Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Podobnie jak w środę, na wczorajszej sesji popyt z podażą kontynuowały walkę o utrzymanie się powyżej okolic dołka z października ubiegłego roku. Bardzo wysokie obroty świadczą o dużych różnicach w ocenie perspektyw rynku wśród największych graczy, a rozstrzygnięcie tej walki powinny przynieść najbliższe dni.

Dzień na światowych parkietach upłynął pod znakiem wielu zróżnicowanych doniesień. Inwestorzy poznali decyzje ECB oraz Banku Anglii w sprawie stóp procentowych, całkiem sporo danych makroekonomicznych oraz wyniki kwartalne spółek.

Po jednym dniu wzrostów, na amerykańską giełdę powróciły gorsze nastroje. Dow Jones stracił na wczorajszym zamknięciu 1,5%, a S&P 500 zniżkował o 0,8%. Spadków nie zdołały powstrzymać nieco lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiej gospodarki.

Środowa sesja była bardzo ważna. Po ustanowieniu we wtorek nowego minimum bessy w bardzo złych nastrojach, wczoraj wreszcie na warszawskim parkiecie pojawił się silniejszy popyt. Wyraziło się to zarówno we wzroście indeksu największych spółek o 1,4%, jak również w wysokich obrotach, które przekroczyły 1,1 mld dla spółek z WIG20.

Po serii mocnych spadków, GPW należało się przynajmniej chwilowe odreagowanie. Taki scenariusz obowiązywał na naszym parkiecie podczas środowych notowań. W odróżnieniu od dnia wczorajszego, dzisiaj nasz rynek nie wykazywał żadnych anomalii względem innych giełd europejskich.

W czasie wczorajszej sesji w USA indeksy przerwały trzydniową złą passę spod znaku spadków i zakończyły dzień na plusach. Dow Jones zyskał 1,8% i zamknął się powyżej poziomu 8000 punktów, S&P 500 natomiast wzrósł o 1,6%.

Bessa trwa w najlepsze i we wtorek w oderwaniu od indeksów europejskich trwała mocna przecena polskich akcji. W ten sposób do grona indeksów, które ustanowiły nowe minimum bessy, dołączył wczoraj WIG20.

Wtorkowa sesja na GPW zakończyła się całkowitym zwycięstwem niewielkiej, ale zdeterminowanej strony podażowej. Wczorajsze zakończenie sesji poniżej ubiegłorocznych minimów musiało popsuć nastroje wielu inwestorom, a niezdecydowanych przekonało do ucieczki z rynku akcji. Tak wyglądała dzisiejsza sesja na warszawskim parkiecie.

Na amerykańskich parkietach panowały wczoraj niezdecydowane nastroje. Dow Jones stracił na zamknięciu 0,8% i w dalszym ciągu znajduje się w pobliżu istotnego wsparcia na poziomie 7900 punktów. Jego zdecydowane przebicie może skutkować spadkami w pobliże najniższych poziomów z zeszłego roku w okolicach 7450 punktów.

Tydzień rozpoczął się dla inwestorów fatalnie. Bliskość listopadowych dołków stwarzała duże zagrożenie w postaci możliwego ich przebicia. Rzeczywiście, taki scenariusz miał miejsce dzisiaj przed południem.

Na światowych parkietach w dalszym ciągu dominują pesymistyczne nastroje. W czasie ostatniej sesji za Oceanem główne indeksy zniżkowały – Dow Jones o 1,8%, a S&P 500 o 2,3%. Nastrojów nie zdołały poprawić nawet lepsze od oczekiwań dane o dynamice PKB w USA w IV kwartale 2008 r.

Za nami tydzień, który wyróżniał się niskimi obrotami. Można je tłumaczyć „pół serio” feriami w województwie mazowieckim i absencją zarządzających w funduszach, lecz opieranie jakiejkolwiek analizy na tego typu domysłach byłoby dość absurdalne. Głównym racjonalnym wytłumaczeniem niskich obrotów jest brak poważniejszych impulsów zarówno lokalnych jak i na świecie.

Końcówka tygodnia dla inwestorów na GPW okazała się mało udana. Indeksy od początku sesji systematycznie słabły, naśladując tym samym zachowanie innych rynków europejskich. Indeks WIG20 już przed południem przełamał poziom 1600 punktów i rozpoczął marsz w stronę ubiegłorocznych dołków.

Wczoraj indeksy amerykańskie oddały 75% wzrostów z ostatnich trzech dni. Dow Jones stracił 2,7%, a S&P 500 zakończył sesję z ponad 3-procentową stratą. Powodem spadków jest negatywny sentyment związany z publikacją rozczarowujących danych makro oraz chęć realizacji niewielkich trzydniowych zysków przez inwestorów.

Za nami spadkowa sesja, choć nie należy oceniać jej w kategoriach jednoznacznie negatywnych. Do zmian na rynku należy podchodzić w kontekście obrotów, które były bardzo niskie, świadcząc o pasywnej postawie głównych sił popytu i podaży zarówno w sektorze największych półek, jak i tradycyjnie na szerokim rynku.

W czwartek na GPW inwestorzy byli świadkami dalszej huśtawki nastrojów. Dzisiaj indeksy zabarwiły się na czerwono, a handel odbywał się przy znikomych obrotach. Przebieg sesji nie odbiegał zbytnio od wydarzeń z poprzednich dni. Godziny przedpołudniowe minęły pod znakiem niewielkiej zmienności i braku istotnych impulsów, które nadałby naszemu rynkowi jakikolwiek kierunek.

W czasie wczorajszej sesji amerykańskiej pozytywne nastroje zdecydowanie przeważały. Główne indeksy Dow Jones oraz S&P 500 zwyżkowały odpowiednio o: 2,5% i 3,4%. Zyski po raz kolejny miały miejsce na fali wzrostów w sektorze bankowym – tym razem jednak nie było pozytywnego zaskoczenia ze strony lepszych od oczekiwań wyników kwartalnych.

Środowe notowania zakończyły się w Warszawie pozytywnie, choć zestawiając te wzrosty z przeceną z wtorku trudno uznać sesję za bardzo udaną. Największym mankamentem jest jednak bardzo niski obrót, który towarzyszył notowaniom – przekroczył w niewielkim stopniu 600 milionów złotych wskazując na zmniejszoną aktywność największych inwestorów.

Środowa sesja na GPW wpisała się w huśtawkę nastrojów, która nadal utrzymuje się na naszym rynku. Tym razem przebieg notowań okazał się korzystny dla byków, którym pomagało odreagowanie po wczorajszym zdecydowanie zbyt mocnym spadku.