Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Tydzień na warszawskiej giełdzie rozpocznie się od silnych wzrostów. W ten sposób polski rynek akcji powinien zareagować na to, co na ostatniej sesji przed weekendem wydarzyło się na Wall Street. W piątek inwestorzy w Europie błędnie założyli, ...

Za nami umiarkowanie interesujący tydzień giełdowy. Choć zakończyliśmy notowania na poziomie cenowym z końca poprzedniego tygodnia, w międzyczasie nie brakowało ciekawych zwrotów sytuacji zarówno na polskim parkiecie, jak i na giełdach zagranicznych.

Ostatnia sesja w tym tygodniu upłynęła pod znakiem zmienności nastrojów i różniła się diametralnie od tego, co działo się na GPW w dniu wczorajszym. Popyt, który zdominował wczorajszy koniec sesji, dzisiaj na warszawskim parkiecie praktycznie nie istniał. Zbliżający się koniec tygodnia zachęcił inwestorów do realizacji zysków po czwartkowej zwyżce.

Amerykańskie giełdy zakończyły czwartek ostrymi spadkami, ciągnięte w dół ponurymi prognozami dzisiejszych zwolnień w sektorze pozarolniczym. Ze wstępnych szacunków wynika, iż w listopadzie pracę straciło aż 340 tys Amerykanów, co – jeśli prognozy okażą się trafne – będzie oznaczało największą wartość od 26 lat.

Warszawska giełda powinna rozpocząć piątkową sesję od niewielkich spadków. Dotyczy to zwłaszcza największych spółek, na których obecnie koncentruje się uwaga inwestorów. Na zamknięciu dnia jednak, wszystkie indeksy mogą być notowane na plusach.

Wczorajsza sesja była drugim w tym tygodniu bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Mimo słabego zachowania się giełd europejskich oraz niezbyt optymistycznych ruchów kontraktów na indeksy amerykańskie, w Warszawie od rana wyraźnie przeważała strona popytowa. Pod koniec sesji mieliśmy w segmencie blue chipów z niemalże euforią kupna, a WIG20 zakończył sesję 3,8% wzrostem.

W czwartek na GPW indeksy rosły od samego początku, a w trakcie dnia sytuacja byków z każdą godziną stawała się coraz lepsza. Inwestorzy na warszawskim parkiecie wykazali się znacznie większą dozą optymizmu, niż inni europejscy koledzy.

Podczas wczorajszej sesji amerykańskie giełdy przezwyciężyły szereg ponurych danych makroekonomicznych, mówiących o coraz gorszej kondycji tamtejszej gospodarki i pomimo słabego początku zamknęły się na plusie.

Warszawskiej indeksy powinny rozpocząć czwartkową sesję niewielkimi wzrostami. Impulsem do tego będzie wczorajsze zamknięcie na Wall Street. Indeks S&P500 wzrósł o 2,6 proc., a Nasdaq Composite o 2,9 proc., całkowicie ignorując opublikowane w środę fatalne dane makroekonomiczne z USA.

Trzeci dzień z rzędu obroty na warszawskim parkiecie utrzymują się na relatywnie niskim poziomie. Skala zmienności na rynku jest jednak dość wysoka, a w przeciwieństwie do sesji wtorkowej, gdzie po słabym otwarciu indeks wspinał się w górę, w środę mieliśmy dokładnie odwrotną sytuację, a na koniec sesji WIG20 stracił 2,15% w stosunku do poprzedniego zamknięcia..

Przez większą część dzisiejszej sesji parkiet nie mógł obrać kierunku. Wczorajsze zwyżki na Wall Street uspokoiły nieco inwestorów, ale nie wystarczyło to do utrzymania dobrych nastrojów przez całą sesję. Znowu na zachowanie naszego parkietu wpłynęła sytuacja na innych rynkach europejskich, gdzie indeksy od początku sesji systematycznie słabły.

Drugi dzień miesiąca przyniósł znaczące wahania na Wall Street. Dow Jones po poniedziałkowych spadkach o prawie 700 punktów, wczoraj na zamknięciu zyskał ich 270, kończąc dzień z ponad 3-procentowym zyskiem. Rosły również S&P500 i NASDAQ odpowiednio o 4% i 3,7%.

Przebieg wczorajszej sesji był na pewno zaskakujący. Po porannym spadku będącym reakcją na poniedziałkowe załamanie się indeksów w USA, na rynkach akcji rozbudziła się strona popytowa, która podciągnęła w górę zarówno kontrakty amerykańskie jak i giełdy europejskie.

We wtorek inwestorzy na GPW już na początku sesji założyli, że wczorajsze spadki za Oceanem były tylko jednodniowym epizodem i dzisiaj w USA nastąpi odbicie. Indeks WIG20 zaczął sesję ponad 3% spadkiem, ale byki już na początku dnia rozpoczęły proces systematycznego odrabiania strat, biorąc przykład z zachowania innych giełd europejskich.

Po pięciodniowych wzrostach, indeksy w Stanach Zjednoczonych oddały podczas wczorajszej sesji ponad połowę zysków z zeszłego tygodnia. Za Oceanem Dow Jones i S&P500 spadły po około 8%, technologiczny Nasdaq zaś o 8,95%.

Wtorkowa sesja na warszawskiej giełdzie powinna rozpocząć się od przeceny. Inwestorów pod ścianą stawia bowiem wczorajsze zachowanie Wall Street (S&P500 -8,93 proc.; Nasdaq Composite -8,95 proc.), w które następnie wpisały się czołowe azjatyckie parkiety (Nikkei -6,3 proc.; Hang Seng -4,7 proc.).

Grudzień na GPW zaczęliśmy od kontynuacji realizacji zysków rozpoczętej pod koniec ubiegłego tygodnia, w czym pomagały nam też słabo zachowujące się indeksy europejskie. Ostatecznie WIG20 stracił na wartości 2%, lecz obroty były dość niskie i wskazywały na brak zdecydowanej presji popytu bądź podaży.

Poniedziałek na GPW upłynął pod znakiem kontynuacji zapoczątkowanej w piątek korekty. Indeksy od początku dnia systematycznie słabły, na co wpływ miała kiepska postawa innych giełd europejskich pod wpływem obaw związanych z pogłębiającym się spowolnienie gospodarczym na świecie.

Piątkowa sesja w Stanach Zjednoczonych, z powodu czwartkowego Święta Dziękczynienia i tzw. „czarnego piątku” zakończona 3 godziny wcześniej niż zwykle, mimo stosunkowo małego wolumenu obrotów zamknęła się wzrostem indeksów.