Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Czwartkowe osunięcie głównych amerykańskich indeksów, pogorszenie nastrojów w Azji, ale również naturalna presja na realizację zysków po dwóch dniach wyraźnej zwyżki, zwłaszcza ze strony krótkoterminowych graczy, którzy kupowali akcje w czasie zeszłotygodniowej paniki, przynosi dziś cofnięcie popytu na warszawskiej giełdzie.

Czwartek nie przyniósł w Polsce już tak znacznych wzrostów, jakie miały miejsce dzień wcześniej. WIG 20 wzrósł o 0,65% do poziomu 3538,58 pkt i w tym momencie poziom 3550 pkt wydaje się dla niego dość silnym oporem. Nieco więcej zyskały inne warszawskie indeksy. Wśród spółek notowanych na polskiej giełdzie, największy wzrost wartości zanotowały akcje 10NFIFOKSAL(23,2%) oraz Ecarda (16,9%).

W czwartek, po decyzji Bank of America, który kupił za 2 mld USD obligacje zamienne na akcje Countrywide Financial, początek sesji na rynkach europejskich mógł być tylko jeden: indeksy rosły. Wspomagał ten wzrost tracący do dolara jen. Skala wzrostu była jednak niewielka, ale im bliżej było do otwarcia sesji w USA tym odważniejsza stawała się podaż.

Czwartkowa sesja przyniosła zdrowe schłodzenie nastrojów po euforycznych wzrostach w środę. Na początku notowań inwestorzy niemalże bili się o akcje, które w pierwszych minutach mocno zwyżkowały, a chwilę później doszło do zimnego prysznicu w postaci gwałtownego spadku i realizacji zysków. Po turbulencjach z pierwszych 2 godzin notowań doszło do uspokojenia nastrojów i do końca sesji sytuacja nie zmieniła się w znacznym stopniu.

Główne amerykańskie indeksy rozpoczęły czwartkowe notowania od niewielkich wzrostów. O godzinie 15:52 Dow Jones zyskiwał 0,25 proc., Nasdaq Composite 0,02 proc., a S&P500 0,2 proc. Wzrosty na otwarciu Wall Street nie dziwią. Informacje o wsparciu przez Bank of America, przeżywającej obecnie kłopoty, największej w USA firmy udzielającej kredytów hipotecznych Countrywide Financial, która jeszcze niedawno była o krok od bankructwa, musiały poprawić nastroje.

Wczorajsza euforia na warszawskiej giełdzie oraz umocnienie się złotego, świadczą o tym, że polityczne zamieszanie w Polsce, które osiąga już poziomy absurdu, przestało mieć jakikolwiek wpływ na decyzje inwestorów. Pozytywne sygnały dochodzące z innych rynków europejskich, wsparte nadziejami, że interwencje światowych banków centralnych już podjęte oraz te przyszłe zapobiegną kryzysowi, wyniosły główne indeksy naszego parkietu o ponad 4,5% w górę. W szeregi inwestorów powróciła skłonność do ryzyka. By zagościła jednak wśród nich na dobre z zagranicy nie mogą nadchodzić złe informacje, a takiej pewności póki co nie ma.

Po środowej panice kupna na GPW, dzisiejsza sesja powinna upłynąć pod znakiem dalszego, chociaż już znacznie mniejszego niż wczoraj, wzrostu indeksów. Poprawa nastrojów, którą dodatkowo wspiera informacja o kupnie przez Bank of America obligacji Countrywide Financial (przeżywającej obecnie kłopoty największej w USA firmy udzielającej kredytów hipotecznych), może przede wszystkim pomóc małym i średnim spółkom. Ten segment rynku najbardziej ucierpiał w czasie ostatniej przeceny i przynajmniej teoretycznie powinien najmocniej odbijać.

Wczorajszy dzień przyniósł wyraźne wzrosty na warszawskim parkiecie, WIG20 wzrósł aż o 4,56%. Od otwarcia, które miało miejsce na poziomie 3409 pkt, indeks cały czas rósł, osiągnął maksimum na 3532 pkt zamykając się ostatecznie na 3515 pkt.

Wczorajsza sesja miała szanse na wzrost, lecz trudno było przed nią oczekiwać, by nagle na rynku pojawiła się olbrzymia fala zakupów. To, że mało kto się tego spodziewał, znacznie wzmocniło wielkość zwyżki. Od początku sesji popyt zdecydowanie zdominował sytuację na parkiecie, dzięki czemu indeksy na GPW zanotowały kilkuprocentowe wzrosty.

Poniedziałkowe i wtorkowe zachowanie warszawskiej giełdy nie daje zbyt wielu powodów do optymizmu. Nastroje wśród inwestorów wciąż nie są najlepsze, a najmniejsze zagrożenie przeceną na głównych światowych parkietach natychmiast wyzwala większą podaż akcji. Z tego też powodu dzisiejsze zachowanie GPW będzie przede wszystkim determinowane przez sytuację na giełdach we Frankfurcie, Paryżu i Londynie.

Nerwowość na rynkach finansowych nie pozwala odetchnąć z ulgą inwestorom na GPW. Wtorkowa sesja, mimo szans na wzrostowe odbicie, pokazała ponownie pro-spadkowy nastrój na rynku. Spadki dotknęły wszystkich indeksów, choć w momentach poprawy sytuacji na innych giełdach jedynie WIG20 podnosił się wyraźniej odzwierciedlając chwilową koncentrację popytu na największych spółkach.

Dająca nadzieje na przedłużenie odbicia na światowych rynkach akcji, bo pozbawiona silnego spadku, wczorajsza sesja na Wall Street, nie zdołała dziś pomóc polskim inwestorom. Szanse na to przekreśliły spadające, po wzrostowym otwarciu, główne europejskie giełdy. To natychmiast wywołało nerwowość na warszawskim parkiecie, ściągając indeksy na mocne minusy. Krótko po godzinie 10-tej indeks dużych spółek testował poziom 3324,87 pkt., tracąc już 1,9 proc.

Negatywne emocje, które szczególnie w poprzednim tygodniu udzieliły się inwestorom na świecie, obecnie powoli zmieniają się w wiarę w trwalsze odbicie. Punktem zwrotnym była piątkowa decyzja Fed o obniżeniu stopy dyskontowej. Jednak dopiero wczorajsza, pozbawiona silnych spadków sesja na Wall Street, może utwierdzać rynki w przekonaniu, że odreagowanie przeceny będzie nieco dłuższe.

Wczorajszego dnia WIG20 zyskał 0,27%. Otwarcie miało miejsce na poziomie 3423 pkt, tj. 40 pkt wyżej w stosunku do zamknięcia sesji piątkowej. Następnie nastąpiła nieudana próba pokonania oporu znajdującego się w okolicach 3450 pkt. Od tego momentu indeks osuwał się stopniowo do końca sesji. Minimum zostało osiągnięte na 3380 pkt natomiast ostateczne zamknięcie na poziomie 3392 pkt.

Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się sporym wzrostem, lecz zwiększona dawka optymizmu została szybko przygaszona. Na większych plusach było widać chęć do realizacji zysków przez inwestorów krótkoterminowych, a popyt nie miał wystarczającej siły by utrzymać poranną zwyżkę. Indeksy zakończyły dzień jedynie niewielkimi plusami.

Pomimo bardzo dobrej sesji w piątek, kiedy inwestorzy dyskontowali nieoczekiwaną decyzję Fed-u dzisiejsze notowania pokazują wciąż spore obawy inwestorów przed większym angażowaniem się w akcje. Jedynie indeksy azjatyckie, które dopiero w poniedziałek mogły zareagować na piątkowe wydarzenia zyskiwały mocno na wartości.

Sprowokowane decyzją Fed o obniżce stopy dyskontowej o 50 punktów bazowych do 5,75 proc. piątkowe wzrosty w Warszawie, a zwłaszcza wyraźne wzrosty na Wall Street, połączone z dzisiejszym silnym odbiciem na azjatyckich parkietach, powinny przełożyć się na zwyżkę notowań w Warszawie. Zwłaszcza wśród małych i średnich spółek, które najbardziej ucierpiały w czasie ostatniej fali wyprzedaży akcji.

Piątkowa sesja przyniosła odreagowanie ostatnich spadków na GPW. Indeks WIG20 otworzył się na poziomie 3310 pkt po czym miał miejsce spadek do nowych minimów na poziomie 3248 pkt. Dopiero po wyższym otwarciu giełdy amerykańskiej WIG20 odrobił straty. Osiągnął maksimum na 3412 pkt zamykając się ostatecznie na 3383 pkt co przyniosło wzrost o 1,60% w stosunku do sesji poprzedniej. Pozytywne odreagowanie nastąpiło również na pozostałych warszawskich indeksach.

Piątkowa sesja rozpoczęła się dość nerwowo, lecz mimo negatywnej aury ze strony spadających indeksów azjatyckich inwestorzy mogli mieć nadzieję na pozytywne zakończenie się piątkowych notowań. Tak było jednak tylko na początku sesji, w kolejnych godzinach bowiem popyt coraz wyraźniej zanikał i nawet dość umiarkowana presja sprzedających pozwalała na osuwanie się indeksów na nowe minima. Nagły zwrot sytuacji nastąpił po interwencji FEDu, który obniżył stopę dyskontową o 50 punktów bazowych.