Data dodania: 2009-08-07 (16:56)
Minorowe nastroje na giełdach w oczekiwaniu na informacje z amerykańskiego rynku pracy przekształciły się w euforię, gdy okazało się, że liczba bezrobotnych była znacznie mniejsza, niż się spodziewano. Indeksy błyskawicznie wystrzeliły w górę, a przodował w tym nasz wskaźnik największych spółek. Z outsidera nagle przekształcił się w lidera wzrostów.
To jednak nienajlepiej świadczy o stanie naszego rynku. Przesadne reakcje nie sprzyjają podejmowaniu racjonalnych decyzji i angażowaniu większego kapitału. W takich warunkach podaż także nie próżnuje, a o tym, kto miał rację przekonamy się, gdy emocje nieco ostygną. Wyraźnie mniejsze dziś obroty wskazują, że euforia nie wszystkim się udzieliła.
Polska GPW
Warszawska giełda zaczęła ostatni dzień tygodnia od spadków. Indeks największych spółek tracił na otwarciu około 0,8 proc, WIG zniżkował o 0,5 proc. Trudno się dziwić, akcje rynkowego „przewodnika”, czyli KGHM spadały o ponad 1,5 proc., a Pekao traciło ponad 2 proc. Po niecałej pół godzinie WIG20 zdołał na moment wyjść na plus, ale jego utrzymanie było ponad bycze siły. Niespodziewanie do dawnej roli obrońcy rynku wróciła Telekomunikacja Polska. Jej papiery po mizernym starcie w ciągu kilkudziesięciu minut drożały o 1,7 proc. Radość byków trwała krótko. Papiery KGHM przyspieszyły marsz w dół i traciły 3 proc. „Pomagała” w tym wiadomość, że Skarb Państwa jednak będzie pozbywał się swoich akcji. To też kolejny przykład sposobu interpretowania danych przez inwestorów. Przez długi czas obecność państwa w akcjonariacie giełdowych spółek była odbierana bardzo negatywnie. Zapowiedź wychodzenia z tych firm powinna być zachętą do wzrostów ceny ich papierów. Przejściowo oczywiście podaż akcji się zwiększy, ale ta podaż nie wpłynie realnie na giełdowy handel. Będzie się on odbywał w transakcjach pakietowych po uzgodnionych cenach i w uzgodnionej z inwestorami wielkości. Podobne transakcje przeprowadzane ostatnio na akcjach Pekao dowodzą, że Skarb Państwa nie zamierza pozbywać się akcji „za wszelką cenę”. Około 4 proc. Papierów Telekomunikacji Polskiej, której notowania zyskiwały tuż po południu nawet 4 proc. Też jest w posiadaniu Skarbu Państwa. Ale o tym inwestorzy nie chcieli już pamiętać. Przynajmniej dziś.
Byki raz jeszcze próbowały przejąć inicjatywę i około godziny 13.30 znów doprowadziły indeks największych spółek w okolice zera. Pozostałe wskaźniki nie podążyły jednak tym tropem. Poprawa znów okazała się bardzo krótkotrwała. Sytuację zmieniły diametralnie nadspodziewanie dobre informacje z amerykańskiego rynku pracy. Byki nie mogły przepuścić takiej okazji do obrony swoich pozycji. WIG20 rósł o ponad 2 proc., ale jego zapał powoli się zmniejszał. W rytm zmian zapału amerykańskich kolegów. Ostatecznie WIG20 zyskał 1,95 proc., indeks szerokiego rynku wzrósł o 1,27 proc. Wskaźniki małych i średnich firm dziś poczynały sobie znacznie skromniej, zwyżkując po jedynie 0,16 proc. Obroty wyniosły zaledwie 1,1 mld zł i był znacznie niższe, niż w trakcie ostatnich sesji. To wskazuje, że duży kapitał był dość powściągliwy w reakcjach.
Giełdy zagraniczne
Wczoraj Amerykanie byli bardziej zdecydowani w swych poglądach na rynek. Sesja zaczęła się od niewielkiej zwyżki, ale potem indeksy z niewielkimi przerwami, jechały w dół aż do końca dnia. Można by powiedzieć, że Wall Street znów „chciała” wyprowadzić w pole naszych inwestorów, podobnie jak dzień wcześniej, tylko całkiem odwrotnym zagraniem. W środę początek dnia za oceanem był kiepski, co wystraszyło warszawskie byki i skłoniło do gwałtownej przeceny akcji. Wczoraj początek dnia był za oceanem dobry, a końcówka słaba. Ale nasi nie dali się nabrać i „na zapas” sprzedawali papiery redukując saklę wzrostu WIG20 z ponad 2 do niespełna 0,7 proc. A Amerykanie też „na zapas” robili to samo, tylko z większą determinacją, w oczekiwaniu na dzisiejsze dane z tamtejszego rynku pracy. S&P500 zniżkował o 0,56 proc., schodząc prawie 3 punkty poniżej tysiąca, Dow Jones oddał 0,2 proc., a Nasdaq stracił aż 1 proc.
Na Azję ten straszak podziałał, bo na większości parkietów panowały zniżki, tylko Korea i Japonia się przed nimi uratowały. Nikkei zwiększył swoją wartość o zaledwie 0,23 proc., ale od kilku dni w trakcie sesji kreśli zamaszyste figury, świadczące o sporym niezdecydowaniu inwestorów, albo o ostrej walce byków z niedźwiedziami. W Bombaju spore spadki utrzymują się drugi dzień z rzędu. Dziś rano tamtejszy indeks tracił 2,4 proc. Jednak tym, co najbardziej może niepokoić inwestorów na całym świecie, są spadki na giełdzie w Chinach. Shanghai B-Share stracił dziś 3,4 proc. Indeks ma za sobą drugi bardzo nieudany tydzień. Po tak długim okresie wzrostów, jaki ma za sobą, można powiedzieć, że korekta mu się należy, ale widać, że na obu tych azjatyckich giełdach atmosfera zdecydowanie się pogarsza.
Europa zaczęła dzień w kiepskich nastrojach. DAX tracił 0,33 proc., CAC40 spadał o 0,24 proc., a FTSE o 0,4 proc. Jeszcze przed południem skala zniżek wyraźnie się powiększyła. To strach przed publikacją danych o rynku pracy za oceanem kierował inwestorami na naszym kontynencie. Na parkietach naszego regionu spadki były jeszcze większe. Moskiewski RTS tracił około południa 3,2 proc., praski PX50 spadał o prawie 2 proc., BUX o 1,5 proc. Jedynie bułgarski Sofix zwyżkował i to aż o ponad 6,5 proc. Płynność na tamtejszej giełdzie nie jest jednak wielka i takie wahania nie są niczym nadzwyczajnym. Fundamentalnych powodów zwyżki, trwającej od początku tygodnia można upatrywać w informacji o tym, że – według tamtejszego ministerstwa finansów – Bułgaria ma szansę wejścia do strefy euro w 2013 r.
Dane zza oceanu poprawiły nastroje, ale nie wszystkim i nie w jednakowym stopniu. Spośród głównych indeksów najbardziej cieszył się DAX, zwyżkujący około godziny 16.00 o około 1,3 proc., najmniej FTSE, pozostający 0,15 proc. Pod kreską. Warszawa i Istambuł uczciły sukces amerykańskiego rynku pracy 2 proc. Wzrostami, na inwestorach w Budapeszcie, Pradze i Moskwie nie zrobił on większego wrażenia i tamtejsze wskaźniki pozostały na minusach. Sofia z godnością dobiła do prawie 7 proc. Zwyżki.
Waluty
Wczoraj niemal od początku dnia dolar grał w swoją giełdową grę. Ale przybrała ona na sile – jak zwykle – wieczorem. Na początku umacniał się wobec euro ostrożnie, sondażowo. Gdy się rozejrzał, co się dzieje na giełdowym parkiecie na rogu Wall Street, zaczął sobie poczynać bardziej odważnie. Przez moment zbliżył się nawet do poziomu 1,432 dolara za euro, jednak dzień zakończył na 1,436 dolara. A złoty na tym sporo ucierpiał. Dolar wczoraj wieczorem kosztował 2,89 zł, o 4 grosze drożej niż w środę, euro 4,14 zł, o 3 grosze więcej, a frank podskoczył o 2 grosze, do 2,71 zł.
Dzisiejszy ranek przyniósł niewielkie umocnienie euro wobec dolara, ale o przekroczeniu poziomu 1,44 dolara za euro jeszcze nie było mowy. Złoty także kontynuował lekką korektę. Około godziny 9.00 za dolara trzeba było płacić 2,9 zł. Euro zdrożało o kolejne 2 grosze i kosztowało 4,16 zł, a frank zyskał grosz i trzeba było za niego płacić 2,72 zł. Warto zauważyć, że cała korekta, która trwa od poniedziałku, doprowadziła już do zwyżki kursu dolara o około 8 groszy, czyli o 2,8 proc.
Pierwszą reakcją na publikację lepszych od oczekiwanych danych z amerykańskiego rynku pracy były bardzo silne wahania relacji między euro a dolarem. W ciągu kilku minut kurs wspólnej waluty wahał się od 1,44 dolara do 1,427 dolara. Wkrótce sytuacja nieco się uspokoiła, ale wzrost mocy „zielonego” był bardzo widoczny. Ta nerwowość udzieliła się także naszemu rynkowi. Po publikacji danych złoty dynamicznie się umocnił wobec dolara. Dane spowodowały jeszcze większe wahania w relacjach złotego do euro. Różnica między najniższą a najwyższą dziś ceną za wspólną walutę sięgała aż 7 groszy i „realizowała się” w ciągu zaledwie kilkudziesięciu minut. W tym samym czasie o pięć groszy rynek „targował się” w przypadku franka.
Podsumowanie
Wbrew nadziejom i woli sporej części inwestorów, kolejna korekta trwającej już prawie pół roku tendencji wzrostowej, rozwija się coraz ciekawiej. To dowód na to, że z rynkiem się nie dyskutuje, tylko reaguje na to, co się na nim dzieje. Jeśli ktoś ma dostatecznie duże zyski lub zasobny portfel albo przemyślaną strategię, dyskutować może nieco dłużej. Ale koszty tej rozmowy są zwykle pokaźne. Trzy spadkowe sesje z rzędu i jedna wzrostowa na amerykańskim wspomaganiu nie pozostawiają złudzeń, co do stanu rynku. Niepewność dotyczy, jak zwykle, możliwości dalszego rozwoju sytuacji. Odpowiedź na to pytanie, jak zwykle nie jest prosta. Mimo dzisiejszej euforii wciąż jest duże prawdopodobieństwo pogłębienia się spadków, ale tak silny i długotrwały trend wzrostowy nie kończy się zbyt łatwo.
Polska GPW
Warszawska giełda zaczęła ostatni dzień tygodnia od spadków. Indeks największych spółek tracił na otwarciu około 0,8 proc, WIG zniżkował o 0,5 proc. Trudno się dziwić, akcje rynkowego „przewodnika”, czyli KGHM spadały o ponad 1,5 proc., a Pekao traciło ponad 2 proc. Po niecałej pół godzinie WIG20 zdołał na moment wyjść na plus, ale jego utrzymanie było ponad bycze siły. Niespodziewanie do dawnej roli obrońcy rynku wróciła Telekomunikacja Polska. Jej papiery po mizernym starcie w ciągu kilkudziesięciu minut drożały o 1,7 proc. Radość byków trwała krótko. Papiery KGHM przyspieszyły marsz w dół i traciły 3 proc. „Pomagała” w tym wiadomość, że Skarb Państwa jednak będzie pozbywał się swoich akcji. To też kolejny przykład sposobu interpretowania danych przez inwestorów. Przez długi czas obecność państwa w akcjonariacie giełdowych spółek była odbierana bardzo negatywnie. Zapowiedź wychodzenia z tych firm powinna być zachętą do wzrostów ceny ich papierów. Przejściowo oczywiście podaż akcji się zwiększy, ale ta podaż nie wpłynie realnie na giełdowy handel. Będzie się on odbywał w transakcjach pakietowych po uzgodnionych cenach i w uzgodnionej z inwestorami wielkości. Podobne transakcje przeprowadzane ostatnio na akcjach Pekao dowodzą, że Skarb Państwa nie zamierza pozbywać się akcji „za wszelką cenę”. Około 4 proc. Papierów Telekomunikacji Polskiej, której notowania zyskiwały tuż po południu nawet 4 proc. Też jest w posiadaniu Skarbu Państwa. Ale o tym inwestorzy nie chcieli już pamiętać. Przynajmniej dziś.
Byki raz jeszcze próbowały przejąć inicjatywę i około godziny 13.30 znów doprowadziły indeks największych spółek w okolice zera. Pozostałe wskaźniki nie podążyły jednak tym tropem. Poprawa znów okazała się bardzo krótkotrwała. Sytuację zmieniły diametralnie nadspodziewanie dobre informacje z amerykańskiego rynku pracy. Byki nie mogły przepuścić takiej okazji do obrony swoich pozycji. WIG20 rósł o ponad 2 proc., ale jego zapał powoli się zmniejszał. W rytm zmian zapału amerykańskich kolegów. Ostatecznie WIG20 zyskał 1,95 proc., indeks szerokiego rynku wzrósł o 1,27 proc. Wskaźniki małych i średnich firm dziś poczynały sobie znacznie skromniej, zwyżkując po jedynie 0,16 proc. Obroty wyniosły zaledwie 1,1 mld zł i był znacznie niższe, niż w trakcie ostatnich sesji. To wskazuje, że duży kapitał był dość powściągliwy w reakcjach.
Giełdy zagraniczne
Wczoraj Amerykanie byli bardziej zdecydowani w swych poglądach na rynek. Sesja zaczęła się od niewielkiej zwyżki, ale potem indeksy z niewielkimi przerwami, jechały w dół aż do końca dnia. Można by powiedzieć, że Wall Street znów „chciała” wyprowadzić w pole naszych inwestorów, podobnie jak dzień wcześniej, tylko całkiem odwrotnym zagraniem. W środę początek dnia za oceanem był kiepski, co wystraszyło warszawskie byki i skłoniło do gwałtownej przeceny akcji. Wczoraj początek dnia był za oceanem dobry, a końcówka słaba. Ale nasi nie dali się nabrać i „na zapas” sprzedawali papiery redukując saklę wzrostu WIG20 z ponad 2 do niespełna 0,7 proc. A Amerykanie też „na zapas” robili to samo, tylko z większą determinacją, w oczekiwaniu na dzisiejsze dane z tamtejszego rynku pracy. S&P500 zniżkował o 0,56 proc., schodząc prawie 3 punkty poniżej tysiąca, Dow Jones oddał 0,2 proc., a Nasdaq stracił aż 1 proc.
Na Azję ten straszak podziałał, bo na większości parkietów panowały zniżki, tylko Korea i Japonia się przed nimi uratowały. Nikkei zwiększył swoją wartość o zaledwie 0,23 proc., ale od kilku dni w trakcie sesji kreśli zamaszyste figury, świadczące o sporym niezdecydowaniu inwestorów, albo o ostrej walce byków z niedźwiedziami. W Bombaju spore spadki utrzymują się drugi dzień z rzędu. Dziś rano tamtejszy indeks tracił 2,4 proc. Jednak tym, co najbardziej może niepokoić inwestorów na całym świecie, są spadki na giełdzie w Chinach. Shanghai B-Share stracił dziś 3,4 proc. Indeks ma za sobą drugi bardzo nieudany tydzień. Po tak długim okresie wzrostów, jaki ma za sobą, można powiedzieć, że korekta mu się należy, ale widać, że na obu tych azjatyckich giełdach atmosfera zdecydowanie się pogarsza.
Europa zaczęła dzień w kiepskich nastrojach. DAX tracił 0,33 proc., CAC40 spadał o 0,24 proc., a FTSE o 0,4 proc. Jeszcze przed południem skala zniżek wyraźnie się powiększyła. To strach przed publikacją danych o rynku pracy za oceanem kierował inwestorami na naszym kontynencie. Na parkietach naszego regionu spadki były jeszcze większe. Moskiewski RTS tracił około południa 3,2 proc., praski PX50 spadał o prawie 2 proc., BUX o 1,5 proc. Jedynie bułgarski Sofix zwyżkował i to aż o ponad 6,5 proc. Płynność na tamtejszej giełdzie nie jest jednak wielka i takie wahania nie są niczym nadzwyczajnym. Fundamentalnych powodów zwyżki, trwającej od początku tygodnia można upatrywać w informacji o tym, że – według tamtejszego ministerstwa finansów – Bułgaria ma szansę wejścia do strefy euro w 2013 r.
Dane zza oceanu poprawiły nastroje, ale nie wszystkim i nie w jednakowym stopniu. Spośród głównych indeksów najbardziej cieszył się DAX, zwyżkujący około godziny 16.00 o około 1,3 proc., najmniej FTSE, pozostający 0,15 proc. Pod kreską. Warszawa i Istambuł uczciły sukces amerykańskiego rynku pracy 2 proc. Wzrostami, na inwestorach w Budapeszcie, Pradze i Moskwie nie zrobił on większego wrażenia i tamtejsze wskaźniki pozostały na minusach. Sofia z godnością dobiła do prawie 7 proc. Zwyżki.
Waluty
Wczoraj niemal od początku dnia dolar grał w swoją giełdową grę. Ale przybrała ona na sile – jak zwykle – wieczorem. Na początku umacniał się wobec euro ostrożnie, sondażowo. Gdy się rozejrzał, co się dzieje na giełdowym parkiecie na rogu Wall Street, zaczął sobie poczynać bardziej odważnie. Przez moment zbliżył się nawet do poziomu 1,432 dolara za euro, jednak dzień zakończył na 1,436 dolara. A złoty na tym sporo ucierpiał. Dolar wczoraj wieczorem kosztował 2,89 zł, o 4 grosze drożej niż w środę, euro 4,14 zł, o 3 grosze więcej, a frank podskoczył o 2 grosze, do 2,71 zł.
Dzisiejszy ranek przyniósł niewielkie umocnienie euro wobec dolara, ale o przekroczeniu poziomu 1,44 dolara za euro jeszcze nie było mowy. Złoty także kontynuował lekką korektę. Około godziny 9.00 za dolara trzeba było płacić 2,9 zł. Euro zdrożało o kolejne 2 grosze i kosztowało 4,16 zł, a frank zyskał grosz i trzeba było za niego płacić 2,72 zł. Warto zauważyć, że cała korekta, która trwa od poniedziałku, doprowadziła już do zwyżki kursu dolara o około 8 groszy, czyli o 2,8 proc.
Pierwszą reakcją na publikację lepszych od oczekiwanych danych z amerykańskiego rynku pracy były bardzo silne wahania relacji między euro a dolarem. W ciągu kilku minut kurs wspólnej waluty wahał się od 1,44 dolara do 1,427 dolara. Wkrótce sytuacja nieco się uspokoiła, ale wzrost mocy „zielonego” był bardzo widoczny. Ta nerwowość udzieliła się także naszemu rynkowi. Po publikacji danych złoty dynamicznie się umocnił wobec dolara. Dane spowodowały jeszcze większe wahania w relacjach złotego do euro. Różnica między najniższą a najwyższą dziś ceną za wspólną walutę sięgała aż 7 groszy i „realizowała się” w ciągu zaledwie kilkudziesięciu minut. W tym samym czasie o pięć groszy rynek „targował się” w przypadku franka.
Podsumowanie
Wbrew nadziejom i woli sporej części inwestorów, kolejna korekta trwającej już prawie pół roku tendencji wzrostowej, rozwija się coraz ciekawiej. To dowód na to, że z rynkiem się nie dyskutuje, tylko reaguje na to, co się na nim dzieje. Jeśli ktoś ma dostatecznie duże zyski lub zasobny portfel albo przemyślaną strategię, dyskutować może nieco dłużej. Ale koszty tej rozmowy są zwykle pokaźne. Trzy spadkowe sesje z rzędu i jedna wzrostowa na amerykańskim wspomaganiu nie pozostawiają złudzeń, co do stanu rynku. Niepewność dotyczy, jak zwykle, możliwości dalszego rozwoju sytuacji. Odpowiedź na to pytanie, jak zwykle nie jest prosta. Mimo dzisiejszej euforii wciąż jest duże prawdopodobieństwo pogłębienia się spadków, ale tak silny i długotrwały trend wzrostowy nie kończy się zbyt łatwo.
Rynek kapitałowy - Najnowsze wiadomości i komentarze
Czy wirtualne biuro w Warszawie jest dla Ciebie? Sprawdź nasze wskazówki!
2024-07-29 Poradnik przedsiębiorcySposób, w jaki pracujemy nie jest dziś taki, jak kiedyś. Z biegiem lat firmy zaczęły zachęcać swoich pracowników do stawiania na wygodę i kreatywność. Czterodniowe tygodnie prace, elastyczne godziny, spotkania integracyjne – to tylko kilka z pomysłów. Jednym z chętniej wybieranych rozwiązań jest koncepcja wirtualnych biur. Czy będzie ona odpowiednia dla Twojej firmy?
InPost Pay - Twój przycisk do wygodnych zakupów online
2024-06-24 Poradnik konsumentaEra zakupów online przynosi ze sobą wiele udogodnień. Oglądasz, porównujesz i kupujesz produkty, nie ruszając się z miejsca, o dowolnej porze dnia czy nocy. Ale co gdybyśmy powiedzieli, że zakupy w sieci mogą być jeszcze bardziej przyjazne dla klienta? Witaj w świecie InPost Pay - usługi, która zmieni Twoje postrzeganie e-commerce.
Jakie są 10 najbardziej poszukiwanych zawodów w 2024 roku?
2024-06-06 Poradnik pracownikaNadszedł czas, aby po latach nauki wybrać odpowiedni dla siebie zawód. Jak jednak zrozumieć, która droga jest właściwa? Istnieje wiele ścieżek kariery, które możesz podążać, opierając swój wybór na wynagrodzeniu i zapotrzebowaniu na daną pozycję w firmach. W tym artykule dowiesz się, jakie są 10 najbardziej poszukiwanych zawodów w bieżącym roku, i zobaczysz, że wiele trendów przesunęło się w kierunku sektora medycznego i inżynieryjnego.
EBITDA - kluczowy wskaźnik analizy finansowej firm
2024-05-22 Poradnik inwestoraEBITDA (ang. Earnings Before Interest, Taxes, Depreciation and Amortization) to kluczowy wskaźnik finansowy używany w analizie wyników firm. Reprezentuje zysk operacyjny przedsiębiorstwa przed odliczeniem odsetek, podatków, amortyzacji i deprecjacji. Wskaźnik ten dostarcza informacji na temat zdolności firmy do generowania zysków z podstawowej działalności operacyjnej.
Praca za granicą - korzyści i wyzwania
2024-05-06 Poradnik pracownikaDlaczego coraz więcej Polaków szuka pracy za granicą? W ostatnich latach coraz więcej Polaków decyduje się na poszukiwanie lepszych możliwości zawodowych poza granicami kraju, zwłaszcza w krajach sąsiednich Unii Europejskiej, takich jak Niemcy. Ta tendencja nie jest przypadkowa – wynika zarówno z różnic ekonomicznych, jak i z szerszych perspektyw, które otwierają się dzięki pracy za granicą. W niniejszym artykule przyjrzymy się głównym przyczynom tej migracji zarobkowej oraz korzyściom, jakie płyną z pracy w innym kraju UE, zarówno pod względem finansowym, jak i osobistym.
Jakie sejfy powinny znaleźć się w hotelu?
2024-04-09 Artykuł sponsorowanyBezpieczeństwo gości hotelowych to jeden z najważniejszych czynników, o który musi zadbać każdy właściciel hotelu wraz ze swoim personelem. Niestety nawet najlepsza obsługa hotelowa nie jest w stanie zagwarantować, że nie dojdzie do kradzieży kosztowności osób, które zdecydowały się na pobyt w pokoju hotelowym. Aby uniknąć nieprzyjemności, warto zainwestować w sejfy hotelowe umieszczone w każdym pokoju. Jak wybrać skrytkę pancerną do pokoju lub recepcji hotelowej? Zobacz poradnik i dowiedz się więcej.
Jak wykorzystać kody rabatowe i oszczędzić więcej pieniędzy?
2024-02-19 Poradnik konsumentaW dzisiejszych czasach, w dobie dynamicznego rozwoju e-commerce, sklepy online oferują coraz więcej sposobów na oszczędzanie podczas zakupów. Jednym z najpopularniejszych narzędzi są kody rabatowe, które stanowią świetny sposób na obniżenie kosztów zakupów i zwiększenie wartości pieniędzy wydanych online. W tym artykule eksperckim omówimy, jak wykorzystać kody rabatowe do sklepów online i maksymalizować oszczędności.
Jak sprawdzają się opony zimowe?
2023-11-13 Artykuł sponsorowanyJak wszyscy możemy sobie wyobrazić, opony zimowe to bezpieczeństwo dla wszystkich, którzy chcą poruszać się zimą, zwłaszcza jeśli mieszkają w obszarach, gdzie prawdopodobne jest występowanie śniegu lub lodu. W każdym razie we Włoszech od 15 listopada do 15 kwietnia obowiązuje obowiązek posiadania na pokładzie opon zimowych lub łańcuchów. Dzieje się tak dlatego, że zima we Włoszech, choć zależy od regionu, potrafi być bardzo sroga.
Oszczędzanie na rachunkach - Jak to zrobić?
2023-08-03 Poradnik konsumentaReperowanie domowego budżetu, to normalna sprawa, która może nas czasami przerastać. Są jednak kwestie, na których jesteście w stanie zaoszczędzić dużo bardziej, niż mogłoby się wydawać. Jednym ze świetnych tego przykładów jest oczywiście zmniejszenie opłat, które płacimy za rachunki. Warto wiedzieć, że istnieją na to sprawdzone sposoby, które sprawią, że liczby na rachunkach znacząco się skurczą. Jak to osiągnąć?
Polacy zjedzą pączki warte tyle co 381 mieszkań
2023-02-16 Analizy HRE INvestmentsPączki jeszcze nigdy nie były tak drogie jak dziś. Wysokiej jakości drożdżowy przysmak wyceniony został przez HRE Investments na 4,63 złote za sztukę. To aż o 31% więcej niż przed rokiem. Niemniej na finiszu karnawału mało kto odmówi sobie tego przysmaku. W efekcie w ciągu zaledwie jednego dnia możemy wydać na ten cel 176 milionów złotych. Tłusty czwartek to święto, które wywołuje szczególnie ciepłe uczucia. Jest to dzień, w którym tradycyjnie możemy trochę sobie pofolgować.