Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Drugi miesiąc 2009 roku zakończyliśmy w złych nastrojach. Luty nie przyniósł na rynku poprawy, a indeksy zarówno w Polsce jak i za granicą ustanowiły nowe dołki. Na naszym rynku na pewno warto odnotować poprawę sentymentu do złotówki. Nie ma jeszcze sygnałów zakończenia deprecjacyjnego trendu, ale systematycznie poprawiają się szanse na wyraźniejsze umocnienie.

Fatalne dane dotyczące amerykańskiej gospodarki popsuły nastroje inwestorów w Warszawie tylko na krótko. Pod koniec sesji byki starały się skutecznie przechylić szalę na swoją korzyść. Ostatecznie na fiksingu uległy. Ich starania to dowód, że rynek ma dość spadków i czeka na niewielki choćby impuls, by pójść w górę.

W czwartek na Wall Street po raz kolejny zagościły spadki. Podobnie jak dzień wcześniej sesja była dosyć nerwowa. Przez większość czasu główne indeksy utrzymywały się nad kreską, ostatecznie jednak Dow Jones spadł o 1,24%, S&P500 zniżkował o 1,58%, a Nasdaq o 2,38%.

Czwartkowa sesja przyniosła sporą pozytywną niespodziankę inwestorom na GPW. Mimo zarówno słabszych wyników największych blue chipów jak i złych danych makroekonomicznych, WIG20 ruszał się pod dyktando kupujących, którzy ostatecznie wywindowali indeks o 3,5% w stosunku do zamknięcia ze środy.

Wczorajszy dzień okazał się dla inwestorów amerykańskich dość nerwowy. Od początku sesji główne indeksy podlegały silnym wahaniom, zaś w ostatnich jej godzinach udało się im nawet wyjść „nad kreskę”. Koniec notowań należał jednak do sprzedających, w wyniku czego zarówno Dow Jones jak i S&P500 zakończyły sesję o 1,1% niżej.

Przez prawie całą środową sesję indeksy zachowywały się bardzo spokojnie. Po dobrej sesji w USA mieliśmy wysokie otwarcie i do godziny 15:00 utrzymywaliśmy się w pobliżu tego porannego wyskoku. Niestety ostatnie półtorej godziny notowań to dynamiczny ruch w ...

We wtorek, po wielu ponurych dniach, na giełdy amerykańskie w końcu powrócił optymizm. Indeks Dow Jones wzrósł o 3,32%, oddalając się tym samy od ostatnich, niemal 12 letnich minimów. Jeszcze silniej zyskiwały S&P500 i Nasdaq, odpowiednio o 4,01% i 3,90%.

Wtorkowa sesja była niemalże lustrzanym odbiciem notowań z poniedziałku. Tym razem po bardzo niskim otwarciu stopniowo do gry wchodzili kupujący, dzięki czemu notowania zakończyliśmy na minimalnym minusie. Kolejny raz w ostatnich dniach nastroje na GPW wspierał rynek walutowy, gdzie widzieliśmy bardzo spokojne zachowanie się złotówki.

Pierwszy dzień tygodnia, wbrew oczekiwaniom, nie przyniósł odreagowania na amerykańskich giełdach. Główne indeksy kontynuowały spadki schodząc do blisko dwunastoletnich minimów. Pomimo otwarcia na plusach, zarówno Dow Jones jak i S&P500 spadły wczoraj o ponad 3,4%, Nasdaq natomiast zniżkował o 3,7%.

Początek wtorkowych notowań na GPW zostanie zdominowany przez sprzedających. Impulsem do spadków jest nie tyle fatalne wrażenie, jakie pozostawiła po sobie wczorajsza sesja (WIG20 po mocnym otwarciu systematycznie tracił na wartości), ale przede wszystkim to, co w poniedziałek wydarzyło się na Wall Street.

Rozpoczęcie tygodnia na GPW było dość rozczarowujące, choć trzeba przyznać, że wydarzenia na warszawskim parkiecie wsiały się w handel na innych giełdach Europy. Po udanym otwarciu w okolicy technicznego oporu, w kolejnych etapach sesji zaczęli przeważać sprzedający, którzy zepchnęli indeks największych spółek z wyraźnych plusów do negatywnego terytorium.

W piątek na giełdach amerykańskich po raz kolejny dominowała strona sprzedająca. Dow Jones zniżkował o 1,34% przebijając na zamknięciu minima z listopada 2008, S&P500 zniżkował niewiele ponad 1,1%, Nasdaq natomiast zakończył sesję 0,1% „pod kreską”.

Piątkowy zwrot na Wall Street, gdy tamtejsze indeksy wybroniły się przed silnymi spadkami, zapewnia optymistyczną interpretację analogicznego zwrotu, jaki miał miejsce w końcówce piątkowej sesji w Warszawie.

Ostatni tydzień na naszym rynku cechował się bardzo wysoką zmiennością. Najpierw warszawski parkiet ponownie zachowywał się gorzej od głównych światowych indeksów, a wyprzedaży polskich akcji towarzyszyło osłabienie się złotego.

Pomimo iż amerykańskie giełdy rozpoczęły wczorajszą sesję powyżej poziomów poprzedniego zamknięcia, po kilku godzinach przewagę uzyskała strona podażowa, i nie oddała jej aż do końca dnia. W rezultacie Dow Jones stracił 1,2% przebijając minima z listopada 2008 i osiągając na zamknięciu poziom najniższy od października 2002, czyli od ponad 6 lat.

Mimo, że ostatnia sesja tygodnia jest jeszcze przed nami, można spokojnie podsumować bieżące wydarzenia zwrotem „co za tydzień!”. Mamy olbrzymią skalę emocji zarówno na rynku akcji, jak i na bardzo rozchwianym rynku walutowym.

Dziś mamy kontynuację radykalnej poprawy sytuacji polskiej waluty i nastrojów na giełdzie. Złoty zyskuje w stosunku do głównych walut 2-3 proc. Za franka, obserwowanego z niepokojem przez wielu kredytobiorców, trzeba dziś wczesnym popołudniem płacić już tylko 3,12 zł, o 10 groszy mniej niż w środę. Euro staniało z 4,78 zł do 4,66 zł, czyli o ponad 11 groszy, a dolar o 12 groszy, do 3,68 zł.

Środa dla inwestujących na amerykańskich giełdach okazała się dosyć nerwowa, ostatecznie jednak indeksy zakończyły dzień w pobliżu poziomów otwarcia. Dow Jones zyskał 0,04%, natomiast S&P500 i Nasdaq spadły odpowiednio o 0,1% i 0,18%.

Za nami jedna z najbardziej spektakularnych sesji na GPW w ostatnich kilkunastu miesiącach. Po mocnym osunięciu się w pierwszej części sesji, na rynku pojawił się bardzo duży popyt, który do końca dnia ścierał się z równie imponującą podażą.