
Data dodania: 2007-12-02 (17:04)
Wydarzenia listopada, a przede wszystkim jego końcówki skłaniają do refleksji na temat najbliższych losów amerykańskiej waluty, która w tym roku straciła grunt pod nogami bijąc kolejne historyczne rekordy swojej słabości.
Wyprzedaż dolara nabrała impetu w drugiej połowie roku a jej apogeum przypadło na okres powakacyjny. W jej rezultacie kurs EURUSD podskoczył w przeciągu 3,5 miesiąca o ponad 16 centów, co stanowi niemal 12% a pod koniec miesiąca zbliżył się on w okolice psychologicznego poziomu 1,5 USD za 1 EUR. Czy ta psychologiczna bariera jest w stanie powstrzymać inwestorów przed wyzbywaniem się amerykańskiej waluty, czy też po krótkim odpoczynku czeka nas kolejny rajd na nowe, dotąd nienotowane poziomy?
Odpowiedź na to pytanie jest obecnie niezwykle trudna, gdyż sytuację na światowych rynkach finansowych cechuje duża niepewność, która przekłada się na wzrost zmienności i duży udział emocji w procesie podejmowania decyzji inwestycyjnych przez inwestorów. Najlepszym odzwierciedleniem niezdecydowania i niepokoju panujących w umysłach inwestorów jest wykres indeksu VIX, który przez to, że odzwierciedla zmienność rynków finansowych może być traktowany jako miernik ryzyka inwestycyjnego. Indeks ten przez ostatnie dwa lata przez większość czasu znajdował się w przedziale 10-14, jednak w połowie obecnego roku, a dokładnie po ujawnieniu się w lipcu skutków finansowych kryzysu na rynku kredytów hipotecznych typu subprime, podskoczył w rejon 39, notując tym samym ponad pięcioletni szczyt. Od tego czasu negatywne nastroje nieco opadły, jednak niepewność inwestorów pozostała, co przekłada się na wartość indeksu VIX w rejonie 26-30 w listopadzie.
Niedźwiedzie zdominowały światowe parkiety
Duże ryzyko, którego odbiciem jest wzrost wartości indeksu zmienności rynków finansowych nie służy oczywiście apetytowi na ryzyko, co musi skutkować nienajlepszą atmosferą na rynkach akcyjnych. I rzeczywiście cały listopad upłynął dla większości światowych giełd pod dyktando niedźwiedzi, a skala obserwowanych spadków zasiała wśród inwestorów obawy o możliwość końca hossy. Za popsucie nastrojów wśród inwestorów odpowiada w głównej mierze kryzys na rynku nieruchomości, a dokładnie wynikające z niego załamanie się rynku kredytów subprime i utrata wartości przez instrumenty finansowe z nim powiązane. Taki rozwój sytuacji musiał odbić się na wynikach instytucji finansowych, które chętnie umieszczały tego typu papiery w swoich portfelach. Głównymi ofiarami niechęci inwestorów do rynku papierów dłużnych opartych o należności z kredytów hipotecznych stały się największe amerykańskie banki, przede wszystkim Citi oraz Merril Lynch, które musiały zawiązać rezerwy z tego tytułu w wysokości odpowiednio ok. 11 mld USD oraz 7-8 mld USD. Ujawnienie tych informacji w sprawozdaniach finansowych za III kwartał było zapalnikiem dla eksplozji awersji do ryzyka, a tym samym stało się sygnałem do wyprzedaży akcji na całym świecie.
Maleje atrakcyjność strategii carry trade
Ucieczka z ryzykownych aktywów w wyniku strachu przed prawdziwym obliczem kryzysu na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych musiała odbić się na kierunkach przepływów kapitału na świecie. Pierwszą reakcją na spadki i wzrost ryzyka było oczywiście zamykanie przez inwestorów pozycji otwartych z wykorzystaniem strategii carry trade, dzięki czemu znacząco na wartości zyskał jen, który jest tradycyjnym paliwem dla tego typu transakcji. Kurs USDJPY spadł w listopadzie z okolic 116 w rejon 107, czyli o niemal 8%, natomiast EURJPY trzymał się nieco lepiej, gdyż stracił „tylko” ok. 9 jenów za euro (nieco ponad 5%).
Miesiąc próby dla polskiej złotówki
Załamanie giełd było również istotne dla innych walut, zwłaszcza bardziej ryzykownych walut krajów wschodzących. Do tego koszyka zalicza się również Polska i nasza złotówka, dla której listopad był miesiącem próby. Załamanie na rynkach akcyjnych stało się okazją dla eksporterów by wykorzystać wzrostową korektę dla zawarcia transakcji zabezpieczających. W zdecydowanie lepszej sytuacji znalazły się przedsiębiorstwa dostarczające towary na rynek europejski, gdyż listopadowa korekta podbiła kurs EURPLN z okolic 3,60 (historyczny dołek) powyżej 3,69. Słabnący od dłuższego czasu dolar uniemożliwił taki zabieg eksporterom do USA, gdyż ograniczył skalę korekty do zaledwie kilku groszy, a barierą nie do przebicia dla USDPLN stał się rejon 2,5250-2,53. Osłabienie złotówki miało jednak charakter czysto korekcyjny, o czym najlepiej świadczy powrót kursów par złotowych do tendencji spadkowej pod koniec miesiąca. EURPLN w ostatnim dniu listopada spadł poniżej 3,62, natomiast USDPLN oscyluje w pobliżu 2,45.
Kurs EURUSD na poziomie 1,6?
Po krótkim podsumowaniu wydarzeń listopada wróćmy jednak do oceny sytuacji, w jakiej znalazła się amerykańska waluta. Na pierwszy rzut oka obraz ten nie jest zbyt optymistyczny dla dolara, gdyż wszystko wydaje się wskazywać na nieuchronność jego dalszej przeceny. Z jednej strony obraz techniczny rynku eurodolara potwierdza siłę długoterminowego trendu wzrostowego, a z drugiej ciosem dla dolara są również czynniki fundamentalne. Kluczowym wydarzeniem z technicznego punktu widzenia było przebicie się 20 września kursu EURUSD przez barierę w postaci lekko wznoszącej się linii oporu, która od połowy ubiegłego roku zatrzymała już 3 poważne ataki. Pokonanie tak silnego oporu stanowi wyraźny sygnał do zakupu, który został wykorzystany przez zdecydowaną większość uczestników rynku. Od tamtej pory EURUSD niemal nieprzerwanie rósł, a pojawiające się niekiedy korekcyjne spadki miały ograniczony zasięg.
Od strony fundamentalnej mamy do czynienia z objawami poważnego kryzysu w gospodarce USA, którego źródłem jest oczywiście sytuacja na rynku nieruchomości wraz z wszelkimi jej konsekwencjami (rynek kredytów subprime i instrumentów z nim powiązanych). Spadek cen nieruchomości, popsute nastroje inwestorów ciągnące za sobą giełdę, zacieśniający się rynek kredytów negatywnie odbiły się na pewności konsumentów oraz ich sile nabywczej. Czynniki te zmuszają FED do rozluźniania polityki pieniężnej, co w kontraście z restrykcyjnym nastawieniem EBC napędza wzrosty kursu EURUSD. Jeżeli tak będzie wyglądała sytuacja w przyszłym roku, to niewykluczone, że euro będzie kosztowało nie ponad 1,50 ale nawet powyżej 1,60, tym bardziej, że oliwy do ognia dolewają spekulacje na temat dywersyfikacji rezerw walutowych Chin oraz możliwości odejścia krajów arabskich eksportujących ropę naftową od parytetu dolara. Takie posunięcia zwiększą podaż dolara, a tym samym ciążącą na nim presję.
Czy istnieje jeszcze szansa dla dolara?
Pomimo iż wszystko wydaje się świadczyć na niekorzyść amerykańskiej waluty w obecnej sytuacji warto zachować wzmożoną uwagę przed decyzją o jego sprzedaży. Co prawda trudno sobie wyobrazić zbiór czynników, które mogłyby odwrócić tą negatywną dla dolara tendencję w dłuższym okresie, jednak krótko- i średniookresowo istnieje spore ryzyko odreagowania. Najbardziej przekonującym argumentem za scenariuszem korekcyjnym jest fakt uwzględnienia już przez rynek kilku (3-4) następnych cięć stóp procentowych w USA, co może nieco ograniczyć wpływ gołębich sygnałów z gospodarki amerykańskiej. Drugim czynnikiem, który może sprzyjać dolarowi jest oczywiście ryzyko zmiany perspektywy dalszych posunięć EBC w polityce monetarnej i odejście inwestorów od oczekiwań kolejnych podwyżek stóp. Takiemu scenariuszowi służy niepewność co do skali spowolnienia wynikającego z obecnych kłopotów USA oraz turbulencji na rynkach finansowych, natomiast wyższa inflacja zdaje się takiej koncepcji przeczyć. Dolarowi powinny służyć także kolejne informacje podkopujące optymizm inwestorów, a tym samym skłaniające ich do szukania schronienia w uważanych za „bezpieczną przystań” amerykańskich obligacjach skarbowych, a szansy na ożywienie takiego procesu można doszukiwać się w publikacji rocznych sprawozdań finansowych spółek z sektora finansowego, na które jednak będziemy musieli poczekać jeszcze przynajmniej miesiąc.
Jak widać, w dłuższej perspektywie przyszłość dolara skąpana jest raczej w ciemnych barwach, jednak w krótkim i średnim okresie dolar może zaskoczyć jego przeciwników, dlatego inwestorzy nie powinni podejmować decyzji pod wpływem publikacji prasowych, ale uważnie i starannie rozważyć wszelkie za i przeciw posiadania w swoim portfelu dolara.
Odpowiedź na to pytanie jest obecnie niezwykle trudna, gdyż sytuację na światowych rynkach finansowych cechuje duża niepewność, która przekłada się na wzrost zmienności i duży udział emocji w procesie podejmowania decyzji inwestycyjnych przez inwestorów. Najlepszym odzwierciedleniem niezdecydowania i niepokoju panujących w umysłach inwestorów jest wykres indeksu VIX, który przez to, że odzwierciedla zmienność rynków finansowych może być traktowany jako miernik ryzyka inwestycyjnego. Indeks ten przez ostatnie dwa lata przez większość czasu znajdował się w przedziale 10-14, jednak w połowie obecnego roku, a dokładnie po ujawnieniu się w lipcu skutków finansowych kryzysu na rynku kredytów hipotecznych typu subprime, podskoczył w rejon 39, notując tym samym ponad pięcioletni szczyt. Od tego czasu negatywne nastroje nieco opadły, jednak niepewność inwestorów pozostała, co przekłada się na wartość indeksu VIX w rejonie 26-30 w listopadzie.
Niedźwiedzie zdominowały światowe parkiety
Duże ryzyko, którego odbiciem jest wzrost wartości indeksu zmienności rynków finansowych nie służy oczywiście apetytowi na ryzyko, co musi skutkować nienajlepszą atmosferą na rynkach akcyjnych. I rzeczywiście cały listopad upłynął dla większości światowych giełd pod dyktando niedźwiedzi, a skala obserwowanych spadków zasiała wśród inwestorów obawy o możliwość końca hossy. Za popsucie nastrojów wśród inwestorów odpowiada w głównej mierze kryzys na rynku nieruchomości, a dokładnie wynikające z niego załamanie się rynku kredytów subprime i utrata wartości przez instrumenty finansowe z nim powiązane. Taki rozwój sytuacji musiał odbić się na wynikach instytucji finansowych, które chętnie umieszczały tego typu papiery w swoich portfelach. Głównymi ofiarami niechęci inwestorów do rynku papierów dłużnych opartych o należności z kredytów hipotecznych stały się największe amerykańskie banki, przede wszystkim Citi oraz Merril Lynch, które musiały zawiązać rezerwy z tego tytułu w wysokości odpowiednio ok. 11 mld USD oraz 7-8 mld USD. Ujawnienie tych informacji w sprawozdaniach finansowych za III kwartał było zapalnikiem dla eksplozji awersji do ryzyka, a tym samym stało się sygnałem do wyprzedaży akcji na całym świecie.
Maleje atrakcyjność strategii carry trade
Ucieczka z ryzykownych aktywów w wyniku strachu przed prawdziwym obliczem kryzysu na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych musiała odbić się na kierunkach przepływów kapitału na świecie. Pierwszą reakcją na spadki i wzrost ryzyka było oczywiście zamykanie przez inwestorów pozycji otwartych z wykorzystaniem strategii carry trade, dzięki czemu znacząco na wartości zyskał jen, który jest tradycyjnym paliwem dla tego typu transakcji. Kurs USDJPY spadł w listopadzie z okolic 116 w rejon 107, czyli o niemal 8%, natomiast EURJPY trzymał się nieco lepiej, gdyż stracił „tylko” ok. 9 jenów za euro (nieco ponad 5%).
Miesiąc próby dla polskiej złotówki
Załamanie giełd było również istotne dla innych walut, zwłaszcza bardziej ryzykownych walut krajów wschodzących. Do tego koszyka zalicza się również Polska i nasza złotówka, dla której listopad był miesiącem próby. Załamanie na rynkach akcyjnych stało się okazją dla eksporterów by wykorzystać wzrostową korektę dla zawarcia transakcji zabezpieczających. W zdecydowanie lepszej sytuacji znalazły się przedsiębiorstwa dostarczające towary na rynek europejski, gdyż listopadowa korekta podbiła kurs EURPLN z okolic 3,60 (historyczny dołek) powyżej 3,69. Słabnący od dłuższego czasu dolar uniemożliwił taki zabieg eksporterom do USA, gdyż ograniczył skalę korekty do zaledwie kilku groszy, a barierą nie do przebicia dla USDPLN stał się rejon 2,5250-2,53. Osłabienie złotówki miało jednak charakter czysto korekcyjny, o czym najlepiej świadczy powrót kursów par złotowych do tendencji spadkowej pod koniec miesiąca. EURPLN w ostatnim dniu listopada spadł poniżej 3,62, natomiast USDPLN oscyluje w pobliżu 2,45.
Kurs EURUSD na poziomie 1,6?
Po krótkim podsumowaniu wydarzeń listopada wróćmy jednak do oceny sytuacji, w jakiej znalazła się amerykańska waluta. Na pierwszy rzut oka obraz ten nie jest zbyt optymistyczny dla dolara, gdyż wszystko wydaje się wskazywać na nieuchronność jego dalszej przeceny. Z jednej strony obraz techniczny rynku eurodolara potwierdza siłę długoterminowego trendu wzrostowego, a z drugiej ciosem dla dolara są również czynniki fundamentalne. Kluczowym wydarzeniem z technicznego punktu widzenia było przebicie się 20 września kursu EURUSD przez barierę w postaci lekko wznoszącej się linii oporu, która od połowy ubiegłego roku zatrzymała już 3 poważne ataki. Pokonanie tak silnego oporu stanowi wyraźny sygnał do zakupu, który został wykorzystany przez zdecydowaną większość uczestników rynku. Od tamtej pory EURUSD niemal nieprzerwanie rósł, a pojawiające się niekiedy korekcyjne spadki miały ograniczony zasięg.
Od strony fundamentalnej mamy do czynienia z objawami poważnego kryzysu w gospodarce USA, którego źródłem jest oczywiście sytuacja na rynku nieruchomości wraz z wszelkimi jej konsekwencjami (rynek kredytów subprime i instrumentów z nim powiązanych). Spadek cen nieruchomości, popsute nastroje inwestorów ciągnące za sobą giełdę, zacieśniający się rynek kredytów negatywnie odbiły się na pewności konsumentów oraz ich sile nabywczej. Czynniki te zmuszają FED do rozluźniania polityki pieniężnej, co w kontraście z restrykcyjnym nastawieniem EBC napędza wzrosty kursu EURUSD. Jeżeli tak będzie wyglądała sytuacja w przyszłym roku, to niewykluczone, że euro będzie kosztowało nie ponad 1,50 ale nawet powyżej 1,60, tym bardziej, że oliwy do ognia dolewają spekulacje na temat dywersyfikacji rezerw walutowych Chin oraz możliwości odejścia krajów arabskich eksportujących ropę naftową od parytetu dolara. Takie posunięcia zwiększą podaż dolara, a tym samym ciążącą na nim presję.
Czy istnieje jeszcze szansa dla dolara?
Pomimo iż wszystko wydaje się świadczyć na niekorzyść amerykańskiej waluty w obecnej sytuacji warto zachować wzmożoną uwagę przed decyzją o jego sprzedaży. Co prawda trudno sobie wyobrazić zbiór czynników, które mogłyby odwrócić tą negatywną dla dolara tendencję w dłuższym okresie, jednak krótko- i średniookresowo istnieje spore ryzyko odreagowania. Najbardziej przekonującym argumentem za scenariuszem korekcyjnym jest fakt uwzględnienia już przez rynek kilku (3-4) następnych cięć stóp procentowych w USA, co może nieco ograniczyć wpływ gołębich sygnałów z gospodarki amerykańskiej. Drugim czynnikiem, który może sprzyjać dolarowi jest oczywiście ryzyko zmiany perspektywy dalszych posunięć EBC w polityce monetarnej i odejście inwestorów od oczekiwań kolejnych podwyżek stóp. Takiemu scenariuszowi służy niepewność co do skali spowolnienia wynikającego z obecnych kłopotów USA oraz turbulencji na rynkach finansowych, natomiast wyższa inflacja zdaje się takiej koncepcji przeczyć. Dolarowi powinny służyć także kolejne informacje podkopujące optymizm inwestorów, a tym samym skłaniające ich do szukania schronienia w uważanych za „bezpieczną przystań” amerykańskich obligacjach skarbowych, a szansy na ożywienie takiego procesu można doszukiwać się w publikacji rocznych sprawozdań finansowych spółek z sektora finansowego, na które jednak będziemy musieli poczekać jeszcze przynajmniej miesiąc.
Jak widać, w dłuższej perspektywie przyszłość dolara skąpana jest raczej w ciemnych barwach, jednak w krótkim i średnim okresie dolar może zaskoczyć jego przeciwników, dlatego inwestorzy nie powinni podejmować decyzji pod wpływem publikacji prasowych, ale uważnie i starannie rozważyć wszelkie za i przeciw posiadania w swoim portfelu dolara.
Źródło: Krzysztof Gąska, FMC Management
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
EBC kolejny raz zetnie stopy. Kiedy cięcia w Polsce?
2025-06-05 Poranny komentarz walutowy XTBDzisiaj o godzinie 14:15 Europejski Bank centralny kolejny raz zetnie stopy procentowe. Stopa depozytowa spadnie do poziomu 2%, czyli będzie dwukrotnie niższa niż w szczycie z przełomu 2023 i 2024 roku. Co ważne, inflacja w strefie euro spadła poniżej 2%, co z pewnością uzasadnia dzisiejszy ruch. Z drugiej strony sytuacja gospodarcza w Europie jest coraz lepsza, nawet pomimo ogromnego ryzyka płynącego ze strony wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi.
Dzisiaj ECB po raz kolejny zetnie stopy
2025-06-05 Raport DM BOŚ z rynku walutWczoraj amerykańska waluta nieco straciła na co wpływ miały m.in. słabsze dane z USA. Szacunki ADP wyniosły zaledwie 37 tys. etatów, co może sugerować słabe dane Departamentu Pracy za maj, jakie poznamy w najbliższy piątek - choć wcale nie musi. Z kolei odczyt ISM dla usług nieoczekiwanie spadł poniżej 50 pkt., co w połączeniu z poniedziałkową słabością ISM dla przemysłu, zaczyna rysować obraz słabnącej gospodarki USA. To może podbijać oczekiwania, co do powrotu do cięć stóp procentowych przez FED - obecnie rynek daje blisko 90 proc. takiemu scenariuszowi od września.
Wyciszenie przed G-7?
2025-06-04 Raport DM BOŚ z rynku walutWedług spekulacji w kanadyjskich i amerykańskich mediach strony mogą być gotowe do zawarcia ramowej umowy handlowej USA-Kanada jeszcze przed szczytem przywódców państw G-7 zaplanowanym na 15-17 czerwca w kanadyjskiej Albercie. Podobno kluczowe mają być najblizsze dni. Czy plotki są zasadne, to trudno powiedzieć. W oficjalnej przestrzeni nie widać sygnałów idących w stronę deeskalacji relacji pomiędzy obydwoma krajami - biuro premiera Carney'a oprotestowało ostatni ruch USA zwiększający taryfy na stal i aluminium do 50 proc. i zapowiedziało pilne działania mające na celu wymusić na USA zmianę tej decyzji.
Dane z rynku pracy umocniły dolara. Na jak długo?
2025-06-04 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPo osiągnięciu tegorocznych maksimów na początku tygodnia, kurs EURUSD ponownie osłabł (1,1370), co można tłumaczyć oczekiwaniami wobec nadchodzących danych z amerykańskiego rynku pracy. Jeśli potwierdzą one dalszą siłę rynku, jak sugerował wczorjaszy raport JOLTs, może to umocnić przekonanie, że Fed nie będzie spieszyć się z obniżkami stóp procentowych. Taka postawa banku centralnego, zorientowana na stabilność cen mimo zagrożeń dla wzrostu i presji politycznej, stanowi wyraźne wsparcie dla dolara.
Czy RPP może zaskoczyć kolejną obniżką?
2025-06-04 Poranny komentarz walutowy XTBRada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 50 punktów bazowych w trakcie majowego posiedzenia. Wtedy prof. Glapiński oraz inni członkowie dali jasno do zrozumienia, że czerwiec nie jest dobrym terminem do kolejnej obniżki. Niemniej, decydenci mają na stole na tyle dużo argumentów, że dzisiejsza obniżka nie powinna mocno dziwić i mogłaby rozpocząć cykl obniżek. Czy jest do tego przestrzeń? Czy może wręcz przeciwnie RPP zwróci uwagę na nadchodzące czynniki ryzyka, które zmuszą bank do utrzymania stóp procentowych na obecnym poziomie przez dłuższy czas?
Dolar odbija po informacjach ws. Chin
2025-06-03 Raport DM BOŚ z rynku walutBiały Dom nieoczekiwanie podał, że jeszcze w tym tygodniu może dojść do rozmowy telefonicznej Donalda Trumpa i Xi Jinpinga, co rynki odebrały jako sygnał, że ostatnie ruchy USA wobec Chin to próba wywarcia presji (w specyficznym dla Trumpa stylu), niż realna groźba powrotu eskalacji we wzajemnych relacjach handlowych. Warto jednak pamiętać, że Pekin wielokrotnie powtarzał, że nie będzie rozmawiać w ten sposób, ...
Dlaczego tak naprawde dolar traci?
2025-06-03 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersOd kilku miesięcy na rynkach finansowych obserwujemy systematyczne osłabienie dolara amerykańskiego. Pojawiają się pytania czy to Rezerwa Federalna odpowiada za ten trend? Choć intuicyjnie można by sądzić, że polityka monetarna Fed ma decydujące znaczenie dla siły waluty, bliższa analiza pokazuje, że obecne osłabienie dolara ma swoje źródło głównie w działaniach politycznych Białego Domu, a nie w nastawieniu banku centralnego.
Kolejna próba osłabienia?
2025-06-03 Raport DM BOŚ z rynku walutW powyborczy poniedziałek złoty wpierw stracił na wartości, aby później odrobić straty. Wpływ na to miała m.in. słabość dolara na głównych rynkach. Ale już we wtorek amerykańska waluta odreagowuje na globalnych zestawieniach po tym, jak agencje podały, że planowana jest rozmowa telefoniczna prezydentów USA i Chin, co odebrano jako sygnał, że USA nie dążą jednak do odnowienia konfliktu handlowego (ten został ostatnio częściowo wygaszony).
Umiarkowana słabość złotego po wyborach
2025-06-02 Komentarz walutowy XTBKarol Nawrocki, kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość został wybrany na nowego prezydenta Polski. Taki wybór może doprowadzić do zwiększenia niepewności politycznej w Polsce zdaniem większości komentatorów, co dało się odczuć na początku dzisiejszej sesji. Z drugiej strony reakcja na rynku walutowym jest ograniczona i jedynie na giełdzie obserwujemy większe spadki, które tyczą się przede wszystkim największych i najbardziej płynnych spółek.
Czy euro zbliży złotego do granicy 5 zł po wyborze prezydenta elekta Karola Nawrockiego?
2025-06-02 Analizy walutowe MyBank.plKarol Nawrocki – dla jednych wizjoner, dla innych polityczny hazardzista – wciąż czeka na oficjalne zaprzysiężenie, ale rynki już dziś wyceniają, ile kosztować może jego debiut w Pałacu Prezydenckim. W pierwszych godzinach po ogłoszeniu wyników euro kosztowało około 4,28 PLN, a więc daleko od psychologicznej „piątki”, lecz pamięć pandemii i skoku do 4,64 PLN pozostaje świeża. Pytanie, czy kurs walut – przede wszystkim EUR/PLN – może tym razem wspiąć się wyżej, brzmi jak stres-test dla wiary w instytucje państwa, a nie tylko arytmetyka popytu i podaży.