Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Tydzień na warszawskiej giełdzie, podobnie jak na wielu europejskich parkietach, ma szanse rozpocząć się od wzrostów cen akcji. I to wzrostów wyraźnych. Nie wykluczone, że sięgających 3-5 proc.
U podstaw tak optymistycznych założeń leży to, co w ostatni piątek stało się na Wall Street.

Za nami kolejny dramatyczny tydzień na giełdach. Utrzymujący się kryzys finansowy i brak zaufania pomiędzy bankami utrzymuje wysoki stopień awersji do jakiegokolwiek ryzyka, a tym samym utrwala trend zniżkowy na giełdach. Wyraźne impulsy spadkowe wytwarzane przez rynek amerykański systematycznie oddziałują na wszystkie giełdy przynosząc paniczne wręcz wyprzedaże.

To, co wydarzyło się na europejskich parkietach można określić tylko jednym słowem: panika. Wczorajsze nerwowa ucieczka amerykańskich inwestorów z rynku akcji w końcówce sesji, zapoczątkowała ogromną falę wyprzedaży na całym świecie. Rano runęły rynki azjatyckie i pociągnęły za sobą giełdy w całej Europie.

Nastroje na światowym rynku kapitałowym wciąż są fatalne. Podjęte w pierwszej połowie wczorajszej sesji europejskiej, próby odreagowania ostatnich spadków, spełzły na niczym. Większość giełd Zachodniej Europy zakończyła czwartkowe notowania ponad jednoprocentową stratą.

Kryzys na światowych rynkach przybiera charakter totalny. Wczorajsza wyprzedaż na Wall Street, która zakończyła się przeceną indeksu S&P500 o 7,6 proc., a DJIA o 7,3 proc., czy też dzisiejsza panika na tokijskiej giełdzie (Nikkei spadł o 9,6 proc.), dokładnie to pokazują.

Po środowych ekstremalnych emocjach, czwartkowa sesja wydawała się być niemal oazą spokoju. Choć mieliśmy do czynienia z kilkoma dość dynamicznymi ruchami, to były one dużo mniejsze niż dzień wcześniej. Ostatecznie po wielu wahaniach indeksy zakończyły notowania w okolicy zera.

Początek czwartkowej sesji zapowiadał, że dzisiejszy dzień upłynie pod znakiem odbicia na GPW. Sprzyjające warunki zewnętrzne na giełdach europejskich dawały nadzieję na utrzymanie porannych wzrostów. Sytuacja w trakcie sesji potoczyła się jednak trochę inaczej.

Podjęta w środę przez siedem banków centralnych, bezprecedensowa akcja jednoczesnego obniżania stóp procentowych, chociaż pokazała niebywałą determinację banków w dążeniu do ustabilizowania sytuacji na rynkach finansowych, nie przyniosła zamierzonych rezultatów.

Wczoraj główną informacją na rynku giełdowym była wiadomość o skoordynowanej akcji ośmiu światowych banków centralnych, polegającej na obcięciu głównych stóp procentowych. Koszt pieniądza został obniżony w Stanach Zjednoczonych, Eurolandzie, Anglii, Kanadzie, a także w Szwecji, Szwajcarii, Chinach oraz Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Środowa sesja na GPW upłynęła pod znakiem ogromnej zmienności i dużych wahań indeksów, które utrzymywały się przez cały dzień. Pretekstem do nagłych zmian nastrojów na parkietach europejskich była decyzja sześciu banków centralnych o obniżce stóp procentowych.

Można powiedzieć, iż wczoraj obserwowaliśmy kolejny dzień paniki na światowych giełdach. Rynek jest w tak złym nastroju, że nic nie jest w stanie poprawić atmosfery na dłuższy czas – inwestorzy koncentrują bowiem swoja uwagę na negatywnych sygnałach, ignorując prawie całkowicie napływające dobre informacje.

Udany początek sesji był wszystkim, na co było stać kupujących na GPW. Wśród dużych inwestorów padły decyzje o zdecydowanej wyprzedaży akcji i nawet przy próbach wzrostów w Europie w trakcie sesji, nasz rynek nie potrafił się podnieść.

Wtorkowa sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się od wzrostów w ślad za innymi giełdami europejskimi. Powodów do optymizmu wśród inwestorów w zasadzie nie było. Po porannym otwarciu, indeksy dosyć szybko znalazły się poniżej wczorajszego zamknięcia.

O wczorajszej sesji na światowym rynku kapitałowym inwestorzy prawdopodobnie woleliby zapomnieć. Przez giełdy na wszystkich kontynentach przetoczyły się potężne spadki. Najgorzej sytuacja przedstawiała się w Europie.

Po poniedziałkowej przecenie indeksu WIG20 o 5,69 proc. do 2218,29 pkt., a WIG o 5,42 proc. do 34832,29 pkt., wtorkowa sesja w Warszawie ma szanse rozpocząć się od wzrostów. Wzrostów napędzanych przede wszystkim nadziejami na odbicie na głównych światowych parkietach.

W poniedziałek inwestorzy zarówno w Polsce jak i na innych europejskich parkietach byli świadkami kolejnej odsłony rynkowego dramatu, który nasilił się kilka tygodni temu. Bessa trwa od ponad roku, trudno jednak przyzwyczaić się do tak olbrzymiej zmienności, z jaką mamy do czynienia ostatnio.

Piątkowa sesja na GPW zakończyła się spadkiem indeksu WIG20 o 0,7 proc., a WIG o 0,9 proc. Na tle silnie rosnących europejskich parkietów (DAX 2,4 proc.; CAC 3 proc.), piątkowe zachowanie polskiego rynku można było nawet odbierać jako przejaw jego słabości. Była to jednak tylko zwykła ostrożność.

Za nami jeden z najbardziej emocjonujących tygodni na światowych giełdach. Świat przeżył szok w poniedziałek, gdy S&P500 zanotował największy jednodniowy spadek od ponad 20 lat (-8,8%), a pozostałe indeksy amerykańskie również zostały zgniecione przez paniczną wyprzedaż.

Ostatnia sesja na GPW w tym tygodniu zakończyła się spadkami. Opublikowane w trakcie dnia informacje wpisywały się w kiepskie nastroje panujące na rynku akcji. Widoczne było oczekiwanie inwestorów na dzisiejszą decyzję Izby Reprezentantów w sprawie planu Paulsona.