają wielkością, więc „sterować” rynkiem kasowym jest stosunkowo łatwo.

Czwartkowa sesja miała dość intrygujący przebieg. Na początku notowań doszło do sporego spadku będącego kontynuacją zniżkowego trendu z ostatniego okresu, później jednak na rynku pojawił się silny popyt.

Czwartek na warszawskim parkiecie rozpoczął się od znacznych spadków za sprawą wczorajszej przeceny na giełdach amerykańskich. Indeks WIG20 zaczął dzień na poziomie 2625 punktów i ustanowił tegoroczne minima. Po słabym otwarciu byki przystąpiły jednak do mocniejszego ataku, który sprawił, że indeks dużych spółek już przed południem znalazł się powyżej poziomu 2700 punktów.

Dzisiejszą sesję indeks WIG20 rozpoczął na poziomie najniższym od dwóch lat (2625 pkt). Zaraz po otwarciu obserwowaliśmy silne odreagowanie, które zniosło całość strat poniesionych na początku notowań. Już po pierwszej godzinie notowań indeks największych spółek na warszawskiej giełdzie zdołał wyjść na ponad 1% plus.

Trudno jest ostatnio komentować sesje giełdowe, ponieważ zazwyczaj mają bardzo podobny, niestety niekorzystny dla inwestorów przebieg. Środa na GPW przyniosła ponownie spadki zarówno indeksu WIG20, jak i szerokiego rynku.