Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Animuszu inwestorom giełdowym na całym świecie dodały zapowiedzi dotyczące kolejnego planu pomocy amerykańskiemu systemowi bankowemu, który jest źródłem największego zamieszania na rynkach finansowych i globalnej recesji.

Dzisiejsza sesja na rynku walutowym upłynęła w spokojnych nastrojach w oczekiwaniu na wystąpienie amerykańskiego Sekretarza Skarbu Timothy Geithner’a. Miał on ujawnić szczegóły nowego planu wsparcia dla sektora finansowego w USA, o którym mówił już w czasie swojego wystąpienia pod koniec lutego.

Dolar odrabia straty do euro: Dzisiejsza sesja, z pominięciem pierwszych kilkudziesięciu minut, należała do waluty amerykańskiej. Na samym początku doszło do testu oporu w rejonie 1,3730, ale wówczas uaktywniła się strona podażowa, która zepchnęła kurs z powrotem pod 1,37.

Dzisiejsza sesja azjatycka oraz otwarcie giełd w Europie pozwoliły zapomnieć o dwudniowych spadkach, jakie miały miejsce pod koniec zeszłego tygodnia na amerykańskich parkietach. Indeksy w Azji zanotowały na zamknięciu kilkuprocentowe zyski – Nikkei 225 po piątkowej przerwie w notowaniach zwyżkował dziś o 3,4%.

Miniony tydzień przyniósł przede wszystkim silną deprecjację waluty amerykańskiej i zmianę układów na rynku z punktu widzenia analizy technicznej. Piątkowa sesja przebiegała dość spokojnie, a inwestorzy przy braku danych makroekonomicznych oczekiwali na popołudniowe wystąpienie Bena Bernanke.

Piątkowa sesja na polskim rynku walutowym przyniosła solidne umocnienie złotego względem euro – kurs EUR/PLN spadł o ponad 13 groszy względem dziennego maksimum do poziomu 4,5500. W stosunku do dolara złoty umocnił się nieco mniej, bo o 8 groszy, zniżkując do 3,3150.

Na warszawskim parkiecie w ostatnich dniach można było zaobserwować dwie tendencje. W przypadku największych spółek drugi tydzień z rzędu trwa impas i żadna ze stron nie może zdobyć znaczącej przewagi, co generalnie nie jest najlepszą sytuacją biorąc pod uwagę dominujący trend spadkowy.

Nadzieje na utrzymanie dobrych nastrojów: Końcówka zeszłego tygodnia sprzyjała realizacji zysków na rynkach finansowych. Straciły nieco amerykańskie parkiety, a eurodolar powrócił chwilowo pod poziom 1,36. Jednak poniedziałkowa sesja azjatycka zapowiada (wzrost indeksu Nikkei o ponad 3%), ...

Miniony tydzień na polskim rynku walutowym upłynął pod znakiem odreagowania ostatniego umocnienia złotego. Notowania polskiej waluty w poniedziałek osiągnęły najsilniejszy poziom od początku lutego, kiedy to miała miejsce ostatnia korekta aprecjacyjna na złotym.

Wielu inwestorów obawiało się dzisiejszej sesji na rynku walutowym. Panuje opinia, że tzw. dzień „trzech wiedźm”, czyli dzień wygasania kontraktów terminowych charakteryzuje się dużą zmiennością notowań i najlepiej trzymać się z dala od rynku.

Ostatnia sesja ciekawego tygodnia była nieco bezbarwna. Z niewielkimi wyjątkami, zmiany indeksów były raczej kosmetyczne. Przewaga czerwieni na głównych rynkach nie skłania do optymizmu. Ale jeśli zważyć na fatalne dane dotyczące spadku produkcji przemysłowej w styczniu w strefie euro, aż o 17,3 proc., można mówić o sile rynku.

Oczy zwrócone na FED: Bieżący tydzień upłynął nam dostarczając niemało emocji. W poniedziałek zaskoczył nas (in minus) wynik Indeksu NY Empire State. Wynik mniejszy o ponad 6 pkt. od prognoz na pewno nie dodał otuchy inwestorom. Wtorek to już odbicie piłeczki w przeciwną stronę.

W czasie wczorajszej sesji na polskim rynku walutowym, złoty wyraźnie osłabiał się. Dzisiejszy dzień rozpoczął się kontynuacją spadku wartości PLN. Notowania EUR/PLN zwyżkowały do poziomu 4,6800, a USD/PLN wzrósł powyżej 3,4200.

W piątek uwaga inwestorów może koncentrować się na rynku terminowym. Dziś wygasają marcowe serie kontraktów terminowych, co może powodować większą zmienność na warszawskiej giełdzie. Przynajmniej teoretycznie. Świadomość takiego zagrożenia wśród graczy sprawia bowiem, że giełdowych "cudów" raczej nie będzie.

Proces reperowania bilansów banków, zwłaszcza tych, które najwięcej straciły na kryzysie zapewne szybko się nie skończy, ale samo już pozyskanie kapitału z innych źródeł niż administracje rządowe może być pozytywnie odnotowany przez rynki.

Jeśli piątek nie przyniesie odreagowania ruchów z ostatnich dwóch dni na parze EURUSD będziemy mieli do czynienia największym osłabieniem dolara wobec euro od czasu debiutu tej drugiej waluty. Rzeczywiście na wykresie w kompresji tygodniowej od 15 września możemy dostrzec aż 5 świec (dwie czarne i trzy białe) o rozmiarach, ...

Ostatnie duże wzrosty na parze EURUSD mogą zakończyć dość długie już okresy stabilizacji na rynkach ropy i miedzi i zaserwować nam przynajmniej nieco większe korekty zeszłorocznych spadków. Po minionym weekendzie, kiedy okazało się, że OPEC nie obniży póki co limitów produkcyjnych po raz kolejny, szanse na wybicie górą z przedziału konsolidacji wydawały się odległe.

Po kilku słabych sesjach, w czwartek na warszawski parkiet wrócił silniejszy popyt. W porównaniu do środowej sesji, na której mankamentem technicznych sygnałów sprzedaży był niski obrót, tym razem aktywność inwestorów była większa, a wartość obrotów na całym rynku przekroczyła miliard złotych.

W skrócie: Wczorajszy dzień ograniczył się praktycznie do 2-3 godzin. Wcześniej zarówno eurodolar, jak i pary złotowe zachowywały się dość spokojnie. Krótko po południu eurodolar rozpoczął jednak marsz w górę, szybko przeciągnął się z okolic 1,35 do 1,37 i tylko ciut poniżej zakończył dzień.