Data dodania: 2009-06-20 (10:25)
17 grudnia 2008 r. Na 65. posiedzeniu Komisji Nadzoru Finansowego KNF jednogłośnie podjęła uchwałę w sprawie przyjęcia Rekomendacji S (II), która to wprowadza dodatkowe, w stosunku do Rekomendacji S, zalecenia.
Ustalono wtedy, że niniejsze rekomendacje zostaną wprowadzone w bankach nie później niż do dnia 1 kwietnia 2009 roku z zastrzeżeniem, że zapis pkt. 5.2.4. zostanie wprowadzony nie później niż do dnia 1 lipca 2009 roku. I właśnie o ten ostatni zapis chodzi.
Ogólnie Rekomendacja 20 stanowi, że w relacjach z klientami, w obszarze działalności związanej z ekspozycjami kredytowymi zabezpieczonymi hipotecznie, bank powinien stosować zasady profesjonalizmu, rzetelności, staranności oraz najlepszej wiedzy. Bardziej szczegółowo, już zgodnie z pkt. 5.2.4, na wniosek klienta bank powinien dokonać zmiany sposobu spłaty kredytu indeksowanego do waluty w taki sposób, aby spłata następowała w walucie indeksacyjnej. Zmiana sposobu spłaty powinna dotyczyć wszystkich rat od daty zmiany umowy. Bank nie może ograniczać w umowie kredytu możliwości pozyskania przez klienta waluty przeznaczonej na spłatę kredytu do zakresu usług oferowanych przez bank.
O co chodzi?
Najprościej rzecz ujmując, od 1 lipca br. Wszystkie osoby, które zaciągnęły kredyt hipoteczny indeksowany w walucie obcej, uzyskają możliwość spłacania go już nie tylko, jak do tej pory, w złotym, ale też bezpośrednio w tej właśnie walucie i to we wszystkich, a nie tylko w niektórych, jak do tej pory, bankach. Co ważne, waluty tej nie będą musiały kupować w instytucji w której zaciągnęły kredyt, ale tam, gdzie znajdą ją taniej, czyli np. w kantorze lub innym banku. W sumie to bardzo dobra informacja dla tych wszystkich, którzy mają zaciągnięty kredyt walutowy, gdyż nie jest tajemnicą poliszynela, że średni spread, czyli różnica pomiędzy kupnem, a sprzedażą walut, stosowany dla uruchomień i spłat kredytów hipotecznych, w przytłaczającej większości banków, jest wyraźnie szerszy niż ten obowiązujący np. w kantorach.
Czy to się opłaca?
Na pierwszy rzut oka można odpowiedzieć, że tak, bo np. przy kursie CHF/PLN (określającym cenę franka względem złotego) średni spread w bankach wynosi obecnie ok. 15-20 groszy, podczas gdy w kantorach jest on obecnie średnio o połowę mniejszy i równy 8,25 grosza (dane z 19 czerwca br. Ze strony www.kantory.pl.). Przyjmując do obliczeń fixing NBP także z 19 czerwca dla kursu CHF/PLN na poziomie 3,0051 i średnie kwotowanie tego samego dnia franka względem złotego w kantorach na poziomie 2,9550/3,0375 (dane również ze strony www.kantory.pl.), a także zakładając równomierne rozłożenie tego spreadu w bankach na stronę kupna i sprzedaży (17,5 grosza podzielone na dwa), wychodzi na to, że na każdych 100 spłacanych miesięcznie frankach, kupionych w kantorze i wpłaconych do banku, można w prosty sposób zaoszczędzić 5,51 złotego. Zatem przy racie w wysokości 400 franków miesięczny zysk z tego typu operacji wynosi ok. 22 złote, a przy całym okresie kredytowania wynoszącym 30 lat, powstaje z tego kwota rzędu 7920 złotych.
Ponadto warto tu także podkreślić, że równomierne rozłożenie spreadu w bankach wcale nie jest zasadą, gdyż część z tych instytucji z reguły przesuwa się z nim bardziej w kierunku kursu sprzedaży. Jeśli mamy do czynienia z taką sytuacją w banku, w którym zaciągnęliśmy kredyt, nasz miesięczny zysk będzie automatycznie wyższy niż rzeczone 22 złote. Podobnie rzecz się ma z sytuacją, w której udałoby się nam kupić franki po kursie niższym niż przyjęty na przykładzie średni kantorowy kurs sprzedaży, co dla zainteresowanych nie powinno stanowić większego problemu. Co więcej, niewielka część banków w przypadku kursu CHF/PLN ma spread wyraźnie szerszy niż średnie 17,5 grosza, czasami nawet prawie 30, a nawet 40 groszowy (Dom Bank). Jeśli jesteśmy ich klientami, nasz zysk znowu idzie do góry.
Jest jednak kilka „ale”, a czas to pieniądz
I w sumie wszystko byłoby pięknie i wspaniale, gdyby nie kilka istotnych „ale”. Po pierwsze należy bardzo, ale to bardzo pamiętać o tym, że zmiana umowy z bankiem, konieczna do skorzystania z możliwości spłacania kredytu walutowego właśnie w walucie, a nie w złotym, może być dokonana tylko jeden raz w trakcie trwania umowy, a nie wielokrotnie. Tak więc jeśli się na to już raz zdecydujemy, to nie będzie już potem możliwości wycofania się z tego typu zobowiązania. I to nawet wtedy, gdyby realia się zmieniły. Choć przytoczone powyżej wyliczenia wskazują, że w bieżącym momencie niczym nie ryzykujemy i tylko na tym zarabiamy, to wcale nie oznacza to, że taka sytuacja będzie się utrzymywać
w nieskończoność. Dlaczego? Bowiem w przyrodzie nic nie ginie. Nie trzeba być Einsteinem, żeby domyślić się, co mogą zrobić banki, gdy zorientują się, że część ich klientów po pierwsze zaczyna korzystać z możliwości spłaty kredytu walutowego bezpośrednio w walucie, a po drugie, że kupuje ją „na zewnątrz”, pozbawiając je tym samym zysku z tych operacji. Efekt jest jeden – po prostu zmniejszą spready. Można także domniemywać, co zapewne zrobią właściciele kantorów, którzy zorientują się, że chętnych na zakup u nich walut przybywa – rozszerzą spready lub przesuną się z nimi w stronę ceny sprzedaży. A w takich warunkach różnica w spreadach pomiędzy poszczególnymi bankami, a także pomiędzy nimi a kantorami, sukcesywnie będzie się zmniejszać.
Po drugie należy zdać sobie, moim zdaniem kluczowe pytanie, czy komukolwiek dla rzeczonych średnio 22 złotych miesięcznie (czy też jak niektórzy liczą średnio 30 złotych), będzie chciało się trudzić z przeprowadzaniem tej całej operacji, a następnie comiesięcznym „polowaniem” na tańszą walutę i jej przelewaniem, czy też bezpośrednim wpłacaniem do banku. Tym bardziej, mając świadomość tego, że kiedyś różnica w spreadach może się zmniejszyć. Ja obstawiam, że mało komu, ale oczywiście mogę się mylić.
Po trzecie równie istotne. Cała operacja zmiany umowy z bankiem w dużej części przypadków nie jest usługą darmową. Wymaga ona bowiem podpisania aneksu, co może nas kosztować, choć oczywiście nie musi, nawet kilkaset złotych. Potem dochodzą „koszty operacyjne”. Przelewy z kont walutowych nie są przecież darmowe, a wpłaty gotówkowe bezpośrednio już do banków na konta walutowe też mogą przecież kosztować. A poza tym czas, który trzeba temu wszystkiemu poświęcić, to pieniądz – tak naprawdę rzecz bezcenna.
Skórka niewarta wyprawki
Reasumując, w obecnej chwili skórka wydaje się być niewarta wyprawki. Cały proces jawi się bowiem jako opłacalny jedynie dla tych, którzy mają zaciągnięte kredyty hipoteczne w walucie grubo powyżej średniej i to w banku utrzymującym wyjątkowo wysokie spready. Samo umożliwienie przez KNF spłat rat kredytów hipotecznych bezpośrednio w walucie, a nie tylko w złotych, to jednak swoistego rodzaju młot na czarownice, a dokładnie na banki, który może doprowadzić przynamniej do częściowego zmniejszenia stosowanych w nich szerokich spreadów. I jeśli to się Nadzorowi powiedzie, chwała mu za to.
Ogólnie Rekomendacja 20 stanowi, że w relacjach z klientami, w obszarze działalności związanej z ekspozycjami kredytowymi zabezpieczonymi hipotecznie, bank powinien stosować zasady profesjonalizmu, rzetelności, staranności oraz najlepszej wiedzy. Bardziej szczegółowo, już zgodnie z pkt. 5.2.4, na wniosek klienta bank powinien dokonać zmiany sposobu spłaty kredytu indeksowanego do waluty w taki sposób, aby spłata następowała w walucie indeksacyjnej. Zmiana sposobu spłaty powinna dotyczyć wszystkich rat od daty zmiany umowy. Bank nie może ograniczać w umowie kredytu możliwości pozyskania przez klienta waluty przeznaczonej na spłatę kredytu do zakresu usług oferowanych przez bank.
O co chodzi?
Najprościej rzecz ujmując, od 1 lipca br. Wszystkie osoby, które zaciągnęły kredyt hipoteczny indeksowany w walucie obcej, uzyskają możliwość spłacania go już nie tylko, jak do tej pory, w złotym, ale też bezpośrednio w tej właśnie walucie i to we wszystkich, a nie tylko w niektórych, jak do tej pory, bankach. Co ważne, waluty tej nie będą musiały kupować w instytucji w której zaciągnęły kredyt, ale tam, gdzie znajdą ją taniej, czyli np. w kantorze lub innym banku. W sumie to bardzo dobra informacja dla tych wszystkich, którzy mają zaciągnięty kredyt walutowy, gdyż nie jest tajemnicą poliszynela, że średni spread, czyli różnica pomiędzy kupnem, a sprzedażą walut, stosowany dla uruchomień i spłat kredytów hipotecznych, w przytłaczającej większości banków, jest wyraźnie szerszy niż ten obowiązujący np. w kantorach.
Czy to się opłaca?
Na pierwszy rzut oka można odpowiedzieć, że tak, bo np. przy kursie CHF/PLN (określającym cenę franka względem złotego) średni spread w bankach wynosi obecnie ok. 15-20 groszy, podczas gdy w kantorach jest on obecnie średnio o połowę mniejszy i równy 8,25 grosza (dane z 19 czerwca br. Ze strony www.kantory.pl.). Przyjmując do obliczeń fixing NBP także z 19 czerwca dla kursu CHF/PLN na poziomie 3,0051 i średnie kwotowanie tego samego dnia franka względem złotego w kantorach na poziomie 2,9550/3,0375 (dane również ze strony www.kantory.pl.), a także zakładając równomierne rozłożenie tego spreadu w bankach na stronę kupna i sprzedaży (17,5 grosza podzielone na dwa), wychodzi na to, że na każdych 100 spłacanych miesięcznie frankach, kupionych w kantorze i wpłaconych do banku, można w prosty sposób zaoszczędzić 5,51 złotego. Zatem przy racie w wysokości 400 franków miesięczny zysk z tego typu operacji wynosi ok. 22 złote, a przy całym okresie kredytowania wynoszącym 30 lat, powstaje z tego kwota rzędu 7920 złotych.
Ponadto warto tu także podkreślić, że równomierne rozłożenie spreadu w bankach wcale nie jest zasadą, gdyż część z tych instytucji z reguły przesuwa się z nim bardziej w kierunku kursu sprzedaży. Jeśli mamy do czynienia z taką sytuacją w banku, w którym zaciągnęliśmy kredyt, nasz miesięczny zysk będzie automatycznie wyższy niż rzeczone 22 złote. Podobnie rzecz się ma z sytuacją, w której udałoby się nam kupić franki po kursie niższym niż przyjęty na przykładzie średni kantorowy kurs sprzedaży, co dla zainteresowanych nie powinno stanowić większego problemu. Co więcej, niewielka część banków w przypadku kursu CHF/PLN ma spread wyraźnie szerszy niż średnie 17,5 grosza, czasami nawet prawie 30, a nawet 40 groszowy (Dom Bank). Jeśli jesteśmy ich klientami, nasz zysk znowu idzie do góry.
Jest jednak kilka „ale”, a czas to pieniądz
I w sumie wszystko byłoby pięknie i wspaniale, gdyby nie kilka istotnych „ale”. Po pierwsze należy bardzo, ale to bardzo pamiętać o tym, że zmiana umowy z bankiem, konieczna do skorzystania z możliwości spłacania kredytu walutowego właśnie w walucie, a nie w złotym, może być dokonana tylko jeden raz w trakcie trwania umowy, a nie wielokrotnie. Tak więc jeśli się na to już raz zdecydujemy, to nie będzie już potem możliwości wycofania się z tego typu zobowiązania. I to nawet wtedy, gdyby realia się zmieniły. Choć przytoczone powyżej wyliczenia wskazują, że w bieżącym momencie niczym nie ryzykujemy i tylko na tym zarabiamy, to wcale nie oznacza to, że taka sytuacja będzie się utrzymywać
w nieskończoność. Dlaczego? Bowiem w przyrodzie nic nie ginie. Nie trzeba być Einsteinem, żeby domyślić się, co mogą zrobić banki, gdy zorientują się, że część ich klientów po pierwsze zaczyna korzystać z możliwości spłaty kredytu walutowego bezpośrednio w walucie, a po drugie, że kupuje ją „na zewnątrz”, pozbawiając je tym samym zysku z tych operacji. Efekt jest jeden – po prostu zmniejszą spready. Można także domniemywać, co zapewne zrobią właściciele kantorów, którzy zorientują się, że chętnych na zakup u nich walut przybywa – rozszerzą spready lub przesuną się z nimi w stronę ceny sprzedaży. A w takich warunkach różnica w spreadach pomiędzy poszczególnymi bankami, a także pomiędzy nimi a kantorami, sukcesywnie będzie się zmniejszać.
Po drugie należy zdać sobie, moim zdaniem kluczowe pytanie, czy komukolwiek dla rzeczonych średnio 22 złotych miesięcznie (czy też jak niektórzy liczą średnio 30 złotych), będzie chciało się trudzić z przeprowadzaniem tej całej operacji, a następnie comiesięcznym „polowaniem” na tańszą walutę i jej przelewaniem, czy też bezpośrednim wpłacaniem do banku. Tym bardziej, mając świadomość tego, że kiedyś różnica w spreadach może się zmniejszyć. Ja obstawiam, że mało komu, ale oczywiście mogę się mylić.
Po trzecie równie istotne. Cała operacja zmiany umowy z bankiem w dużej części przypadków nie jest usługą darmową. Wymaga ona bowiem podpisania aneksu, co może nas kosztować, choć oczywiście nie musi, nawet kilkaset złotych. Potem dochodzą „koszty operacyjne”. Przelewy z kont walutowych nie są przecież darmowe, a wpłaty gotówkowe bezpośrednio już do banków na konta walutowe też mogą przecież kosztować. A poza tym czas, który trzeba temu wszystkiemu poświęcić, to pieniądz – tak naprawdę rzecz bezcenna.
Skórka niewarta wyprawki
Reasumując, w obecnej chwili skórka wydaje się być niewarta wyprawki. Cały proces jawi się bowiem jako opłacalny jedynie dla tych, którzy mają zaciągnięte kredyty hipoteczne w walucie grubo powyżej średniej i to w banku utrzymującym wyjątkowo wysokie spready. Samo umożliwienie przez KNF spłat rat kredytów hipotecznych bezpośrednio w walucie, a nie tylko w złotych, to jednak swoistego rodzaju młot na czarownice, a dokładnie na banki, który może doprowadzić przynamniej do częściowego zmniejszenia stosowanych w nich szerokich spreadów. I jeśli to się Nadzorowi powiedzie, chwała mu za to.
Źródło: Marek Nienałtowski, Główny analityk Money Expert S.A.
Komentarz dostarczyła firma:
Money Expert SA
Money Expert SA
Banki - Najnowsze wiadomości i komentarze
Zalety i wady likwidacji gotówki
2025-12-02 Materiał zewnętrznyCoraz więcej państw analizuje możliwość całkowitego odejścia od fizycznego pieniądza. Zmiana, która jeszcze dekadę temu brzmiała jak eksperyment, dziś wydaje się mniej lub bardziej realnym scenariuszem. Płatności elektroniczne rosną szybciej niż jakikolwiek inny segment usług finansowych, a banki i rządy ograniczają infrastrukturę obsługującą gotówkę. Jeśli korzystasz z płatności mobilnych, zamawiasz online lub rzadko odwiedzasz bankomat, jesteś częścią tego procesu. Dyskusja nie dotyczy już tego, czy gotówka będzie wypierana z rynku, lecz kiedy i w jakim zakresie.
Nowe sztuczki oszustów bankowych: jak działają fałszywi konsultanci i na co nabierają się nawet ogarnięci klienci
2025-12-02 Poradnik MyBank.plJeszcze niedawno wydawało się, że typowe oszustwa bankowe dotyczą głównie osób starszych, mniej obeznanych z technologią. Dziś ten obraz jest już nieaktualny. Nowe sztuczki oszustów bankowych coraz częściej opierają się na perfekcyjnie odegranej roli fałszywego konsultanta, który dzwoni z „prawdziwego” numeru banku, zna dane klienta, mówi profesjonalnym językiem i prowadzi rozmowę dokładnie tak, jak zrobiłby to pracownik infolinii. W efekcie ofiarą padają nie tylko seniorzy, lecz także przedsiębiorcy, księgowi, informatycy, a nawet osoby zawodowo związane z finansami.
Dlaczego wydajemy więcej, gdy płacimy kartą niż gotówką? Sztuczki banków i psychologii
2025-11-27 Felieton MyBank.plKluczowy powód, dla którego wydajemy więcej kartą niż gotówką, polega na tym, że płacenie plastikiem albo telefonem jest psychologicznie mniej bolesne niż oddawanie fizycznych banknotów. W Polsce ten problem ma coraz większą skalę: według danych NBP i Mastercard już około dwie trzecie transakcji w terminalach odbywa się bezgotówkowo, a karty zbliżeniowe stanowią ponad 97% wszystkich kart, co stawia nas w światowej czołówce płatności bezdotykowych.
Czy stacjonarne placówki bankowe mają jeszcze sens w dobie pełnej cyfryzacji?
2025-11-17 Felieton MyBank.plCyfryzacja bankowości sprawiła, że większość codziennych spraw załatwiamy dziś w aplikacji – od sprawdzenia salda, przez przelewy, po zaciągnięcie kredytu gotówkowego. Naturalne więc pytanie brzmi: czy w takim świecie stacjonarne placówki bankowe mają jeszcze sens, czy są tylko kosztownym reliktem epoki papierowych wyciągów i kolejek do okienka? Odpowiedź nie jest ani prosta, ani zero-jedynkowa, bo wraz z rozwojem kanałów cyfrowych fizyczna sieć banku nie znika – raczej zmienia funkcję, skalę i sposób działania.
Unieważnienie kredytu w euro i CHF – jak odzyskać pieniądze i uwolnić się od banku (2025)
2025-11-10 Materiał zewnętrznyW ostatnich latach tysiące kredytobiorców w Polsce – zarówno posiadających kredyt frankowy (CHF), jak i kredyt walutowy w euro – zaczęło domagać się sprawiedliwości w sądach. Wspólnym mianownikiem tych spraw są nieuczciwe zapisy w umowach kredytowych, tzw. klauzule abuzywne, które powodowały, że ryzyko kursowe w całości przerzucano na klienta. W efekcie wielu konsumentów płaciło raty znacznie wyższe, niż mogliby przewidzieć w chwili podpisywania umowy.
Jak skutecznie negocjować warunki kredytu w banku?
2025-10-28 Poradnik MyBank.plNegocjowanie warunków kredytu w banku to nie tylko sztuka perswazji, lecz przede wszystkim proces wymagający rzetelnego przygotowania, dogłębnej analizy własnej sytuacji finansowej oraz znajomości zasad funkcjonowania sektora bankowego. Na tle rosnącej konkurencji wśród banków i zmiennej sytuacji gospodarczej, świadomy kredytobiorca ma dziś więcej narzędzi do uzyskania lepszych warunków kredytowych niż jeszcze kilka lat temu. Poniżej znajdziesz ekspercki przegląd strategii i porad, jak skutecznie negocjować warunki kredytu.
IKE i IKZE – jak wybrać najlepszą instytucję do oszczędzania na emeryturę?
2025-10-14 Materiał zewnętrznyTo, kto będzie prowadził Twoje IKE i IKZE może realnie wpłynąć na sposób obsługi konta i wysokość kapitału do wypłaty na emeryturze. Dowiedz się, jakie instytucje prowadzą te konta emerytalne i co wziąć pod uwagę przy wyborze konkretnej oferty.
Kredyty hipoteczne w polskich bankach – kto oferuje najatrakcyjniejsze warunki?
2025-10-08 Analizy MyBank.plPaździernik 2025 roku przynosi mieszane sygnały dla polskiego rynku kredytów hipotecznych. Po dwóch obniżkach stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego w lipcu i wrześniu, stopa referencyjna wynosi obecnie 4,75%, co teorycznie powinno przekładzać się na tańsze kredyty. W praktyce jednak banki ostrożnie podchodzą do obniżek marż, a polska jest nadal w czołówce najdroższych kredytów hipotecznych w Unii Europejskiej.
Pożyczka na auto czy kredyt? Najważniejsze różnice
2025-09-02 Poradnik kredytobiorcyPlanowanie zakupu auta wiąże się z poszukiwaniem najlepszego finansowania. Pożyczka na auto jest popularnym sposobem finansowania zakupu pojazdu. Wybór między nią a kredytem bankowym bywa jednak niełatwy. Ten artykuł wyjaśnia najważniejsze różnice i pomaga podjąć świadomą decyzję.
Kredyt gotówkowy dla Ukraińca w Polsce w 2025 r.: Warunki, dokumenty i alternatywy
2025-08-26 Poradnik kredytobiorcyW 2025 roku, gdy liczba obywateli Ukrainy w Polsce przekroczyła 2 miliony, stanowią oni integralną część polskiego społeczeństwa i gospodarki. Coraz więcej osób z Ukrainy buduje w Polsce swoje życie, pracuje, a co za tym idzie – aktywnie korzysta z lokalnych usług finansowych. Jedną z kluczowych potrzeb staje się dostęp do finansowania, na przykład w formie kredytu gotówkowego na dowolny cel. Jednak proces ten dla obcokrajowca, nawet z bliskiego sąsiedztwa, rządzi się swoimi prawami.









