Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Mark Twain powiedział kiedyś, że październik to jeden ze szczególnie niebezpiecznych miesięcy do spekulowania na giełdzie. Dodając zaraz, że pozostałe to lipiec, styczeń, wrzesień, kwiecień, listopad, maj, marzec, czerwiec, grudzień, sierpień i luty.

To co w poniedziałek ciążyło warszawskiej giełdzie, we wtorek stanie się atutem. Mianowicie zachowanie rynków azjatyckich. Wtorek przyniósł bowiem zdecydowane odreagowanie piątkowo-poniedziałkowej panicznej wyprzedaży na giełdach azjatyckich. Giełda w Toki wzrosła o ponad 6 proc., w Seulu o ponad 5 proc., a w Hong Kongu aż o 12 proc.

Ostatni poniedziałek października przyniósł wreszcie inwestorom garść pozytywnych emocji. Drugi dzień z rzędu na GPW pojawił się kontratak byków, na co bez wątpienia wpływa wyraźne zmniejszanie się presji sprzedających. Po kilku sesjach zachowywania się gorzej od rynków światowych, tym razem GPW była wyjątkowo silnym parkietem.

Poniedziałkowa sesja i rozpoczynający się dzisiaj kolejny tydzień natchnęły inwestorów wiarą, że istnieje szansa na stabilizację i uspokojenie nastrojów na GPW. Przy niewielkim obrocie, nawet nieduża ilość kapitału może wywołać sporą zmienność indeksów, tak właśnie przebiegała sesja na warszawskim parkiecie w poniedziałek.

Na światowych parkietach wciąż panują fatalne nastroje. Początek nowego tygodnia nic w obrazie rynku nie zmienił. Na dzisiejszej sesji azjatyckiej po raz kolejny obserwowaliśmy silną wyprzedaż. Japoński indeks Nikkei stracił 6,36% w stosunku do piątkowego zamknięcia i zakończył notowania na najniższym poziomie od 26 lat.

Nowy tydzień na warszawskiej giełdzie rozpocznie się od przeceny. Rodzimych inwestorów pod ścianą, podobnie jak w ostatni piątek, kolejny raz postawiły giełdy azjatyckie. Przecena tokijskiego indeksu Nikkei o 6,36 proc. ...

Za nami kolejny tydzień dramatycznej wyprzedaży na GPW, która dość wyraźnie odstaje in minus od ruchów giełd rynków dojrzałych. Niestety naturalne połączenie naszego rynku z ryzykownymi fundamentalnie wschodzącymi gospodarkami wyzwoliło w ostatnich dniach dodatkową podaż ze strony funduszy zagranicznych, które pozbywały się nie tylko polskich akcji, ale też złotówki.

Piątkowa sesja na GPW upłynęła pod znakiem ponownej wyprzedaży. O wyniku sesji zadecydowały nastroje, a koniec tygodnia dodatkowo zachęcił inwestorów do pozbywania się akcji. Większość graczy nie jest pewna, co jeszcze może się wydarzyć i woli na weekend nie zostawać z akcjami w portfelu.

Obserwując to co dziś się dzieje na rynkach finansowych. Gdy indeksy w Niemczech i Francji spadają po 9 proc. Kontrakty terminowe na główne amerykańskie indeksy są zawieszone z uwagi na zbyt duże spadki. Kurs EUR/USD testuje najniższe poziomy od czerwca 2006 roku, chociaż jeszcze w lipcu był na rekordowych poziomach.

Jakkolwiek wczorajsza sesja w Stanach Zjednoczonych zakończyła się na niewielkich plusach, dzisiejsze zakończenie notowań na parkietach azjatyckich nie nastrajało optymizmem przed otwarciem giełd w Europie.

Piątkowa sesja na warszawskiej giełdzie rozpocznie się od silnej przeceny akcji. Na taki scenariusz wskazują nie tylko utrzymujące się na GPW fatalne nastroje, ale przede wszystkim negatywny wpływ dzisiejszej przeceny na czołowych azjatyckich parkietach, której skalę najlepiej pokazuje 9,6 proc. spadek japońskiego indeksu Nikkei.

Wczorajszy kolejny dzień dynamicznego osłabienia złotówki oraz zaskakująca zapaść na GPW przy dość spokojnych rynkach zewnętrznych budzą wiele wątpliwości. W obu przypadkach kontynuowane są dość silne trendy, lecz wzrost ich dynamiki w ostatnich dniach jest bardzo zaskakujący.

W czwartek indeksy na GPW ponownie traciły. Rynkowi akcji ani złotemu nie pomagały lepsze od oczekiwań dane o sprzedaży detalicznej (wzrosła o 11,6%) oraz o bezrobociu (spadek do 8,9%) we wrześniu, które zostały opublikowane rano.

Światowe giełdy kontynuują wczorajsze spadki. Pomimo iż niektórzy zarządzający funduszami już zalecają rozważne zajmowanie długich pozycji na giełdzie, ochoty na zakupy nie widać. W Stanach Zjednoczonych uwaga skupiła się na kwartalnych wynikach spółek.

Łatwość z jaką warszawska giełda spada w ostatnich tygodniach powoli zaczyna przerażać. Zwłaszcza jeżeli zwróci się uwagę, że po wczorajszej sesji WIG jest ponad 12 proc., a WIG20 15,5 proc. poniżej dołka z 10 października br., podczas gdy S&P500 i DJIA wczoraj analogiczne dołki testowały.

Przez ostatnie kilkanaście sesji można było mówić o próbach akumulacji akcji przez część dużych inwestorów, wczoraj jednak cofnęli oni kupno pozwalając na kolejną dramatyczną wyprzedaż akcji. Kapitulacja miała miejsce w segmencie największych spółek, choć również na szerokim rynku niemal wszędzie, gdzie mamy do czynienia z większą płynnością, podaż również mocniej przycisnęła kursy.

Po dwóch dniach dobrych wyników na światowych giełdach, od wczorajszego zamknięcia w Stanach Zjednoczonych, na rynek powróciły spadki. Sesja na Wall Street zakończyła się na minusie – Dow Jones spadł o 2,5%, a S&P 500 zniżkował o 3,1%.

Wtorek przyniósł nieznaczne ocieplenie nastrojów na warszawskim parkiecie. Główne indeksy zanotowały wzrosty, a bardzo wysoki obrót potwierdza widoczną od dłuższego czasu polaryzację decyzji inwestycyjnych wśród największych graczy na rynku.

Wtorkowa sesja na GPW wreszcie zakończyła się wzrostami, które na warszawskim parkiecie utrzymywały się od porannego otwarcia. Przyczyniła się do tego dobra postawa sektora bankowego, a w szczególności akcji banków PEKAO, BRE oraz BZ WBK, które skutecznie zniwelowały ponowne, mocne spadki akcji spółki KGHM, które potaniały dzisiaj o 6%.