Data dodania: 2007-11-11 (14:18)
Wraz z końcem października, a w zasadzie po pierwszym pełnym tygodniu listopada, inwestorzy zapewne zastanawiają się jak będą wyglądać rynki w nadchodzących miesiącach. Większych wątpliwości nie ma jedynie w przypadku dolara, gdyż wszystkie czynniki zdają się wskazywać na dalsze jego osłabienie, jeśli jednak chodzi o koniunkturę na światowych giełdach to sytuacja nie wygląda już tak klarownie.
Niepewna sytuacja na światowych rynkach akcyjnych martwi nie tylko giełdowych graczy, inwestujących w akcje samodzielnie czy taż przy pomocy różnego rodzaju funduszy, lecz może także uderzyć w interesy polskich przedsiębiorstw prowadzących wymianę z zagranicą, gdyż od apetytu na ryzyko w dużej mierze zależy wartość polskiego złotego. Nie można także zapominać o rekordowych cenach surowców oraz sytuacji na rynku długu, gdyż drożejące surowce podnoszą koszty produkcji, natomiast „zacieśnienie” się rynku kredytów utrudni dostęp do zewnętrznych źródeł finansowania, co oczywiście przełoży się na spadek rentowności przedsiębiorstw, a w ostateczności znajdzie odzwierciedlenie w poziomie inflacji oraz tempie światowego wzrostu.
Zajmijmy się na początek perspektywami dla dolara, który już chyba całkowicie wypadł z łask inwestorów. W przeciągu niespełna 2 miesięcy jakie minęły od czasu wrześniowej redukcji stóp w USA(18.09.2007) o 50 pkt. baz. dolar stracił na wartości względem wspólnej waluty niemal 9 groszy, co stanowi ok. 6%-6,5%, natomiast końca przeceny dolara na razie nie widać. Co więcej, w tym czasie inwestorzy otrzymali masę informacji potwierdzających z jednej strony słabość amerykańskiej gospodarki, a z drugiej brak jakiejkolwiek poprawy jeżeli chodzi o koniunkturę na rynku nieruchomości. Jakby nie było tego dość, spadek kosztu pieniądza łącznie o 0,75 pkt. proc.(w październiku miała miejsce kolejna obniżka) nie stał się odpowiedzią na trawiące banki problemy ze ściąganiem należności od kredytobiorców, a sektor finansowy i to nie tylko w USA musi uporać się także ze stratami z tytułu zaangażowania się na rynku instrumentów ściśle powiązanych z sytuacją na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych.
Dolar spada na fali kłopotów trawiących gospodarkę, ale za wyprzedażą amerykańskiej waluty stoją przede wszystkim oczekiwania rynku co do kształtowania się w najbliższym czasie dysparytetu stóp procentowych w USA i w innych krajach rozwiniętych. Brak ożywienia w gospodarce, pogarszające się nastroje przedsiębiorców i konsumentów, słabnący rynek pracy wszystko to skłania inwestorów do myślenia o kolejnych cięciach stóp przez FED, co stoi w oczywistym kontraście do prognoz dotyczących chociażby Strefy Euro wskazujących na narastanie napięć, które w pewnym momencie będą wymagać interwencji EBC by uchronić ten obszar gospodarczy przed nadmiernym wzrostem inflacji.
Przeciwko dolarowi świadczy tez sytuacja techniczna, gdyż wrześniowa obniżka stóp pozwoliła kursowi EURUSD przebić wznoszącą linię oporu, która od połowy ubiegłego roku była barierą nie do pokonania. Wybicie w górę stało się silnym i długoterminowym sygnałem zakupu wspólnej waluty za dolara, potwierdzanym następnie przez dalsze wzrosty powyżej kolejnych potencjalnych poziomów oporu. Wreszcie na początku tego tygodnia eurodolar znalazł się poza obszarem, który był zarysowany przez wykres EURUSD do tej pory. Pokonanie syntetycznego szczytu z okolic 1,4535, którego wartość została oszacowana na podstawie rekordowego kursu marki niemieckiej do dolara oraz parytetu wymiany marki na euro. W ten oto sposób dolar pozbawił się sygnałów z przeszłości, które mogłyby nieco podtrzymywać jego wartość, lub przynajmniej hamować ten proces. Jedynymi poziomami oporu na wykresie EURUSD stały się w tym momencie poziomy docelowe ruchów, wynikających z obowiązujących trendów i oczywiście psychologiczne bariery, jak np. już niezbyt odległe 1,50.
Utrata przez dolara zaufania inwestorów jeszcze pogarsza sytuację, gdyż zachęca posiadaczy tej waluty do przewalutowania. Mamy więc do czynienia z samonakręcającą się spiralą, gdyż słabnący dolar podbija ceny surowców, dzięki czemu ich eksporterzy otrzymują coraz większą ilość amerykańskiej walut, którą, dążąc do uniknięcia utraty wartości USD, próbują zamienić na bardziej stabilne waluty. Konieczność dywersyfikacji swych rezerw walutowych ogłosiły w ostatnim tygodniu Chiny, czym rozpaliły emocje inwestorów i dały sygnał do kolejnej fali wyprzedaży USD. Zgromadzone w chińskim banku centralnym rezerwy sięgają ok. 1,43 biliona USD i w większości mają one postać amerykańskich obligacji skarbowych, a ryzyko napływu takiej ilości dolarów na rynek odstrasza od tej waluty inwestorów.
Wydaje się, że silna tendencja wzrostowa na rynku EURUSD utrzyma się przez dłuższy czas, gdyż trudno jest aktualnie doszukać się czynników, które mogłyby wesprzeć rozbudzić popyt na amerykańską walutę. Jedyną nadzieją jest poważniejsze załamanie giełd, gdyż w takim przypadku można liczyć na większe zainteresowanie amerykańskimi papierami skarbowymi, które cechują się zdecydowanie mniejszym ryzykiem niż akcje spółek. W takiej sytuacji kapitał z rynków wschodzących płynąłby pewnie w kierunku oaz spokoju, jakimi SA kraje wysokorozwinięte. Z drugiej strony trudno oczekiwać, że w obecnych warunkach więcej kapitału napłynęłoby do USA niż do Strefy Euro, co oznacza, że dolar raczej wzmocnił by się względem walut krajów rozwijających się ( tym także Polski), a nie względem Strefy Euro. Z kolei mogące się od czasu do czasu pojawić pojedyncze dobre informacje będą pretekstem do spadkowych korekt, natomiast nie będą w stanie przełamać obowiązującego trendu.
Nienajlepszy dla dolara październik całkiem inaczej wyglądał z perspektywy rynku krajowego, gdyż był to miesiąc znacznego umocnienia się złotówki. Oczywiście takie zachowanie się kursów par złotowych jest jak najbardziej uzasadnione rosnącym kursem EURUSD, jednak soją rolę odegrały też wybory parlamentarne i szanse na nowy rząd pod patronatem faworyta rynków – Platformy Obywatelskiej. Umocnienie się złotego znajduje oczywiście oparcie w danych fundamentalnych, zwłaszcza we wciąż wysokiej dynamice gospodarki oraz rosnącej inflacji. Jesienią presja inflacyjna znacząco wzrosła, zaskakując często rynki. We wrześniu pod wpływem wzrostu cen żywności inflacja podskoczyła z 1,7% r/r do 2,3% r/r, a prognozy MF na październik mówią o jej tempie na poziomie 3% r/r. W takich warunkach podwyżki stóp są nieuniknione, co zresztą od razu zapowiedziało kilku członków RPP, spośród których pozwolę sobie przywołać jedynie opinię Mariana Nogi, który uważa, że do utrzymania w ryzach inflacji niezbędne będą jeszcze 4 podwyżki stóp procentowych. Perspektywa dalszego wzrostu stóp procentowych Polsce zwiększa szanse na dalsze umocnienia złotówki, jednak w tym przypadku scenariusz ten może przekreślić pojawienie się dłuższej korekty na rynkach akcyjnych.
I znów wracamy do sytuacji na giełdach, co jest w pełni zrozumiałe patrząc na przebieg kończącego się właśnie tygodnia. Indeksy akcyjne leciały dół niemal nieprzerwanie od końca ubiegłego tygodnia, co było związane z dużą niepewnością wywołaną raportami amerykańskich banków, donoszących o wielomiliardowych stratach poniesionych w wyniku utraty wartości instrumentów opartych na rynku kredytów hipotecznych (papiery typu MBS czy też CDO). W końcu musiało dojść do takiej sytuacji, gdyż warunki panujące obecnie na świecie wiążą się z większym ryzykiem niż to miało miejsce na początku roku jednak poziomy głównych indeksów tego nie odzwierciedlały. Obecna ucieczka kapitału z rynku akcji jest więc na razie dostosowaniem się inwestorów do wyższego ryzyka, a to oznacza, że nie można jeszcze mówić o początku bessy. Z drugiej strony jest mało prawdopodobne aby w takiej atmosferze giełdy podjęły kolejny atak na historyczne szczyty, co z kolei oznacza, że czeka nas zapewne okres obowiązywania trendu bocznego.
Przed nami jeszcze ok. 3 tygodni listopada, podczas których poznamy nieco informacji fundamentalnych, dzięki którym rozjaśnimy nieco obraz sytuacji. Pamiętajmy jednak, że koniec listopada to okres przygotowań do świąt i przedświątecznych zakupów, co oznacza, że niezwykle ważnym testem dla optymizmu konsumentów z USA będą wyniki sprzedaży detalicznej. Jej słaby wynik w USA będzie oznaczał, że konsumenci naprawdę obawiają się o przyszłość lub też, że ich portfele są już niemal puste. Obie te informacje będą zapewne kolejnym gwoździem do trumny amerykańskiej waluty, a być może staną się także przyczyną kolejnego załamania giełd. Jeśli jednak przedświąteczny nastrój skłoni konsumentów do wzmożonych zakupów a sprzedaż detaliczna znajdzie się na przyzwoitym poziomie (wzrosty są mało prawdopodobne) optymizm udzieli się zapewne także giełdowym graczom oddalając tym samym widmo krachu. Do końca miesiąca może się jednak jeszcze sporo wydarzyć, a duża nerwowość inwestorów utrudnia prognozy na ten okres. W każdym razie eurodolara w tym okresie czeka krótka korekta, przed atakiem na nowe szczyty, tym razem zapewne powyżej 1,50.
Zajmijmy się na początek perspektywami dla dolara, który już chyba całkowicie wypadł z łask inwestorów. W przeciągu niespełna 2 miesięcy jakie minęły od czasu wrześniowej redukcji stóp w USA(18.09.2007) o 50 pkt. baz. dolar stracił na wartości względem wspólnej waluty niemal 9 groszy, co stanowi ok. 6%-6,5%, natomiast końca przeceny dolara na razie nie widać. Co więcej, w tym czasie inwestorzy otrzymali masę informacji potwierdzających z jednej strony słabość amerykańskiej gospodarki, a z drugiej brak jakiejkolwiek poprawy jeżeli chodzi o koniunkturę na rynku nieruchomości. Jakby nie było tego dość, spadek kosztu pieniądza łącznie o 0,75 pkt. proc.(w październiku miała miejsce kolejna obniżka) nie stał się odpowiedzią na trawiące banki problemy ze ściąganiem należności od kredytobiorców, a sektor finansowy i to nie tylko w USA musi uporać się także ze stratami z tytułu zaangażowania się na rynku instrumentów ściśle powiązanych z sytuacją na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych.
Dolar spada na fali kłopotów trawiących gospodarkę, ale za wyprzedażą amerykańskiej waluty stoją przede wszystkim oczekiwania rynku co do kształtowania się w najbliższym czasie dysparytetu stóp procentowych w USA i w innych krajach rozwiniętych. Brak ożywienia w gospodarce, pogarszające się nastroje przedsiębiorców i konsumentów, słabnący rynek pracy wszystko to skłania inwestorów do myślenia o kolejnych cięciach stóp przez FED, co stoi w oczywistym kontraście do prognoz dotyczących chociażby Strefy Euro wskazujących na narastanie napięć, które w pewnym momencie będą wymagać interwencji EBC by uchronić ten obszar gospodarczy przed nadmiernym wzrostem inflacji.
Przeciwko dolarowi świadczy tez sytuacja techniczna, gdyż wrześniowa obniżka stóp pozwoliła kursowi EURUSD przebić wznoszącą linię oporu, która od połowy ubiegłego roku była barierą nie do pokonania. Wybicie w górę stało się silnym i długoterminowym sygnałem zakupu wspólnej waluty za dolara, potwierdzanym następnie przez dalsze wzrosty powyżej kolejnych potencjalnych poziomów oporu. Wreszcie na początku tego tygodnia eurodolar znalazł się poza obszarem, który był zarysowany przez wykres EURUSD do tej pory. Pokonanie syntetycznego szczytu z okolic 1,4535, którego wartość została oszacowana na podstawie rekordowego kursu marki niemieckiej do dolara oraz parytetu wymiany marki na euro. W ten oto sposób dolar pozbawił się sygnałów z przeszłości, które mogłyby nieco podtrzymywać jego wartość, lub przynajmniej hamować ten proces. Jedynymi poziomami oporu na wykresie EURUSD stały się w tym momencie poziomy docelowe ruchów, wynikających z obowiązujących trendów i oczywiście psychologiczne bariery, jak np. już niezbyt odległe 1,50.
Utrata przez dolara zaufania inwestorów jeszcze pogarsza sytuację, gdyż zachęca posiadaczy tej waluty do przewalutowania. Mamy więc do czynienia z samonakręcającą się spiralą, gdyż słabnący dolar podbija ceny surowców, dzięki czemu ich eksporterzy otrzymują coraz większą ilość amerykańskiej walut, którą, dążąc do uniknięcia utraty wartości USD, próbują zamienić na bardziej stabilne waluty. Konieczność dywersyfikacji swych rezerw walutowych ogłosiły w ostatnim tygodniu Chiny, czym rozpaliły emocje inwestorów i dały sygnał do kolejnej fali wyprzedaży USD. Zgromadzone w chińskim banku centralnym rezerwy sięgają ok. 1,43 biliona USD i w większości mają one postać amerykańskich obligacji skarbowych, a ryzyko napływu takiej ilości dolarów na rynek odstrasza od tej waluty inwestorów.
Wydaje się, że silna tendencja wzrostowa na rynku EURUSD utrzyma się przez dłuższy czas, gdyż trudno jest aktualnie doszukać się czynników, które mogłyby wesprzeć rozbudzić popyt na amerykańską walutę. Jedyną nadzieją jest poważniejsze załamanie giełd, gdyż w takim przypadku można liczyć na większe zainteresowanie amerykańskimi papierami skarbowymi, które cechują się zdecydowanie mniejszym ryzykiem niż akcje spółek. W takiej sytuacji kapitał z rynków wschodzących płynąłby pewnie w kierunku oaz spokoju, jakimi SA kraje wysokorozwinięte. Z drugiej strony trudno oczekiwać, że w obecnych warunkach więcej kapitału napłynęłoby do USA niż do Strefy Euro, co oznacza, że dolar raczej wzmocnił by się względem walut krajów rozwijających się ( tym także Polski), a nie względem Strefy Euro. Z kolei mogące się od czasu do czasu pojawić pojedyncze dobre informacje będą pretekstem do spadkowych korekt, natomiast nie będą w stanie przełamać obowiązującego trendu.
Nienajlepszy dla dolara październik całkiem inaczej wyglądał z perspektywy rynku krajowego, gdyż był to miesiąc znacznego umocnienia się złotówki. Oczywiście takie zachowanie się kursów par złotowych jest jak najbardziej uzasadnione rosnącym kursem EURUSD, jednak soją rolę odegrały też wybory parlamentarne i szanse na nowy rząd pod patronatem faworyta rynków – Platformy Obywatelskiej. Umocnienie się złotego znajduje oczywiście oparcie w danych fundamentalnych, zwłaszcza we wciąż wysokiej dynamice gospodarki oraz rosnącej inflacji. Jesienią presja inflacyjna znacząco wzrosła, zaskakując często rynki. We wrześniu pod wpływem wzrostu cen żywności inflacja podskoczyła z 1,7% r/r do 2,3% r/r, a prognozy MF na październik mówią o jej tempie na poziomie 3% r/r. W takich warunkach podwyżki stóp są nieuniknione, co zresztą od razu zapowiedziało kilku członków RPP, spośród których pozwolę sobie przywołać jedynie opinię Mariana Nogi, który uważa, że do utrzymania w ryzach inflacji niezbędne będą jeszcze 4 podwyżki stóp procentowych. Perspektywa dalszego wzrostu stóp procentowych Polsce zwiększa szanse na dalsze umocnienia złotówki, jednak w tym przypadku scenariusz ten może przekreślić pojawienie się dłuższej korekty na rynkach akcyjnych.
I znów wracamy do sytuacji na giełdach, co jest w pełni zrozumiałe patrząc na przebieg kończącego się właśnie tygodnia. Indeksy akcyjne leciały dół niemal nieprzerwanie od końca ubiegłego tygodnia, co było związane z dużą niepewnością wywołaną raportami amerykańskich banków, donoszących o wielomiliardowych stratach poniesionych w wyniku utraty wartości instrumentów opartych na rynku kredytów hipotecznych (papiery typu MBS czy też CDO). W końcu musiało dojść do takiej sytuacji, gdyż warunki panujące obecnie na świecie wiążą się z większym ryzykiem niż to miało miejsce na początku roku jednak poziomy głównych indeksów tego nie odzwierciedlały. Obecna ucieczka kapitału z rynku akcji jest więc na razie dostosowaniem się inwestorów do wyższego ryzyka, a to oznacza, że nie można jeszcze mówić o początku bessy. Z drugiej strony jest mało prawdopodobne aby w takiej atmosferze giełdy podjęły kolejny atak na historyczne szczyty, co z kolei oznacza, że czeka nas zapewne okres obowiązywania trendu bocznego.
Przed nami jeszcze ok. 3 tygodni listopada, podczas których poznamy nieco informacji fundamentalnych, dzięki którym rozjaśnimy nieco obraz sytuacji. Pamiętajmy jednak, że koniec listopada to okres przygotowań do świąt i przedświątecznych zakupów, co oznacza, że niezwykle ważnym testem dla optymizmu konsumentów z USA będą wyniki sprzedaży detalicznej. Jej słaby wynik w USA będzie oznaczał, że konsumenci naprawdę obawiają się o przyszłość lub też, że ich portfele są już niemal puste. Obie te informacje będą zapewne kolejnym gwoździem do trumny amerykańskiej waluty, a być może staną się także przyczyną kolejnego załamania giełd. Jeśli jednak przedświąteczny nastrój skłoni konsumentów do wzmożonych zakupów a sprzedaż detaliczna znajdzie się na przyzwoitym poziomie (wzrosty są mało prawdopodobne) optymizm udzieli się zapewne także giełdowym graczom oddalając tym samym widmo krachu. Do końca miesiąca może się jednak jeszcze sporo wydarzyć, a duża nerwowość inwestorów utrudnia prognozy na ten okres. W każdym razie eurodolara w tym okresie czeka krótka korekta, przed atakiem na nowe szczyty, tym razem zapewne powyżej 1,50.
Źródło: Krzysztof Gąska, FMC Management
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Decyzja Fed i stabilny złoty – co dalej z dolarem i głównymi walutami?
2025-10-29 Komentarz walutowy MyBank.plDolar amerykański lekko umacnia się na szerokim rynku przed wieczornym posiedzeniem FED, choć notowania wykazują ograniczoną zmienność. Inwestorzy, jak podkreśla wielu ekonomistów, są niemal pewni drugiej w tym roku obniżki stóp procentowych w USA i zakończenia miesiąca z główną stopą federalną w przedziale 3,75–4,00%. Oczekiwania na kolejne cięcia – w tym aż cztery ruchy do końca przyszłego roku – są wyceniane przez rynki, stąd sama decyzja najprawdopodobniej nie wywoła szoku, a najważniejsza będzie narracja przewodniczącego Jerome’a Powella dotycząca przyszłości redukcji bilansu oraz deklaracji dotyczących inflacji i rynku pracy.
Kto zostanie szefem FED: jak waluty zareagują na luzowanie polityki pieniężnej?
2025-10-28 Komentarz walutowy MyBank.plWtorek na rynku walutowym upływa pod znakiem wzmożonej ostrożności inwestorów oraz oczekiwania na środową decyzję Rezerwy Federalnej USA, która może wyznaczyć kierunek dla światowych kursów walutowych na przełomie października i listopada. Dzisiejszy fixing NBP ustalił średnie kursy na poziomach: euro 4,2345 zł, dolar amerykański 3,6327 zł, frank szwajcarski 4,5783 zł, funt brytyjski 4,8375 zł, korona norweska 0,3630 zł, dolar kanadyjski 2,5954 zł.
Kluczowy tydzień dla dolara i złotówki – co z głównymi kursami walut?
2025-10-27 Komentarz walutowy MyBank.plW obliczu nadchodzącego tygodnia na rynkach finansowych uwaga inwestorów skupia się na kluczowych decyzjach monetarnych oraz perspektywach geopolitycznych. Na kursach walutowych i szczególnie w kontekście polskiej waluty – Polski złoty (PLN) – rysuje się potencjalnie przełomowy moment. W poniedziałek rano dolara amerykańskiego (USD) wyceniano na około 3,65 zł za 1 USD. Dane wskazują, iż kurs USD/PLN znajduje się w okolicach 3,64–3,65.
Polskie kursy walut na finiszu tygodnia. Złoty, frank, dolar i funt w centrum uwagi
2025-10-24 Komentarz walutowy MyBank.plPiątkowy fixing NBP przyniósł umocnienie głównych walut wobec złotówki. Według oficjalnych kursów średnich Narodowego Banku Polskiego z dnia 24.10.2025, euro kosztuje 4,2347 zł, dolar amerykański 3,6519 zł, frank szwajcarski 4,5790 zł, funt brytyjski 4,8745 zł, a korona norweska 0,3659 zł. Dolar kanadyjski wyceniany jest na poziomie 2,6097 zł. Dzisiejsze notowania potwierdzają nieprzerwany trend lekko słabszego złotego w końcówce tygodnia, a najnowsze dane ze światowych rynków podkreślają przewagę walut rezerwowych oraz utrzymującą się ostrożność inwestorów na globalnym Forexie.
Frank szwajcarski królem bezpiecznych przystani. Jak radzi sobie polski złoty?
2025-10-23 Komentarz walutowy MyBank.plNa rynku walutowym czwartek przynosi kontynuację niepewności związanej z globalnymi napięciami handlowymi, polityką głównych banków centralnych i wyczekiwaniem na przyszłotygodniowe spotkania międzynarodowe. Frank szwajcarski ponownie potwierdza swój status klasycznej bezpiecznej przystani, zyskując do niemal wszystkich głównych walut świata, poza dolarem amerykańskim, który utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie do złotówki. Aktualny kurs CHF/PLN kształtuje się na poziomie 4,5744 zł, co odzwierciedla narastający popyt na aktywa defensywne wobec globalnych napięć gospodarczych i politycznych.
Środowa stabilizacja złotego na Forex – co dalej z PLN, USD, EUR i CHF?
2025-10-22 Komentarz walutowy MyBank.plKursy walut na rynku Forex w środę, 22 października 2025 roku, wskazują na umiarkowaną stabilizację podstawowych par walutowych względem złotówki. O godzinie 9 rano dolar amerykański kosztował 3,6529 zł, euro wyceniane było na poziomie 4,2461 zł, frank szwajcarski 4,5732 zł, funt brytyjski 4,8686 zł, natomiast korona norweska oscylowała wokół 0,3648 zł. Ta sytuacja potwierdza utrzymującą się dominację walut rezerwowych nad PLN, wyznaczając nastroje w pierwszej części tygodnia.
Kursy walut we wtorek wtorek 21.10: czy złotówka wykorzysta słabość dolara amerykańskiego?
2025-10-21 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek 21 października polski rynek walutowy pracuje w rytmie globalnych informacji o surowcach krytycznych oraz w oczekiwaniu na kolejne sygnały z banków centralnych. W tle wydarzeń pozostaje umowa Stanów Zjednoczonych z Australią, wzmacniająca łańcuchy dostaw metali ziem rzadkich i galu. Z perspektywy inwestorów w Warszawie kluczowe jest jednak to, że złotówka utrzymuje stabilizację wobec głównych par, a dysparytet stóp procentowych wciąż sprzyja krajowej walucie.
Poniedziałek na rynku walut: złotówka rozpoczyna tydzień w cieniu globalnych napięć
2025-10-20 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek nowego tygodnia na rynku walutowym mija pod znakiem umiarkowanej zmienności oraz narastającego napięcia wokół głównych światowych gospodarek. Polski złoty utrzymuje się na relatywnie stabilnym poziomie, choć presja globalnych wydarzeń geopolitycznych i ekonomicznych wyraźnie kształtuje nastroje inwestorów oraz sentyment na rynku Forex. W poniedziałkowy wieczór kurs dolara amerykańskiego do złotego wynosi około 3,64 zł, euro kosztuje 4,25 zł, frank szwajcarski 4,60 zł, a funt brytyjski 4,89 zł, co sygnalizuje wciąż utrzymującą się przewagę walut rezerwowych nad rodzimą walutą.
Kursy walut w obliczu politycznych napięć – piątkowy raport o PLN, USD, GBP, CHF, NOK
2025-10-17 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty (PLN) w piątek notuje lekką słabość względem najważniejszych walut światowych, kontynuując tym samym kierunek wyznaczony przez wczorajsze spadki na Wall Street oraz pogłębiające się obawy o finansową kondycję sektora bankowego w Stanach Zjednoczonych. Kurs EUR/PLN nad ranem podbił do okolic 4,2550, a USD/PLN oscyluje wokół 3,6370, co oznacza korektę wczorajszego spadku i powrót do poziomów sprzed kilku dni. Wycenę wspiera stabilizacja kursów dla innych walut – frank szwajcarski (CHF) utrzymuje się nieco powyżej 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) trzymany jest na poziomie ok. 4,90 PLN, a korona norweska (NOK) plasuje się blisko 0,36 PLN.
Kursy walut NBP: czy dolar i euro utrzymają równowagę do końca tygodnia?
2025-10-16 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek, 16 października 2025 roku, polski złoty utrzymuje stabilny kurs wobec głównych walut, a sesja na rynku Forex od rana przebiega w spokojnej atmosferze. Dolar amerykański jest wyceniany dzisiaj przez NBP na 3,65 PLN, euro (EUR) – 4,25 PLN, frank szwajcarski (CHF) – 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) – 4,90 PLN, korona norweska (NOK) – 0,36 PLN, dolar kanadyjski (CAD) – 2,37 PLN</strong>. Notowania rynkowe w godzinach przedpołudniowych nie odbiegają znacząco od średnich, a płynność i zmienność pozostają niskie na całym rynku.