Data dodania: 2007-11-11 (14:18)
Wraz z końcem października, a w zasadzie po pierwszym pełnym tygodniu listopada, inwestorzy zapewne zastanawiają się jak będą wyglądać rynki w nadchodzących miesiącach. Większych wątpliwości nie ma jedynie w przypadku dolara, gdyż wszystkie czynniki zdają się wskazywać na dalsze jego osłabienie, jeśli jednak chodzi o koniunkturę na światowych giełdach to sytuacja nie wygląda już tak klarownie.
Niepewna sytuacja na światowych rynkach akcyjnych martwi nie tylko giełdowych graczy, inwestujących w akcje samodzielnie czy taż przy pomocy różnego rodzaju funduszy, lecz może także uderzyć w interesy polskich przedsiębiorstw prowadzących wymianę z zagranicą, gdyż od apetytu na ryzyko w dużej mierze zależy wartość polskiego złotego. Nie można także zapominać o rekordowych cenach surowców oraz sytuacji na rynku długu, gdyż drożejące surowce podnoszą koszty produkcji, natomiast „zacieśnienie” się rynku kredytów utrudni dostęp do zewnętrznych źródeł finansowania, co oczywiście przełoży się na spadek rentowności przedsiębiorstw, a w ostateczności znajdzie odzwierciedlenie w poziomie inflacji oraz tempie światowego wzrostu.
Zajmijmy się na początek perspektywami dla dolara, który już chyba całkowicie wypadł z łask inwestorów. W przeciągu niespełna 2 miesięcy jakie minęły od czasu wrześniowej redukcji stóp w USA(18.09.2007) o 50 pkt. baz. dolar stracił na wartości względem wspólnej waluty niemal 9 groszy, co stanowi ok. 6%-6,5%, natomiast końca przeceny dolara na razie nie widać. Co więcej, w tym czasie inwestorzy otrzymali masę informacji potwierdzających z jednej strony słabość amerykańskiej gospodarki, a z drugiej brak jakiejkolwiek poprawy jeżeli chodzi o koniunkturę na rynku nieruchomości. Jakby nie było tego dość, spadek kosztu pieniądza łącznie o 0,75 pkt. proc.(w październiku miała miejsce kolejna obniżka) nie stał się odpowiedzią na trawiące banki problemy ze ściąganiem należności od kredytobiorców, a sektor finansowy i to nie tylko w USA musi uporać się także ze stratami z tytułu zaangażowania się na rynku instrumentów ściśle powiązanych z sytuacją na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych.
Dolar spada na fali kłopotów trawiących gospodarkę, ale za wyprzedażą amerykańskiej waluty stoją przede wszystkim oczekiwania rynku co do kształtowania się w najbliższym czasie dysparytetu stóp procentowych w USA i w innych krajach rozwiniętych. Brak ożywienia w gospodarce, pogarszające się nastroje przedsiębiorców i konsumentów, słabnący rynek pracy wszystko to skłania inwestorów do myślenia o kolejnych cięciach stóp przez FED, co stoi w oczywistym kontraście do prognoz dotyczących chociażby Strefy Euro wskazujących na narastanie napięć, które w pewnym momencie będą wymagać interwencji EBC by uchronić ten obszar gospodarczy przed nadmiernym wzrostem inflacji.
Przeciwko dolarowi świadczy tez sytuacja techniczna, gdyż wrześniowa obniżka stóp pozwoliła kursowi EURUSD przebić wznoszącą linię oporu, która od połowy ubiegłego roku była barierą nie do pokonania. Wybicie w górę stało się silnym i długoterminowym sygnałem zakupu wspólnej waluty za dolara, potwierdzanym następnie przez dalsze wzrosty powyżej kolejnych potencjalnych poziomów oporu. Wreszcie na początku tego tygodnia eurodolar znalazł się poza obszarem, który był zarysowany przez wykres EURUSD do tej pory. Pokonanie syntetycznego szczytu z okolic 1,4535, którego wartość została oszacowana na podstawie rekordowego kursu marki niemieckiej do dolara oraz parytetu wymiany marki na euro. W ten oto sposób dolar pozbawił się sygnałów z przeszłości, które mogłyby nieco podtrzymywać jego wartość, lub przynajmniej hamować ten proces. Jedynymi poziomami oporu na wykresie EURUSD stały się w tym momencie poziomy docelowe ruchów, wynikających z obowiązujących trendów i oczywiście psychologiczne bariery, jak np. już niezbyt odległe 1,50.
Utrata przez dolara zaufania inwestorów jeszcze pogarsza sytuację, gdyż zachęca posiadaczy tej waluty do przewalutowania. Mamy więc do czynienia z samonakręcającą się spiralą, gdyż słabnący dolar podbija ceny surowców, dzięki czemu ich eksporterzy otrzymują coraz większą ilość amerykańskiej walut, którą, dążąc do uniknięcia utraty wartości USD, próbują zamienić na bardziej stabilne waluty. Konieczność dywersyfikacji swych rezerw walutowych ogłosiły w ostatnim tygodniu Chiny, czym rozpaliły emocje inwestorów i dały sygnał do kolejnej fali wyprzedaży USD. Zgromadzone w chińskim banku centralnym rezerwy sięgają ok. 1,43 biliona USD i w większości mają one postać amerykańskich obligacji skarbowych, a ryzyko napływu takiej ilości dolarów na rynek odstrasza od tej waluty inwestorów.
Wydaje się, że silna tendencja wzrostowa na rynku EURUSD utrzyma się przez dłuższy czas, gdyż trudno jest aktualnie doszukać się czynników, które mogłyby wesprzeć rozbudzić popyt na amerykańską walutę. Jedyną nadzieją jest poważniejsze załamanie giełd, gdyż w takim przypadku można liczyć na większe zainteresowanie amerykańskimi papierami skarbowymi, które cechują się zdecydowanie mniejszym ryzykiem niż akcje spółek. W takiej sytuacji kapitał z rynków wschodzących płynąłby pewnie w kierunku oaz spokoju, jakimi SA kraje wysokorozwinięte. Z drugiej strony trudno oczekiwać, że w obecnych warunkach więcej kapitału napłynęłoby do USA niż do Strefy Euro, co oznacza, że dolar raczej wzmocnił by się względem walut krajów rozwijających się ( tym także Polski), a nie względem Strefy Euro. Z kolei mogące się od czasu do czasu pojawić pojedyncze dobre informacje będą pretekstem do spadkowych korekt, natomiast nie będą w stanie przełamać obowiązującego trendu.
Nienajlepszy dla dolara październik całkiem inaczej wyglądał z perspektywy rynku krajowego, gdyż był to miesiąc znacznego umocnienia się złotówki. Oczywiście takie zachowanie się kursów par złotowych jest jak najbardziej uzasadnione rosnącym kursem EURUSD, jednak soją rolę odegrały też wybory parlamentarne i szanse na nowy rząd pod patronatem faworyta rynków – Platformy Obywatelskiej. Umocnienie się złotego znajduje oczywiście oparcie w danych fundamentalnych, zwłaszcza we wciąż wysokiej dynamice gospodarki oraz rosnącej inflacji. Jesienią presja inflacyjna znacząco wzrosła, zaskakując często rynki. We wrześniu pod wpływem wzrostu cen żywności inflacja podskoczyła z 1,7% r/r do 2,3% r/r, a prognozy MF na październik mówią o jej tempie na poziomie 3% r/r. W takich warunkach podwyżki stóp są nieuniknione, co zresztą od razu zapowiedziało kilku członków RPP, spośród których pozwolę sobie przywołać jedynie opinię Mariana Nogi, który uważa, że do utrzymania w ryzach inflacji niezbędne będą jeszcze 4 podwyżki stóp procentowych. Perspektywa dalszego wzrostu stóp procentowych Polsce zwiększa szanse na dalsze umocnienia złotówki, jednak w tym przypadku scenariusz ten może przekreślić pojawienie się dłuższej korekty na rynkach akcyjnych.
I znów wracamy do sytuacji na giełdach, co jest w pełni zrozumiałe patrząc na przebieg kończącego się właśnie tygodnia. Indeksy akcyjne leciały dół niemal nieprzerwanie od końca ubiegłego tygodnia, co było związane z dużą niepewnością wywołaną raportami amerykańskich banków, donoszących o wielomiliardowych stratach poniesionych w wyniku utraty wartości instrumentów opartych na rynku kredytów hipotecznych (papiery typu MBS czy też CDO). W końcu musiało dojść do takiej sytuacji, gdyż warunki panujące obecnie na świecie wiążą się z większym ryzykiem niż to miało miejsce na początku roku jednak poziomy głównych indeksów tego nie odzwierciedlały. Obecna ucieczka kapitału z rynku akcji jest więc na razie dostosowaniem się inwestorów do wyższego ryzyka, a to oznacza, że nie można jeszcze mówić o początku bessy. Z drugiej strony jest mało prawdopodobne aby w takiej atmosferze giełdy podjęły kolejny atak na historyczne szczyty, co z kolei oznacza, że czeka nas zapewne okres obowiązywania trendu bocznego.
Przed nami jeszcze ok. 3 tygodni listopada, podczas których poznamy nieco informacji fundamentalnych, dzięki którym rozjaśnimy nieco obraz sytuacji. Pamiętajmy jednak, że koniec listopada to okres przygotowań do świąt i przedświątecznych zakupów, co oznacza, że niezwykle ważnym testem dla optymizmu konsumentów z USA będą wyniki sprzedaży detalicznej. Jej słaby wynik w USA będzie oznaczał, że konsumenci naprawdę obawiają się o przyszłość lub też, że ich portfele są już niemal puste. Obie te informacje będą zapewne kolejnym gwoździem do trumny amerykańskiej waluty, a być może staną się także przyczyną kolejnego załamania giełd. Jeśli jednak przedświąteczny nastrój skłoni konsumentów do wzmożonych zakupów a sprzedaż detaliczna znajdzie się na przyzwoitym poziomie (wzrosty są mało prawdopodobne) optymizm udzieli się zapewne także giełdowym graczom oddalając tym samym widmo krachu. Do końca miesiąca może się jednak jeszcze sporo wydarzyć, a duża nerwowość inwestorów utrudnia prognozy na ten okres. W każdym razie eurodolara w tym okresie czeka krótka korekta, przed atakiem na nowe szczyty, tym razem zapewne powyżej 1,50.
Zajmijmy się na początek perspektywami dla dolara, który już chyba całkowicie wypadł z łask inwestorów. W przeciągu niespełna 2 miesięcy jakie minęły od czasu wrześniowej redukcji stóp w USA(18.09.2007) o 50 pkt. baz. dolar stracił na wartości względem wspólnej waluty niemal 9 groszy, co stanowi ok. 6%-6,5%, natomiast końca przeceny dolara na razie nie widać. Co więcej, w tym czasie inwestorzy otrzymali masę informacji potwierdzających z jednej strony słabość amerykańskiej gospodarki, a z drugiej brak jakiejkolwiek poprawy jeżeli chodzi o koniunkturę na rynku nieruchomości. Jakby nie było tego dość, spadek kosztu pieniądza łącznie o 0,75 pkt. proc.(w październiku miała miejsce kolejna obniżka) nie stał się odpowiedzią na trawiące banki problemy ze ściąganiem należności od kredytobiorców, a sektor finansowy i to nie tylko w USA musi uporać się także ze stratami z tytułu zaangażowania się na rynku instrumentów ściśle powiązanych z sytuacją na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych.
Dolar spada na fali kłopotów trawiących gospodarkę, ale za wyprzedażą amerykańskiej waluty stoją przede wszystkim oczekiwania rynku co do kształtowania się w najbliższym czasie dysparytetu stóp procentowych w USA i w innych krajach rozwiniętych. Brak ożywienia w gospodarce, pogarszające się nastroje przedsiębiorców i konsumentów, słabnący rynek pracy wszystko to skłania inwestorów do myślenia o kolejnych cięciach stóp przez FED, co stoi w oczywistym kontraście do prognoz dotyczących chociażby Strefy Euro wskazujących na narastanie napięć, które w pewnym momencie będą wymagać interwencji EBC by uchronić ten obszar gospodarczy przed nadmiernym wzrostem inflacji.
Przeciwko dolarowi świadczy tez sytuacja techniczna, gdyż wrześniowa obniżka stóp pozwoliła kursowi EURUSD przebić wznoszącą linię oporu, która od połowy ubiegłego roku była barierą nie do pokonania. Wybicie w górę stało się silnym i długoterminowym sygnałem zakupu wspólnej waluty za dolara, potwierdzanym następnie przez dalsze wzrosty powyżej kolejnych potencjalnych poziomów oporu. Wreszcie na początku tego tygodnia eurodolar znalazł się poza obszarem, który był zarysowany przez wykres EURUSD do tej pory. Pokonanie syntetycznego szczytu z okolic 1,4535, którego wartość została oszacowana na podstawie rekordowego kursu marki niemieckiej do dolara oraz parytetu wymiany marki na euro. W ten oto sposób dolar pozbawił się sygnałów z przeszłości, które mogłyby nieco podtrzymywać jego wartość, lub przynajmniej hamować ten proces. Jedynymi poziomami oporu na wykresie EURUSD stały się w tym momencie poziomy docelowe ruchów, wynikających z obowiązujących trendów i oczywiście psychologiczne bariery, jak np. już niezbyt odległe 1,50.
Utrata przez dolara zaufania inwestorów jeszcze pogarsza sytuację, gdyż zachęca posiadaczy tej waluty do przewalutowania. Mamy więc do czynienia z samonakręcającą się spiralą, gdyż słabnący dolar podbija ceny surowców, dzięki czemu ich eksporterzy otrzymują coraz większą ilość amerykańskiej walut, którą, dążąc do uniknięcia utraty wartości USD, próbują zamienić na bardziej stabilne waluty. Konieczność dywersyfikacji swych rezerw walutowych ogłosiły w ostatnim tygodniu Chiny, czym rozpaliły emocje inwestorów i dały sygnał do kolejnej fali wyprzedaży USD. Zgromadzone w chińskim banku centralnym rezerwy sięgają ok. 1,43 biliona USD i w większości mają one postać amerykańskich obligacji skarbowych, a ryzyko napływu takiej ilości dolarów na rynek odstrasza od tej waluty inwestorów.
Wydaje się, że silna tendencja wzrostowa na rynku EURUSD utrzyma się przez dłuższy czas, gdyż trudno jest aktualnie doszukać się czynników, które mogłyby wesprzeć rozbudzić popyt na amerykańską walutę. Jedyną nadzieją jest poważniejsze załamanie giełd, gdyż w takim przypadku można liczyć na większe zainteresowanie amerykańskimi papierami skarbowymi, które cechują się zdecydowanie mniejszym ryzykiem niż akcje spółek. W takiej sytuacji kapitał z rynków wschodzących płynąłby pewnie w kierunku oaz spokoju, jakimi SA kraje wysokorozwinięte. Z drugiej strony trudno oczekiwać, że w obecnych warunkach więcej kapitału napłynęłoby do USA niż do Strefy Euro, co oznacza, że dolar raczej wzmocnił by się względem walut krajów rozwijających się ( tym także Polski), a nie względem Strefy Euro. Z kolei mogące się od czasu do czasu pojawić pojedyncze dobre informacje będą pretekstem do spadkowych korekt, natomiast nie będą w stanie przełamać obowiązującego trendu.
Nienajlepszy dla dolara październik całkiem inaczej wyglądał z perspektywy rynku krajowego, gdyż był to miesiąc znacznego umocnienia się złotówki. Oczywiście takie zachowanie się kursów par złotowych jest jak najbardziej uzasadnione rosnącym kursem EURUSD, jednak soją rolę odegrały też wybory parlamentarne i szanse na nowy rząd pod patronatem faworyta rynków – Platformy Obywatelskiej. Umocnienie się złotego znajduje oczywiście oparcie w danych fundamentalnych, zwłaszcza we wciąż wysokiej dynamice gospodarki oraz rosnącej inflacji. Jesienią presja inflacyjna znacząco wzrosła, zaskakując często rynki. We wrześniu pod wpływem wzrostu cen żywności inflacja podskoczyła z 1,7% r/r do 2,3% r/r, a prognozy MF na październik mówią o jej tempie na poziomie 3% r/r. W takich warunkach podwyżki stóp są nieuniknione, co zresztą od razu zapowiedziało kilku członków RPP, spośród których pozwolę sobie przywołać jedynie opinię Mariana Nogi, który uważa, że do utrzymania w ryzach inflacji niezbędne będą jeszcze 4 podwyżki stóp procentowych. Perspektywa dalszego wzrostu stóp procentowych Polsce zwiększa szanse na dalsze umocnienia złotówki, jednak w tym przypadku scenariusz ten może przekreślić pojawienie się dłuższej korekty na rynkach akcyjnych.
I znów wracamy do sytuacji na giełdach, co jest w pełni zrozumiałe patrząc na przebieg kończącego się właśnie tygodnia. Indeksy akcyjne leciały dół niemal nieprzerwanie od końca ubiegłego tygodnia, co było związane z dużą niepewnością wywołaną raportami amerykańskich banków, donoszących o wielomiliardowych stratach poniesionych w wyniku utraty wartości instrumentów opartych na rynku kredytów hipotecznych (papiery typu MBS czy też CDO). W końcu musiało dojść do takiej sytuacji, gdyż warunki panujące obecnie na świecie wiążą się z większym ryzykiem niż to miało miejsce na początku roku jednak poziomy głównych indeksów tego nie odzwierciedlały. Obecna ucieczka kapitału z rynku akcji jest więc na razie dostosowaniem się inwestorów do wyższego ryzyka, a to oznacza, że nie można jeszcze mówić o początku bessy. Z drugiej strony jest mało prawdopodobne aby w takiej atmosferze giełdy podjęły kolejny atak na historyczne szczyty, co z kolei oznacza, że czeka nas zapewne okres obowiązywania trendu bocznego.
Przed nami jeszcze ok. 3 tygodni listopada, podczas których poznamy nieco informacji fundamentalnych, dzięki którym rozjaśnimy nieco obraz sytuacji. Pamiętajmy jednak, że koniec listopada to okres przygotowań do świąt i przedświątecznych zakupów, co oznacza, że niezwykle ważnym testem dla optymizmu konsumentów z USA będą wyniki sprzedaży detalicznej. Jej słaby wynik w USA będzie oznaczał, że konsumenci naprawdę obawiają się o przyszłość lub też, że ich portfele są już niemal puste. Obie te informacje będą zapewne kolejnym gwoździem do trumny amerykańskiej waluty, a być może staną się także przyczyną kolejnego załamania giełd. Jeśli jednak przedświąteczny nastrój skłoni konsumentów do wzmożonych zakupów a sprzedaż detaliczna znajdzie się na przyzwoitym poziomie (wzrosty są mało prawdopodobne) optymizm udzieli się zapewne także giełdowym graczom oddalając tym samym widmo krachu. Do końca miesiąca może się jednak jeszcze sporo wydarzyć, a duża nerwowość inwestorów utrudnia prognozy na ten okres. W każdym razie eurodolara w tym okresie czeka krótka korekta, przed atakiem na nowe szczyty, tym razem zapewne powyżej 1,50.
Źródło: Krzysztof Gąska, FMC Management
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Przedświąteczny test złotówki: co zrobi PLN, gdy dolar słabnie?
2025-12-22 Komentarz walutowy MyBank.plPoniedziałek, 22 grudnia 2025 r., rozpoczął się na rynku walut w atmosferze wyraźnie przedświątecznej: z jednej strony inwestorzy wciąż próbują domykać rok zgodnie z dominującymi trendami ostatnich tygodni, z drugiej – płynność wchodzi w typowo grudniowy tryb mało płynnego rynku, w którym nawet umiarkowane zlecenia potrafią na chwilę podbić zmienność. W takich warunkach polski złoty pozostaje w centrum uwagi lokalnych uczestników rynku, bo to właśnie końcówka roku bywa okresem, gdy przepływy związane z rozliczeniami handlowymi i „porządkowaniem” portfeli potrafią przeważyć nad sygnałami stricte makroekonomicznymi.
Kurs złotego PLN – piątek, 19 grudnia 2025: czy złotówka utrzyma przewagę?
2025-12-19 Komentarz walutowy MyBank.plRynek złotego w ostatnich kilkunastu godzinach jest raczej areną precyzyjnego ważenia dwóch sił: pogarszających się sygnałów z amerykańskiego rynku pracy oraz wzrostu premii za ryzyko geopolityczne w obszarze ropy. To połączenie tradycyjnie sprzyja dolarowi i bezpiecznym przystaniom, a jednocześnie potrafi szkodzić walutom rynków wschodzących. Tym razem reakcja polskiego złotego jest bardziej zniuansowana: PLN nie został „złamany”, ale też nie ignoruje zmian globalnego sentymentu.
Złotówka zaskakuje rynek: PLN mocny, gdy świat gra pod Fed i geopolitykę
2025-12-18 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek, 18 grudnia 2025 r., rynki wciąż trawią serię sygnałów, że amerykański cykl koniunkturalny chłodnieje, a geopolityka znów potrafi w kilka godzin przestawić wyceny surowców. Z drugiej strony – polski złoty pozostaje wyraźnie odporny na nerwowe impulsy z zagranicy, co widać zarówno w zachowaniu głównych par z PLN, jak i w relacji złotówki do walut powiązanych z ropą. To nie jest „spektakularna hossa” na PLN, ale raczej konsekwentne utrzymywanie przewagi w środowisku, w którym część walut rynków wschodzących zwykle traci.
Polski złoty PLN silny mimo widma kryzysu i napięć na linii USA-Wenezuela
2025-12-17 Komentarz walutowy MyBank.plW środowy poranek 17 grudnia 2025 uwaga inwestorów, zmęczonych wielomiesięcznym śledzeniem wskaźników inflacji i analizowaniem każdego słowa płynącego z banków centralnych, gwałtownie przesunęła się na temat, który przez długi czas pozostawał w uśpieniu – kondycję amerykańskiego rynku pracy. To właśnie fundamenty gospodarki USA, a nie tylko stopy procentowe, stały się nowym punktem odniesienia dla globalnego kapitału. Rosnące bezrobocie w USA zmienia sposób, w jaki inwestorzy patrzą na dolara amerykańskiego, a pośrednio także na rynek złotego, który jak dotąd zaskakująco dobrze znosi globalne zawirowania.
Rynek złotego na starcie tygodnia: dolar amerykański, funt brytyjski i frank w jednym kadrze
2025-12-15 Komentarz walutowy MyBank.plPoniedziałkowy poranek 15 grudnia przynosi na rynku walut mieszankę ostrożności i selektywnego apetytu na ryzyko, typową dla startu nowego tygodnia w końcówce roku. W handlu widać, że uczestnicy rynku „ustawiają” pozycje pod serię decyzji banków centralnych i paczkę danych makro, a jednocześnie reagują na świeże impulsy z rynków globalnych.
Kursy walut w piątek 12 grudnia 2025: USH, CHF, GBP, NOK kontra PLN
2025-12-12 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w piątek utrzymuje pozycję wypracowaną w ostatnich dniach, a handel na rynku złotego ma wyraźnie „techniczną” strukturę: inwestorzy w dużej mierze reagują na impulsy z rynków bazowych i na różnice w oczekiwaniach dotyczących stóp procentowych, zamiast dyskontować jeden dominujący lokalny temat. W centrum uwagi pozostaje relacja między globalnym dolarem a koszykiem walut rynków wschodzących, w tym PLN. W praktyce oznacza to, że złotówka porusza się w rytmie zmian rentowności obligacji USA i nastrojów wobec ryzyka, a dopiero w drugim kroku rynek dopina narrację o krajowej polityce pieniężnej i kondycji finansów publicznych.
Fed tnie stopy, dolar słabnie. Co na to złotówka i rynek złotego?
2025-12-11 Komentarz walutowy MyBank.plCzwartek na rynku walutowym upływa pod znakiem "trzeźwienia" po decyzji Rezerwy Federalnej i jednoczesnego szukania nowego punktu równowagi przez główne waluty. Po trzeciej z rzędu obniżce stóp w USA dolar pozostaje pod presją, ale nie ma mowy o gwałtownym odwrocie. Na tym tle na rynku Forex złotówka pozostaje stabilna, a zmienność na głównych parach z PLN jest wyraźnie niższa niż kilka tygodni temu. Inwestorzy próbują zrozumieć, czy rosnąca niezgoda wewnątrz Fed będzie jedynie „szumem w tle”, czy początkiem poważniejszego sporu o przyszłość amerykańskiej polityki pieniężnej.
Złotówka czeka na Fed: czy trzecia obniżka stóp w USA wstrząśnie rynkiem złotego?
2025-12-10 Komentarz walutowy MyBank.plW środę 10 grudnia 2025 roku rynek walutowy działa w trybie wyczekiwania. Inwestorzy na całym świecie patrzą przede wszystkim na wieczorną decyzję Rezerwy Federalnej i jutrzejszy komunikat Banku Kanady, a polski złoty korzysta z tego tła, pozostając relatywnie stabilny wobec głównych walut. Na rynku Forex w środowy poranek za euro płacono w okolicach 4,23 zł, za dolar amerykański (USD) około 3,63 zł, za franka szwajcarskiego (CHF) około 4,51 zł, a za funt brytyjski (GBP) około 4,84 zł, co dobrze koresponduje z bieżącymi poziomami ze średnich tabel NBP.
Czy polski złoty utrzyma mocną pozycję wobec dolara i euro w 2026 roku?
2025-12-09 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek rano, 9 grudnia 2025 roku, polski złoty pozostaje relatywnie mocny wobec głównych walut świata. Po serii spokojnych dni i ograniczonej zmienności inwestorzy na nowo koncentrują się na globalnych danych z USA oraz na skutkach niedawnej decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Na razie jednak nastroje wokół PLN pozostają wyraźnie lepsze niż jeszcze rok wcześniej, gdy rynek złotego musiał mierzyć się z gwałtownymi skokami inflacji i wyższą nerwowością na rynkach globalnych.
Polski złoty broni pozycji lidera regionu. Jak wypada na tle NOK, CHF i CAD?
2025-12-08 Komentarz walutowy MyBank.plW poniedziałek rano, 8 grudnia 2025 roku, polski złoty wchodzi w nowy tydzień w relatywnie stabilnej formie, pozostając jedną z mocniejszych walut regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Po serii umiarkowanych wahań na przełomie listopada i grudnia notowania głównych par na rynku Forex oscylują w wąskich przedziałach, a rynek złotego uważnie śledzi zarówno świeżą decyzję Rady Polityki Pieniężnej, jak i globalne nastroje wokół dolara amerykańskiego.









