Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Po poprzednim tygodniu, który w pełni zasłużył na miano tygodnia rozczarowań na warszawskiej giełdzie, obecny również rozpoczął się od rozczarowania. Śladowy, bo sięgający jedynie 0,16 proc., wzrost indeksu WIG oraz brak zmian indeksu WIG, w sytuacji gdy wzrostami zakończyły się poniedziałkowe sesje w Azji i Europie Zachodniej, muszą martwić posiadaczy akcji.

Zgodnie z oczekiwaniami, wczoraj na światowych parkietach dominowały pozytywne nastroje. Skala działań interwencyjnych w sektorze finansowym podjętych przez rządy i władze monetarne wielu państw, dała inwestorom nadzieję na poprawę stabilizacji na rynkach i przynajmniej chwilowo przywróciła zaufanie.

Poniedziałki w tym miesiącu nie należą do ulubionych dni przez inwestorów. Wczoraj na rynku ponownie przeważała strona podażowa i mimo prób wzrostu, ostatecznie indeks największych spółek zakończył dzień w okolicy piątkowego zamknięcia.

Poniedziałkowa sesja na GPW potwierdziła tendencję, która utrzymuje się od dłuższego czasu na naszym parkiecie. Nawet jeśli na początku notowań na rynku utrzymują się wzrosty, to w trakcie dnia do głosu dochodzi strona podażowa, co wpływa na systematyczne osłabienie indeksów.

Jakkolwiek rynki cały czas pozostają zmienne, początek tygodnia powinien przynieść przynajmniej chwilową poprawę nastojów na światowych giełdach. Inwestorzy widzą bowiem, iż coraz więcej państw angażuje się w poprawę sytuacji w sektorze finansowym, co stwarza nadzieje na bardziej trwałą poprawę stabilności na rynkach.

Każdy paniczny dzień zbliża nas do wzrostowego odreagowania na GPW. Skala wyprzedaży jest gigantyczna, wzrost również będzie dynamiczny i przyjmie postać formacji V. Nie jest to na pewno argument za kupnem akcji – tym w mocnych trendach spadkowych powinni się zajmować jedynie inwestorzy długoterminowi lub bardzo szybcy spekulanci. Ryzyko na rynku jest przecież gigantyczne.

Piątkowa sesja na GPW upłynęła pod znakiem skrajnych emocji. Początek sesji rozpoczął się od umiarkowanego optymizmu na fali zwyżek, którymi zakończyła się wczorajsza sesja na Wall Street. Podobnie, jak to miało miejsce w przypadku ostatnich sesji utrzymanie porannych wzrostów okazało się dla kupujących zadaniem zbyt trudnym.

Piątkowa sesja na warszawskiej giełdzie rozpoczęła się od silnej zwyżki. Na otwarciu indeks WIG20, grupujący duże spółki, wzrósł o 3,4 proc. do 1964,51 pkt. Wczorajszy silny zwrot na Wall Street i związana z tym obrona przez indeks S&P500 dołka z poprzedniego piątku (899,22 pkt.), co miało miejsce pomimo recesyjnych danych z amerykańskiej gospodarki, tak silne otwarcie na GPW w dużej mierze uzasadniał.

Piątkowa sesja na warszawskiej giełdzie ma nie tylko szanse otworzyć się na plusach, ale również na plusach się zakończyć. I to nawet wyraźnych. Przemawia za tym co najmniej kilka powodów.
Najważniejszym czynnikiem, który w dniu dzisiejszym będzie zachęcał do kupna akcji, jest wczorajszy zwrot na Wall Street. Sesja w USA zakończyła się zwyżką indeksu S&P500 o 4,25 proc., a Nasdaq Composite o 5,49 proc.

Po silnych spadkach wczoraj, dziś jest szansa na odreagowanie w Europie. Czwartkowa sesja w Nowym Jorku oraz dzisiejsza w Tokio zakończyły się pozytywnymi wynikami. Amerykański Dow Jones zyskał prawie 4,7%, japoński Nikkei 225 natomiast wzrósł na zamknięciu o 2,8%.

Skrajne emocje i olbrzymie wahania nie opuszczają warszawskich inwestorów. Wczoraj rano zaczęliśmy sesję od mocnego spadku, po którym od razu doszło do kontrataku popytu, a wysokie obroty w pierwszych godzinach handlu potwierdziły, że znowu znaleźli się chętni na dramatycznie spadające akcje. Nerwowo było przez całą, ostatecznie zakończoną 3% spadkiem, sesję.

Wczorajsza przecena na Wall Street pozbawiła wielu inwestorów nadziei na to, że sytuacja na światowych rynkach finansowych ustabilizowała się chociaż w niewielkim stopniu. Nic więc dziwnego, że czwartkowa sesja na GPW rozpoczęła się od znacznych spadków, indeks WIG20 rozpoczął dzień poniżej 1900 i już na otwarciu stracił ponad 5,6%.

Na światowych parkietach ponownie zagościł głęboki pesymizm. Wczoraj amerykański indeks Dow Jones Industrial odnotował najsilniejszy od ponad 20 lat jednodniowy spadek. W stosunku do wtorkowego zamknięcia stracił on 7,9%.

Po gwałtownej zmianie nastrojów, jaką większość światowych rynków akcji doświadczyła w poniedziałek, co przełożyło się m.in. wzrost niemieckiego DAX-a o 11,4 proc., czy amerykańskiego S&P500 o 11,6 proc., można było mieć nadzieję, że o ile sytuacja wciąż będzie pozostawać nerwowa, to ustanowione w piątek 10 października dołki, staną się dołkami średnioterminowymi.

Podaż na GPW od początku tygodnia skutecznie utrudniała indeksom próby wzrostowego odreagowania. Niestety, wczoraj w momencie pogorszenia się nastrojów i cofnięcia popytu, zdeterminowani sprzedający całkowicie pogrążyli nasz rynek.

Wynik środowej sesji na GPW oraz na giełdach europejskich był istotny dla potwierdzenia globalnej poprawy zaufania inwestorów do rynku akcji. Jak się okazało dobre nastroje, które utrzymywały się na światowych rynkach od początku tygodnia dzisiaj uległy ponownemu pogorszeniu.

Wells Fargo, największy amerykański bank za zachodnim wybrzeżu, odnotował w III kwartale br. zysk na poziomie 49 centów na akcję, wobec 68 centów przed rokiem i wobec prognozowanych 43 centów. Wcześniej swoje wyniki opublikował inny bank - JPMorgan Chase.

Na światowe parkiety powróciły spadki. Co prawda ich skala wobec silnych wzrostów z początku tygodnia nie jest zbyt duża, jednak świadczy o wciąż dużej nerwowości inwestorów. Na zamknięciu wczorajszych notowań amerykański indeks Dow Jones Industrial stracił ok. 0,8%.

Poniedziałkowa i wtorkowa sesja na GPW, jakkolwiek przyniosły wzrosty indeksów, to pokazały relatywną słabość warszawskiej giełdy na tle światowych parkietów. Łączny wzrost w tych dniach indeksów WIG i WIG20 zaledwie o 5 proc., w sytuacji gdy np. węgierski BUX rośnie o ponad 12 proc., a niemiecki DAX o ponad 14 proc., nie świadczy o dużym optymizmie.