Taką zdobyczą pochwaliły się także dwa polskie fundusze akcji, jeden fundusz mieszany i Investor FIZ - fundusz "alternatywny". W ogóle 70 proc. październikowych wpłat napłynęło do funduszy akcji zagranicznych, podczas gdy od początku roku ich udział w tym torcie wynosi ok. 20 proc. Widać, więc że na inwestorach ogromne wrażenie zrobiły zyski osiągane na giełdach azjatyckich, oraz marketing funduszy Europy Środkowej. Fundusze lokujące na polskim rynku akcji pozyskały w październiku tylko 280 mln PLN (co tłumaczy obecne zachowanie rynku), najwięcej Noble Fund i Arka Akcji.

SYTUACJA NA GPW

Rano wyglądało to na dynamiczną próbę odrobienia strat z ubiegłego tygodnia, ale do końca sesji obraz zmienił się w kolejną sesję męczącej wyprzedaży. Męczącej na tyle, że ani sprzedający nie czuli już strachu, ani kupujący nie mieli zapału do polowania na okazje inwestycyjne. Indeksy co prawda spadły, ale wraz z nimi obroty - do 1,3 mld PLN, a więc były prawie dwa razy mniejsze niż w piątek. To pozytywny sygnał - być może pierwszy zapowiadający koniec przeceny. Po drugie indeksy obroniły wsparcia, co także jest w obecnej sytuacji jasnym punktem. Jeszcze lepiej byłoby, gdybyśmy zobaczyli także odbicie na GPW, ale na razie trzeba się cieszyć z powstrzymania gwałtownej przeceny.

Dziś podrożały akcje 75. spółek, potaniały 214. Najbardziej dostało się akcjom banków - WIG Banki spadł o 2,6 proc., co bez wątpienia ma związek z obawami o spadek płynności w bankach, co może wymusić wzrost marż kredytowych.

GIEŁDY W EUROPIE

Główne indeksy europejskie powstrzymały dzisiaj serię trzech spadkowych sesji z rzędu, chociaż ciężko mówić o jakimś odreagowaniu, skoro o godz. 17 zyskiwały zaledwie kilka dziesiątych procenta. Brak popytu na akcje nie może dziwić, skoro na światowych parkietach utrzymują się negatywne nastroje, zwłaszcza jeśli chodzi o sektor bankowy. Dziś kolejna amerykańska instytucja finansowa rozczarowała rynek swoimi wynikami (fundusz Blackstone) oraz pojawiły się spekulacje, że dobre wyniki w trzecim kwartale banku Goldman Sachs są rezultatem kreatywnej księgowości. Spadki cen akcji napędzają również drożejący jen, który wymusza zamykanie pozycji carry trade oraz silnie taniejące surowce, na których tracą spółki wydobywcze. Odreagowuje również Wall Street, które po ostatniej przecenie również jest bardzo wyprzedane. O godz. 17.00 indeksy S&P i Dow Jones zyskiwały po 0,7 proc.

WALUTY

Dolar umocnił się dziś do euro o 0,9 proc., a w porównaniu do piątkowego poranka, euro staniało o dwa centy i jest wyceniane na 1,454 USD. Dolar jest najmocniejszy od zeszłego czwartku, niewątpliwie mamy więc do czynienia z korektą na tej parze, co tylko potwierdza znaną tezę, że kiedy "wszyscy" znają już przyszły kierunek ruchu, to najwyższy czas na zmianę trendu. Naturalnie to nawiązanie do powszechnych już na świecie opinii o konieczności sprzedaży dolara, wobec jego osłabienia. Naturalnie takie zachowanie rynku - jednodniowa korekta - nie oznacza jeszcze, że dolar odwrócił trend. Ale można się z tego nauczyć, że jeśli coś drożeje przez 12 tygodni (euro), to może nadejść lepsza okazja do kupna takiego aktywu.

Kurs dolara spadł za to do jena poniżej 110 JPY. To wciąż powyżej dołka (dolara) z maja ub.r., który jest mocnym wsparciem. Euro spadło do jena o 2 proc. i jest najtańsze od dwóch miesięcy.
U nas dolar podrożał do 2,504 PLN, euro trzyma się 3,64 PLN, a frank utrzymał się na 2,22 PLN.

SUROWCE

Silne umocnienie dolara oraz obawy o kondycję amerykańskiej gospodarki były dziś impulsem do spadków cen na rynkach towarowych. Ropa potaniała na giełdzie w Londynie trzeci dzień z rzędu tracąc 1,3 proc. Późnym popołudniem baryłką brent handlowano po 91,40 USD, a baryłką crude po 94,00 USD. Wygląda na to, że rynek coraz mniej wieży osiągnięcie poziomu 100 USD, tym bardziej po wypowiedziach ministrów Arabii Saudyjskiej i Kuwejtu, którzy zasugerowali wzrost wydobycia o pół miliona baryłek dziennie.

Jeszcze silniej potaniała miedź, którą przeceniono dziś o dalsze 2 proc., również w wyniku informacji o spadku importu tego surowca do Chin. W październiku okazał się on o prawie 6 proc. niższy niż miesiąc wcześniej, co po części tłumaczy rosnące zapasy. W rezultacie miedź jest najtańsza od siedmiu miesięcy na poziomie 6.740 USD za tonę.

Po 12 tygodniach, podczas których złoto drożało 11 razy przyszedł czas na odreagowanie, które jest odpowiednio silne w stosunku do poprzednich wzrostów. Cena uncji potaniała o ponad 3 proc. wracając do poziomu 802 USD w wyniku umocnienia jena i dolara na rynkach walutowych.

Źródło: Łukasz Mickiewicz, Emil Szweda - Open Finance