Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

W ostatnim tygodniu doszło do kolejnego małego przełomu na rynku, a mianowicie do powrotu apetytu na ryzyko w segmencie małych i średnich spółek. W zestawieniu z gigantyczną falą spadkową na szerokim rynku z ostatnich kilkunastu, a nawet kilku miesięcy nadal jest ...

Dzisiejsza sesja na GPW pomimo końcówki tygodnia charakteryzowała się dużą zmiennością. Giełdy europejskie nie zareagowały na wczorajsze spadki na Wall Street, ponieważ już w czwartek były one zawarte w cenach akcji.

Ostatnia sesja na światowych parkietach zakończyła się w większości przypadków z negatywnym wynikiem. Giełdy w Stanach Zjednoczonych drugi dzień z rzędu traciły po 5%. Dow Jones zniżkował o 4,9%, S&P 500 spadł natomiast o 5%.

Piątkowa sesja na warszawskiej giełdzie w całości będzie "kręcić" się wokół Stanów Zjednoczonych. Czwartkowa, kolejna już silna wyprzedaż na Wall Street oraz publikowane dziś październikowe dane z amerykańskiego rynku pracy, to podstawowe czynniki zniechęcające do kupna akcji.

Po szaleńczym, ponad 25% wzroście indeksu WIG20 w ciągu tygodnia, w końcu przyszedł czas na realizację zysków. Sugerowała to już sesja środowa, a po słabym zakończeniu dnia przez indeksy amerykańskie wiadomo było, że w Warszawie ponowni zarządzi kolor czerwony. Czwartek w związku z tym przyniósł solidarną przecenę na GPW jak i na innych rynkach europejskich.

Ostatnia sesja na światowych parkietach pokazała, iż w obecnej chwili nic nie jest w stanie poprawić na dłużej sentymentu. Po pozytywnych nastrojach związanych z rozstrzygnięciem wyborów, na rynek powrócił pesymizm i obawy o przyszłość gospodarki światowej.

Wczorajsza sesja w Warszawie upłynęła pod znakiem realizacji zysków. Głównie w segmencie największych spółek, które w ostatnich dniach przewodziły wzrostom. Indeks WIG20 spadł o 2,38 proc., kończąc dzień na poziomie 1858,10 pkt.

Polska waluta poruszała się dziś w szerokim kanale wahań zarówno względem euro, jak i dolara. Dzienne minimum na parze USD/PLN zostało ustanowione na poziomie 2,6850, kurs EUR/PLN natomiast zniżkował dziś do 3,4820.

Wynik wyborów prezydenckich okazał się zgodny z oczekiwaniami. Amerykańscy obywatele na 44 przywódcę USA wybrali Baracka Obamę. Taki scenariusz był już wczoraj zawarty w cenach akcji, nic więc dziwnego, że w środę inwestorzy realizowali zyski. Skłoniły ich do tego również dzisiejsze słabe publikacje makroekonomiczne.

Na giełdach w USA oraz Azji zapanowały pozytywne nastroje związane z rozstrzygnięciem wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Prezydentem został Barack Obama, jednak to nie wybór konkretnego kandydata stał się przyczyną pozytywnej reakcji inwestorów, ale sam fakt zakończenia wyborów.

Wzrostowe odreagowanie na warszawskim parkiecie przebiega w wyraźniejszym stylu, niż spodziewała się większość obserwatorów rynku. Zwyżka jest jednak adekwatna do skali październikowego wodospadu cenowego. Wczorajsza sesja dzięki temu przyniosła kolejny wzrost na rynku, tym razem jednak oprócz 4% aprecjacji WIG20, nieco odważniej popyt zaatakował też na szerokim rynku.

Może się zdawać, iż nastroje inwestycyjne zmieniły się wraz z odwróceniem kartki kalendarza. Listopad przyniósł poprawę atmosfery na światowych giełdach. Ostatnie sesje upłynęły pod znakiem dobrych lub w najgorszym przypadku umiarkowanych nastrojów.

Przebieg poniedziałkowej sesji na GPW może sugerować, że rynek dojrzał do realizacji zysków. Wskazuje na to z jednej strony zachowanie indeksu dużych spółek, który zakończył dzień spadkiem o 0,4 proc., pomimo że przed południem rósł o prawie 2,1 proc.

Można powiedzieć, że poniedziałkowa sesja zakończyła się praktycznie neutralnie. Gracze próbowali przedłużyć pozytywne nastroje, które obowiązywały na GPW w ubiegłym tygodniu. Bykom dzisiaj już nie szło tak łatwo, jak w poprzednim tygodniu.

Dzisiejsze zamknięcie giełd w Azji może sugerować, iż zapoczątkowane w zeszłym tygodniu odreagowanie na światowych parkietach, będzie dziś kontynuowane. Indeksy azjatyckie rosły na fali lepszych nastrojów związanych z cięciami stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, Chinach oraz Japonii w ostatnich dniach.

Długo oczekiwana formacja V kończąca gigantyczną wyprzedaż na warszawskim parkiecie wreszcie stała się faktem. Zgodnie z oczekiwaniami, bardzo mocne wzrosty dotknęły przede wszystkim największych spółek.

Osłabienie, które już pod koniec wczorajszej sesji pojawiło się na GPW przełożyło się na słaby początek dzisiejszych notowań. Nasz rynek po dynamicznych wzrostach w ostatnich dniach przejawiał umiarkowane chęci do niewielkiej korekty.

W czwartek na amerykańskiej giełdzie dominowały wzrosty. Główne indeksy Wall Street zyskały wczoraj ponad 2%. Wobec skali zwyżki, jaka dokonała się wcześniej w Azji i Europie, wzrosty w USA nie imponują. Amerykański parkiet wsparły wczoraj m.in. nieco lepsze od oczekiwań dane ze Stanów Zjednoczonych na temat PKB w III kw.

Czwartkowa sesja przyniosła kolejny wzrost indeksów na GPW. Należy zauważyć, że na wielu walorach pojawiła się chęć do realizacji zysków, która jednak była mniejsza od wciąż dominującego popytu i poza lekkim szarpnięciem w dół w pierwszej części sesji, podaż nie zrobiła indeksom większych szkód.