Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Wczorajsza sesja na Wall Street oraz dzisiejsza w Japonii przyniosły poprawę bardzo napiętej ostatnio atmosfery na światowych parkietach. Zarówno Dow Jones, jak i Nikkei 225 zamknęły się na plusach – pierwszy na zyskał na zamknięciu 1,5%, a drugi 1%.

W czwartek indeksy od początku sesji spadały. Przebicie poziomu 2500 punktów przez indeks WIG20 podczas środowej sesji na GPW skutecznie pogorszyło nastroje inwestorów, którzy z większą chęcią sprzedawali dzisiaj akcje.

Wczorajsze nastroje na światowych parkietach kolejny dzień z rzędu znajdowały się pod wpływem negatywnych wiadomości z czwartego największego amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brotehrs.

Wczorajsze sesje w USA, Europie oraz dzisiejsza sesja azjatycka pokazały jak niewielka siłą dysponują byki na światowych parkietach. Można powiedzieć, iż rynek zapomniał już o fali euforii, jaka towarzyszyła nacjonalizacji Fannie May oraz Freddie Mac.

Polski rynek akcji stoi w środę w zasadzie pod murem. Wczorajsza silna przecena na Wall Street, która sprowadziła indeks S&P500 aż o 3,4 proc. w dół, wsparta przez dzisiejsze spadki na giełdach azjatyckich i wtorkowe pogorszenie nastrojów wśród rodzimych inwestorów (WIG20 -1,25 proc.), powinna zaowocować wyprzedażą akcji na GPW.

Wtorkowa przecena na Wall Street szła w parze z silnym spadkiem cen surowców. Ropa, złoto i miedź solidarnie kierowały się na południe. Ceny czarnego złota zanurkowały aż o 4,21 proc., kończąc dzień na poziomie 101,81 dol. za baryłkę.

Poniedziałkowa sesja wywołała sporo emocji po niedzielnej informacji o nacjonalizacji Fannie May oraz Freddie Mac. Przejęcie kontroli przez rząd USA nad dwoma największymi gwarantami na amerykańskim rynku kredytów zostanie zapewne zapamiętane jako największy wykup w historii – będzie on bowiem kosztować Ministerstwo Skarbu 200 mld dolarów.

Po poniedziałkowych zdecydowanych wzrostach, które podniosły indeks dużych spółek o 2,31 proc. do 2561,30 pkt., a indeks szerokiego rynku o 1,86 proc. do 40654,47 pkt., dzisiejsza sesja na warszawskiej giełdzie powinna rozpocząć się od realizacji zysków.

Dziś mamy spore szanse na wzrosty na światowych giełdach. Rząd Stanów Zjednoczonych zdecydował się bowiem przejąć kontrolę nad Fannie May oraz Freddie Mac. Te dwie spółki gwarantujące większość kredytów udzielonych na amerykańskim rynku, doświadczały ostatnio poważnych kłopotów finansowych.

Światowe giełdy pogrążyły się w pesymistycznych nastrojach. Wszystkie indeksy od Stanów Zjednoczonych po Azję straciły 2-3% na fali obaw o kondycję globalnej gospodarki. Bezpośrednią przyczyną niepokoju inwestorów były słabsze od oczekiwań tygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy, które wskazały na wzrost liczby nowo zarejestrowanych bezrobotnych w zeszłym tygodniu o 19 tys.

Kontrakty terminowe na indeks WIG20 rozpoczęły piątkowe notowania od przeceny o ponad 2 proc. Nie można wykluczać, że podobną przeceną dzień rozpocznie indeks dużych spółek. Przecena też prawdopodobnie nie ominie, doskonale spisującego się w ostatnich dniach, segmentu małych i średnich spółek.

W ostatnich tygodniach można mówić o bardzo udanej passie naszego rynku. Sesje wzrostowe są zwykle imponujące i towarzyszą im wysokie obroty, nie ma natomiast oznak zwiększonych ataków sprzedających. Zamiast tego sesje zniżkowe mają relatywnie spokojny przebieg, i mniej więcej tak wyglądała też sesja czwartkowa, którą WIG20 zakończył lekkim minusem.

Giełda nowojorska zamknęła się wczoraj niezdecydowanym wynikiem – Dow Jones zyskał jedynie 0,1%, a S&P 500 stracił 0,2%. Z jednej strony w wyniku zniżki na rynku ropy naftowej oraz lepszych od oczekiwanych danych dotyczących sprzedaży samochodów, zyskiwały spółki motoryzacyjne oraz transportowe.

Kiepskie zakończenie notowań na rynku amerykańskim ustawiło wczorajsze notowania na parkietach europejskich. Warto jednak odnotować, że w trakcie wyraźnej dominacji podaży w Londynie czy Frankfurcie, na GPW rozbudzony we wtorek popyt wciąż trzymał się nienajgorzej.

Wtorkowa, spadkowa sesja na Wall Street (S&P500 -0,41 proc.; Nasdaq Composite -0,77 proc.), będzie dużym rozczarowaniem dla polskich inwestorów, którzy wczoraj ochoczo kupowali akcji, windując indeksy mocno w górę (WIG 2,35 proc.; WIG20 2,46 proc.).

Na Wall Street przeważyły wczoraj negatywne nastroje. Spadek cen ropy naftowej i surowców przełożył się w Stanach Zjednoczonych na spadki cen spółek paliwowych oraz wydobywczych, które przeważyły początkowe wzrosty w sektorze transportowym. Ostatecznie indeks Dow Jones zamknął się ze stratą na poziomie 0,2%.

Wtorkowa sesja na GPW była wyjątkowo udana i przyniosła wzrosty indeksów przy zwiększonym obrocie. 2,4% zwyżkę WIG20 zawdzięczamy przede wszystkim poprawie nastrojów na giełdach zagranicznych, na których inwestorzy optymistycznie reagują na spadki cen ropy naftowej.

Wczoraj amerykańskie giełdy były zamknięte ze względu na Święto Pracy. Na pozostałych rynkach widoczne były skutki spadku cen ropy naftowej. Zniżka cen surowca wywołała bowiem spadki notowań spółek paliwowych.

Podobnie jak w ostatnim tygodniu, sesja poniedziałkowa należała do takich, o których wielu uczestników rynku chciałoby szybko zapomnieć. Bardzo niskie obroty w ciągu sesji można oczywiście tłumaczyć brakiem notowań w USA i prawdopodobnie dziś aktywność inwestorów będzie już większa.