Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Warszawska giełda rozpoczęła tydzień od wzrostów. Wczoraj indeks szerokiego rynku wzrósł o 1,58 proc. do 47427,92 pkt., a WIG20 zyskał 1,93 proc., kończąc dzień na poziomie 2979,09 pkt. Polski rynek akcji może dziś jednak mieć duże problemy z kontynuacją wzrostów.

Pierwsza sesja na warszawskim parkiecie po majowym weekendzie rozpoczęła się od pokaźnych wzrostów. Inwestorzy na GPW pozytywnie zareagowali na dobre zakończenie poprzedniego tygodnia przez amerykańskie giełdy, za sprawą lepszych danych makroekonomicznych dotyczących m.in. bezrobocia w USA.

Po długim majowy weekendzie, rodzimi inwestorzy wracają do gry. Pojawia się więc szansa na normalnych handel na warszawskiej giełdzie. Chociaż niewątpliwie brak świętujących graczy z Londynu może dziś nieco ograniczać aktywność rynku.

Dziś inwestorzy na warszawskim parkiecie mogą w końcu zareagować na to, co działo się na rynkach w ostatnich dniach. Silne wzrosty na światowych parkietach zapoczątkowane w środę po bardzo dobrych danych zostały utrzymane do końca tygodnia, aczkolwiek w piątek były już one bardzo ograniczone.

Krótki tydzień na GPW zgodnie z oczekiwaniami nie przyniósł żadnych poważniejszych zmian. W obliczu niepewności co do zachowania się giełd światowych w końcówce tygodnia, na rynku nieco lepiej czuli się sprzedający.

Brak uczestnictwa warszawskiego parkietu w wydarzeniach na świecie sprawia, że aktualnie w poniedziałek na otwarciu można przewidywać dużą, wzrostową lukę otwarcia. W środę indeksy na świecie notowały spore wzrosty, co było reakcją na dobre dane i wzrost optymizmu.

Dzisiejszy sesję na GPW zdominował przedświąteczny marazm. Indeksy na warszawskim parkiecie przed południem utrzymywały się na niewielkich minusach, podobnie sytuacja wyglądała w całej Europie. Inwestorzy oczekiwali na popołudniowe dane makroekonomiczne z USA oraz na wyniki kwartalne spółek.

Wtorkowa sesja była całkowitym zaskoczeniem. Neutralne zamknięcia giełd światowych i dobre wyniki finansowe TPSA dawały dość dobrą podstawę do ataku popytu. Tymczasem zaczęliśmy notowania w okolicy zera, a później było już tylko gorzej. WIG20 stracił na wartości 1,8% i był jednym z najsłabszych indeksów w Europie i na świecie.

Wczorajsza sesja niewiele zmieniła w obrazie rynku. Na większości parkietów jest spokojnie i inwestorzy czekają na zbliżające się dane. U nas sytuacja jak zwykle w ostatnim czasie wygląda trochę gorzej.

Indeksy w całej Europie od początku dnia spadały. Nastroje inwestorów popsuł raport kwartalny Deutsche Banku, który zanotował pierwszą od pięciu lat kwartalną stratę. Rozczarowująca publikacja wpłynęła na słabą postawę sektora bankowego, który ciągnął europejskie indeksy w dół. Przyczynił się do tego również sektor paliwowy, który tracił na skutek znacznej przeceny ropy.

We wtorek należy oczekiwać kontynuacji wczorajszych wzrostów na GPW, które podniosły indeks WIG o 1,17 proc. do poziomu 46807,86 pkt., a indeks WIG20 o 1,43 proc. do 2938,65 proc. Uwaga inwestorów przede wszystkim będzie koncentrować się na największych spółkach.

Pierwsza sesja tygodnia specjalnie nie zaskoczyła. Zbliżający się długi weekend sprawił, że atmosfera na warszawskim parkiecie była dość senna i przy niezbyt dużych obrotach główne indeksy zyskały ponad 1%.

Poniedziałek na giełdzie w Warszawie upłynął pod znakiem kontynuacji zapoczątkowanego w ubiegłym tygodniu odreagowania. Indeksy na GPW rozpoczęły dzień znacznie powyżej piątkowego zamknięcia i w trakcie dnia podążały za innymi giełdami na Starym Kontynencie.

Czerwcowe kontrakty terminowe na indeks WIG20 rozpoczęły poniedziałkowe notowania od niewielkiego wzrostu. Zwyżka ta ani nie jest zapowiedzią otwarcia, ani przebiegu dzisiejszej sesji na rynku kasowym.

Za nami dość intrygujący tydzień w wykonaniu naszej giełdy. Wydawałoby się, że GPW nie może zbyt długo opierać się giełdom światowym, tymczasem ostatni tydzień był kolejnym, w którym nasz parkiet spisywał się bardzo słabo wbrew dobrym globalnym nastrojom.

Rozpoczynający się dziś tydzień będzie dla giełd niezwykle ważny nie tylko z powodu kolejnej porcji kwartalnych wyników ze spółek, ale i publikowanych danych. Publikacja PKB za pierwszy kwartał w Stanach Zjednoczonych może potwierdzić, że gospodarka tego kraju znajduje się w recesji. Prognozy mówią o odczycie na poziomie 0 proc, a każde odchylenie może przynieść sporą zmienność na rynkach.

Piątkowa sesja na warszawskim parkiecie upłynęła pod znakiem kontynuacji zapoczątkowanego wczoraj odbicia. Indeksy od początku dnia rosły wspomagane dobrym zachowaniem giełd w całej Europie. Brak istotnych publikacji makroekonomicznych sprawił, że nastroje w głównej mierze kształtowały raporty kwartalne spółek.

W czwartek nasza giełda ponownie poszła pod prąd. Po dwóch dniach silnych spadków przy dość dobrych nastrojach na świecie, wczoraj mieliśmy wzrosty, podczas gdy większość giełd znajdowała się na minusach. Spadki z ostatnich trzech dni wymagały odreagowania, jednak biorąc pod uwagę ich zasięg oraz wczorajsze warunki, było ono co najmniej kiepskie.

Kiedy już wydawało się, że czeka nas nieuchronny marsz w kierunku marcowych minimów, amerykanie ponownie zaskoczyli optymizmem, tym razem po części uzasadnionym. Co prawda, po otwarciu notowań na Wall Street indeksy zniżkowały wobec słabszych danych z rynku nieruchomości, jednak akcje szybko zaczęły odrabiać straty i tym razem przyczynił się do tego sektor finansowy.