Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

W oczekiwaniu na jutrzejszy dzień, rynek walutowy pozostawał spokojny przez większą część sesji. Złoty lekko stracił na wartości wobec euro, zyskiwał natomiast do dolara oraz funta. Większa zmienność dominowała na najbardziej płynnej parze walutowej, jaką jest eurodolar.

Gorsze perspektywy rynku pracy: Dzisiejszy dzień przyniósł dalszy ciąg osłabiania się dolara. Początkowo wydawało się, że amerykańska waluta złapie dłuższą chwilę oddechu, ponieważ opublikowana rano informacja o inflacji PPI w Strefie Euro, która wyniosła 7,1% r/r, sprawiła, że podaż europejskiej waluty wzrosła.

Przygotowywany przez ADP raport o kondycji amerykańskiego rynku pracy, pokazał w czerwcu spadek zatrudnienia w sektorze prywatnym w USA o 79 tys. (największy spadek od listopada 2002 roku), wobec wzrostu o 40 tys. miesiąc wcześniej. Rynek oczekiwał, że w czerwcu ubędzie 20 tys. miejsc pracy.

Jutrzejszy dzień na rynkach finansowych zapowiada się jako prawdziwy „super czwartek”. Wskazuje na to zarówno duża liczba zaplanowanych publikacji makroekonomicznych, jak i uwarunkowania kalendarzowe.

Drugie w ostatnich dniach odbicie się kursu EUR/USD od silnych oporów w strefie 1,5840-50 i nieznaczne umocnienie się dolara względem funta, czy franka pokazuje, iż amerykańska waluta może nie oddać tak łatwo pola w najbliższych dniach.

Wtorkowa sesja na Wall Street przebiegała pod znakiem obrony głównych indeksów przed dalszym spadkiem. Z technicznego punktu widzenie, przebicie poziomu 11 000 punktów na głównym amerykańskim indeksie Dow Jones Industrial otwiera drogę do dynamicznej zniżki w okolicę 9 000, a w bardziej pesymistycznym scenariuszu 7 000 punktów.

Środowe notowania EUR/USD w dalszym ciągu upływają pod znakiem walki popytu z podażą na poziomie szerokiej bariery podażowej z osią na poziomie 1,58 dolara. Barierę tę tworzy tworzą szczyty z 6 czerwca (1,5777) i 21 maja br. (1,5794) na wykresie dziennym EUR/USD oraz szczyt z 9 czerwca br. (1,5825) na wykresie godzinowym tej pary.

Wtorkowa sesja na krajowym rynku walutowym przyniosła kontynuację umocnienia złotego w stosunku do dolara. Kurs tej pary spada również na początku sesji dzisiejszej i o godzinie 9.30 znajduje się już poniżej poziomu 2,12.

WYDARZENIE DNIA: Podstawowy indeks japońskiej giełdy Nikkei 225 stracił w środę na wartości 1,3 proc., co oznacza dziesiątą spadkową sesją z rzędu - to najdłuższa seria od 1965 r. Japońska gospodarka bazująca w ok. 80 proc. na eksporcie łapie zadyszkę...

Na rynkach akcji dominuje silny trend spadkowy. Inwestorzy nadal obawiają się negatywnego wpływu rekordowych cen ropy na światowy wzrost gospodarczy. Wobec nasilającej się presji inflacyjnej perspektywy dla rynków akcji nie są najlepsze.

Dzisiejszą sesję warszawski parkiet powinien rozpocząć w lepszych nastrojach, gdyż na horyzoncie pojawiła się możliwość wystąpienia korekty. To, jakie rozmiary przyjmie korekta będzie zależało w znacznym stopniu od mobilizacji kapitału i obrotów, jednak wczoraj na sesji mieliśmy do czynienia po raz pierwszy od dłuższego czasu z wysychaniem źródła podaży.

Wskaźniki aktywności w przemyśle generalnie nie zaskoczyły. W Stanach Zjednoczonych odczyt okazał się nieznacznie lepszy od oczekiwań i wskazał na niewielki wzrost aktywności. Wzrost wskaźnika ISM z 49,6 pkt. za maj do 50,2 pkt. za czerwiec został jednak przyćmiony przez niekorzystne zmiany w strukturze indeksu. Za wzrost w dużej mierze odpowiadały subindeksy cen i zapasów.

Sektor produkcji w USA znowu się rozwija: Eurodolar podlegał wczoraj sporym wahaniom pod wpływem publikowanych wiadomości. Najpierw okazało się, że indeks PMI dla sektora produkcyjnego w Strefie Euro utrzymał się poniżej bariery 50 pkt, a później, że indeks ISM dla sektora produkcyjnego w USA niespodziewanie wzrósł ponad ten poziom.

Wtorkowe odbicie na Wall Street, któremu towarzyszyła zdecydowana obrona głównych amerykańskich indeksów przed silnym spadkiem, wprawdzie nie wpłynęło na poprawę klimatu inwestycyjnego na azjatyckich parkietach, ale powinno wesprzeć odbicie na giełdach w Londynie, Paryżu i Frankfurcie, które wczoraj zanotowały mocne spadki (FTSE –2,6 proc.; CAC -2,1 proc.; DAX -1,6 proc.).

Już jutro poznamy jeden z najważniejszych dla rynków finansowych raportów makroekonomicznych – dane z amerykańskiego rynku pracy. Wśród ekonomistów panuje zgodność co do negatywnej dla dolara wymowy tego raportu.

Lokomotywy gospodarcze starego kontynentu nie pozostają obojętne na trudną sytuację w USA i drogie surowce. Wysokie ceny żywności i paliw przekładają się na gorsze warunki przedsiębiorstw - we wtorek indeks PMI obrazujący aktywność w obszarze produkcji po raz kolejny znalazł się poniżej 50 pkt., co interpretuje się jako hamowanie sektora.

Dzisiejszą sesję na GPW indeksy rozpoczęły blisko wczorajszego zamknięcia. Jednak tuż po rozpoczęciu sesji na warszawskim parkiecie zaczęła dominować podaż, która w trakcie dnia zepchnęła indeksy mocno w dół.

Ministerstwo Finansów podało dziś do wiadomości, że prognozuje czerwcową inflację w cenach konsumentów (CPI) na poziomie 4,5% w ujęciu rocznym. Prognoza jest optymistyczna, szczególnie, że część ekonomistów spodziewała się prognozy na poziomie 4,7% r/r.

Amerykański Instytut Zarządzania Podażą poinformował, że indeks aktywności w przemyśle (indeks ISM) wzrósł w czerwcu do 50,2 pkt. z 49,6 pkt. w maju. Tym samym pierwszy raz od stycznia br., indeks ten wskazał na rozwój sektora produkcyjnego w USA.