Jest także nadzieją na to, że procesy inflacyjne uda się zahamować, skoro przedsiębiorstwa nie będą musiały zwiększać zatrudnienia i płac (wobec słabszego popytu). Póki co jednak płace rosną w dwucyfrowym tempie. Dziś poznamy wstępne odczyty indeksów PMI dla sektora usług i produkcji w Europie. Oczekiwania nie są wysokie, obydwa wskaźniki mają znaleźć się w okolicach recesyjnych (poniżej 50 pkt).

SYTUACJA NA GPW

Wczorajsza sesja przyniosła skromne, bo skromne ale jednak odbicie na giełdach europejskich, a i GPW dostosowała się do tego ruchu. Co prawda od rozpoczęcia notowań do ich zakończenia WIG20 zyskał raptem 1 pkt, ale zawsze lepsze to od kolejnego dnia spadków.

Korekta wzrostowa nie była zatem silna, warto jednak zwrócić uwagę na obroty, które na całym rynku akcji sięgnęły prawie 1 mld PLN. Nie jest to co prawda oszałamiająca wartość, jednak wyraźnie większa niż w czasie poprzednich, spadkowych sesji. Można więc zatem mówić o pewnej mobilizacji kupujących tuż powyżej dołka z połowy lipca. Do twierdzenia, że obrona będzie udana jest jeszcze bardzo daleko, ale przynajmniej mamy jakąś odpowiedź byków na obecną sytuację. Wczoraj podrożały akcje 143 spółek, potaniały 148.

GIEŁDY ZAGRANICZNE

Po bardzo dużych wahaniach indeksy na Wall Street finiszowały o 0,6 proc. powyżej poziomów ze środy, było to w dużej mierze zasługą taniejącej ropy naftowej po danych o zaskakującym przyroście strategicznych zapasów ropy w USA. Z perspektywy rynku akcji to niezbyt wiarygodna przesłanka do zakupów, ponieważ podstawowy wniosek płynący z tych danych podpowiada, że konsumenci i przedsiębiorcy zdecydowanie ograniczają wydatki na paliwa, które i tak w ubiegłym tygodniu były znacznie tańsze niż w połowie lipca. Notowania w Azji zdominowały niedźwiedzie - NIKKEI stracił 0,8 proc., Hang Seng 2,2 proc., a chiński B-Shares Shanghai spadał o 3,4 proc. W Japonii w ubiegłym miesiącu eksport będący głównym kołem napędowym gospodarki wzrósł silniej niż prognozowano (o 8,1 proc.), ale co ciekawe Japończycy sprzedawali więcej towarów do Chin niż do USA.

OBSERWUJ AKCJE

Dom Development - od dołka z 10 lipca, który wypadł na poziomie 32,5 PLN kurs odrobił prawie 30 proc. przy nad wyraz skromnych obrotach. Co ciekawe szczyt został ustanowiony ledwie pięć sesji temu, a nie na początku sierpnia jak w przypadku większości spółek z GPW. W dniu ustanawiania szczytu kurs tylko na moment wyszedł powyżej średniej z 50 sesji, ale okazała się ona zbyt silną zaporą dla inwestorów. Warto zwrócić uwagę, że MACD dotarł do linii sygnalnej 0 (od dołu) co także zdaje się wskazywać na zakończenie potencjału wzrostowego. Zarazem jednak niewielki wzrost kursu, o co przy niskim obrocie nie jest znowu tak trudno, spowodowałby rozbicie obydwu barier jednocześnie, co byłoby zarazem przekonującym sygnałem kupna.

JW Construction - drugi z największych stołecznych deweloperów jest w o tyle gorszej sytuacji, że odbicie było słabsze (25 proc.) i zakończyło się 30 lipca. Od tego czasu MACD odbił się już od linii sygnalnej 0 w dół i wygenerował sygnał sprzedaży. Jednak i w tym przypadku niewielki nawet wzrost może dać silny sygnał kupna. Wszak obie spółki od szczytu hossy są już przecenione o ok. 80 proc. Jakaś granica tej niechęci do nich w końcu musi się pojawić.

POINFORMOWALI PRZED SESJĄ

Próchnik - trzy osoby fizyczne posiadające łącznie 10,7 proc. akcji zażądały zwołania NZWA w spółce i przeprowadzenia zmian w składzie rady nadzorczej.

Telestrada - przychody w lipcu wyniosły 0,7 mln PLN i były o 70 proc. wyższe niż przed rokiem.
Drewex - 22 lipca na giełdzie zadebiutują akcje serii C.

Bipromet - spółka Avalon, z którą powiązany jest członek rady nadzorczej emitenta sprzedała ok. 578 tys. akcji.

Budvar Centrum - rada nadzorcza odwołała Artura Błasika z funkcji członka zarządu nie podając przyczyn swojej decyzji.

Ferrum - spółka związana z dwoma członkami rady nadzorczej kupiła 506 tys. akcji po 9,5 PLN za każdą. Spółka ta kontroluje obecnie 31,5 proc. głosów na WZA Ferrum.

Lubawa - członek rady nadzorczej kupił kolejne 10 tys. akcji spółki. NWZA upoważniło zarząd do skupienia nie więcej niż 7 mln akcji spółki po cenie nie wyższej niż 1,6 PLN i do łącznej kwoty nie wyższej niż 5,5 mln PLN. Transakcje mogą być zawierane poza rynkiem (w transakcjach pakietowych).

Gino Rossi - sprzedaż grupy do lipca (włącznie) wyniosła 105,6 mln PLN i była o 19,6 proc. wyższa niż przed rokiem.

PROGNOZA GIEŁDOWA

Po wczorajszych lekkich wzrostach na GPW w czwartek o kontynuację odrabiania strat będzie bardzo trudno, zwłaszcza jeśli uwzględnimy fakt, że za sprawą niskich obrotów do podbicia indeksów wystarczyło zaledwie 100 mln PLN, bo właśnie tyle pieniędzy arbitrażyści przeznaczyli na zakupy w końcowej fazie notowań. Duże niezdecydowanie inwestorów w USA oraz nasilenie wyprzedaży akcji na azjatyckich parkietach w połączeniu z drożejącą ropą naftową nie będą sprzyjały bykom na starym kontynencie. W ciągu dnia poznamy dane, które najprawdopodobniej potwierdzą negatywne scenariusze dla największych gospodarek - spodziewamy się spadku sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii, odczytów wskaźników PMI dla strefy euro poniżej 50 pkt. sugerujących, że przedsiębiorcy dyskontują nadciągającą recesję.

WALUTY

Amerykański dolar przerwał jednostajną serię wzrostów z ostatnich kilkunastu sesji, która umocniła go do poziomów odnotowanych ostatnio pół roku temu względem euro i tracił na wartości także wobec jena. Spośród innych informacji ważnych dla posiadaczy oszczędności w obcych walutach warto wspomnieć, że na ostatnim posiedzeniu Banku Anglii znalazły się osoby głosujące zarówno za obniżeniem stóp procentowych, pozostawieniem ich na dotychczasowym poziomie oraz podwyżką (odpowiednio 1-7-1 głosów) - to przykład kłopotliwego położenia banków centralnych walczących jednocześnie z wysoką inflacją i spowolnieniem gospodarczym. Wzrost produkcji przemysłowej w Polsce o 5,6 proc. r/r przemawia za wstrzymaniem serii podwyżek kosztu kredytów przez RPP. Euro kosztowało 3,313 PLN (-0,3 proc.), dolar 2,237 PLN (-0,6 proc.), a frank 2,048 PLN (-0,5 proc.).

SUROWCE

W czwartek rano po gwałtownej przecenie ropy naftowej, która dzień wcześniej kosztowała mniej niż 112 USD, nie pozostał żaden ślad i ok. godz. 8 warszawskiego czasu za baryłkę płacono ponad 116 USD. Amerykańskie rezerwy paliwowe wzrosły w ubiegłym tygodniu znacznie mocniej niż oczekiwano, bo zamiast prognozowanego 1 mln baryłek zapasy powiększyły się aż o 9,4 mln baryłek, a to jest dla inwestorów ewidentnym dowodem na to, że w USA kupuje się coraz mniej paliw płynnych i naturalną reakcją była wyprzedaż ropy. Na rynku energetycznym nastroje stają się jednak coraz bardziej nerwowe, ponieważ za bykami oprócz wskaźników analizy technicznej przemawiają zamiary ograniczenia eksportu ropy przez kraje zrzeszone w OPEC czy rosnące napięcia geopolityczne związane z Rosją. Wśród przyczyn czwartkowego skoku ceny baryłki powyżej 116 USD zagraniczni komentatorzy wymieniają głównie ostry ton odpowiedzi rosyjskich władz na finalizację porozumienia między Polską i USA w sprawie tarczy antyrakietowej i choć nie jest to zupełnie pozbawione sensu, to podobnie jak oczekiwaliśmy większą wagę inwestorzy będą przykładać do obecnie do czynników stymulujących ruch cen w górę.

Źródło: Łukasz Wróbel, Emil Szweda - Open Finance