Dlaczego uratowanie Grecji było błędem?

Dlaczego uratowanie Grecji było błędem?
Analiza Wealth Solutions
Data dodania: 2011-03-14 (13:30)

Poniedziałkowe obcięcie ratingu Grecji oraz wczorajsza decyzja agencji Moody’s o obniżeniu oceny długu Hiszpanii spowodowały, że kłopoty strefy euro znów znalazły się w centrum zainteresowania opinii publicznej.

Papiery greckie, których rentowność znowu przekracza 13% zostały zakwalifikowane przez Moody’s do grupy wysoce spekulacyjnych obligacji śmieciowych, a zobowiązania Królestwa Hiszpanii uznano za niegodne drugiego, najwyższego ratingu Aa1. W przypadku Grecji taki obrót spraw jest już bez znaczenia – i tak nie jest w stanie na dłuższą metę finansować się na rynku ze względu na zaporowe ceny, jakich żądają inwestorzy. Rząd w Madrycie jednak ma bardzo dużo do stracenia, gdyż jego rating pozostaje nadmiernie wysoki. Agencje ratingowe oceniają dług Hiszpanii wyżej niż, wydawałoby się znacznie bezpieczniejszy, dług Estonii, Korei Południowej, RPA czy Polski.

Z kolejną odsłoną smutnego spektaklu, mamy do czynienia rok po tym, jak rentowności pięcioletnich obligacji greckich rozpoczęły swój spektakularny marsz do góry. W marcu zeszłego roku notowane były one na poziomie 5,5%. Przyglądając się działaniom podejmowanym w tym czasie przez rządy, trudno oprzeć się wrażeniu, że skoro sytuacja wcale się nie poprawiła, to może obrano całkowicie błędny kierunek. Może nie należało w ogóle organizować pakietu pomocowego dla Grecji, tylko najzwyczajniej pozwolić jej zbankrutować?

Wbrew pozorom takie rozwiązanie ma szereg zalet. Nim jednak zaczniemy się nad nimi zastanawiać, warto uzmysłowić sobie, jak w ogóle scenariusz bankructwa mógłby wyglądać. Nie jest to zadaniem aż tak trudnym, gdyż historia, a w szczególności historia Grecji, która od 1830 r. przez połowę czasu swojego istnienia była w stanie bankructwa, dostarcza wielu wzorów. Na przykład rząd w Atenach mógłby ogłosić, że od 11 marca 2010 r. będzie obsługiwał jedynie połowę swoich zobowiązań. Innymi słowy złożyłby inwestorom propozycję nie do odrzucenia, polegającą na zamianie dwóch wyemitowanych przez siebie obligacji na jedną.

Ponieważ rok temu dług grecki wynosił około 300 miliardów euro, oznaczałoby to obciążenie wierzycieli stratą wysokości 150 miliardów euro. Choć jest to suma niebagatelna, to niknie w zestawieniu z gospodarką UE. Przykładowo bezpośrednia strata związana z potencjalnym greckim bankructwem stanowiłaby mniej niż 0,5 proc. aktywów sektora bankowego strefy euro, zaś w przeliczeniu na jednego zatrudnionego w UE byłoby to niecałe 650 euro.

Wpływ odpisów związanych z utratą połowy wartości obligacji byłby oczywiście nierównomierny. Na szczęście dla samych Greków, większość ich długu jest w rękach zagranicznych. Na koniec 2009 r. najwięcej obligacji niedoszłego bankruta znajdowało się we Francji (75 mld.), Niemczech (45 mld) i Wielkiej Brytanii (15 mld). To znowu znaczące sumy, ale niewykluczone, że system bankowy poradziłby sobie z nimi bez konieczności dokapitalizowania przez rządy (przykładowo we Francji straty z tytułu bankructwa greckiego nie przekraczałyby 0,3% aktywów bankowych).

Jeżeli jednak doszłoby do upadłości jakiegoś banku, to kraje strefy euro z pewnością znalazłyby środki na wypłaty dla depozytariuszy, skoro udało im się zgromadzić 700 mld euro w ramach Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji Finansowej. Warto zauważyć, że wśród greckich wierzycieli mały udział mają Włosi. Dzięki temu bankructwo rządu w Atenach, nie spowodowałoby trudnej sytuacji budżetowej u jednego z największych krajów strefy euro.

Oczywiście najpoważniejszy wpływ miałaby upadłość rządu na sytuację samych Greków. Nie należy jednak wyobrażać sobie, że w kolebce cywilizacji europejskiej zapanowałaby całkowita anarchia. Państwo dalej by funkcjonowało, czerpiąc dochody z podatków i wypełniając swoje podstawowe funkcje. Z pewnością odbyłyby się przedterminowe wybory, by zwiększyć mandat do dalszego kierowania krajem i przeprowadzenia niezbędnych reform.

Największym przegranym byliby na pewno właściciele greckich instytucji finansowych. Większość banków zapewne ogłosiłaby upadłość (udział strat przypadających na Grecję w aktywach jej sektora bankowego to około 13 proc.), która pociągnęłaby za sobą utratę części środków zgromadzonych na depozytach. Jeśli ubytek pasywów banku byłby znaczny, konieczna byłaby jego nacjonalizacja tak, by nie zarządzali nim przedstawiciele akcjonariuszy, którzy utracili swój kapitał, lecz państwo jako reprezentant depozytariuszy banku. W celu zapewnienia w miarę normalnego funkcjonowania systemu bankowego, zamieniono by jakąś cześć (powiedzmy jedną czwartą) depozytów na akcje banku. Wskazane byłoby szybkie dopuszczenie do obrotu nimi tak, by depozytariusze mogli prędko wymienić je na giełdzie na gotówkę, zaś ich nowi właściciele mogliby wyłonić nowy zarząd banku, który zastąpiłby komisaryczny zarząd państwowy.

Wbrew obawom nie doszło by raczej do opuszczenia przez Grecję strefy euro. Przede wszystkim na przeszkodzie stoją tu trudności techniczne i elementarna sprawiedliwość. Najmniejsze podejrzenie porzucenia wspólnej waluty wywołałoby szturmy na greckie banki – wszyscy chcieliby bowiem wejść w posiadanie banknotów, którymi można by płacić w pozostałych państwach strefy euro. Niezasłużenie zaś skorzystaliby ci, którym odpowiednio wcześniej udałoby się upłynnić depozyty bankowe. Poza tym porzucenie euro nie przyniosłoby już korzyści rządowi, który pozbyłby się już połowy swojego długu inną drogą oraz z pewnością napotkałoby na opór obywateli, ponieważ Grecy obawialiby się utraty swoich oszczędności (nie wszystkie przecież mieli ulokowane w obligacjach).

W tym miejscu widoczna jest pierwsza zaleta, jaką z perspektywy trwałości unii walutowej prezentuje bankructwo nieroztropnego dłużnika. Takie zdarzenie podniosłoby reputację waluty euro. W oczach Greków europejski pieniądz jawiłby się jako jedyny element pewności i stabilności na zmiennym ekonomicznym horyzoncie. Dzięki przynależności do jednego obszaru walutowego nie zagrożona byłaby wymiana handlowa, a nieudolny rząd nie mógłby przywłaszczyć sobie zasobów obywateli za pomocą inflacji – ceny pozostawałyby stabilne w trakcie całego okresu dostosowawczego po rządowym bankructwie. Każdy mieszkaniec Hellady wiedziałby natomiast, że winnym powstałych kłopotów jest wyłącznie jego rząd, który pożyczał, a nie oddał. Dzisiaj zaś winą za greckie kłopoty obarcza się walutę euro, niesolidarność państw UE czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Grecy mają do świata pretensje, że narzucił im cięcia wydatków, podwyżkę podatków i reformy rynku pracy po to, by pracowali na nie swoje długi. Trudno ich nie rozumieć.

Sprawnie zorganizowane bankructwo podniosłoby także wiarygodność europejskiej waluty na rynkach. Ich uczestnicy zrozumieliby, że nie ma się czego obawiać, jeśli chodzi o przyszłość wspólnego obszaru walutowego – tak jak bankrutują w jego ramach spółki, tak mogą i rządy. Nie miałby to wpływu na stabilność euro, na którego straży stoi niezależny Europejski Bank Centralny, nigdy nie dopuszczający do monetyzacji zadłużenia. Częścią planu pomocowego dla Grecji było zaś skupowanie jej długu przez EBC, które, choć nie ma skutków inflacyjnych (bank pozbywał się w tym czasie innych obligacji, ściągając podaż pieniądza z rynku), to stanowi niebezpieczny precedens i godzi w niezależność banku. Organizacja planu pomocowego, zniechęciła ponadto nowe państwa do wstąpienia do strefy euro. Upowszechniła się obawa, że podobnie jak przyjęta w 2009 r. Słowacja (która w końcu odmówiła dorzucenia się do pomocy), od razu będą musiały dopłacać do bankrutów.

Drugą zaletą rozwiązania kryzysu przez bankructwo byłoby, oprócz wzrostu prestiżu wspólnej waluty, niedopuszczenie do zarażania grecką chorobą pozostałych członków strefy euro. Choć przez prawie cały 2010 r. ze strony europejskich przywódców słyszeliśmy, że grozi nam rozprzestrzenianie kryzysu, dlatego należy ratować zagrożone państwa, to okazuje się, że twierdzenie to mogło być zupełnie nieprawdziwe. Podobnie jest w przypadku zwykłych chorób. Zarażenia mają przeważnie miejsce wtedy, gdy nie wiemy, kto jest nosicielem choroby, przez co może się on bez przeszkód kontaktować z ludźmi zdrowymi. Gdyby bankructwo od początku było realnym wyjściem, to inwestycji w papiery dłużne kraju, od którego gorszą historię kredytową ma tyko Ekwador i Honduras, nie podejmowałyby banki, lecz spekulacyjne fundusze nieprzyjmujące depozytów na żądanie. Zamiast zaś wreszcie odizolować chorych utworzono wielki szpital, w którym od razu przygotowano miejsca także dla ludzi zdrowych. W ten sposób wrzucono do jednego worka z Grecją Irlandię i Portugalię, które to z powodzeniem mogłyby wydobyć się z kryzysu, gdyby pozwolono na bankructwo na Bałkanach.

Widząc, co się dzieje w Grecji, po tym jak rząd ogłosiłby niewypłacalność, w państwach zagrożonych podzieleniem tego losu przystąpiono by do działania. Irlandia wycofałaby się zapewne z fatalnych gwarancji dla sektora bankowego, które są głównym powodem, dla którego jej zadłużenie znalazło się na poziomie 100 proc. PKB. Portugalia zaś mogłaby sprzedać swoje rezerwy złota, co pozwoliłoby jej przez kilka lat regulować bieżące zobowiązania, a w międzyczasie doprowadzić do zrównoważenia budżetu i eliminacji strukturalnego deficytu. Obecnie zaś, gdy już dwa kraje sięgnęły po pomoc, a trzeci prawdopodobnie w tym roku to zrobi, powstaje obawa, że nie wytrzymają finanse krajów udzielających wsparcia. Belgia i Włochy, które mimo wysokiego poziomu zadłużenia, były stabilne, podkopują swoją pozycję finansową, dokładając do swoich zobowiązań gwarancje dla bankrutów. Jak wytłumaczą się przed wyborcami politycy, którzy doprowadzili do bankructwa swoje kraje w taki właśnie sposób?

Najważniejszą i być może zaprzepaszczoną zaletą greckiego bankructwa byłoby ustanowienie precedensu, będącego punktem odniesienia na rynkach na najbliższe dekady. Po pierwsze utrudniłoby to nieodpowiedzialnym rządom pożyczanie pieniędzy, gdyż rynek finansowy nie byłby pewny, że w razie trudności może liczyć na wsparcie innych państw. Sprzyjałoby to dyscyplinie budżetowej znacznie lepiej, niż kryteria z Maastricht czy procedura nadmiernego deficytu. Dzięki temu lepiej wykorzystywano by kapitał w strefie euro – mniej środków z rynku finansowego płynęłoby do mało produktywnego sektora publicznego.

Po drugie, rozwiane zostałyby wreszcie obawy, że bankructwo europejskiego rządu przyniesie nie wiadomo jakie skutki oraz pociągnie za sobą na dno cały sektor bankowy wspólnoty. Okazałoby się, czy kraje strefy euro, które zamieszkuje 500 mln całkiem bogatych obywateli i które wydają 44 mld euro na wspólną politykę rolną, są w stanie wytrzymać bankructwo jedenastomilionowego państwa, zadłużonego na 300 mld euro. Jeżeli są w stanie, to nie ma sensu okazywać solidarności zagrożonym niewypłacalnością rządom, co odwleka tylko rozwiązanie problemów oraz grozi naprawdę poważnym niebezpieczeństwem w przyszłości.

Pozostaje więc żałować, że rok temu nie zdecydowano się na z pozoru tylko drastyczne, ale za to ekonomicznie uzasadnione wyjście i nie pozwolono Grecji upaść. Może mówiłoby się wtedy w Europie jeszcze więcej o oszczędnościach i cięciach, ale przynajmniej problemy strefy euro byłyby już w znacznej części za nami. Na razie trudno spekulować o upadku wspólnej waluty – można będzie o tym mówić dopiero, jak EBC zostanie użyty do masowego skupowania długów. Z kłopotami finansów publicznych będzie się ona zmagać niestety jeszcze długo.

Źródło: Maciej Bitner, Główny Ekonomista Wealth Solutions
Publikuj: Facebook Wykop Twitter
RSS - Wiadomości MyBank.pl Nasze kanały RSS

Rynek kapitałowy - Najnowsze wiadomości i komentarze

Czy polski rynek kapitałowy jest gotowy na inwestorów instytucjonalnych z zagranicy?

2025-10-08 Analizy MyBank.pl
Polski rynek kapitałowy w 2025 roku znajduje się w kluczowym punkcie swojego rozwoju, stając przed istotnym pytaniem o gotowość na napływ zagranicznego kapitału instytucjonalnego. Od czasu akcesji do Unii Europejskiej polska giełda zyskała rangę najważniejszego rynku finansowego regionu Europy Środkowo-Wschodniej, a jej rola wzrosła jeszcze mocniej w warunkach geopolitycznych napięć ostatnich lat.

Odzyskiwanie długów w Małopolsce – kiedy warto skorzystać z pomocy kancelarii?

2025-09-16 Poradnik przedsiębiorcy
Odzyskiwanie należności w Małopolsce to temat, który w ostatnich latach zyskał na znaczeniu zarówno wśród przedsiębiorców z Krakowa, Tarnowa czy Nowego Sącza, jak i wśród osób fizycznych udzielających pożyczek lub sprzedających towary z odroczonym terminem płatności. Powody są różne: wahania koniunktury, opóźnienia w łańcuchach dostaw, ostrożniejsza polityka banków oraz zwyczajna niewypłacalność dłużników.

Podatki prościej niż myślisz – jak Podatnik.info oswaja rozliczenia PIT

2025-09-08 Materiał zewnętrzny
Podatki to temat, którego nie da się ominąć. Nieważne, czy jesteś studentem, pracujesz na etacie, prowadzisz własną działalność czy jesteś na emeryturze – PIT i tak trzeba będzie rozliczyć. Dla wielu osób ten obowiązek oznacza stres, godziny spędzone nad formularzami, niepewność i obawy przed popełnieniem błędów. Tu właśnie wchodzi <b>Podatnik.info</b> – bezpłatny portal podatkowy, który łączy rzetelną wiedzę, praktyczne narzędzia i intuicyjny program do rozliczeń. Nie musisz znać przepisów, nie potrzebujesz księgowego. Wystarczy kilka minut i możesz mieć PIT z głowy – bez kosztów, bez nerwów, bez wychodzenia z domu.

Trump–Putin zakończone bez umowy. Giełdy i waluty czekają na poniedziałek

2025-08-17 Puls rynku MyBank.pl
Spotkanie Donalda Trumpa i Władimira Putina w Anchorage, w bazie Joint Base Elmendorf–Richardson, zakończyło się po niespełna trzech godzinach bez ogłoszenia formalnego porozumienia. Prezydent USA określił je jako „bardzo produktywne”, rosyjski przywódca mówił o „wspólnym zrozumieniu”, ale dla rynków i opinii publicznej liczą się nie deklaracje, lecz efekty. Nie padły ani słowa o rozejmie w Ukrainie, ani o przełomie w sprawie sankcji. Z geopolitycznego punktu widzenia był to ruch zatrzymany w pół kroku; z rynkowego — sygnał, że najważniejsze dopiero przed nami.

A3 e-tron – czy warto postawić na hybrydę plug-in od Audi?

2025-05-12 Materiał zewnętrzny
A3 e-tron to odpowiedź marki Audi na rosnące zapotrzebowanie rynku na ekologiczne, a jednocześnie dynamiczne pojazdy. Hybryda plug-in łączy najlepsze cechy napędu spalinowego i elektrycznego, oferując kierowcom nowe możliwości zarówno w mieście, jak i poza nim. W tym artykule przyglądamy się, czym wyróżnia się A3 e-tron i czy warto rozważyć jego zakup.

Planowanie luksusowych podróży z partnerem w oparciu o trendy rynkowe

2025-05-05 Artykuł sponsorowany
W dobie globalizacji luksusowe podróże stają się coraz bardziej dostępne i pożądane. Kursy walut odgrywają kluczową rolę w planowaniu takich wyjazdów, wpływając na wybory destynacji i budżety. Świadomość trendów rynkowych może znacząco zwiększyć jakość podróży i umocnić relacje partnerskie. Luksusowe podróże stanowią istotny element nowoczesnych relacji, umożliwiając parom odkrywanie nowych miejsc w komfortowych warunkach.

Własna domena w biznesie online: od zera do 10000 zł miesięcznie [Poradnik 2025]

2025-04-22 Poradnik przedsiębiorcy
Prowadzenie biznesu online stało się jedną z najpopularniejszych dróg do osiągnięcia finansowej niezależności w Polsce. Statystyki pokazują, że coraz więcej przedsiębiorców osiąga miesięczne przychody przekraczające 10000 złotych, ale wciąż na rynku jest wiele osób, które nie mają pojęcia, od czego zacząć swoją przygodę z biznesem w sieci. Przede wszystkim własna domena to nie tylko adres w internecie - to fundament, na którym można zbudować dochodowego bloga, profesjonalny sklep internetowy lub portfolio usług.

Nowoczesne programy do fakturowania online – jak wybrać najlepsze rozwiązanie dla Twojej firmy?

2025-04-04 Materiał zewnętrzny
W cyfrowej rzeczywistości biznesowej <b>programy do fakturowania online</b> stają się standardem wśród narzędzi do zarządzania finansami. Umożliwiają szybkie wystawianie dokumentów, automatyzują procesy i minimalizują ryzyko błędów. Niezależnie od skali działalności – od jednoosobowej firmy po duże przedsiębiorstwo – odpowiedni system fakturowania przekłada się na <b>oszczędność czasu, większą kontrolę nad sprzedażą i profesjonalny wizerunek</b>. W artykule podpowiadamy, jak wybrać rozwiązanie dopasowane do potrzeb Twojej firmy.

Aktywa realne mogą chronić oszczędności w okresach inflacji

2025-02-12 Poradnik konsumenta
Inflacja jest często opisywana jako cichy złodziej, który stale osłabia siłę nabywczą konsumentów i oszczędności. W ostatnich latach presja inflacyjna powróciła w różnych gospodarkach, co skłoniło inwestorów i oszczędzających do poszukiwania skutecznych strategii ochrony swojego majątku. Spośród licznych dostępnych opcji inwestycyjnych aktywa realne — takie jak nieruchomości, towary i infrastruktura — wyłoniły się jako realne alternatywy, które mogą stanowić zabezpieczenie przed inflacją. W tym artykule zbadano, w jaki sposób aktywa realne działają jako bastion przeciwko inflacji, ich zalety i ryzyko oraz strategie włączania ich do kompleksowego portfela inwestycyjnego.

Ewolucja Rynku Kapitałowego w XXI Wieku: Wyzwania i Perspektywy

2025-01-24 Analizy MyBank.pl
Rynek kapitałowy odgrywa kluczową rolę w gospodarce każdego kraju, będąc miejscem, gdzie spotykają się inwestorzy poszukujący zysków oraz przedsiębiorstwa potrzebujące środków na rozwój. W XXI wieku rynek ten przeszedł znaczące transformacje, napędzane zarówno postępem technologicznym, jak i zmieniającymi się oczekiwaniami uczestników rynku. Te zmiany mają głęboki wpływ na sposób, w jaki funkcjonują rynki finansowe, a także na strategie inwestycyjne przedsiębiorstw i indywidualnych inwestorów.