
Data dodania: 2008-09-01 (15:02)
W sierpniu obserwowaliśmy bardzo dynamiczne zmiany na międzynarodowym rynku walutowym. Wywołane one były kontynuacją, zapoczątkowanej w połowie lipca, fali spadkowej kursu EUR/USD. Już pierwsze sesje sierpnia wskazywały na znaczny wzrost sentymentu do amerykańskiej waluty.
Zwyżkę wartości dolara względem euro wspierały spadające ceny ropy naftowej. W pierwszym tygodniu sierpnia pokonały one istotne wsparcie na poziomie 120USD za baryłkę, co otwierało drogę do zniżki w kierunku poziomu 110 USD. Dolara wspierały także dane makroekonomiczne, zwłaszcza słabsze publikacje ze strefy euro, które zwiększały obawy inwestorów o spowolnienie gospodarki Eurolandu. Dalszy spadek sprzedaży detalicznej w strefie euro sprawił, że kurs EUR/USD spadł z poziomu 1,5600 do 1,5450. Zniżkę chwilowo powstrzymały słowa Bena Bernanke po tym jak Rezerwa Federalna pozostawiła główną stopę procentową na poziomie 2,0%. Na oficjalnej konferencji wypowiedział się on w mniej „jastrzębim” tonie niż oczekiwał tego rynek. Sama decyzja FOMC była zgodna z oczekiwaniami jednak inwestorzy oczekiwali, że szef Fed wskaże na możliwość podwyżek stóp procentowych w najbliższym czasie. Tak się jednak nie stało, a Bernanke po raz kolejny mówił o trudnej sytuacji gospodarki Stanów Zjednoczonych w związku z trwającym kryzysem finansowym. Ponieważ jednak nie powiedział nic nowego, uczestnicy rynku skupili się na problemach gospodarczych Europy.
Informacja o znacznym spadku zamówień fabrycznych w Niemczech przeważyła szalę na korzyść dolara. Okazało się, że w czerwcu spadły one aż o 2,9%, również dane za maj zostały zrewidowane in minus i wyniosły -1,4%. Kurs EUR/USD spadł w okolice poziomu 1,5350, a dalszą dynamiczną zniżkę obserwowaliśmy po wystąpieniu J.C Tricheta na konferencji Europejskiego Banku Centralnego, towarzyszącej decyzji odnośnie kosztu pieniądza. Podobnie jak w przypadku Fed nie doszło do zmiany poziomu stóp procentowych, jednak komentarz szefa Banku wywarł duże wrażenie na inwestorach. Trichet zwrócił bowiem uwagę na zagrożenie spadkiem tempa wzrostu gospodarczego, co zostało odebrane jako sygnał iż ECB nie zdecyduje się na dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej. Wypowiedź szefa Europejskiego Banku Centralnego wpłynęła znacząco na obraz rynku walutowego. Od czwartkowego popołudnia, kiedy Trichet przemawiał, do końca tygodnia kurs EUR/USD zniżkował z poziomu 1,5350 do 1,5000. W trakcie kolejnych sesji ruch ten był kontynuowany, nie był już jednak tak dynamiczny. Dalsze spadki notowań eurodolara powstrzymywało istotne wsparcie 1,4900. Poziom ten to górne ograniczenie konsolidacji, z której wybicie zapoczątkowało wzrosty do rekordowych poziomów EUR/USD 1,6000. Kolejne słabsze dane z Niemiec, tym razem ujemny odczyt PKB za II kwartał, sprawiły że udało się go jednak pokonać i kurs zniżkował do poziomu 1,4650. Spadek wsparł także comiesięczny biuletyn ECB oraz dane o inflacji. Utwierdziły one uczestników rynku w przekonaniu, że stopy procentowe w strefie euro nie ulegną w najbliższym czasie zmianie. Na rynku pojawiały się również opinie, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy może dojść do obniżki stóp procentowych w strefie euro. Pogłoski te zdementował jednak A. Weber z ECB, mówiąc, że na rozmowy o cięciu kosztu pieniądza jest jeszcze za wcześnie. Webera wsparło jeszcze kilku innych członków Rady Banku, a w ich wypowiedziach przeważały obawy o nadmierny wzrost cen, niż spowolnienie gospodarcze.
Po silnej zniżce eurodolara nastąpił okres stabilizacji notowań w przedziale 1,4600-1,4800. Kurs zmieniał się pod wpływem publikowanych danych makroekonomicznych. Znacznie lepszy od prognoz odczyt indeksu ZEW z Niemiec oraz nieco słabsze dane z amerykańskiego rynku nieruchomości sprawiły, że kurs wzrósł na krótko do poziomu 1,4900. Zwyżka nie trwała jednak długo, bowiem negatywnie zaskoczył odczyt niemieckiego indeksu Ifo. W sierpniu wyniósł on 94,8 pkt, wobec 97,5 pkt w lipcu. Odczyt tego wskaźnika ma duży wpływ na rynek eurodolara, tak było i tym razem. Kurs tej pary walutowej spadł do 1,4570 – poziomu najniższego od pół roku. Dalsze spadki powstrzymała jednak sytuacja na rynku ropy naftowej.
Informacja o tym, że huragan Gustav uderzy w rejon Zatoki Meksykańskiej sprawiła, że ceny „czarnego złota” wzrastały, a tym samym osłabiał się dolar. Notowania EUR/USD powróciły ponad poziom 1,4700, a sytuacja na rynku wskazywała na możliwość technicznej korekty. Jej zasięg nie powinien jednak przekroczyć obszaru 1,4900-1,5000. W średnim horyzoncie czasowym należy spodziewać się dalszej aprecjacji amerykańskiej waluty, celem do którego zmierzają notowania jest poziom 1,4400. Tempo umocnienia uzależnione będzie jednak od sytuacji na rynku surowców. Konflikt zbrojny w Gruzji sprawia, że rosną napięcia między USA i Zachodem a Rosją, co sprzyja spekulacyjnym wzrostom cen ropy. Trwa również sezon huraganów, co wpływa niekorzystnie na rynek „czarnego złota”, odbijając się jednocześnie na wartości amerykańskiej waluty. Na korzyść dolara przemawia jednak sytuacja w gospodarce Eurolandu. Negatywne dane dotyczące nastrojów konsumentów i przedsiębiorców wskazują, że na rynku dominuje lęk przed recesją. Wciąż wysoka inflacja nasuwa pytanie czy gospodarka europejska nie będzie musiała zmierzyć się ze stagflacją. Fakt iż PKB strefy euro spowolnił w drugim kwartale do 0,8% r/r rodzi obawy, że w drugiej połowie roku może dojść do większego spowolnienia. W obliczu takich danych, z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że średnioterminowy trend kursu EUR/USD pozostanie spadkowy. Tym bardziej, że publikowane pod koniec miesiąca dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych pozytywnie zaskoczyły inwestorów. Na uwagę zasługuje szczególnie wysoki odczyt PKB za II kwartał. Pierwsza rewizja tego wskaźnika wskazuje na 3,3% tempo wzrostu amerykańskiej gospodarki w miesiącach kwiecień - czerwiec, wcześniej poinformowano o wyniku na poziomie 1,9%. Publikacja ta poprawiła postrzeganie gospodarki USA przez inwestorów, oddalając wizję recesji, z która miała się zmierzyć.
Duże znaczenie dla wartości dolara w najbliższym czasie będą miały publikowane 5 września dane z amerykańskiego rynku pracy. Jeśli wskażą one na dalszy wzrost bezrobocia, aprecjacja amerykańskiej waluty powinna wyhamować. Słabszy odczyt tych danych może więc być istotnym sygnałem do korekty na parze EUR/USD.
Wraz z umocnieniem dolara obserwowaliśmy ciekawą sytuację na parze GBP/USD. Para ta wybiła się z kilkumiesięcznej konsolidacji, pokonując silne wsparcie na poziomie 1,9200. Zniżkę wartości funta szterlinga wspierały słabe dane z gospodarki brytyjskiej. W dalszym ciągu boryka się ona z problemem sektora finansowego, do tego dochodzi wysoka inflacja oraz widmo recesji. Ostatnie dane o PKB Wielkiej Brytanii wskazują na wyhamowanie tempa rozwoju, w II kwartale bowiem gospodarka rozwijała się w tym samym tempie co w kwartale pierwszym. W tej sytuacji należałoby się spodziewać obniżki stóp procentowych. Nie jest to jednak takie pewne, Bank Anglii stoi obecnie przed trudnym zadaniem. Musi bowiem zmierzyć się z rosnącą inflacją, która w lipcu wyniosła 4,4% r/r oraz spowolnieniem gospodarczym. Jak wynika z ostatniego raportu inflacyjnego, BoE zamierzać skupić się na powstrzymaniu rosnących cen, spodziewając się ich spadku poniżej celu inflacyjnego dopiero w 2010 roku. Wśród uczestników rynku panuje obecnie przekonanie, że przez najbliższy czas Bank Anglii pozostawi koszt pieniądza na niezmienionym poziomie 5,0%. Sytuacja ta jednak nie sprzyja funtowi, ponieważ w przypadku słabej gospodarki nie może być mowy o silnej walucie. W wywiadzie dla dziennika „The Guardian” A. Darling – brytyjski kanclerz skarbu przyznał, że jego kraj staje prawdopodobnie w obliczu najcięższego kryzysu od 60 lat. Jego zdaniem zapaść ekonomiczna będzie „poważniejsza i dłuższa” niż powszechnie przypuszczano. Efektem obaw o kondycje ekonomiczną Wielkiej Brytanii było znaczne osłabienie funta, kurs GBP/USD zniżkował do poziomu 1,8000 – najniższego od dwóch lat. Perspektywy dla brytyjskiej waluty są pesymistyczne, w nieco dłuższym horyzoncie czasowym możliwy jest spadek kursu GBP/USD poniżej 1,7800.
Miniony miesiąc okazał się bezprecedensowy dla rodzimego rynku walutowego. Tak dynamicznego osłabienia złotego inwestorzy nie obserwowali od wielu miesięcy. Poprawiła się zatem sytuacja eksporterów oraz emigrantów. Aby uzmysłowić skalę deprecjacji złotego wystarczy przytoczyć nieco liczb. Przykładowo złoty od minimalnego poziomu w sierpniu do maksimum miesięcznego osłabił się względem euro o ponad czternaście groszy. Jeszcze większe osłabienie złotego obserwowaliśmy na parze USD/PLN. Różnica między skrajnymi wartościami tego kursu w ujęciu miesięcznym to ponad 23 grosze. Warto zatem zastanowić się i pokusić o odpowiedź na pytanie, czym spowodowana jest tak gwałtowna przecena na rynku złotego?
Decydującym dla deprecjacji polskiej waluty czynnikiem była poprawa nastrojów względem dolara na globalnym rynku walutowym. Warto jednak pamiętać, że umocnienie tej waluty podyktowane jest w dużej mierze słabszymi danymi makroekonomicznymi z innych niż amerykańska gospodarek, a nie pozytywnymi sygnałami napływającymi z USA. Niemniej aprecjacja dolara naturalnie przełożyła się na zwyżkę kursu USD/PLN. Kurs tej pary walutowej wzrósł ponad poziom 2,2800, co nie zdarzyło się od marca bieżącego roku. Naszym zdaniem dolar będzie się nadal umacniał, a w reakcji na aprecjację amerykańskiej waluty, złoty może w dalszym ciągu tracić na wartości.
Osłabienie złotego miało również pewne fundamentalne podstawy. Choć opublikowane w ostatnim czasie dane makroekonomiczne z Polski nie mają jednoznacznej wymowy, to jednak przemawiają na niekorzyść rodzimej waluty.
W lipcu dynamika wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych, osiągnęła wyższy od wskazań czerwcowych poziom 4,8 proc r/r (poprzednio 4,6 proc.), co jest wielkością znacznie odbiegającą od celu inflacyjnego NBP (2,5 proc z pasmem wahań plus/minus 1 punkt procentowy). Dane te można uznać jako argument za podwyżką stóp procentowych, a co za tym idzie za powrotem złotego do umocnienia. Jednak do odmiennych wniosków skłaniają inne doniesienia fundamentalne. Coraz bardziej widoczne staje się spowolnienie rodzimej gospodarki, czego potwierdzeniem jest słabsza od prognoz i wskazań czerwcowych dynamika wzrostu produkcji przemysłowej.
W lipcu wyniosła ona 5,6 proc. r/r. Dodatkowo Narodowy Bank Polski poinformował, że czerwcowy deficyt na rachunku obrotów bieżących wzrósł do poziomu 2,29 mld euro (przy majowym odczycie na poziomie 1,67 mld euro). Umacniający się złoty niekorzystnie wpłynął na wielkość eksportu (aprecjacja rodzimej waluty spowodowała spadek atrakcyjności cenowej polskich produktów na rynku międzynarodowym). Niekorzystne dla krajowej gospodarki były również sygnały napływające w ostatnim czasie z Niemiec. Słaby odczyt wartości PKB w II kw. (spadek o 0,5 proc. w ujęciu kwartalnym) oraz znacznie niższa od prognoz wartość indeksu klimatu gospodarczego Ifo rodzą poważne obawy o kondycję niemieckiej gospodarki. Spowolnienie gospodarcze u naszych zachodnich sąsiadów, którzy nadal pozostają dla nas największym partnerem handlowym, odbije się z pewnością na polskiej gospodarce poprzez spadek eksportu, co w konsekwencji przełożyły się na zmniejszenie tempa rozwoju naszego kraju.
Wskutek niejednoznacznych sygnałów makroekonomicznych podczas sierpniowego posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej postanowiła wstrzymać się z decyzją o zmianie stóp procentowych. Główna stopa referencyjna nadal wynosi 6,0 proc. O ile do niedawna, co najmniej jedna podwyżka stóp procentowych do końca bieżącego roku wydawała się nieunikniona, a rynek spekulował, iż mogą zostać dokonane nawet dwie tego typu interwencje, o tyle na dzień dzisiejszy wzrost kosztu pieniądza w naszym kraju nie jest już tak pewny. Jest to podyktowane przede wszystkim dwoma czynnikami. Inflacja w Polsce w ostatnim czasie w dużej mierze napędzana była wzrostami cen nośników energii. Od połowy lipca obserwujemy jednak gwałtowną przecenę na rynku surowcowym. Na chwilę obecną wiele wskazuje na to, że ceny surowców (np. ropy naftowej) nie powrócą w bieżącym roku do historycznych maksimów. W związku z tym nawet sierpniowy wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych konsumenta (CPI) może nie być aż tak wysoki jak wcześniej prognozowano. Drugim czynnikiem jest wspomniane wcześniej spowolnienie gospodarcze. Choć wskaźniki opisujące sytuację w rodzimej gospodarce wciąż wypadają nie najgorzej, to jednak na jesieni oznaki spowolnienia mogą być bardziej widoczne. Gdyby zatem przecena na rynku surowcowym przedłużyła się, przy słabszej kondycji gospodarczej naszego kraju, Rada Polityki Pieniężnej może pozostawić stopy procentowe do końca roku na niezmienionym poziomie. Co prawda ostatnie wypowiedzi „jastrzębiego” skrzydła RPP wskazują na możliwość jednej podwyżki o 25 pb we wrześniu bądź październiku, na razie jednak rynek nie dyskontuje tych informacji w wycenie złotego. Również dane o PKB za II kwartał wskazują na mniejsze niż wcześniej sądzono spowolnienie krajowej gospodarki. Jak podało NBP, w miesiącach kwiecień – czerwiec rozwijała się ona w tempie 5,8%, co należy uznać za dobry wynik, zwłaszcza na tle innych państw europejskich. Informacja ta nie przesądza dalszych podwyżek kosztu pieniądza, zwiększa jednak ich prawdopodobieństwo.
Pewnym wyznacznikiem dla RPP mogą być decyzje podejmowane przez inne banki centralne Europy Środkowo - Wschodniej. Ostatnio bank centralny Czech zaskoczył rynek i zdecydował się na obniżkę stóp procentowych o 25 punktów bazowych. Jednak gospodarka czeska w stopniu zdecydowanie większym od polskiej uzależniona jest od eksportu. Aprecjacja korony wpływała na zmniejszenie eksportu, co z kolei rodziło obawy o tempo rozwoju gospodarczego. Banki centralne innych państw naszego regionu, takich jak Węgry czy Słowacja, nie zmieniły wysokości kosztu pieniądza.
Reasumując, naszym zdaniem w najbliższym miesiącu złoty pozostanie słaby z powodu umacniającego się dolara oraz niepewności co do przyszłych decyzji Rady Polityki Pieniężnej w obliczu spowolnienia gospodarki krajowej.
Informacja o znacznym spadku zamówień fabrycznych w Niemczech przeważyła szalę na korzyść dolara. Okazało się, że w czerwcu spadły one aż o 2,9%, również dane za maj zostały zrewidowane in minus i wyniosły -1,4%. Kurs EUR/USD spadł w okolice poziomu 1,5350, a dalszą dynamiczną zniżkę obserwowaliśmy po wystąpieniu J.C Tricheta na konferencji Europejskiego Banku Centralnego, towarzyszącej decyzji odnośnie kosztu pieniądza. Podobnie jak w przypadku Fed nie doszło do zmiany poziomu stóp procentowych, jednak komentarz szefa Banku wywarł duże wrażenie na inwestorach. Trichet zwrócił bowiem uwagę na zagrożenie spadkiem tempa wzrostu gospodarczego, co zostało odebrane jako sygnał iż ECB nie zdecyduje się na dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej. Wypowiedź szefa Europejskiego Banku Centralnego wpłynęła znacząco na obraz rynku walutowego. Od czwartkowego popołudnia, kiedy Trichet przemawiał, do końca tygodnia kurs EUR/USD zniżkował z poziomu 1,5350 do 1,5000. W trakcie kolejnych sesji ruch ten był kontynuowany, nie był już jednak tak dynamiczny. Dalsze spadki notowań eurodolara powstrzymywało istotne wsparcie 1,4900. Poziom ten to górne ograniczenie konsolidacji, z której wybicie zapoczątkowało wzrosty do rekordowych poziomów EUR/USD 1,6000. Kolejne słabsze dane z Niemiec, tym razem ujemny odczyt PKB za II kwartał, sprawiły że udało się go jednak pokonać i kurs zniżkował do poziomu 1,4650. Spadek wsparł także comiesięczny biuletyn ECB oraz dane o inflacji. Utwierdziły one uczestników rynku w przekonaniu, że stopy procentowe w strefie euro nie ulegną w najbliższym czasie zmianie. Na rynku pojawiały się również opinie, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy może dojść do obniżki stóp procentowych w strefie euro. Pogłoski te zdementował jednak A. Weber z ECB, mówiąc, że na rozmowy o cięciu kosztu pieniądza jest jeszcze za wcześnie. Webera wsparło jeszcze kilku innych członków Rady Banku, a w ich wypowiedziach przeważały obawy o nadmierny wzrost cen, niż spowolnienie gospodarcze.
Po silnej zniżce eurodolara nastąpił okres stabilizacji notowań w przedziale 1,4600-1,4800. Kurs zmieniał się pod wpływem publikowanych danych makroekonomicznych. Znacznie lepszy od prognoz odczyt indeksu ZEW z Niemiec oraz nieco słabsze dane z amerykańskiego rynku nieruchomości sprawiły, że kurs wzrósł na krótko do poziomu 1,4900. Zwyżka nie trwała jednak długo, bowiem negatywnie zaskoczył odczyt niemieckiego indeksu Ifo. W sierpniu wyniósł on 94,8 pkt, wobec 97,5 pkt w lipcu. Odczyt tego wskaźnika ma duży wpływ na rynek eurodolara, tak było i tym razem. Kurs tej pary walutowej spadł do 1,4570 – poziomu najniższego od pół roku. Dalsze spadki powstrzymała jednak sytuacja na rynku ropy naftowej.
Informacja o tym, że huragan Gustav uderzy w rejon Zatoki Meksykańskiej sprawiła, że ceny „czarnego złota” wzrastały, a tym samym osłabiał się dolar. Notowania EUR/USD powróciły ponad poziom 1,4700, a sytuacja na rynku wskazywała na możliwość technicznej korekty. Jej zasięg nie powinien jednak przekroczyć obszaru 1,4900-1,5000. W średnim horyzoncie czasowym należy spodziewać się dalszej aprecjacji amerykańskiej waluty, celem do którego zmierzają notowania jest poziom 1,4400. Tempo umocnienia uzależnione będzie jednak od sytuacji na rynku surowców. Konflikt zbrojny w Gruzji sprawia, że rosną napięcia między USA i Zachodem a Rosją, co sprzyja spekulacyjnym wzrostom cen ropy. Trwa również sezon huraganów, co wpływa niekorzystnie na rynek „czarnego złota”, odbijając się jednocześnie na wartości amerykańskiej waluty. Na korzyść dolara przemawia jednak sytuacja w gospodarce Eurolandu. Negatywne dane dotyczące nastrojów konsumentów i przedsiębiorców wskazują, że na rynku dominuje lęk przed recesją. Wciąż wysoka inflacja nasuwa pytanie czy gospodarka europejska nie będzie musiała zmierzyć się ze stagflacją. Fakt iż PKB strefy euro spowolnił w drugim kwartale do 0,8% r/r rodzi obawy, że w drugiej połowie roku może dojść do większego spowolnienia. W obliczu takich danych, z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że średnioterminowy trend kursu EUR/USD pozostanie spadkowy. Tym bardziej, że publikowane pod koniec miesiąca dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych pozytywnie zaskoczyły inwestorów. Na uwagę zasługuje szczególnie wysoki odczyt PKB za II kwartał. Pierwsza rewizja tego wskaźnika wskazuje na 3,3% tempo wzrostu amerykańskiej gospodarki w miesiącach kwiecień - czerwiec, wcześniej poinformowano o wyniku na poziomie 1,9%. Publikacja ta poprawiła postrzeganie gospodarki USA przez inwestorów, oddalając wizję recesji, z która miała się zmierzyć.
Duże znaczenie dla wartości dolara w najbliższym czasie będą miały publikowane 5 września dane z amerykańskiego rynku pracy. Jeśli wskażą one na dalszy wzrost bezrobocia, aprecjacja amerykańskiej waluty powinna wyhamować. Słabszy odczyt tych danych może więc być istotnym sygnałem do korekty na parze EUR/USD.
Wraz z umocnieniem dolara obserwowaliśmy ciekawą sytuację na parze GBP/USD. Para ta wybiła się z kilkumiesięcznej konsolidacji, pokonując silne wsparcie na poziomie 1,9200. Zniżkę wartości funta szterlinga wspierały słabe dane z gospodarki brytyjskiej. W dalszym ciągu boryka się ona z problemem sektora finansowego, do tego dochodzi wysoka inflacja oraz widmo recesji. Ostatnie dane o PKB Wielkiej Brytanii wskazują na wyhamowanie tempa rozwoju, w II kwartale bowiem gospodarka rozwijała się w tym samym tempie co w kwartale pierwszym. W tej sytuacji należałoby się spodziewać obniżki stóp procentowych. Nie jest to jednak takie pewne, Bank Anglii stoi obecnie przed trudnym zadaniem. Musi bowiem zmierzyć się z rosnącą inflacją, która w lipcu wyniosła 4,4% r/r oraz spowolnieniem gospodarczym. Jak wynika z ostatniego raportu inflacyjnego, BoE zamierzać skupić się na powstrzymaniu rosnących cen, spodziewając się ich spadku poniżej celu inflacyjnego dopiero w 2010 roku. Wśród uczestników rynku panuje obecnie przekonanie, że przez najbliższy czas Bank Anglii pozostawi koszt pieniądza na niezmienionym poziomie 5,0%. Sytuacja ta jednak nie sprzyja funtowi, ponieważ w przypadku słabej gospodarki nie może być mowy o silnej walucie. W wywiadzie dla dziennika „The Guardian” A. Darling – brytyjski kanclerz skarbu przyznał, że jego kraj staje prawdopodobnie w obliczu najcięższego kryzysu od 60 lat. Jego zdaniem zapaść ekonomiczna będzie „poważniejsza i dłuższa” niż powszechnie przypuszczano. Efektem obaw o kondycje ekonomiczną Wielkiej Brytanii było znaczne osłabienie funta, kurs GBP/USD zniżkował do poziomu 1,8000 – najniższego od dwóch lat. Perspektywy dla brytyjskiej waluty są pesymistyczne, w nieco dłuższym horyzoncie czasowym możliwy jest spadek kursu GBP/USD poniżej 1,7800.
Miniony miesiąc okazał się bezprecedensowy dla rodzimego rynku walutowego. Tak dynamicznego osłabienia złotego inwestorzy nie obserwowali od wielu miesięcy. Poprawiła się zatem sytuacja eksporterów oraz emigrantów. Aby uzmysłowić skalę deprecjacji złotego wystarczy przytoczyć nieco liczb. Przykładowo złoty od minimalnego poziomu w sierpniu do maksimum miesięcznego osłabił się względem euro o ponad czternaście groszy. Jeszcze większe osłabienie złotego obserwowaliśmy na parze USD/PLN. Różnica między skrajnymi wartościami tego kursu w ujęciu miesięcznym to ponad 23 grosze. Warto zatem zastanowić się i pokusić o odpowiedź na pytanie, czym spowodowana jest tak gwałtowna przecena na rynku złotego?
Decydującym dla deprecjacji polskiej waluty czynnikiem była poprawa nastrojów względem dolara na globalnym rynku walutowym. Warto jednak pamiętać, że umocnienie tej waluty podyktowane jest w dużej mierze słabszymi danymi makroekonomicznymi z innych niż amerykańska gospodarek, a nie pozytywnymi sygnałami napływającymi z USA. Niemniej aprecjacja dolara naturalnie przełożyła się na zwyżkę kursu USD/PLN. Kurs tej pary walutowej wzrósł ponad poziom 2,2800, co nie zdarzyło się od marca bieżącego roku. Naszym zdaniem dolar będzie się nadal umacniał, a w reakcji na aprecjację amerykańskiej waluty, złoty może w dalszym ciągu tracić na wartości.
Osłabienie złotego miało również pewne fundamentalne podstawy. Choć opublikowane w ostatnim czasie dane makroekonomiczne z Polski nie mają jednoznacznej wymowy, to jednak przemawiają na niekorzyść rodzimej waluty.
W lipcu dynamika wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych, osiągnęła wyższy od wskazań czerwcowych poziom 4,8 proc r/r (poprzednio 4,6 proc.), co jest wielkością znacznie odbiegającą od celu inflacyjnego NBP (2,5 proc z pasmem wahań plus/minus 1 punkt procentowy). Dane te można uznać jako argument za podwyżką stóp procentowych, a co za tym idzie za powrotem złotego do umocnienia. Jednak do odmiennych wniosków skłaniają inne doniesienia fundamentalne. Coraz bardziej widoczne staje się spowolnienie rodzimej gospodarki, czego potwierdzeniem jest słabsza od prognoz i wskazań czerwcowych dynamika wzrostu produkcji przemysłowej.
W lipcu wyniosła ona 5,6 proc. r/r. Dodatkowo Narodowy Bank Polski poinformował, że czerwcowy deficyt na rachunku obrotów bieżących wzrósł do poziomu 2,29 mld euro (przy majowym odczycie na poziomie 1,67 mld euro). Umacniający się złoty niekorzystnie wpłynął na wielkość eksportu (aprecjacja rodzimej waluty spowodowała spadek atrakcyjności cenowej polskich produktów na rynku międzynarodowym). Niekorzystne dla krajowej gospodarki były również sygnały napływające w ostatnim czasie z Niemiec. Słaby odczyt wartości PKB w II kw. (spadek o 0,5 proc. w ujęciu kwartalnym) oraz znacznie niższa od prognoz wartość indeksu klimatu gospodarczego Ifo rodzą poważne obawy o kondycję niemieckiej gospodarki. Spowolnienie gospodarcze u naszych zachodnich sąsiadów, którzy nadal pozostają dla nas największym partnerem handlowym, odbije się z pewnością na polskiej gospodarce poprzez spadek eksportu, co w konsekwencji przełożyły się na zmniejszenie tempa rozwoju naszego kraju.
Wskutek niejednoznacznych sygnałów makroekonomicznych podczas sierpniowego posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej postanowiła wstrzymać się z decyzją o zmianie stóp procentowych. Główna stopa referencyjna nadal wynosi 6,0 proc. O ile do niedawna, co najmniej jedna podwyżka stóp procentowych do końca bieżącego roku wydawała się nieunikniona, a rynek spekulował, iż mogą zostać dokonane nawet dwie tego typu interwencje, o tyle na dzień dzisiejszy wzrost kosztu pieniądza w naszym kraju nie jest już tak pewny. Jest to podyktowane przede wszystkim dwoma czynnikami. Inflacja w Polsce w ostatnim czasie w dużej mierze napędzana była wzrostami cen nośników energii. Od połowy lipca obserwujemy jednak gwałtowną przecenę na rynku surowcowym. Na chwilę obecną wiele wskazuje na to, że ceny surowców (np. ropy naftowej) nie powrócą w bieżącym roku do historycznych maksimów. W związku z tym nawet sierpniowy wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych konsumenta (CPI) może nie być aż tak wysoki jak wcześniej prognozowano. Drugim czynnikiem jest wspomniane wcześniej spowolnienie gospodarcze. Choć wskaźniki opisujące sytuację w rodzimej gospodarce wciąż wypadają nie najgorzej, to jednak na jesieni oznaki spowolnienia mogą być bardziej widoczne. Gdyby zatem przecena na rynku surowcowym przedłużyła się, przy słabszej kondycji gospodarczej naszego kraju, Rada Polityki Pieniężnej może pozostawić stopy procentowe do końca roku na niezmienionym poziomie. Co prawda ostatnie wypowiedzi „jastrzębiego” skrzydła RPP wskazują na możliwość jednej podwyżki o 25 pb we wrześniu bądź październiku, na razie jednak rynek nie dyskontuje tych informacji w wycenie złotego. Również dane o PKB za II kwartał wskazują na mniejsze niż wcześniej sądzono spowolnienie krajowej gospodarki. Jak podało NBP, w miesiącach kwiecień – czerwiec rozwijała się ona w tempie 5,8%, co należy uznać za dobry wynik, zwłaszcza na tle innych państw europejskich. Informacja ta nie przesądza dalszych podwyżek kosztu pieniądza, zwiększa jednak ich prawdopodobieństwo.
Pewnym wyznacznikiem dla RPP mogą być decyzje podejmowane przez inne banki centralne Europy Środkowo - Wschodniej. Ostatnio bank centralny Czech zaskoczył rynek i zdecydował się na obniżkę stóp procentowych o 25 punktów bazowych. Jednak gospodarka czeska w stopniu zdecydowanie większym od polskiej uzależniona jest od eksportu. Aprecjacja korony wpływała na zmniejszenie eksportu, co z kolei rodziło obawy o tempo rozwoju gospodarczego. Banki centralne innych państw naszego regionu, takich jak Węgry czy Słowacja, nie zmieniły wysokości kosztu pieniądza.
Reasumując, naszym zdaniem w najbliższym miesiącu złoty pozostanie słaby z powodu umacniającego się dolara oraz niepewności co do przyszłych decyzji Rady Polityki Pieniężnej w obliczu spowolnienia gospodarki krajowej.
Źródło: Mikołaj Kusiakowski, Adam Mizera, TMS Brokers
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski TMS Brokers
Dom Maklerski TMS Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
EBC tnie stopy. Cła mogą mieć skutek dezinflacyjny
2025-04-18 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersWczoraj EBC zgodnie z szerokimi oczekiwaniami rynku obniżył koszt pieniądza w strefie euro o 25 punktów bazowych. Decyzja była jednogłośna. Pojawiły się głosy o redukcję w wysokości 50 pb ale nie uzyskały one poparcia. Kurs EUR/USD był niewrażliwy na te doniesienia i poruszał się w wąskiej konsolidacji pomiędzy poziomami 1,1380 a 1,1350. Kolejne cięcie EBC wynikało w dużej mierze ze wzrostu niepewności gospodarczej, którą wywołuje polityka Donalda Trumpa.
Próba odreagowania spadków
2025-04-17 Poranny komentarz walutowy XTBRynki finansowe poruszają się obecnie po grząskim gruncie, na który wpływają napięcia geopolityczne i wskaźniki ekonomiczne. Wall Street doświadczyło wczoraj znacznego spadku, spowodowanego wyprzedażą akcji technologicznych po wprowadzeniu przez Donalda Trumpa ograniczeń dotyczących sprzedaży chipów do Chin. Nasdaq spadł o 3,1%, S&P 500 o 2,25%, a Dow Jones o 1,7%. Mimo to kontrakty terminowe na indeksy amerykańskie są notowane nieznacznie wyżej, co wskazuje na potencjalne ożywienie.
Powell pozostaje wciąż “jastrzębi”. Dziś decyzja EBC
2025-04-17 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersDzisiejsza decyzja Europejskiego Banku Centralnego stanowi kluczowy punkt tygodnia na rynkach finansowych, jednak oczekiwania co do niespodzianek ze strony EBC są ograniczone. Po krótkim okresie niepewności co do możliwości kolejnej obniżki stóp procentowych, rynki niemal w pełni zdyskontowały taki scenariusz. Tradycyjnie EBC nie ulega presji krótkoterminowych wydarzeń i zmienia swoje nastawienie stopniowo.
Perspektywy przełomu jednak nie widać?
2025-04-16 Raport DM BOŚ z rynku walutJak na razie nic nie wskazuje na to, aby Amerykanie i Chińczycy mieli zasiąść do stołu rozmów, aby rozładować wzajemny impas w polityce handlowej. Każdego dnia dowiadujemy się raczej o kolejnych działaniach wymierzonych w przeciwnika, choć nie są one tak "eskalujące" jak te z ubiegłego tygodnia. Dzisiaj agencje piszą o 245 proc cłach Trumpa na wybrane chińskie produkty - chodzi głównie o igły i strzykawki, oraz zaostrzenie eksportu zaawansowanych chipów przez Nvidię (wcześniej ustalono, że układy H20 miały jednak nie podlegać kontroli sprzedaży do Chin).
Rynek walutowy nie wykazuje paniki
2025-04-16 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersOd „Dnia Wyzwolenia” w USA, który miał miejsce 2 kwietnia, sytuacja geopolityczna i gospodarcza uległa dynamicznym zmianom. Wprowadzenie ceł, ich częściowe zawieszenie, rozpoczęcie negocjacji bez widocznych perspektyw na przełom, a także zapowiedzi kolejnych barier handlowych – wszystko to znalazło odzwierciedlenie na rynkach finansowych.
Bezpieczne waluty zyskują na wartości
2025-04-16 Poranny komentarz walutowy XTBFrank w stosunku do dolara jest mocniejszy niż w chwili, kiedy SNB zdecydował się na uwolnienie swojej waluty w 2015 roku. Jen również zyskuje w stosunku do amerykańskiej waluty, z różnicą między długimi i krótkimi pozycjami w historii. Choć złoto nie jest walutą, to jest bezpieczną przystanią i notuje kolejne historyczne szczyty. Czy dolar stracił swój status bezpiecznej waluty? Wojna handlowa nie jest zakończona, nawet jeśli doszło do pewnego zawieszenia ceł i pewnych odstępstw.
Dolar uwierzy w słabość Trumpa?
2025-04-15 Raport DM BOŚ z rynku walutOstatnie ruchy Donalda Trumpa - zastosowanie wyłączeń w nałożonych już cłach na Chiny - rynki potraktowały jako sygnał, że "genialna" strategia handlowa Białego Domu zaczyna się sypać i dalszej eskalacji nie będzie, raczej szukanie dróg do deeskalacji. W efekcie mamy odbicie na giełdach i kryptowalutach, oraz stabilizację na amerykańskim długu po silnej wyprzedaży z zeszłego tygodnia, oraz na dolarze.
Rynek akcji ma za sobą bardzo intensywny czas
2025-04-15 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersChoć dopiero mamy połowę kwietnia, rynek akcji ma za sobą bardzo intensywny miesiąc. Do głównych czynników spowalniających wzrost należy zaliczyć hamujące inwestycje w sektorze AI, ograniczenia fiskalne oraz egzekwowanie przepisów imigracyjnych, Również istotna jest rola działań DOGE. Wprowadzenie ceł jest ostatnim z głównych zagrożeń. Wśród inwestorów panuje niski poziom zaufania. W ostatnim czasie widoczne było jednak pozycjonowanie rynku sugerujące oczekiwanie “ulgi”.
Czy Trump przegrywa wojnę handlową?
2025-04-15 Poranny komentarz walutowy XTBNieścisłości dotyczące ceł ze strony Stanów Zjednoczonych są tak ogromne, że w zasadzie nikt nie wie, jakie stawki obowiązują na różne kategorie produktów. W ciągu weekendu Trump wskazał, że zamierza wyłączyć elektronikę z potężnych 145% ceł na Chiny, a obecnie mówi się, że mają obowiązywać pierwotne stawki 20%. Trump mówi również, że zawieszenia ceł nie oznaczają, że nie będą one obowiązywać w przyszłości, ale jednocześnie zapowiada kolejne możliwe ulgi dla innych sektorów. Czy ostatnie działania pokazują, że Trump traci swoją przewagę w wojnie handlowej?
Wyjątki to objaw słabości Trumpa?
2025-04-14 Raport DM BOŚ z rynku walutNa to zdają się po cichu liczyć rynki, po tym jak Biały Dom zakomunikował, że elektronika użytkowa z Chin będzie wyłączona spod horrendalnych ceł (stawka wyniesie zaledwie 20 proc.) i nie wykluczył, że podobny ruch dotknie też import półprzewodników. Czy to sygnał, że Donald Trump zaczyna odczuwać presję ze strony biznesu, który zwyczajnie jest na niego "wściekły"?