Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

We wtorek na warszawskiej giełdzie powinny dominować nienajlepsze nastroje. Przynajmniej na początku notowań. Humory inwestorów w Warszawie, jak również na głównych europejskich parkietach, może popsuć szwajcarski UBS i niemiecki Deutsche Bank.

Wczorajsza sesja miała do pewnego momentu bardzo spokojny przebieg. Zgodnie z oczekiwaniami początek notowań był słabszy ze względu na nocne spadki w Azji, później natomiast doszło do uspokojenia nastrojów i otworzyła się droga do wzrostu indeksów. Zakończenie sesji na plusie przez WIG20 było jednak możliwe jedynie dzięki atakowi popytu na rynku terminowym.

Piątkowa zniżka na Wall Street i dzisiejsza przecena na rynkach azjatyckich sprawiły, że inwestorzy powitali poniedziałkowe notowania w kiepskich nastrojach. Główne warszawskie indeksy rozpoczęły dzień od znacznych spadków, które utrzymywały się na GPW przed południem.

Ostatni czterodniowy tydzień giełdowy inwestorzy mogą zaliczyć do udanych. Pozytywny sentyment na Wall Street pozwolił na bardzo dobre rozpoczęcie tygodnia we wtorek na wysokim pułapie. Co ważne, mimo spokojnej (lecz systematycznej) obniżki indeksów amerykańskich w kolejnych dniach tygodnia, w Warszawie nadal dominowała strona popytowa.

Poprzedni tydzień na rynkach giełdowych rozpoczynaliśmy pełni optymizmu, za sprawą danych z amerykańskiego rynku nieruchomości. Wyższa sprzedaż domów na rynku wtórnym obudziła nadzieję, że najgorsze w gospodarce Stanów Zjednoczonych już za nami. Kolejne dni zweryfikowały te poglądy i pokazały, że najgorsze może być jednak wciąż przed nami.

Piątkowe spadki na Wall Street oraz dzisiejsza przecena na azjatyckich giełdach nie pozostawia wyboru warszawskiej giełdzie. Należy oczekiwać realizacji zysków. Pytanie tylko jak będzie ona głęboka? Czy będą to spadki rzędu 1 proc., czy też może tylko 0,1-0,3 proc.

Ostatnia w tym tygodniu sesja na GPW zakończyła się niewielkimi spadkami. Indeks WIG20 stracił na zamknięciu 0,29%. Początek sesji nie zapowiadał takiego obrotu sprawy. Byki od razu przejęły inicjatywę i wyprowadziły indeksy w okolice wczorajszego zamknięcia.

Po dwóch niezłych sesjach we wtorek i środę, czwartek przyniósł kontynuację wzrostów na GPW. WIG20 dotarł dzięki temu w pobliże kluczowego oporu w strefie 3000-3020 punktów lekko cofając się od tej bariery. Choć przebicie tego poziomu nie powinno być łatwe, to jednak lekki wzrost obrotów i poprawa nastrojów w tym tygodniu zwiększa prawdopodobieństwo na sukces popytu.

Piątek na warszawskiej giełdzie powinien stać pod znakiem dalszych wzrostów cen akcji. Wczorajsza sesja, która zaskoczyła silnym, gdyż 1,5 proc. wzrostem indeksu dużych spółek, pokazała bowiem, że generalnie lepsze nastroje rodzimych inwestorów są obecnie silnie wspomagane procesem „window dressing”. Procesem zresztą o zasięgu globalnym.

Wczorajsze wzrosty na europejskich parkietach zostały ograniczone przez kiepskie nastroje w Stanach Zjednoczonych. Początek sesji za oceanem w kolorach czerwonych wpłynął na końcówkę sesji i u nas, gdzie oddana została część zysków.

Czwartkowa sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się dla inwestorów bardzo udanie. Indeks WIG20 już na otwarciu zyskał ponad 1% i przed południem utrzymywał się blisko porannego otwarcia. Uwaga inwestorów w ciągu dnia skupiła się głównie na spółkach dużych i średnich. W cieniu pozostawał indeks sWIG80, który zakończył sesję najmniejszym wzrostem.

Wczorajsze notowania na GPW przebiegały w dość spokojnej atmosferze. Kluczowymi momentami sesji były publikacje danych makroekonomicznych. Najpierw inwestorów bardzo pozytywnie zaskoczyła dynamika sprzedaży detalicznej w Polsce, która w lutym wyniosła +23,8% rok do roku.

W środę warszawska giełda, kończąc notowania na niewielkich plusach (indeks WIG zyskał 0,19 proc.), uchroniła się przed korektą. Dziś jednak ta sztuka będzie już znacznie trudniejsza.

Dzisiejsza sesja obfitowała w wiele publikacji makroekonomicznych, które wpłynęły na przebieg notowań na warszawskim parkiecie. Już na początku dnia rynek poznał dane o sprzedaży detalicznej w Polsce, która wzrosła w lutym o 23,8% (prog. 19%).

Po wczorajszym silnym, sięgającym 4,1 proc. wzroście indeksu WIG20, w środę może pojawić się niewielka presja na realizację zysków. Takie zachowanie może prowokować przede wszystkim oczekiwanie na korekcyjne cofnięcie Wall Street, po trzech dniach wzrostów, które podniosły indeks S&P500 w sumie o ponad 4 proc.

Pierwsza sesja po Świętach przyniosła oczekiwane przez wszystkich wzrosty. Dobre zachowanie się giełd amerykańskich oraz sztuczne zaniżenie indeksu w ubiegły czwartek musiały wręcz spowodować zwyżkę WIG20 i tak też się stało.

Mimo spadku WIG20 aż o 2,5% na zamknięciu czwartkowych notowań, ostatnia sesja przed świętami wielkanocnymi upłynęła w dość spokojnej atmosferze. Duża część zniżki odbyła się na samym fixingu i nie oddaje nastrojów na sesji. Przez większą część notowań WIG20 poruszał się w okolicy 1% spadku, który był reakcją na środową przecenę w USA.

Sytuacja na światowych rynkach akcji każe dziś zakładać przewagę kupujących na warszawskiej giełdzie. I to przewagę znaczącą. Polski rynek akcji nie tylko musi nadrobić straty do światowych giełd, ale również odrobić straty z czwartku.

O dzisiejszej sesji na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie można spokojnie zapomnieć. Ciężko jest wyciągać wnioski z sesji, która w głównej mierze została ukształtowana przez rynek terminowy. A dokładniej przez wygasające dziś marcowe kontrakty terminowe.