Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Interpretacja wpływu japońskich danych makroekonomicznych na notowania jena z pewnością do oczywistych nie należy. Często nie jest to problem, gdyż tego wpływu w ogóle nie ma, jednak przy silnych zaskoczeniach na rynku pojawiają się większe ruchy.

Opublikowane w nocy dane z Japońskiej gospodarki mocno zaskoczyły rynki finansowe. Okazało się, że wskaźnik PMI w maju wzrósł w gospodarce kraju kwitnącej wiśni aż do 46,6 pkt. z 41,4 pkt. w poprzednim miesiącu, kiedy również zaskoczył rynek skokowym wzrostem (zaledwie 33,8 pkt. w marcu).

Czwartek był kolejnym dniem, kiedy polska waluta traciła na wartości. Notowania pary EURPLN wzrosły z poziomu 4,44 do 4,5470, zaś USDPLN z 3,2060 do 3,2640. Osłabienie złotego odbyło się w dwóch większych ruchach – rano oraz pod koniec notowań w Warszawie.

Osłabienie złotego, szczególnie silne w pierwszej połowie dzisiejszej sesji, po południu wyhamowało, a wzrosty kursów EUR/PLN i USD/PLN zatrzymały się w pobliżu istotnych oporów na poziomach odpowiednio: 4,5000 oraz 3,2500.

Przez większą część dnia w Europie panowały nienajlepsze nastroje. A informacje napływające z gospodarki nie były najgorsze. Informacja, że Chiny przyjęły nowy pakiet antykryzysowy o wartości 84 mld dolarów, nie wywarła początkowo żadnego wrażenia.

Dane ze Stanów Zjednoczonych: W dniu dzisiejszym brakowało publikacji makro z Europy, ale mimo to rano główna para walutowa przesunęła się nieco wyżej. Wczorajsze negatywne nastroje jakby prysły, gdyż nawet giełdy nie kontynuowały spadków.

Lepsze wtorkowe dane o indeksie zaufania amerykańskich konsumentów tylko na krótko poprawiły nastroje. W efekcie wczoraj złoty był najmocniejszy tylko z rana, kiedy to euro spadło poniżej poziomu 4,41. Po tym jak nieudało się zbliżyć do 4,40, pałeczkę szybko przejęli sprzedający.

General Motors o krok od bankructwa: Negatywne nastroje zwyciężyły wczoraj wśród inwestorów, gdyż ostatecznie woleli oni sprzedawać euro. Kurs głównej pary walutowej obniżył się do okolic 1,38, mimo iż wcześniej testował 1,40. Można za to obwiniać choćby komunikat z General Motors o nieudanej emisji długu, która miała być ratunkiem dla koncernu przed bankructwem.

Środowe notowania można skomentować podobnie jak kilkanaście ostatnich sesji. Mieliśmy pewne pozytywne i negatywne elementy handlu, a generalnie sesja ponownie nic nie zmieniła w ogólnym obrazie rynku.

Poziom powyżej 1,40 to póki co zbyt dużo dla eurodolara. Wtorkowa próba wzrostowa nie zakończyła się testem wcześniej ustanowionego lokalnego maksimum na poziomie 1,4050 i to mogło zdecydować o większym cofnięciu na EURUSD, które obserwowaliśmy od wczorajszego wieczora.

Publikowane we wtorek dane o poziomie zaufania konsumentów (indeks Conference Board) zapewniły rynkom akcji odbicie od poziomów wsparcia i wzrosty rzędu 3%. Reakcja rynku po wczorajszych danych o sprzedaży używanych domów pokazuje jednak, że nie każde dane będące lepszymi od oczekiwań rynku będą dodatkowo mobilizować kupujących.

Środa upłynęła pod znakiem wyraźnych wzrostów na warszawskiej giełdzie. Indeksy dużych i średnich spółek wzrosły po 2 proc., kończąc dzień odpowiednio na poziomach 1845,56 pkt. i 1745,92 pkt. Indeks WIG zyskał 1,9 proc. i na zamknięciu miał wartość 292775,36 pkt. Reprezentujący małe spółki indeks sWIG80 wzrósł natomiast o 1,5 proc. do 8945,71 pkt.

Na głównym indeksie WIG20 od niemal 20 sesji obserwujemy idealną wręcz równowagę popytu i podaży, nie pozwalającą mu się wiarygodnie wybić ani ponad 1900, ani poniżej 1800 pkt. Wzrostowy dorobek KGHM niwelowany jest przez tracącą TP SA, a neutralne zachowanie PKO i Pekao przypieczętowuje majowy remis.

Bardzo doby przebieg wtorkowej sesji w Stanach Zjednoczonych pobudził do większej zwyżki jedynie część światowych parkietów. Inwestorzy nie są już tak skłonni do spontanicznego reagowania na to, co dzieje się za oceanem.

Dzisiejsza sesja na rynku walutowym niewiele różniła się swoim przebiegiem od wczorajszej. EUR/USD wciąż pozostawał w strefie konsolidacji 1,3900-1,4000, czekając na rynkowy impuls do dalszych zwyżek lub głębszej korekty. Taki sygnał nie napłynął jednak z giełd, gdyż główne światowe indeksy także znajdowały się w konsolidacji.

Duże wahania intraday – tym charakteryzowała się środowa sesja na rynku walut. Złoty, który jeszcze rano był mocny i miał szanse na test okolic 4,40 zł za euro, w kolejnych godzinach stracił na wartości. W efekcie po godz. 13:00 za euro płacono nawet 4,46 zł.

Rynek nieruchomości w USA: Dzisiejsza sesja, podobnie jak wczorajsza, dostarczyła inwestorom sporo emocji. Wprawdzie brakowało licznych publikacji makro, ale pojawiła się za to wypowiedź jednego z członków EBC, którego zdaniem dalsze obniżki stóp w Strefie Euro są możliwe.

Wczorajsza sesja europejska nie wróżyła niczego dobrego przed otwarciem notowań w Stanach Zjednoczonych. Przez większość dnia indeksy na parkietach Starego Kontynentu traciły na fali wzrostu awersji do ryzyka związanego z obawami o kolejne próby nuklearne ze strony Korei Północnej. Nastroje psuły także niepokoje wokół kondycji niemieckiego sektora bankowego.

Ostatnich kilkanaście godzin handlu na globalnych rynkach akcyjnych dobitnie pokazało, jak cienka granica dzieli mocny pesymizm od totalnej euforii. Wystarczyła jedna publikacja zza oceanu dotycząca wskaźnika zaufania konsumentów za maj, aby inwestorzy przystąpili do natychmiastowych zakupów akcji, a indeksy w Europie i w USA szybko wyszły z minusów na plusy.